Mam problem, i to duży. Benia musiałam wywieźć do partnera, bo przyjechała do mnie bratowa, która jest uczulona na zwierzaki i jest w 7 miesiącu ciąży. i pomimo starań mojego chłopaka, czyli drapania, głaskania, podtykania pod nos suszków i innych ulubionych rzeczy, plus ciągłej atencji, zwierz się stał apatyczny. wizualnie wygląda dobrze. ma normalne futerko, wyciąga się, itd., ale ewidentnie ma coś pokroju depresji. nie wiemy co robić, a musi jeszcze tydzień posiedzieć u partnera.
w sumie, to byłam tego świadoma, że Benio tak ma, że się robi apatyczny jak mnie z dwa dni nie ma w domu. ale myślałam, że to od tego, że z nim nikt w pokoju nie siedzi. on zna to miejsce, zna ludzi, którzy się nim zajmują (oprócz partnera, to jeszcze jego brat się królikiem zajmuje), także zainteresowania ma więcej, niż w domu. sposób z koszulką z moim zapachem też nie pomaga.
staram się Benia odwiedzać, ale też nie zawsze mogę.