Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom

Porady => Zachowania => Wątek zaczęty przez: monika2415 w Październik 30, 2010, 02:12:45 am

Tytuł: Królicza "depresja"czyli smutny i zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Październik 30, 2010, 02:12:45 am
Mam problem z moim drugim królikem Krispim otóz wczoraj siedzialam z nimi w pokoju i je karmiłam na ulicy ktos zaczoł strzelac fajerkami  :zonka: Krispie zerwał sie i zaczoł panicznie uciekac po pokoju nie zwracajac uwagi na przeszkody.To wygladało jak silny paniczny strach.Po długiej gonitwie złapałam go na rece i zaczełam rozmawiac cichym głosem ze co sie stało itd.Włozyłam go do klatki troche sie uspokoił i wypusciłam spowrotem do biegania.Wszystko bylo wporzadku dopóki nie przejechał samochód ... to samo - paniczny strach,ucieczka.Znowu wziełam go na rece,strasznie dyszał i miał wytrzeszczone oczy.Znowu do klatki.Uspokoił sie.Stwierdziłam ze go znowu wypuszcze bo Niusia biega to on nie bedzie siedział w klatce.Było ok.Biegał zaczepiał nas do Niusi sie przytulał.Chciałam im dac siano i wziełam w reke worek z sianem ... ta sama panika.Nie wiem co mu sie mogło stac przeciez maja wszystko co potrzebuja.W domu jest cicho nikt nie hałasuje ... Chyba ze nie wszystko zostało nam do konca powiedziane ze strony adpocyjnej ? Miał ktos z was taka sytuacje ? Co mam zrobic ? :(
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: MAS w Październik 30, 2010, 10:02:09 am
Miałam ten sam problem z Duszkiem.Ale też nic nie wiedziałam o jego poprzednim losie,zanim go przygarnęłam,poprzednia właścicielka wyprowadzała go na smyczy wśród psów w blokowisku i w okresie około bożonarodzeniowym lub nawet jak sąsiad odpalał samochód zrywał się na oślep i rozbijał o ścianę,a później miał pupę umazaną.Spróbuj może z melisą lub kropelkami Bacha Rescue,może go to trochę uspokoi.Ale Duszek był ze mną 2 lata,miał kolegów,a ataki paniki pozostały.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Tocha w Październik 30, 2010, 11:11:51 am
U nas bylo podobnie jak Ignas siedzial w patio i zaczal padac deszcz. Krople dudnily w taki nibyszklany daszek i on normalnie zwariowal, nie moglam go zlapac. Dziecinstwo raczej mial 'dobre' bo od malenkosci byl w tym przytulisku, karmiony butelczyna i pieszczony. Wiec nie koniecznie to musi byc jakis uraz.
Teraz bedzie duzo fajerwerkow a Anglii, bo maja to swoje swieto. Moze warto wlasnie cos na uspokojenie dac lub zapytac u weta co proponuja dla krolikow. Wiem, ze dla psow i kotow to juz maja akcje w przychodniach i sa plakaty przypominajace o tym Fireworks Day.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: misia01 w Październik 30, 2010, 11:29:44 am
Mój królik przeważnie jest spokojny,jak się wystraszy to szybko chowa się pod krzesło albo za mnie,jak próbuję go wziąć
na ręce to się uspokaja ;)
Monika2415czy Krispi jak się wystraszy nie chowa się pod krzesła czy coś? :?:
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Jltt w Październik 30, 2010, 11:49:09 am
Ja proponuje mu skombinować jakieś naprawdę ciche i ciemne miejsce- np. pudełko wyłożone siankiem z wywietrznikami i jak dostanie ataku, to go tam schować i zamknąć i zostawić do pełnego uspokojenia. Powinien się tam poczuć bezpieczniej :)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: bosniak w Październik 30, 2010, 12:12:08 pm
Nala tak ma, z tym że źródło jej zrywów jest dla nas tajemnicą. Nic nie słychać, cisza, spokój, a ona od czasu do czasu właśnie tak reaguje, że wyskakuje np. z kuchni jak oparzona i pędzi, nie zważając na nic. Nic z tym nie robimy. Ma tak rzadko, generalnie jest odważnym królikiem, który nie boi się niczego, a że jest trochę psychiczna, to może coś tam się w tej łepetynie po prostu lęgnie.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Pani Misiowa w Październik 30, 2010, 13:07:33 pm
A u nas ataki paniki powodowane są przez ciemność. Jak niespodziewanie wyłączą prąd to Frodek biegnie jak oszalały, ucieka, tupie. Nawet nie wspomnę jak wygląda wtedy jego spojrzenie. Boi się nawet mnie (jak wyszłam z pokoju i wróciłam ze świeczką to był drugi napad panicznego biegu). Króliś generalnie uspokaja się dopiero w klatce.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Październik 30, 2010, 13:16:10 pm
No to co od dzisiaj zabieramy Niusie i dajemu mu sie uspokoic. :( Tylko że Niusia naprawde juz go tak polubiła ze wczoraj po ataku jak siedział i sie trząsł podawała mu kawałek babki szerokolistnej a on nic, no to zaczeła grysc prety od klatki - on tez nic.Pierwszy raz widziałam co takiego.Niusia jak sie przestraszy chowa sie kąt albo za mnie a Krispiego sie boje :( bo to co on wyrabia nie da sie tego opisac :(


Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Amy w Październik 30, 2010, 14:43:06 pm
Nie rozdzielaj ich... dlaczego chcesz ich rozdzielic Monia?
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: misia01 w Październik 30, 2010, 14:57:39 pm
Też bym ich nie rozdzielała tym bardziej,że się tak zżyły  ;) Najważniejsze żeby miały jakieś pudło,jako kryjówkę :D
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Październik 30, 2010, 15:02:00 pm
Chce je rozdzielic bo :
1.Wieczornym atakiem i skakaniem nadepnoł Niusi na główkę i sam też strzelił łbem o kaloryfer bo jak biegaja razem on jest bardziej przestraszony.
2.Chce z nim pobyc sama i jak zacznie uciekac to bede łapac jednego a nie dwa.

Czy mogą to byc krople Bacha Rescue Remedy dla ludzi ?

(http://img822.imageshack.us/img822/3401/originalrescuedropper.gif)

Czy muszą byc specjalne krople dla zwierząt Rescue Remedy Pet ?

(http://img225.imageshack.us/img225/4082/2af40044.jpg)

Musze je dzisiaj kupic wiec prosze o rady ...
Odrazu sobie wezme  :wisielec:
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: nuka w Październik 30, 2010, 15:32:59 pm
Nuna pisała o ludzkich kroplach Bacha, żeby wcierać je w uszy
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Tocha w Październik 30, 2010, 15:37:36 pm
A bo te dla zwierzakow sa bez alkoholu. Wiec pewnie moga byc obie wersje.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: mysza w Październik 30, 2010, 15:39:27 pm
U nas Truś bardzo boi się worków na smieci- szczególnie ich szeleszczenia. Winą za to obarczam przeprowadzkę z marca kiedy to chłopaki uzywały sporej ilości worków i bardzo nimi hałasowali :/ co ciekawe worka z sienem się nie boi, wręcz przeciwnie, zawsze podbiega, bo wie, że będzie coś dobrego zaraz :]
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: kasiagio w Październik 30, 2010, 15:43:34 pm
Monika , nie rozdzielaj ich , zrób dla Krispiego przytulną wyciszoną budkę np. karton przykryty kocem lub transporter  ii ustaw tak żeby w  każdym momencie mógł do niego wskoczyć , dawaj melisę  i może te krople też ale nie rozdzielaj maluchów  .
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Październik 30, 2010, 15:45:09 pm
Tak jest  na miniaturce :

Krople Bacha Rescue - łagodzą stres np. podczas wizyty u weterynarza lub
transportu, w okresie zaprzyjaźniania. Podajemy po trzy krople , trzy razy
dziennie, podając bezpośrednio do pyszczka musimy kropelki rozcieńczyć
w wodzie lub soku, ponieważ są na alkoholu.
Możemy je podać np. na kawałeczku jabłka lub w ostateczności kropelki wetrzeć
w uszy królika.

Czy mam wetrzec w uszy czy podac do pyszczka ??
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: mysza w Październik 30, 2010, 15:46:41 pm
Zalezy czy Kryspi będzie chciał je bezpośrednio do pyszczka łykać(z wodą lub np. sokiem z kiwi, czy innym), czy wolisz, żeby wygodniej zlizywał je sobie z uszu :)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: misia01 w Październik 30, 2010, 15:47:29 pm
Ja bym dała do picia ;)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Październik 30, 2010, 15:49:14 pm
Podam mu strzykawką do picia z woda bo jeszcze sie przestraszy ze cos mu uszach siedzi ;) Ok to ja lece do Boot'sa po te krople.Ciekawe czy po nich mu to minie ?
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: kasiagio w Październik 30, 2010, 15:54:30 pm
Moniczko zetrzyj jabłko ;lub gruszkę na papke i wymieszaj z kropelkami , łasuch na pewno wyliże :) 
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: mysza w Październik 30, 2010, 15:55:49 pm
Kryspi lubi merchewkę to powinien spokojnie z nią zjeść krople :)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Październik 30, 2010, 17:19:01 pm
Kupiłam te krople ale odpisuje dopiero teraz bo gadałam z Tochż ponad godzine :P Krispie narazie siedzi w klatce obok Niusi.Zachowuje sie tak:

1.
- siedzi spokojnie
- za chwile wytrzeszcz oczu (jak by ktos mu cos pokazał przed oczami)
- zryw
- siada w rogu klatki i sie trzęsie

2.Przejeżdza samochód,motor,przelatuje samolot - panika.A przeciez nie zabronie przejeżdzac nikomu na naszej ulicy.

Czemu ja mam takiego PECHA  :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :nie_wiem :(

Idę zetrę te jabłko.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: misia01 w Październik 30, 2010, 20:10:33 pm
Przed chwilą mój królik też miał atak paniki,bo mama niechcący nadepnęła go placzek Mówię wam jak on się wystraszył smutny_krolik normalnie wylał wodę z miski i obijał się o ściany,potem uciekł pod krzesło  :( Po chwili się uspokoił jak zaczęłam mówić do niego to co najbardziej lubi,czyli,,choć podrapię Cię po nosie" normalnie strach odszedł od razu :hura:
Aż mi łzy do oczu napłynęły,że coś mu się mogło stać,mamie też go strasznie było szkoda :( na szczęście nic mu się nie stało,bo nie wybaczyłabym sobie tego :glupek: :glupek: :glupek:
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Październik 30, 2010, 20:57:52 pm
Widocznie był to atak paniki po nadepnięciu a ja nie wiem co sie stało bo nadal to trwa nawet po kroplach na uspokojenie.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: misia01 w Październik 30, 2010, 22:01:04 pm
Może Krispi ma jakiś uraz psychiczny,który wytworzył się pod wpływem jakichś przeżyć o których nie powiedziano Ci przed adopcją :nie_wiem Może zadzwoń do tego schroniska i zapytaj  :?:
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: n-monika w Październik 31, 2010, 01:49:22 am
Dlaczego pecha???

