Issa jest trochę nerwowa - w stosunku do wszystkich, na maluchy warczy jak próbują się dostać do cyca, do Miśki startuje z zadartym ogonkiem, jak się za mocno poruszy za siatką
Weterynarz powiedział, że urosła - w sensie wielkości, bo masę ma mizerną - ja tego wzrostu nie zauważam, bo ciągle jestem z nią, ale faktycznie ma posturę kota, nie okrągłego króliczka, taka dłuuugaśna i długonoga panna
.
Ale tak poza tym, to maluchy wylizuje, leżą sobie razem i widzę, że i sutki mniej czerwone - więc może przestanie ją bolec i się uspokoi. No i zarobiła 2 łyse miejsca na pysku, bo po powrocie od weta mi się wymknęły i (nie wiem o co poszło) zaczęły tarmosić na fotelu - Miśka musiała ją chwycić za włoski i wyrwać te 2 pędzelki włosów. Ale to i tak nic w porównaniu z tym, co Miśka zrobiła mnie - bo rzuciła się jak pitbull.