Eni- nie zgodzę się z twierdzeniem, że króliki nie żyją przeszłością. Królik, który doznał bardzo złego traktowania lub ma braki w socjalizacji- ponieważ siedział w klatce i nic więcej nie było robione- będzie powielał pewniem określony model zachowania.
To dosyć logiczne, że na przykład: bity królik będzie się lękał ludzkiej ręki lub ludzi w ogóle. Królik, który żył całe życie w zamknięciu ma duże szanse również lękać się człowieka- ponieważ w najbardziej kluczowym okresie rozwoju nie miał z nim prawie żadnego kontaktu.
Niejednokrotnie odbierałam króliki, które wykazywały mniej lub większe fobie. Modelowym przykładem może tutaj być Pasja- odebrana od prawie pseudohodowców, wcześniej również nie miała za lekko. Trafił królik totalnie asocjalny, przerażony nowym otoczeniem. U którego ze strachu zaczęła wychodzić agresja- atakowała ręce zanim jeszcze zdążyły zrobić jej krzywdę- w jej domniemaniu. Puszczona uciekała przed człowiekiem w te pędy. Chwycona jednak na ręce sztywniała i udawała, że jej nie ma.
Po ponad roku- Pasja pozwala się głaskać i brać na kolana ( chociaż tego nie lubi), jednak nadal boi się szybkich ruchów, potrafi wtedy znów zacząć piszczeć, nadal jest terytorialna i broi swojego azylu- klatki. To, ze Pasja uczyniła i tak taki wielki postęp zawdzięcza olbrzymiej cierpliwości i pracy, jaką jej opiekunka w nią włożyła. Na początku przecież nawet jedzenie musiało być wkładane bardzo szybko od góry jeżeli królik był w klatce lub jeszcze lepiej- jak królik był poza klatką.
Innym przykładem niech będzie Kurt- ona całe życie przesiedziała w mikro akwarium w sklepie zoo. I również się strasznie boi ludzi- bo tak naprawdę ich nie zna. Przez cały czas przebywania w DT zrobiła mikro postęp- nie piszczyz e strachu gdy człowiek jej dotyka i potrafi lubić głaskanie, jak ma dobre momenty.
A moja Zając? Reagująca totalną, ślepą paniką gdy zostanie podniesiona lub chociażby wzięta na kolana? Potrafiąca ze strachu sie dusić, drzeć obrania, orać skórę pazurami i zębami? Modlę się, żeby nie chorowała, bo nawet podawanie jej leków czy badania to przy jej zachowaniu- koszmar dla obu stron. A Zajac w pewnym momencie miała "tylko" wyłączoną socjalizację z człowiekiem.
szatyna- zapytam Alicję, dotychczasową opiekunkę Pasji, w jaki sposób z nią pracowała i ci przekażę, myślę, że jej porady będą mogł ci chociaż trochę pomóc.