Popieram by nie rozdzielać maluchów. Wtedy już całkiem mały będzie się bał. Mój Konstanty też wszystkiego się boi.
Ze strachu od razu sika. Daj mu czas, nie wiesz co go w życiu spotkało. Zapewnij mu spokój, musi sam się przekonać, że u Ciebie jest bezpieczny. Zabezpiecz mieszkanie, wszystkie ostre krawędzie, kaloryfer, aby w przypływie paniki nie zrobił sobie krzywdy. Podawaj melisę do picia. Mały sam musi dojść do tego, że choć jedzie 5 samochodów to on jest bezpieczny. Ty możesz mu tylko pomóc.
Takie jest moje zdanie

Jako ciekawostkę polecam:
http://www.miniaturkabeztajemnic.com/genetyka.html
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Amy w Październik 31, 2010, 09:46:14 am
Dołączam sie do tego co napisała Nuna.

i
Ze strachu od razu sika.

 :hahaha Sorry Nuna ale to tak śmiesznie brzmi ;-)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: n-monika w Październik 31, 2010, 11:32:02 am
Amy, dla mnie to zaszczyt że pomyliłaś mnie z Nuną :)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Amy w Październik 31, 2010, 11:46:47 am
ło matko wybacz najmocniej  :blaga: zaspana byłam jeszcze i nie wiem dlaczego napisałam Nuna  :nie_wiem chyba przez tą sygnaturę
Jeszcze raz przepraszam  :bukiet
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Październik 31, 2010, 15:21:02 pm
Nie rozdzielałam ich nawet na minute.Siedzą w klatkach a klatki są obok siebie.Krispie boji sie teraz mojej ręki bo go łapałam jak dostał ataku,ale musiałam bo to co on wyrabiał to mam przed oczami do dzisiaj.Dałam mu krople Bacha z jabłkiem wczoraj dwa razy.Niusia tęskni za nim ale nie chce wyjsc z klatki jak on biega bo widac po nim ze wszystkiego sie boji i ona to czuje wiec narazie ją zostawiamy w klatce a zajmiemy sie Krispim.Dzisiaj go wypuscimy i zobaczymy.Moze naprawde kobieta ze stowarzyszenia nie powiedziala nam o wszystkim.I dziwi mnie jedno:dlaczego przez 3 tygodnie było ok a teraz juz i nas sie boji?
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Biszkopcik w Październik 31, 2010, 20:21:54 pm
dlaczego przez 3 tygodnie było ok a teraz juz i nas sie boji?

Jak zrozumiałam masz królika dopiero od 3 tygodni?
Myślę, że cały problem u Krispiego pojawił się w momencie, gdy usłyszał przerażający dla niego dźwięk fajerwerków. Później bał się już każdego hałasu.

Mogę przypuszczać, że królikowi ta panika w końcu przejdzie (tzn. w przeciągu kilku dni) - na zasadzie habituacji, czyli przyzwyczajenia się do poszczególnych bodźców. Widać to np. u mieszkańców budynków przy torach kolejowych albo ruchliwej drodze - "przestają w pewnym momencie słyszeć" hałas za oknem.

Mój króliś jako świeżo przybyły do nas maluszek bał się każdego dźwięku - a to telewizora, a to mikrofalówki czy dźwięku telefonu. Teraz jest do tego tak przyzwyczajony, że jak śpi, to nawet nie otworzy oka jak ktoś do mnie dzwoni.

Z tego co słyszałam, to burzy z piorunami czy fajerwerków boi się bardzo dużo zwierząt, np. psy. Najgorszy dla nich czas to sylwester.
Myślę, że królik lęku przed fajerwerkami się nie wyzbędzie, ale jeśli nie będzie na nie narażony, to nie będzie się bał np. przejeżdzających aut - zwłaszcza, że jak piszesz "przez 3 tygodnie było ok."
A te kropelki uspokajające to pewnie się przydadzą w dniu sylwestra, podane na jakiś czas (1-2 godz?) przed fajerwerkami.

Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: mysza w Październik 31, 2010, 20:58:09 pm
Monika, to lepiej przygotuj się na 5th November, bo strzelają gorzej niż w sylwestra :/

Remember remember the fifth of November
Gunpowder, treason and plot.
I see no reason why gunpowder, treason
Should ever be forgot...
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Listopad 01, 2010, 00:49:55 am
Wydaje mi sie juz jest ok.Posiedzielismy z nimi troche i było dobrze tylko podskoczyłam raz bo Nisia ugryzła mnie w tyłek  :niegrzeczny :niegrzeczny :niegrzeczny hehe wtedy Krispi juz tylko schował sie za karton a potem wyszedł.Teraz jadł mi z ręki bo przez dwa dni nie chciał nic odemnie nawet jak był głodny,jak położyłam to zjadł.Przed chwila byłam u nich w pokoju to wskoczył na kraty za mna jakby chcial powiedziec :"Juz jest dobrze,możesz mnie pogłaskac " :)mysza u nas ten dzien jest 6-go listopada  :wazuup: jakos dam rade ...
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Tocha w Listopad 01, 2010, 06:23:37 am
Na pewno jest 5.11 ;) http://en.wikipedia.org/wiki/Guy_Fawkes_Night

Dobrze, ze sie poprawilo. Moze teraz jak masz kropelki to jakos lepiej zniesie te wystrzaly. Oby bylo juz tylko lepiej :przytul
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Listopad 01, 2010, 12:01:39 pm
Tocha zrobie zdjecie reklamy tych pokazów fajerwerek jak tylko bede na miescie  :DD i data jest na sobote 6.11 :)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Tocha w Listopad 01, 2010, 16:14:17 pm
Moze pokaz robia w weekend, zeby ludziska mialy czas ogladac. Ale strzelac beda juz przed piatym na bank.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Listopad 01, 2010, 17:02:41 pm
Nie bylam na miescie ale jest ogłoszenie.

Buxton Round Table Charity Bonfire and Fireworks at Buxton

Buxton Round table's annual Charity Bonfire and Firework Display at the Cricket Ground, Park Road, Buxton.
Gates open - 5.30 pm
Bonfire lit - 6.00 pm
Low noise display - 6.30 pm
Main display - 7.30 pm
BBQ food, drinks and refreshments
Fairground rides and entertainment

Dates    Times
Sat 6 Nov 2010    17:30
Notes    Gates open 5.30 pm
     
Troche dalej od naszego domu ale strzały bedzie słychac.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: Tocha w Listopad 01, 2010, 17:07:39 pm
W zeszlym roku hukali juz po halloween :( Za to w sylwestra jest spokojniej.

Lepiej juz u was?
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Listopad 01, 2010, 17:11:13 pm
Narazie śpią wiec później sie okaże czy dalej bedzie sie bał.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: domi w Listopad 02, 2010, 18:27:10 pm
jak sytuacja??? była kontrola??
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: misia01 w Listopad 02, 2010, 20:59:00 pm
Też chciałabym wiedzieć ;)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Listopad 02, 2010, 23:40:21 pm
Nie nikogo nie było.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Grudzień 21, 2010, 14:19:27 pm
Wszystko się wyjaśniło przez te kilka tygodni czego tak naprawdę Krispie sie boi - to zapach smażonego i czy to się smaży cebulę,rybę,mięso,czy jajka jest taka sama reakcja - chowanie sie gdzie popadnie,drżenie.Nie ma mowy wtedy nawet o żadnym głaskaniu.Zapach musi wywietrzec i wtedy Krispie wraca do normalnosci.Musze zapytac Pani Tracy ze schroniska może ona wie co sie działo z Krispim zanim trafił do Rabbit Rehome.

 
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: domi w Grudzień 21, 2010, 16:14:24 pm
yy czyli to jednak prawda...pamiętam na początku czytałam że króliki boją sie smażonego i się śmiałam z tego..:O
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Grudzień 21, 2010, 16:18:54 pm
Tak to prawda bo jak tylko zapach smażonego dostanie się na górę to Krispie wariuje a Niusia nic tylko patrzy na niego jak na wariata bo tak naprawdę dla niej nic się nie dzieje.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: mysza w Grudzień 21, 2010, 20:29:36 pm
Monika i jak Krispi teraz reaguje? Boi się dalej tak szaleńczo?
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Grudzień 21, 2010, 20:38:32 pm
mysza on zachowuje się tak jak by ktoś go bił i czymś i straszył.
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: mysza w Grudzień 21, 2010, 20:41:02 pm
Może jak był mały to ktoś go uderzył, nawet nie specjalnie i teraz ma uraz? U mnie panicznie Trus boi się czarnych, foliowych worków, jak był mały i przeprowadzaliśmy sie to chłopaki szeleściły workami bardzo głośno. Teraz jak tylko zobaczy, że ktoś rozkłada reklamówkę, nawet nie czarną to juz go nie ma...
Tytuł: Królicza "depresja"czyli smutny i zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: anna2404 w Maj 25, 2011, 13:17:13 pm
Witam serdecznie

Ostatnio zauważyłam, że mój uszaty ma jakieś dziwne lęki. Potrafi się zerwać jak wariat jak coś stuknie lub ktoś wchodzi do pokoju. Wydaje mi się, że zaczął się tak zachowywać odkąd zaczęłam wyprowadzać go do ogródka (jest to nasz pierwszy sezon wiesenny, mam Bugsa od grudnia). W ogródku jest wystawiany do dużej zagrody około 12m2, tam sobie bryka, wręcz czasami szaleje, podgryza jabłonkę, wyleguje, generalnie jest mu tam dobrze. Nie rozumiem więc dlaczego po powrocie do domu jest taki płochy. Jeśli pogoda nam dopisuje i nie jest za zimno, ani za gorąco to potrafi siedzieć w ogródku nawet 3-4 godziny. W domu też biega po pokojach.
Jakaś rada???
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Kamulka84 w Maj 25, 2011, 13:55:28 pm
Anna, a czy Bugs tylko ostatnio się tak zachowywał, czy cały czas?

