Dobra, chcecie znać prawdę? To proszę.
To prawda, bardzo chciałam zaadoptować Biza i Jaśka. Naprawdę bardzo. Moja mama już się zgodziła. Ale kiedy usłyszała o tym, że trzeba się spotkać z Pośrednikiem Adopcyjnym, który będzie sprawdzał naszą wiedzę na temat żywienia i opieki nad królikami, a potem musi się zastanowić, czy powierzyć nam króliczki, rozmyśliła się. Tyle zachodu z tym. Ja bym to zniosła, bo naprawdę bardzo zależało mi na zaadoptowaniu i pomocy tym maluchom. To nie moja wina. Przepraszam, że Was okłamałam. Nie chciałam po prostu, żebyście uznali mnie za jakąś bezduszną istotę, która najpierw ogłasza wszystkim chęć zaadoptowania a potem nagle z niewyjaśnionych powodów się wycofuje. Nie chciałam, naprawdę
Tak mi przykro, że maluchy nadal nie znalazły domu
I pomyśleć, że gdyby moja mama nie była taka niecierpliwa, przynajmniej dwa by trafiły do mnie. Teraz mam króliczkę z normalnego zoologicznego. Przepraszam jeszcze raz
Trzymam kciuki, a Tusia ( moja króliczka ) łapki, aby maluchy wreszcie ktoś zechciał zabrać i pokochać.