minęło trochę czasu, więc skrobnę parę niusów: sama nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Póki co cieszę się, że tak zwany stan kliniczny jest wręcz wspaniały. Zachowanie, jedzenie, wydalanie, wszystko jest w jak najlepszym porządku i z tego się cieszę.
Kanalika nie dało rady przetkać. Wszystko w środku jest mocno spuchnięte, plus w środku jest jednak nadal sporo ropy.
Doktorka zajrzała też do nosa (ona pierwsza na to wpadła... nie wiem czy w ogóle na Głęboką jeszcze pójdę, jakość usług się chyba pogorszyła, czas szukac innych wetów) i stwierdziła, że też jest nieco opuchnięty. tak się wspólnie trochę pogłowiłyśmy i jak na razie stanęło na tym, że królik może mieć po prostu jakąś infekcję, a że nikt wcześniej nie zrobił wymazu to nie wiadomo jaką. Teraz bo wielu antybiotykach bez sensu jest robić wymaz bo wyjdzie ponoć przekłamany.
Dostała nowe krople plus jakiś żel do oka odbudowujący (?) bo sterydy uszkodziły trochę oko i są lekkie owrzodzenia (dostawała duuuużo wcześniej dicoritinef czy jak mu tam )
Dostała też enrofloksacynę jeszcze na tydzień.
Dodatkowo ma lek na odporność z witaminami i minerałami, nie wiem jak się nazywa niestety bo zapomniałam, ale jest w kapsułkach, podaję pół dziennie, ma brać przez 2 tygodnie.
Mam teraz obserwować czy się poprawia, co się poprawia, co się pogarsza i tak dalej. I masaże mam robić przy tym oku.
i cóż, zobaczymy... jeżeli nie będzie żadnej poprawy to trzeba odstawić wszystkie leki, odczekać 10 dni i zrobić wymaz. Wówczas dobrać odpowiedni antybiotyk, a jeśli on nie pomoże to mam powtórzyć zdjęcie rtg.
ps. przerastają korzenie siekaczy dolnych, więc nie mają wpływu na oko.