To, że uszak ma leki przy nieznanych hałasach albo jak ktoś nagle wejdzie to pokoju to norma. Króliki to z natury płochliwe zwierzątka z wysoce rozwiniętą manią prześladowczą i boją się wielu rzeczy. Moja Zgodzia też nie raz porządnie się wystraszyła domofonu czy jak coś komuś spadło. Czasem zwierzak po jakimś stresującym wydarzeniu jest bardzo płochliwy przez jakiś czas, ale skoro w ogrodzie tak mu dobrze i się nie stresuje, to raczej nie jest powód jego lęków.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: anna2404 w Maj 25, 2011, 14:06:59 pm
Takie zachowanie ma od jakiegoś czasu. Wcześnień raz na jakiś czas czegoś się wypłoszył, ale nie tak często jak teraz.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: katja w Maj 27, 2011, 11:56:49 am
mój królik śmiertelnie boi się kasłania, kichania, domofonu i gości, więc dziwne lęki to chyba norma ;)
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: anna2404 w Maj 27, 2011, 11:59:17 am
Dziękuję wam bardzo, widzę, że nie tylko ja mam takiego wypłocha. Uspokoiłyście mnie. Serdecznie dziękuję.
Uważam temat za zamknięty.
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Maj 27, 2011, 13:08:24 pm
Moje na odgłos kichnięcia uciekają pod stół z wielkim zrywem,więc to normalne :)
Tytuł: Odp: Ataki paniki.
Wiadomość wysłana przez: sonia w Lipiec 04, 2011, 19:37:37 pm
Odswieze temat,moja kicajaca juz za TM Sonia,tak wlasnie jak Krispie reagowala kiedy czesalam swoje wlosy. Jak juz zauwazylam,niggy wiecej przy niej sie nie czesalam.
Tytuł: strach i wrogość
Wiadomość wysłana przez: czarnaskrzynka w Sierpień 30, 2011, 20:33:00 pm
Postanowiłam napisać do was bo już sama nie wiem co mam począć z moją królicą Mizią... na początku lipca zabrałam ją ze sklepu zoologicznego. Królik we własnej klatce przejawiał dziwną uległość (kto nie włożył do niej ręki to wręcz przywierała do ziemi) ale nie widziałam żadnych agresywnych zachowań. Gdy była już u mnie przez pierwszych kilka dni była tak wystraszona że zbliżenie się do niej (np.do klatki) skutkowało piszczeniem i wciskaniem się w kąt z szeroko otwartymi oczkami i zadyszką. Została wysterylizowana. Mizia niestety mimo tego jest agresywna lub przeraźliwie uległa w stosunku do każdego człowieka który się do niej zbliża. Daje się głaskać i lgnie do drapania, ale zamiast lizać strasznie mocno gryzie. Potrafi fuczeć i drapać praktycznie bez powodu. Jest strasznie bojaźliwa. Każdy dźwięk potrafi ją sparaliżować i sprawić że tupnie przywrze do ziemi albo ucieknie. Z drugiej strony potrafi też w każdym miejscu pokoju rozpłaszczyć się jak zupełnie zrelaksowany królik. Nie wiem w jaki sposób mam z nią postępować żeby mnie zaakceptowała i czy jej zachowanie to mój błąd czy trauma z przeszłości. Jako ludzie mający większe doświadczenie proszę pomóżcie mi i tej kruszynie...
Tytuł: Odp: strach i wrogość
Wiadomość wysłana przez: Miki w Sierpień 30, 2011, 20:37:44 pm
Jak długo była w sklepie? Jak długo juz ja masz? Rozumiem ze masz dwa królasy?

Tytuł: Odp: strach i wrogość
Wiadomość wysłana przez: czarnaskrzynka w Sierpień 30, 2011, 20:41:28 pm
w sklepie była ponad 4 miesiące, ale dokładnie ile nie mam pojęcia. Podobno przyjechała tam jako mała kuleczka. U mnie jest 2 miesiące. Mam 2
Tytuł: Odp: strach i wrogość
Wiadomość wysłana przez: Miki w Sierpień 30, 2011, 20:56:55 pm
Pytam dlatego bo u mnie jest dokładnie to samo. Powiem tak potrzeba dużo dużo dużo czasu. W sklepie była biedna, głośno, krzyki, ludzie, mała klatka nie ma sie co dziwić że tak się zachowuje. Mój jest u mnie już 8 miesięcy i ledwo daje sie pogłaskać. Jak sam nie przyjdzie to nic na siłę. Dobrze że są dwa, jezeli się lubia to z czasem bardziej  przywyknie. Będziesz głaskać Chrupusia to też przyjdzie ale najlepiej będzie jak nic nie będziesz robiła po prostu czekaj az sama przyjdzie. Dawaj jedzenie, raz po raz jakis smakołyk ale na siłe nie bierz na ręce ani nie głaskaj, któregos dnia sama przyjdzie.
Tytuł: Odp: strach i wrogość
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Sierpień 30, 2011, 22:13:21 pm
Musisz dać jej czas. Niech ma spokój, mało ruchu ludzi czy innych zwierząt w okolicy itd. Niech sama sobie wychodzi gdzie chce i kiedy chce. Podawaj jej z ręki smakołyki, aby kojarzyła ją z czymś przyjemnym. Leż z nią na podłodze, niech cie pozna.
Tytuł: Wystraszony królik
Wiadomość wysłana przez: Layviu w Grudzień 07, 2011, 17:46:11 pm
Cześć!
Mam od wczoraj króliczka. Był on planowany na późniejszy termin, ale znaleźliśmy moją Niunię do uratowania i oczywiście ją wzięliśmy.
Nie jestem doświadczona, to mój pierwszy królik, mam 2 psy, ale to co innego...
No więc nie jestem zbyt cierpliwa.
Byłam strasznie głupia nie czekając, aż się zwierzątko oswoi, ponieważ chciałam Niunię dziś wypuścić z klatki po wczorajszym udanym "spacerku". Pogłaskałam ją, ale zrobiłam to chyba zbyt gwałtownie i króliczka z rozpędem wpadła do klatki.

Jest mi strasznie smutno, bo już postanawiałam sobie, że nie będę straszyć gryzoni i dam im czas!

Coś czuję, że straciła do mnie zaufanie.

Jak ją mogę przeprosić, by zrozumiała, że jest mi przykro?

PS Nie piszcie jakiś niestworzonych rzeczy, jakich bym nie mogła zrobić, mam 12 lat. :d
Tytuł: Odp: Wystraszony królik
Wiadomość wysłana przez: Madziula85 w Grudzień 07, 2011, 17:56:24 pm
Poprostu nic, daj jej czas na zaklimatyzowanie sie, a napewno sama do ciebie przyjdzie. 2 dni to bardzo krótko a niektóre króliki potrzebuja dużo czasu do adaptacji:) cierpliwie czekaj az sie zadomowi :)
Tytuł: Odp: Wystraszony królik
Wiadomość wysłana przez: kagar w Grudzień 07, 2011, 18:34:20 pm
Zagadza się w stosunku do królików trzeba mieć bardzo dużo cierpliwości.

Poczekaj a zobaczysz, że efekty będą niesamowite :)

Sama mam dwie dziewczynki i jedna była od razu towarzyska, a druga do dzisiaj daje się głaskać tylko jak ona jest w klatce.

Dodatkowo przesyłam adres stronki, który pomoże Ci zdobywać wiedzę w zakresie opieki nad Twoim maleństwem :)
http://www.miniaturkabeztajemnic.com/index.html

Pozdrawiamy i życzymy sukcesów.
Tytuł: Odp: Wystraszony królik
Wiadomość wysłana przez: Blacky w Grudzień 07, 2011, 19:01:24 pm
Królik to nie gryzoń, tylko zajęczak ;)

Dziewczyny podały Ci świetną stronę, jest tam dział o oswajaniu: http://www.miniaturkabeztajemnic.com/oswajanie.html

Poczytaj też o diecie i ogólnie o króliczkach. I koniecznie daj nam znać jak Ci idzie z uszakiem. :)
Tytuł: Odp: Wystraszony królik
Wiadomość wysłana przez: rice_cookie w Grudzień 07, 2011, 19:05:09 pm
tak tak, cierpliwość przede wszystkim
nawet jak królik już pewnie bryka po pokoju, to nie znaczy że się nas nie boi - dlatego trzeba uważać na pewne rzeczy - na pewno nie możesz robić na początku gwałtownych ruchów, żeby się właśnie nie przestraszył, jeżeli siądziesz na podłodze (a najlpiej się położyć), na pewno brykając przyjdzie Cię powąchać - wtedy jak na początkowe spotkania mogłabyś sobie odpuścić wyciąganie ręki do głaskania, niech się najpierw przyzwyczai do Twojego zapachu i obecności. Z czasem kiedy zobaczysz że wyciąganie ręki go nie płoszy możesz dawać ją pod pyszczek do powąchania i chwilkę pogłaskać - jak królik odejdzie od głasków to trzeba przestać, jak znowu podejdzie to znowu pogłaskać, żeby do niczego nie był zmuszany - bo się dopiero zrazi :)
jeżeli dajesz mu jakieś pyszności typu dobre warzywka to też warto dać mu najpierw łapę do powąchania, żeby kojarzyła mu się z czymś dobrym :)
a Twój królik jest malutki, czy przygarnęłaś jakiegoś dorosłego ?
Tytuł: Odp: Wystraszony królik
Wiadomość wysłana przez: Layviu w Grudzień 08, 2011, 17:55:19 pm
Mój króliczek ma rok, przygarnęłam ją, bo poprzedni właściciele nie mogli się nią zajmować.
Moi rodzice pomagają mi przy oswajaniu. Dziś nakarmiłam ją dużą ilością zieleninki. Była zachwycona!
Sądzę, że mnie polubiła.
Teraz właśnie drzemie sobie pod łóżkiem, tuż po tym, jak zdemolowała półkę z płytami. ;)
Kocham ją!
Tytuł: Odp: Wystraszony królik
Wiadomość wysłana przez: Madziula85 w Grudzień 08, 2011, 20:48:08 pm
Wszystkie króliczki są kochane i nawet jak rozrabiają to i tak nie mozna się na nie gniewać :) są takie rozbrajające :) życze powodzenia w oswajaniu, ale jak widać jesteście na dobrej drodze:) tak trzymać.
Tytuł: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: szatyna w Luty 06, 2012, 23:56:19 pm
Prawie 7 miesiecy temu zaadoptowalam mlodziutka kroliczyce do towarzystwa dla mojego Titka. Jako ze od dluzszego czasu sledze wasze forum kategorycznie ( moj narzeczony nie byl do konca przekonany) bylam za adopcja a nie kupnem krolisia. Sama mysl ze moge pomoc jakiemus nieszczesliwemu zwierzakowi i zapewnic mu spokojny dom oraz lepsze zycie przepelniala mnie radoscia. Jako ze mieszkam we Wloszech skontaktowalam sie tam z wolontariuszami organizacji zajmujacymi sie adopcjami krolisi.
Wybralismy kroliczke ktora nam sie spodobala ze zdjecia (to byla milosc od pierwszego wejrzenia) I czekalismy az pojawi sie w naszym zyciu... Spodziewalam sie ze krolisia na pewno jest po przejsciach choc wolontariuszka powiedziala nam ze nie wie za duzo , ze znalezli ja wraz z inna krolisia w ogrodzie porzucone nejprawdopodobnie przez kogos kto sie znudzil nimi widzac ze zaczely rosnac i nie byly juz maluskimi puchowymi kuleczkami. Wreszcie nadeszla wiekopomna chwila i krolisia Irma nareszcie dolaczyla do naszej rodziny. Zaprzyjaznianie krolisiow bylo blyskawiczne w ciagu tygodnia zakwitla miedzy nimi milosc. Jedno bez drugiego nie mogly zyc  gdzie bylo jedno tam rowniez drugie...papuszki nierozlaczki :slub: i tak po dzisiejszy dzien. Ale jest problem nam nie udalo sie przebic muru nieufnosci ktora ma krolisia do ludzi. Podejrzewam ze Irma byla bita jako ze jak tylko widzi reke nad soba ktora sie obniza(aby ja poglaskac oczywiscie) kuli sie w sobie albo ucieka jak blyskawica. Nasza pani weterynarz ktora jest rowniez jednym z weterynarzy stowarzyszenia powiedziala ze potrzeba czasu aby Irma zadomowila sie i nabrala do nas zaufania i dzieki temu zapomni o tym co jej sie przytrafilo i nabierze zaufania do ludzi.Staralam sie spedzac z nimi jak najwiecej czasu kladlam sie na podlodze i czekalam az podejdzie, powacha nabierze zaufania. Nie dotykalam jej chyba ze bylo to niezbedne. I tak mijaly miesiace krolisia nabrala zaufania do mnie tak przynajmniej mi sie wydaje podchodzi spokojnie bierze jedzenie z reki kladzie sie kolo mnie bez obawy, zrelaksowana. Ale problem zostal nic sie nie zmienilo panicznie boi sie reki a ja juz nie wiem co robic minelo juz 7 miesiecy i nie widze zadnej poprawy.  :wisielec: Wrecz przeciwnie 2 tygodnie temu moj chlopak chcial poglaskac ja a ona rzucila sie na lep na szyje z kanapy tak nieszczesliwie ze zlamala sobie dwa zeby... jestem zdesperowana . Moj chlopak jest coraz bardziej nerwowy mowi ze wiedzial od samego poczatku ze to byl blad wziasc krolika "z odzysku "jak on to nazywa. Ale ja wiem ze on sie myli ale wiem tez ze minelo juz 7 miesiecy i zadnej poprawy nie widac. Chcialabym zeby Irma czula sie z nami pewnie a teraz wydaje mi sie ze ona sie meczy i nie  wiem juz jak to zmienic. Dlatego wlasnie zdecydowalam sie napisac ten watek i zapytac sie was o rade. Moze jest ktos kto mial podobne przezycia z krolisiem i wie jak moze mi pomoc. Doradzcie bo ja juz nie mam pomyslow...
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Luty 07, 2012, 00:08:16 am
My mamy podobny problem z naszym adoptowanym Krispim.Z Niusią zaprzyjaźnił się w 3 dni i miłość jest wielka do dzisiaj,nie widzą świata poza sobą :) Problem tkwi w tym że Krispie boi się nas,naszych rąk i widać że nie życzy sobie nas u nich w pokoju.Też biorę go na ręce tylko wtedy jak jest mus czesania czy obcinania pazurków.Jest z nami od 9.10.2010 i jego zachowanie do nas się nie zmienia.Podbiegnie czasami jak u nich jestem ale jak widzi kierowaną w jego stronę dłoń to wieje jak błyskawica pod stół.Widać po nim że jest po przejściach.My już się poddaliśmy.Cieszę się że przynajmniej z Niusią jest szczęśliwy a ona z nim.Nie wiem co można zrobić bo ... próbowaliśmy już wszystkiego.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: kagar w Luty 07, 2012, 08:21:25 am
Dziewczyny u nas jest to samo chociaż obie dziewczynki są adoptowane.

