LeryMosa- nie każdego stać na podjęcie ryzyka, że uszak zachoruje z naszej winy. Dlatego ja wolę być ostrożna i każdemu to doradzam.
Popieram. Każdy, kto zna następstwa takiej nagłej zmiany granulatu, szybkiego wprowadzania warzywek czy zieleniny (mówię tu o każdym organizmie króliczym- jednak nie każdy reaguje tak samo) nie zastosuje tego u swojego uszatka.
Dlaczego? Dlatego, że nie możemy przewidzieć jak dany zwierz zareaguje. Jeden królik zniesie to bardzo dobrze i nic mu nie będzie. Drugi może mieć duże problemy z tego tytułu. W sumie też jak zwierzak dobrze zareaguje za pierwszym/ drugim razem to za trzecim mogą wystąpić bardzo duże problemy. I z czyjej winy? Naszej- bo postąpiliśmy tak nieodpowiedzialnie.
Jak pisze LeryMosa:
Nie u wszystkich królików trzeba zmieniać tak to.
No właśnie, ale skąd mamy wiedzieć u którego królika granulat można zmienić "ot tak", a któremu królikowi "ot tak" zaszkodzimy?
To tak jak u ludzi...
Jemy fajne zdrowe pyszne kanapki na śniadanie (szyneczka, warzywko jakieś, nabiał itd), potem pyszny obiadek (ziemniaczki, mięsko jakieś, sałatka/mizeria) i kolacyjnę (kanapka czy coś lekkiego- owoc, jogurt).
I tak sobie żyjemy odżywiając sie.
Pomyślcie teraz, jak nasz organizm zareaguje jak z dnia na dzień zmienimy całkowicie swoją dietę? Z powyższej na fast foody?
I na śniadanie będzie hamburger, na obiad kebab, a na kolacje pizza.
Jak sądzicie co się będzie działo z ogranizmem wobec tak nagłej, radykalnej zmiany?
Nie dość że przytyjemy, to jeszcze będzie nam niedobrze, cieżko, będziemy źle się czuć. Wystąpią bóle brzucha, wymioty itd.
Z czasem się przyzwyczimy i będzie ok, ale zmiany w ogranizmie zostaną.
A czy królik wam powie że mu ciężko? Że brzuszek go boli? Nie. Więc jak mamy możliwość, jesteśmy odpowiedzialni i myślimy- to nie narażajmy naszych pupili na to, bo mamy takie a nie inne widzimisię.