Należy jednak pamiętać, że jak są już dwa królisie i mają one swoje towarzystwo to człowiek (przynajmniej w naszym wypadku) jest potrzebny tylko po to by obciął pazurki i dał miskę z jedzonkiem :DD

Brandy co prawda podbiega do nas ale na miziaki żadko kiedy ma ochotę, a Bianka odkąd jest może brać od nas z ręki jedzenie, tyrpać nas noskiem ale jak idzie w jej kierunku ręka to wieje gdzie pieprz rośnie.

Ja osobiście uważam, że każdy króliś ma swoj charakter i jedne potrzebują stałego mizianka a drugim wystarczy chwilka przytulenia sie i to nie za często :)

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: kateryna w Luty 07, 2012, 11:40:02 am
U nas jest podobnie :( Hibiskus nie daje się głaskać i ucieka od wszystkich. Na dodatek mamy w domu 2 samce, oba się wzajemnie gryzą i walczą.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Tuberoza w Luty 07, 2012, 15:30:23 pm
My mamy takie same problemy.Leona i Chili adoptowałam z allegro 10 miesięcy temu-Chili była niesamowicie agresywna,histeryczna,warczała,piszczała,gryzła i drapała,a Leon uciekał przed nami "gdzie pieprz rośnie".Teraz Chili potrafi przyjść na głaski,ale nadal gryzie i drapie-potrafi wskoczyć do mnie na wersalkę tylko po to,żeby mnie podrapać i rzucać się na mnie.Natomiast Leon dalej ucieka,nie pozwala się głaskać-odpycha nosem,albo chwyta zębami za skórę i odpycha rękę.Ja też straciłam nadzieję,że ich zachowanie się zmieni.Sama nigdy ich nie zmuszałam do kontaktów ze mną,postępowałam delikatnie,żeby ich nie zrazić.W domu czują się bezpiecznie-spia nawet na plecach,z nogami w górze.
Zastanawiam się,czy ich strach jest spowodowany tym,co przeżyły,czy jest inna przyczyna.Oboje pochodzą z tego samego domu,były prezentami dla dwojga małych dzieci.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Eni w Luty 07, 2012, 16:43:12 pm
Taka niechęć do ludzi nie koniecznie wynika z "przejść". Ja mam adoptowaną samiczkę, ale jest u mnie od urodzenia, nigdy krzywda jej się nie stała, a nie ciągnie jej do kontaktów z człowiekiem. Potrafi uciekać, gryźć czy nawet warczeć i rzucać się z pazurami. Taka już jest, od małego garnęła się za to do innych króliczków.
A ja jej nie oswajam, w końcu jej to do szczęścia potrzebne nie jest, a ja mam dwa bardziej pro-ludzkie uszaki i jest OK.

Natomiast miałam na tymczasie samiczkę odebraną ze schroniska, która na widok człowieka przeraźliwie piszczała, rzucała się z pazurami a brana na ręce starała się wyrwać.
Ona pewnie miała złe przeżycia, ale uważam, że króliki nie żyją przeszłością - ona nie ze względu na uczucia się tak zachowywała, a dlatego, że taki model zachowań się sprawdził, żeby dać sobie radę w trudnej sytuacji. Ją musiałam uczyć społecznych zachowań. Była nagradzana przy kontakcie ze mną. Uczyła się, że przebywanie w pobliżu nie wiąże się z niczym złym. Poza przesiadywaniem na podłodze, nagrodami i brakiem gwałtownych ruchów przydały się dwie rzeczy. Po pierwsze wziętą na ręce od razu mocno przytulałam (trzymając pionowo) - nie wisiała sobie w powietrzu ani nie miała możliwości odpychać się skokami. Po drugie ubierałam jej szelki i zanim poszła sobie na spacer siedziała w nich na smyczy obok mnie na łóżku, dostawała jakiś smakołyk, mogła mnie sobie powąchać (strzelić focha :D) ale nie mogła sobie iść. Najpierw takie siedzenie trwało krótko, a z czasem je wydłużałam. Po miesiącu królik potrafił się wywalić obok dziadka czy mnie i spokojnie leżeć.

Teraz ładuje się swojemu panu na kolanka, przytula się do niego, ale też ma swój charakterek i potrafi podkraść psu z miski jedzenie czy pogonić kota brata. Jest odważna, aczkolwiek nie odpowiadają jej gwałtowne gesty.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: SiM:) w Luty 07, 2012, 17:00:47 pm
My za to mamy kompletnie na odwrot. Samczyk ktorego mamy od malego, nigdy jakos nie garnal sie do nas, ale dawal sie glaskac i wskakiwal do nas na lozko. Odkad adoptowalismy samiczke od tego czasu wogole ale to wogole nie da sie glaskac. Czasami wyhacze taki moment ze faktycznie mi pozwala ale tak to on woli polozyc sie obok swojej zony by ja polizac, badz czekac od niej na jakies pieszczoty :D Najwidoczniej my nie jestesmy juz mu tak bardzo potrzebni jak bylismy na poczatku bo juz ma swoja polowke :) Zas adoptowana samiczka to garnie sie do kazdego kto przyjdzie i podszczypuje by ja tylko glaskac.
Wiec wydaje mi sie ze to nie jest jakas regula....
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Eni w Luty 07, 2012, 17:33:46 pm
Wiec wydaje mi sie ze to nie jest jakas regula....

Pytanie tylko, o jaka regułę chodzi?

Bo np. wg mnie reguła jest prosta - są króliki, tak jak ludzie, w których naturze nie leży szukanie towarzystwa na siłę czy też jakaś wielka przymilność. Mają jednego przyjaciela/ partnera i starczy, reszta ma się trzymać na dystans :)

Co więcej, uważam, że nie ma w tym nic złego, o ile zwierzę (zresztą, człowiek też :P) nie reaguje strachem czy paniką na obecność ludzi. Dopóki czuje się bezpiecznie, jest zadowolone z takiego życia i relacji, nie ma sensu naciskać na bliski kontakt. Co innego, gdy obecność człowieka wywołuje napady paniki, utratę apetytu, pisk czy fizyczne obrażenia któreś ze stron - wtedy trzeba królika socjalizować.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Iskra w Luty 07, 2012, 17:54:41 pm
Eni- nie zgodzę się z twierdzeniem, że króliki nie żyją przeszłością. Królik, który doznał bardzo złego traktowania lub ma braki w socjalizacji- ponieważ siedział w klatce i nic więcej nie było robione- będzie powielał pewniem określony model zachowania.
To dosyć logiczne, że na przykład: bity królik będzie się lękał ludzkiej ręki lub ludzi w ogóle. Królik, który żył całe życie w zamknięciu ma duże szanse również lękać się człowieka- ponieważ w najbardziej kluczowym okresie rozwoju nie miał z nim prawie żadnego kontaktu.
Niejednokrotnie odbierałam króliki, które wykazywały mniej lub większe fobie. Modelowym przykładem może tutaj być Pasja- odebrana od prawie pseudohodowców, wcześniej również nie miała za lekko. Trafił królik totalnie asocjalny, przerażony nowym otoczeniem. U którego ze strachu zaczęła wychodzić agresja- atakowała ręce zanim jeszcze zdążyły zrobić jej krzywdę- w jej domniemaniu. Puszczona uciekała przed człowiekiem w te pędy. Chwycona jednak na ręce sztywniała i udawała, że jej nie ma.
Po ponad roku- Pasja pozwala się głaskać i brać na kolana ( chociaż tego nie lubi), jednak nadal boi się szybkich ruchów, potrafi wtedy znów zacząć piszczeć, nadal jest terytorialna i broi swojego azylu- klatki. To, ze Pasja uczyniła i tak taki wielki postęp zawdzięcza olbrzymiej cierpliwości i pracy, jaką jej opiekunka w nią włożyła. Na początku przecież nawet jedzenie musiało być wkładane bardzo szybko od góry jeżeli królik był w klatce lub jeszcze lepiej- jak królik był poza klatką.
Innym przykładem niech będzie Kurt- ona całe życie przesiedziała w mikro akwarium w sklepie zoo. I również się strasznie boi ludzi- bo tak naprawdę ich nie zna. Przez cały czas przebywania w DT zrobiła mikro postęp- nie piszczyz e strachu gdy człowiek jej dotyka i potrafi lubić głaskanie, jak ma dobre momenty.
A moja Zając? Reagująca totalną, ślepą paniką gdy zostanie podniesiona lub chociażby wzięta na kolana? Potrafiąca ze strachu sie dusić, drzeć obrania, orać skórę pazurami i zębami? Modlę się, żeby nie chorowała, bo nawet podawanie jej leków czy badania to przy jej zachowaniu- koszmar dla obu stron. A Zajac w pewnym momencie miała "tylko" wyłączoną socjalizację z człowiekiem.

szatyna- zapytam Alicję, dotychczasową opiekunkę Pasji, w jaki sposób z nią pracowała i ci przekażę, myślę, że jej porady będą mogł ci chociaż trochę pomóc.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Luty 07, 2012, 18:24:30 pm
Królik, który żył całe życie w zamknięciu ma duże szanse również lękać się człowieka- ponieważ w najbardziej kluczowym okresie rozwoju nie miał z nim prawie żadnego kontaktu.

Krispie siedział w klatce przez około rok.A właścicielka schroniska mając 20 królików w adopcji nie miała dużo czasu żeby się nimi zajmować - oprócz posprzątania i nakarmienia.Teraz już wiem w czym tak naprawdę problem,ale co zrobić żeby zdobyć jego zaufanie ??

szatyna- zapytam Alicję, dotychczasową opiekunkę Pasji, w jaki sposób z nią pracowała i ci przekażę, myślę, że jej porady będą mogł ci chociaż trochę pomóc.

Ja też chętnie skorzystam z tej pomocy :)
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Eni w Luty 07, 2012, 20:42:01 pm
Eni- nie zgodzę się z twierdzeniem, że króliki nie żyją przeszłością. Królik, który doznał bardzo złego traktowania lub ma braki w socjalizacji- ponieważ siedział w klatce i nic więcej nie było robione- będzie powielał pewniem określony model zachowania.

Dokładnie to samo napisałam w swoim poście. Powielają zachowania, wykazują pewną strategię obronną, ale nie uważam, żeby żyły przeszłością. Królik żyje teraźniejszością, jak pies, kot czy inne zwierzę, tylko człowiek rozpatruje, co to mu się nie stało, czego to on nie przeżył (żyje przeszłością, a nie tylko prezentuje zachowania w przeszłości wyuczone - dla mnie to różnica!).

A królik z lękami, fobiami czy brakiem kontaktu z ludźmi wymaga socjalizacji lub resocjalizacji, co mocno podkreśliłam. Co wcale nie oznacza, że stanie się pieszczochem czy polubi ludzi - bo może być typem preferującym królicze towarzystwo lub np. psie :P

Jak prezentowała się przerażona Grafcia, doświadczyła sama Juta, gdy przekazywała małą do DS to już był inny królik. Bo nauczyła się innych zachowań i doświadczyła różnych sytuacji.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: rice_cookie w Luty 07, 2012, 21:10:58 pm
Moja Malutka też jest po przejściach. Została porzucona i znaleziona przez straż miejską z Warszawy. Była niesamowicie strachliwa. Jej opiekunka z dt jak ją mi przekazywała oferowała mi pudło - jako domek dla niej w którym może się chować. Poleciła mi że po panelach to ona w ogóle nie chodzi tak się boi i żeby jej jakiś dywanik załatwić. Najpierw się posłuchałam i jak tylko przyjechała do mnie to siedziała w tym kartonie. W końcu się wkurzyłam. Ile można ? Nie wychodziła nawet po jedzenie :/ Zabrałam karton. Nagle królik odkrył że nic mu nie jest jak nie siedzi w pudle.. Kombinowałam z dywanikami i pierdołami żeby mogła trochę pochodzić i się rozruszać. W końcu się wkurzyłam i zabrałam jej wszystko. To było bez sensu - musiałabym całą podłogę przykryć wykładziną, bo z kawałka materiału na kawałek też się bała przechodzić. W edukacji pomógł Felek, jako mój rozbrykany królik :) Najpierw przesiadywała w kącie. Potem (w szczególności jak mnie nie było w pokoju) zachęcana przez podbiegającego i odbiegającego Felka zaczęła sama się poruszać. Najpierw chodziła po ścianach, potem trochę się wypuszczała.  Dużym pozytywem stały sie nowe meble w pokoju - są tak ułożone że nie dużych wolnych przestrzeni. Malutka biega już wszędzie po pokoju - ale ostrożnie. Niestety nie zapuszcza się na inne pokoje. Nawet jak ją wezmę do sypialni, to nie potrafi sama wrócić. Oczywiście mam nadzieję że z czasem to zmienimy. Niestety ale podejście - nie potrafi chodzić po panelach - to niech nie chodzi - to nie rozwiązanie. Trzeba kombinować i pracować, żeby królik mógł biegać i korzystać z życia.
Niestety Malutka jest też strachliwa w stosunku do ludzi. Jest lepiej niż kiedy ją zaadoptowałam, ale szału nie ma. Pracujemy nad tym. Nie spodziewam się nie wiadomo czego. Chciałabym żeby nie uciekała na wszelki wypadek - przede wszystkim na dworze, gdzie mam się o co bać - że coś jej się stanie. Nie wiem czy to walka z jej charakterem czy z tym co się wyuczyła.
Od czerwca jest z nami Szaza - kupiona w sklepie. Jak była mała spędzała ze mną dużo czasu - rosła oddzielnie od innych, żeby ustalanie hierarchii nie skończyło się dla niej źle. Póki była ze mną cały czas to była słodziakiem i lgnęła do ludzi. Teraz jak jest z innymi królikami - miłość do ludzi się skończyła. Niestety :( Ale w tej walce nie mam szans bo ona woli króliki :P
Myślę że bardzo duży wpływ na zachowanie królika ma charakter - powiedzmy 70%. A 30% to przeżycia i to czego się królik nauczył.
Oczywiście jeżeli nie ma króliczego towarzysza to zachowanie królika dąży w kierunku - proczłowiek albo antyczłowiek - zależnie od charakteru. A jak jest towarzysz to dąży w kierunku - prokrólik, albo antykrólik - w obu sytuacjach lejąc na człowieka :D
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Luty 07, 2012, 22:02:34 pm
Moim zdaniem tego czy króliki żyją przeszłością i ją rozpamiętują niestety nie możemy jednoznacznie określić. Ale wydaje mi się, że coś jednak rozpamiętują, skoro ręka zrobiła im kiedyś krzywdę i boją się owej ręki teraz. Pamiętają, dlatego też powielają pewne zachowania, nawet obronne, ponieważ one kojarzą rękę, z czymś złym, co je spotkało, np. z biciem.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: szatyna w Luty 07, 2012, 22:17:38 pm
Ja rowniez uwazam ze kroliki pewnie tak jak psy nie pamietaja przeszlosci. problem ze ona utorzsamia reke z niebezpieczenstwem i to chcialabym zmienic. Czytajac wiele z waszych odpowiedzi zdaje sobie sprawe ze my z Irma przez te 7 miesiecy dokonalismy wielu postepow. Ale chcialabym tak jak juz pisalam sprawic zeby strach z jej oczu zniknol kiedy probujemy jej dotknac.

Iskra wielke dzieki. bede ci wdzieczna jesli uda ci sie cos dowiedziec u tej Pani Alicji. bede czekac na wiadomosc od ciebie
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Luty 07, 2012, 23:13:01 pm
Ja rowniez uwazam ze kroliki pewnie tak jak psy nie pamietaja przeszlosci.

A skąd takie przeświadczenie że psy nie pamiętają przeszłości? Uwierz, że doskonale pamiętają :)
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Luty 07, 2012, 23:15:48 pm
Muszą pamiętac - przykład : Krispie jest z adopcji,nigdy go nie uderzyliśmy a boi się ręki.Coś musi o tym świadczyć prawda ??
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Iskra w Luty 07, 2012, 23:27:09 pm
Hmm, a to nie jest tak, że to moze być pewien rodzaj uwarunkowania? Jak z cytryną? Czy psem Pawłowa?
Ręka podniesiona-boli. Wniosek- boimy się jak ręka zostanie juz podniesiona.
To jak: światło zapalone-jedzenie. Czyli: pies ślini się, jak światło się zapala.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: Eni w Luty 07, 2012, 23:28:38 pm
Ale skąd pomysł, że króliki czy psy nie pamiętają przeszłości? Pamiętają, ale dla nich, w przeciwieństwie do części ludzi ważne są wyuczone w jej czasie reakcje, a nie doświadczenia w sensie emocji. Sformułowanie "żyć przeszłością" odnosi się do rozpamiętywania doświadczeń, przeżywania na okrągło emocji związanych z jakimś wydarzeniem etc. Królik nie analizuje przeszłości, nie skupia się na niej. Ale to nie znaczy, że nie pamięta - oj, króle są pamiętliwe. Natomiast ich reakcje można zmienić, bo są efektem wyuczonych zachowań. Czyli królik czy pies boi się np. ręki, bo w kojarzy się ona z mającym nadejść bólem. Tak, on to przeżył w przeszłości, ale nie zastanawia się nad tym, tylko reaguje tak, jak się nauczył w wyniku powtórzeń danego zachowania.

Ta informacja jest o tyle ważna, że ani pies ani królik nie są "zwierzętami z odzysku" bo coś tam przeszły. Dla nich przeszłość może nie istnieć, tylko muszą się nauczyć innych reakcji, muszą wiedzieć, jakich zachowań się od nich oczekuje i się ich nauczyć. Same się tego nie domyślą, no bo jak - w myślach nie czytają. Zapamiętają nowy wzorzec zachowania czy reakcji na sytuację i będą go stosować o ile będzie się im wydawał korzystny (jak np. królik uzna, że nie lubi głaskania bardziej niż lubi żurawinkę, to dla niej nie przyjdzie :P).

EDIT:
Dokładnie tak, jak napisała Iskra.

Zachowanie królika to nie tyle kwestia zaufania człowiekowi, co nauczenia się wspólnego życia. Dla przykładu - bite dziecko, nawet przy najbardziej zaufanej osobie się skuli, gdy ta się w jego stronę zamachnie (choćby po to, by je objąć). Królik "po przejściach" często nie dlatego ucieka, czy atakuje, że nie ufa czy nie czuje się u nas bezpiecznie, ale bo wykonujemy gesty, które ma skojarzone z czymś negatywnym. Nie wystarczy więc, żeby królik nas polubił, trzeba jeszcze pomóc mu nauczyć się bardziej efektywnych zachowań. Z uciekającym królikiem to problem i zawsze jest to pracochłonne i wymaga wieeeeelkiej cierpliwości. Dlatego ja np. zabierałam króliczka do siebie na kolana do posiedzenia przy mnie przed spacerem, żeby raz, go nie ganiać potem i nie psuć całej pracy, a dwa żeby mu się to siedzenie ze mną kojarzyło ze spacerem = czymś miłym. I dawkowałam ćwiczenia, by zwierzęcia nie zniechęcić i nie zrazić do siebie.
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: szatyna w Luty 07, 2012, 23:50:23 pm
zle sie wyrazilam chodzilo mi wlasnie o to ze zwierzeta nie zyja przeszloscia nie rozpamietuja jej jak my ludzie. dla nich bylo minelo zyja terazniejszosnia nie jak my...
Tytuł: Odp: kroliczek po przejsciach
Wiadomość wysłana przez: mika2680 w Luty 12, 2012, 18:01:15 pm
Ech, u mnie jest ten sam problem z Fifką, strasznie boi się nas, a jak wkładam rękę do klatki żeby dać małej jeść, lub nalać wody to jestem atakowana, mała wydaje z siebie takie dźwięki jak świnka morska w sensie takie kwiczenie. Nie bierze ode mnie przysmaków czyli rodzynek czy żurawinki ale jak położę w miseczce to chętnie je. Biorę ją na ręce i zmuszam do kontaktu ze sobą żeby całkowicie nie zdziczała :(
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: marciula w Luty 18, 2012, 15:01:34 pm
Dzisiaj Shiva zaczęła przeraźliwie piszczeć(straszne to było...) gdy mój TŻ wyciągał garnek z szafki i zrobił nimi hałas. Mała leżała około metr od szafki, nie zaczęła uciekać, hałas trwał około 15sek, ona piszczała póki nie przestał szukać....
Czy to możliwe, że ona boi się takiego dźwięku? Wcześniej się tak nie zachowywała... A najbardziej przeraża mnie, w jakich okolicznościach musiała przeżyć traumę, skoro garnki ją przerażają...
A może to było spowodowane czymś innym? Co mam zrobić aby to się nie powtórzyło - zabierać ją z kuchni, gdy potrzebuję garnek wyciągnąć?
Nie chcę już nigdy usłyszeć takiego pisku...  :icon_eek
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Luty 18, 2012, 15:16:27 pm
Kroliki maja baaardzo delikatny i dobry sluch. Wiec moze przerazil ja ten drzwiek, albo byl na tyle glosny że aż sprawil bol?
Tym bardziej że lezala dosyc blisko tej szafki.
Lepiej unikac takiego halasowania albo wuganiac krolinke z kuchni żeby się nie bala. Chociaż z drugiej strony patrzac, nie moze się bac dzwiekow dnia codziennego.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Pit i Ula w Marzec 27, 2012, 11:15:17 am
Nasza Kropelka (a raczej Kropelek, jak się okazało po niewczasie :glupek:) też ma dziwny lęk. Otóż postanowiliśmy wyprać dywan, który leży na środku pokoju,a po którym lubi kicać (i tańczyć wokół Pita). Pranie ręczne, szamponem do dywanów, specjalnie obadanym na okoliczność szkodliwości dla zwierząt (mamy jeszcze żółwia, który lubi czasem wyjść na spacer), niezbyt silnie pachnący. Wypraliśmy ten dywan, wietrzył się przez 2 dni na balkonie, żeby zapach nie przeszkadzał królikowi. Jednak on za żadne skarby nie chce teraz na niego wejść. Po jednej stronie pokoju ma klatkę, w której siedzi w dzień, a po drugiej stronie "sypialnię", rozdziela je dywan. Teraz przestał wyskakiwać z klatek i trzeba go przenosić, inaczej nie wyjdzie. Po innej części pokoju biega bez problemu, ale gdy posadziliśmy go na dywanie, to przerażony dosłownie poleciał do klatki  :spacerek: Tak jest już 3 dzień. Dziś położyłam mu stary kocyk na tym dywanie, to ostrożnie wyszedł z sypialni i pobiegł do klatki, ale był bardzo nieufny.  :icon_sad:
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Jadwinia w Marzec 27, 2012, 14:12:33 pm
Płochliwe uszaki "oswajają" nowe otoczenie rozsiewając swoje zapachy - to daje im poczucie bezpieczeństwa. Pozostaje czekać, aż dywan przestanie być obco pachnący i króliś odważy się go ponownie uperfumować  :mhihi pomysł z kocykiem może mu pomóc szybciej przezwyciężyć strach.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: kagar w Marzec 28, 2012, 09:36:16 am
U nas dziewczyny najbardziej boją się dźwięku smarowania grzankek masłem :)

No i Brandy mogę powiedzieć z całą pewnością może robić za alarm - Kiedyś o 3 nad ranem zaczęła tupać jak szalona bo okazało się, że po sklepie, który jest obok bloku chodził kot. Wówczas godzine spędziliśmy na uspokojaniu :)

A co do słuchu to faktycznie króliki słyszą dużo więcej niż my ;)
Tytuł: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Kwiecień 11, 2012, 18:20:14 pm
Witam, mam dwa króliczki. Karzełka-samiczkę Burzę i miniaturkę-samczyka Cichego. Obydwa z jednej hodowli. Od początku były trzymane razem, bo świata za sobą nie widziały. Nie dawno skończyły 4 miesiące, u mnie są od miesiąca, tylko że pan samczyk to odludek. Imiona zostały im nadane, ze względu na charaktery jakimi dysponują  Burza, już pierwszego dnia zwiedziła moje, łóżko i wszystkie zakamarki. Żywiołowa i ciekawska, szybko stała się moją przyjaciółką. Cichy odkąd z nami zamieszkał siedzi w kąciku. Boi się dotyku, wciąż ucieka, nawet głaskanie podczas jedzenia, nie daje rezultatów. Próbowałam, przekupywać go mleczem, albo świeżą trawką, ale tylko wyrywa ją z ręki, a konsumpcję przeprowadza pod zasłoną, żeby go nikt nie widział... W dzień jest tak, jakby w ogóle go nie było, czasem sprawdzam, czy chłopak żyje, bo taka cisza...
Przy jedzeniu, nie przybiega do miseczki tylko, czeka aż sobie pójdę po nasypaniu jedzonka. Nie myślę, żeby był chory, bo gdy przychodzi noc, to staje się latającym królikiem i to dosłownie. Bawiąc się ze swoją partnerką rozkłada łapki przy skokach jak latająca wiewiórka i przelatuje miedzy poduszkami, kręci się w powietrzu lepiej niż nie jeden łyżwiarz zawodowy.Czemu ON nie może zaakceptować mnie?????

ps.I proszę mi nie imputować, że jestem bezmyślnym opiekunem, ponieważ oba moje skarby zostaną poddane zabiegowi sterylizacji, pan królik już w połowie kwietnia.
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: miedzynarodowa92 w Kwiecień 11, 2012, 18:35:25 pm
myślę że to właśnie wina jego charakteru. moja Pepa jest u mnie od sierpnia i nadal czasami zachowuje się jakby mnie pierwszy raz na oczy widziała i zwiewa w tempie światła pod ławę albo do zagrody.
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Kwiecień 11, 2012, 18:39:14 pm
Tak,to kwestia charakteru.Ja mam dwa króliki,różne - jedno zadziorne,ciekawskie,mizialskie a drugie strachliwe,niedotykalskie.I nic z tym nie mogę zrobić bo próbowałam różnych metod i nic nie skutkuje przynajmniej na tego strachliwego.
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: Tuberoza w Kwiecień 11, 2012, 18:43:03 pm
Ja mam podobny problem już od roku.Leon zachowuje się dokładnie tak samo,jak Cichy.Myślę,że u Leona wynika to z zazdrości o Chili i chęci dominacji.Mam wrażenie,że Leon głaski odbiera jako próbę zdominowania go-albo wtedy ucieka albo chwyta moją rękę zębami i ją odsuwa.Kiedy Chili przychodzi do mnie na głaski,Leon usiłuje ją ode mnie przegonić.W nocy oboje wariują.W dzień Chili za mną chodzi,przeszkadza mi,sprawdza,co robię,a Leon przesiaduje pod wersalką,w tunelu,byle dalej ode mnie.Jeść też woli w samotności.

Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Kwiecień 11, 2012, 18:44:32 pm
a  może po kastracji stanie się bardziej otwarty????
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: miedzynarodowa92 w Kwiecień 11, 2012, 18:46:01 pm
po kastracji/sterylizacji obydwa króliczki odrobinę się zmienią złagodnieją. Zmniejszenie dominacji samiczki może trochę pomóc chłopakowi i może będzie odważniejszy:)
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: Tuberoza w Kwiecień 11, 2012, 18:57:16 pm
Leonek jest kastratem od niemal roku,Chili miała sterylkę rok temu.Po zabiegach nie zauważyłam żadnych zmian w ich charakterach,niestety.
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: monika2415 w Kwiecień 11, 2012, 18:59:27 pm
U Niusi sterylizacja nie pomogła żeby się uspokoiła - ma taki sam atakujcy charakter jak przed.Krispie nie wiem jaki był przed kastracją bo jest adoptowany i do nas do domu trafił już wykastrowany.
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Kwiecień 11, 2012, 19:11:26 pm
miejmy nadzieję, że wszystko się ułoży:*
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: konopniczanka w Kwiecień 13, 2012, 13:48:27 pm
Ja mam wrażenie, że króliczki w ogóle są takie hop do przodu a chłopaki bardziej samotnikami. Mamy teraz od 3 tygodni Pana Fionka i on daje się głaskać tylko wtedy jak sam się położy i odpoczywa. Nasza Salusia była bardziej głaskowa, w każdej chwili można było ją pogłaskać, przytulić, nawet na ręce na moment wziąć. Fionka ani razu nie wzięłam na ręce, a włożenie go do transporterka graniczyło z cudem. Ponad kontakt z człowiekiem przedkłada bieganie po całym domu. Może spróbuj usiąść na podłodze i zająć się czymś, np. czytaniem, a Twój odludek się przełamie i z ciekawości sam podejdzie powąchać. Nie będziesz się ruszać to może pomyśli, że go w ogóle nie widzisz :D
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: SiM:) w Kwiecień 13, 2012, 13:54:51 pm
Ja mam wrażenie, że króliczki w ogóle są takie hop do przodu a chłopaki bardziej samotnikami. Mamy teraz od 3 tygodni Pana Fionka i on daje się głaskać tylko wtedy jak sam się położy i odpoczywa. Nasza Salusia była bardziej głaskowa, w każdej chwili można było ją pogłaskać, przytulić, nawet na ręce na moment wziąć. Fionka ani razu nie wzięłam na ręce, a włożenie go do transporterka graniczyło z cudem. Ponad kontakt z człowiekiem przedkłada bieganie po całym domu. Może spróbuj usiąść na podłodze i zająć się czymś, np. czytaniem, a Twój odludek się przełamie i z ciekawości sam podejdzie powąchać. Nie będziesz się ruszać to może pomyśli, że go w ogóle nie widzisz :D
Tez tak mysle u mnie chlopak daje sie tylko poglaskac jak lezy i to tez przezsekunde bo pozniej gdzies ucieka i bawi sie we wlasnym zakresie zas dziewczyna sama wskakuje na kolana by ja wymiziac albo zaczyna gryzc jak nie widzisz zainteresowania :D....Konopniczanka dalej nie widze watku o Panu Fionku...czekam na zdjecia i relacje :D
Tytuł: Odp: problem z samcem odludkiem
Wiadomość wysłana przez: magii0 w Kwiecień 14, 2012, 11:43:09 am
Ja mam wrażenie, że króliczki w ogóle są takie hop do przodu a chłopaki bardziej samotnikami.
A u nas jest odwrotnie. Więc powiedziałabym, że takie zachowanie raczej wynika z charakteru i dotychczasowych doświadczeń/przeżyć uszaka.
Z moich obserwacji wynika również, że króliki generalnie potrzebują więcej czasu na poznanie, oswojenie się i nabranie zaufania do opiekuna niż inne zwierzaki. Więc nie masz się co na razie przejmować - daj mu czas :)
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sayaha w Lipiec 06, 2012, 23:36:35 pm
Ja mam problem z dziwnym lękiem u Lilo. Nie wiem już co mam robić. W domu nikogo oprócz mnie nie ma, jest cicho i żadne głośne dźwięki nie miały miejsca, nawet ciche dźwięki. Wyciągnęłam Choco na chwilkę z kojca, żeby ją poczesać i wtedy Lilo zaczął tupać, myślałam, że to kwestia zniecierpliwienia i swego rodzaju zazdrości. Ale jak wsadziłam Choco do kojca po czesaniu on zaczął biegać jak oszalały taranując wszystko i wszystkich. Wyjęłam go i położyłam na łóżku, żeby sobie albo Choce krzywdy nie zrobił. Teraz siedzi z głową wysoko, szybko oddycha i jakby nasłuchuje. Przeraża mnie trochę, słyszałam, że zwierzęta mają lepszy wgląd do zjawisk paranormalnych ;) i szczerze mnie to przeraża kiedy tak gapi się w ścianę przerażony. Wie ktoś o co może mu chodzić?
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sonia w Lipiec 07, 2012, 10:42:40 am
U mnie Bobby dosc czesto tak sie zachowuje.....a ja wtedy strasznego mam stracha,panicznie boje sie duchow a to tak wyglada jakby kogos zobaczyl.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: MartaP w Lipiec 07, 2012, 11:51:43 am
A to ciekawe.. U mnie Vox ma podobnie, najpierw robi się baardzo wysoki i uszy ma na baczność, a potem zwiewa nie patrząc na co wpada (np. na ścianę...). Co śmieszniejsze, Tigga leży obok i albo ucieka razem z nim, albo nic sobie z tego nie robi :)
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Lipiec 07, 2012, 12:15:57 pm
Mój Groszek też mial kiedys taka faze przez jakies 2 dni. Byl w tym czasie ostrozny i uwazny, do tego nadsluchiwal i często tupal jakby się bal czegos.
Też się zastanawialam czy nie ma w pokoju jakichs paranormalnych zjawisk, czy to moze byly dzwieki z dworu ktorych my ludzie nie moglismy uslyszec.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: SremoGirl w Lipiec 07, 2012, 12:20:32 pm
Mi też się raz tak zdarzyło, że w pewnym momencie Marjan zaczął tupać w klatce. Siostra go wypuściła i latał tupiąc co chwilę, aż wleciał za łóżko. Po kilku minutach mu przeszło.
Wydaję mi się, że mógł coś usłyszeć, czego ja ani siostra nie usłyszałyśmy. Lub był to dla nas normalny odgłos. Pamiętajmy, że króliki mają bardzo dobry słuch.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Lipiec 07, 2012, 13:01:03 pm
Ja maiłam taką syt. z Maluchem - stawała w jednym miejscu pokoju, patrzyła się zawsze w tę samą stronę i tupała. Aż się zaczęłam zastanawiać czy ducha nie mamy ;)
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sonia w Lipiec 07, 2012, 13:02:51 pm
Też się zastanawialam czy nie ma w pokoju jakichs paranormalnych zjawisk,
Jest to wogole mozliwe??  :D :zwial:
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Lipiec 07, 2012, 13:10:22 pm
Soniu kochana, mozliwe :) ale zalezy czy ktos w to wierzy hehe :P
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sayaha w Lipiec 07, 2012, 14:10:47 pm
Lilo już jest spokojny ale przez całą noc jeszcze tupał i nastroszony był. Też myślałam, że to może coś z dworu, ale to się około 23 zaczęło, więc raczej spokój o tej porze na osiedlu mam.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: MartaP w Lipiec 07, 2012, 15:55:53 pm
Hmm.. No tak, jeśli nawet to by był dźwięk dla człowieka niesłyszalny, to Tigga też by go słyszała, nie? :P A ona sobie najczęściej leży i nic z tego nie robi.. to Vox leci jak głupi przed siebie :)

edit:
teoria mojej rodziny - jakieś traumatyczne przeżycia z dzieciństwa wpłynęły na jego psychikę i ma czasami takie "odskoki"
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sayaha w Lipiec 07, 2012, 18:35:08 pm
teoria mojej rodziny - jakieś traumatyczne przeżycia z dzieciństwa wpłynęły na jego psychikę i ma czasami takie "odskoki"
W sumie wszystkie moje uszaki miały trudne "dzieciństwo"
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sonia w Lipiec 07, 2012, 19:25:33 pm
teoria mojej rodziny - jakieś traumatyczne przeżycia z dzieciństwa wpłynęły na jego psychikę i ma czasami takie "odskoki"
to moze rzeczywiscie tak byc....moja jedna z niezyjacych kroliczek,bardzo tupala ....jak czesalam swoje wlosy.
Jak juz to zauwazylam,wtedy oszczedzilam jej tego widoku i dzwieku.
Tytuł: Królicza "depresja"czyli smutny i zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: furia w Lipiec 16, 2012, 12:07:19 pm
mam od zawsze straszny problem z chodzeniem do lekarzy, byłam już u różnych i to nic nie daje. chmurka ledwo uchodzi z życiem bo zwykłej wizycie u weta ( to opinie weterynarzy) i nawet już słyszłam że pierwszy raz się spotykają z tak nerwowym zwierzęciem.

Teraz pierwszy raz trafiła się choroba w ktorej trzeba chodzić na kilka wizyt pod rząd, codziennie i mam ogromny problem. Boję się, że dostanie zawału. Sinieją jej cale wargi jak zaczyna się tak stresować. Czy jest na to jakas rada? Czy mozna jej coś podac przed taką wizytą? może ktoś miał porobny problem i jakoś sobie z nim poradził? Bo ja sie załamuję powoli.

dodam, że mała nie jest terytorialna, w domu nigdy nie jest agresywna. nie boi sie odkurzacza czy wiertarki. Chyba tylko burzy sie boi. Natomiast weterynarz wzbydza śmiertelny lęk (każdy). Jest jeden pan w Lublinie, u którego było trochę lepiej, ale on jest tylko diagnostą i zabiegów nie wykonuje niestety.

Co ja mam z nią zrobić? Co mogę jej podać?
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Lipiec 16, 2012, 12:14:16 pm
Uspokoić ją mogą troszkę krople Bacha Rescue. Na miniaturce pisze, poczytaj:

http://www.miniaturkabeztajemnic.com/apteczka.html
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: szyszka w Lipiec 16, 2012, 12:21:28 pm
Zgadzam się z Magdą7. A ja kiedyś przed sylwestrem podawałam tabletki na uspokojenie- może coś takiego?

(twój nick idealnie pasuje do tytułu wątku :D )
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: bosniak w Lipiec 16, 2012, 12:37:19 pm
A czy ona nie ma problemów z sercem? Stres stresem, ale sinienie jest niepokojące.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Jadwinia w Lipiec 16, 2012, 13:21:30 pm
Ja również sugeruję przebadanie serduszka. Sinienie, duszności są najprawdopodobniej związane z wadą serca. Badanie takie, żeby było miarodajne, powinien wykonać weterynarz znający się na królikach.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Billie_Jean w Lipiec 16, 2012, 13:47:48 pm
Ja maiłam taką syt. z Maluchem - stawała w jednym miejscu pokoju, patrzyła się zawsze w tę samą stronę i tupała. Aż się zaczęłam zastanawiać czy ducha nie mamy ;)

Też miałam taką sytuację. Fiona wpatrywała się w jeden róg pokoju, oczy wybałuszone, ciało całe napięte, bała się tam zbliżyć i ciągle tupała. Ja też byłam przestraszona nie na żarty, bo nie dało się jej później zagonić do klatki na noc, żadne smakołyki nawet nie działały : O Jeszcze moi rodzice zaczęli opowiadać, że może po prostu ktoś w bloku umarł i Fiona to czuje  :glupek:
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: czarnaskrzynka w Lipiec 16, 2012, 13:51:54 pm
popieram opinie dziewczyn, to mogą być objawy choroby serduszka. W takim wypadku wypadałoby szybko iść do dobrego króliczego weterynarza i powiedzieć o swoich obawach. Nie chce krakać, ale w przypadku mojej królewny skończyło się to tragicznie (również była bardzo nerwowa aż pewnego dnia zsiniał jej pyszczek, później obrzękła klatka piersiowa i miała trudności z oddychaniem). [przepraszam nie mam zamiaru wprowadzać paniki po prostu się martwię]
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Eni w Lipiec 16, 2012, 14:04:40 pm
Nie rozumiem takiego weta,co bez zbadania zrzuca objawy na stres. Takiego badania na spanikowanym zwierzątku ani "trzymania na siłę", jak to niektórzy weci stosują, też nie rozumiem. Wystarczy kropla !! Sedalinu i zwierzak nie zejdzie przy zabiegach na zawał. Ale tutaj, jak piszą dziewczyny, najpierw dobry wet i diagnoza.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: czarnaskrzynka w Lipiec 16, 2012, 14:09:35 pm
Mnie też się coś takiego przytrafiło. Z tym że mój uszaty wpatrywał się nieustannie we wnękę przy drzwiach... dodam że było koło 2 w nocy i było kompletnie cicho... powtórzyło się to jeszcze 3 razy w przeciągu pół roku. Teoria z duchami chyba zaczyna robić się prawdopodobna :P
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Lipiec 16, 2012, 14:13:17 pm
To 2 letnia córka (mała ładnie mówi) szwagierki podchodzi do drzwi na korytarz (w mieszkaniu) i mówi "mama patrz, pan", szwagierka pyta "jaki pan?" a mała "zielony, tam, stoi" . Dodam, że mieszkają przy starym, niedziałającym już szpitalu :)
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: czarnaskrzynka w Lipiec 16, 2012, 14:16:48 pm
ja trafiłam na takiego który stwierdził że "roślinożerców [królików] się nie operuje, leczy" więc zatrutemu królikowi podał tylko witaminki wzmacniające i powiedział "może sobie poradzi" więc na prawdę radzę znaleźć blisko siebie weterynarza, któremu można zaufać i zna się na rzeczy.
Furia o chorobach serca możesz też poczytać na http://www.medirabbit.com/PL/index_pl.htm
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Lipiec 16, 2012, 14:17:39 pm
Duchy wracają tam, gdzie spedziły najwięcej czasu w życiu i teorie te mają coraz więcej powiedzeń. Ostatnio moje kociaki taka "akcję" odwaliły że gapiły się w jeden kąt, albo obudziły się wystraszone bardzo... wiec cos w tym jest na 10000%
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sonia w Lipiec 16, 2012, 14:43:39 pm
Nie straszcie prosze,bo ja duchow sie okropnie boje  :niespodzianka wyzional_ducha
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Wataha w Lipiec 16, 2012, 14:49:27 pm
oczywiście że zwierzęta widzą duchy i zjawiska paranormalne. Mój pies kiedyś warczał do pustej ściany i wpatrywał się często w jakiś nieokreślony punkt. Czytałam kiedyś na ten temat książkę napisaną w latach powojennych, gdzie spisane były przypadki kontaktu zwierząt z duchami w Polsce. Mój królik też czasem nagle się czegoś przestraszy i zwiewa do transportera, który jest jego kryjówką. Lepiej po prostu o tym na co dzień nie myśleć ;)

Dodam że mój królas ogólnie to nie jest strachliwy, odkurzacz, tupanie, hałasy itp. ma gdzieś, potrafi spać jak odkurzam obok niego (nie, nie jest głuchy bo reaguje jak go wołam :P ). Więc nic dziwnego że zwierzęta tak reagują na kogoś obcego (w sensie ducha), który pewnie nie wygląda jak normalny człowiek i pewnie zwierzęta odbierają też coś w rodzaju wibracji, energii. Boją się nieznanego tak samo jak ludzie. Czy ktoś w to wierzy to już indywidualna sprawa ;)
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Lipiec 16, 2012, 15:09:28 pm
Ja tez duchów sie okropnie boje, ale wiem że są i odwiedzają nas czasem. Oby tylko nie trafić na tego złego ducha...
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sayaha w Lipiec 16, 2012, 15:10:13 pm
Wychodzę z założenia, że póki nie mieszam duchowi, nie zakłócam jego spokoju (chociaż akurat robię remont i zdzieram tapety sprzed 30-stu lat więc być może zaburzyłam jego harmonię), póki nie wywołuję go dla wygłupów to nic mi nie będzie. Mam 20 lat i tyle też w tym mieszkaniu spędziłam, pół roku mieszkam sama, gdyby coś miał mi zrobić to już dawno by mi to zrobił, chyba że zabiera mją energię potencjalną wtedy jestem skłonna uwierzyć, że to stąd bierze się moje lenistwo :) Jak byłam mała podobno ducha widziałam, pana i panią. Od tamtej pory nic, czasem tylko drzwi otwarte chociaż były zamknięte ( w moim mniemaniu), przestawiony zegar kuchenki gazowej i dziwne hałasy, ale to raczej kawesia mieszkania w bloku.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Lipiec 16, 2012, 15:15:17 pm
Jak duch jest dobry to nie bedzie miał nic przeciwko ze remontujesz dom (w ducha mniemaniu to nadal jego dom). Gorzej jak sie wkurzy, to mogą dziac sie cuda rożne.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sayaha w Lipiec 16, 2012, 15:26:07 pm
Jak duch jest dobry to nie bedzie miał nic przeciwko ze remontujesz dom (w ducha mniemaniu to nadal jego dom). Gorzej jak sie wkurzy, to mogą dziac sie cuda rożne.
Zdarłam takie piękne lamperie, które były tujeszcze przedemną i ostatnio dzieją się cuda nie widy, może duch nie potrafi się odnaleźć.
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sonia w Lipiec 16, 2012, 15:29:50 pm
ostatnio dzieją się cuda nie widy
:D :D :D co sie dzieje ???
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Lipiec 16, 2012, 15:30:01 pm
No byc moze za duzo zmian jak dla niego :)
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: sayaha w Lipiec 16, 2012, 18:41:32 pm
ostatnio dzieją się cuda nie widy
:D :D :D co sie dzieje ???

przerażone króliki, czasem mam wrażenie że ktoś kluczami gmera w zamku, drzwi mi się otwierają, ciągle coś kątem oka widzę, chyba już się przyzwyczaiłam bo nawet w nocy do ubikacji chodzę po ciemku :)
Tytuł: Odp: Dziwne lęki
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Lipiec 16, 2012, 19:56:43 pm
Ja ostatnio miałam stracha, w nocy wstałam do łazienki a w mieszkaniu chrapanie słychać (nie męża i nie królików:) ) , łażę, nasłuchuję i ... okazało się, że to sąsiad taki donośny :D
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: furia w Lipiec 17, 2012, 12:29:12 pm
dzieki ;) żeby zrobić jej ECHO tez musi dostac coś na uspokojenie. Aczkolwiek ja bym nie wyciagała pochopnych wniosków z jej stresu, że to od razu choroba serca. Ale może kiedyś zrobimy usg, tylko najpierw MUSZE miec cos na uspokojenie, bo to co sie dzieje w gabinecie nie da sie opisac, uwierzcie.

skąd mam wziąć kropelki,  o których pisalyście? czy istnieją jeszcze jakieś preparaty? czy można podawać np hydroxyzynę? czy na te leki o których pisałyście trzeba jakąś receptę i w ogóle? chetnie je kupię.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Eni w Lipiec 17, 2012, 12:54:45 pm
Sedalin można kupić u weta, każda lecznica na pewno ma i powinna podać zwierzakowi panikującemu przy badaniu. Strach i panika u królika przy badaniu weterynaryjnym nie jest niczym nowym - mój wet mówił, że jeszcze 5 lat temu wiele króliczków potrafiło umrzeć przy badaniu właśnie ze stresu. Stąd on się uczył technik uspokajania zwierzęcia, a w trudnych przypadkach podaje Sedalin w dawce minimalnej - z jego doświadczeń wynika, że choćby ubrudzenie noska żelem Sedalin (potwierdzam własnym doświadczeniem) daje efekty, a nie wiąże się z objawami jak przy narkozie (właściciele często panikują, bo przy standardowej dawce zwierzak jest ospały i rozjeżdżają mu się łapki). Ja stosowałam wielokrotnie Sedalin i mogę polecić jak zwierzątko takie spanikowane - efekty natychmiast i nawet do 12 godzin.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Kic w Lipiec 17, 2012, 13:49:16 pm
hm. u psów i koni Sedalin nie jest sedacją idealną, wręcz lepiej go unikać. działa tak, że "wyłącza" ruchliwość zwierzęcia, ale nie wyłącza świadomości, czyli zwierzak wszystko przeżywa tak samo mocno, tyle że nie może się ruszyć.
poczytajcie choćby tutaj: http://www.goldenretriever.fora.pl/zdrowie,78/uwaga-na-sedalin-po-raz-kolejny,8710.html

czy acepromazyna może na króliki działać inaczej?
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Eni w Lipiec 17, 2012, 13:58:53 pm
Ten tekst, jak wiele innych świadczy tylko o braku wiedzy co do leków i ich wpływu na organizm. Żaden lek, poza narkozą nie ma wyłączać świadomości! Takie same leki stosuje się u ludzi - i co - czy taki świadomy człowiek nie umarły ze stresu, jakby to nie pomagało i nie rozluźniało, a on dalej byłby spanikowany (tylko nie mógł zareagować)?

I poza uszkodzeniami ciałka, gdy ruch mógłby pogłębić urazy, nie polecam podawania dawek usypiających czy powodujących znaczne trudności w poruszaniu - bo to dyskomfort dla zwierzęcia potem i ryzyko, że sobie coś uszkodzi próbując np. skoczyć.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: furia w Lipiec 17, 2012, 23:14:32 pm
hmmmm....
niepokoi mnie zawartośc ulotki, zwłaszcza wzmianka o tym, że nie powinno sie podawac leku w przypadku zbyt dużego podniecenia, czy pobudzenia.

Trudna sprawa, spróbuje sie jeszcze na własną reke podowiadywac czegoś odnośnie leków uspokajających dla tej mojej nieszczęsnej panikary.

ale strasznie mnie korci i kusi ten sedalin. Marzę, by móc normalnie chodzić do weterynarza, ze zwyczajnie stresującym się królikiem. A ona jest jak mocno panikujące dziecko u dentysty, wpada w histerię. Tak jej oczy wyłazą, że czasem się boję, że zostanie jej wytrzeszcz (czytałam, że jest to możliwe).

Nadal jestem otwarta na nazwy kolejnych specyfików, jeśli ktos zna ;)
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Lipiec 17, 2012, 23:16:59 pm
Uwazam, że najlepszy specyfik powinien odpowiednio dobrac wet.
Jeden moze być za mocny, drugi o zlym skladzie. Na wlasna reke lepiej nie podawac nic bo czasami chcę się dobrze, a mozna zaszkodzic.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Eni w Lipiec 17, 2012, 23:27:22 pm
Uwazam, że najlepszy specyfik powinien odpowiednio dobrac wet.
Jeden moze być za mocny, drugi o zlym skladzie. Na wlasna reke lepiej nie podawac nic bo czasami chcę się dobrze, a mozna zaszkodzic.

Nie ma nic podawać sama, ma poprosić w lecznicy o podanie leku przed zabraniem się za badanie. Nim królika Ci zestresują mają go uspokoić. Ja podawałam króliczkom dawki znacznie mniejsze niż wg wagi, tak zlecił nasz wet i byłam przy podawaniu spanikowanym , krzywdzonym wcześniej królikom - skutek był pozytywny, królik bez objawów jak po narkozie był spokojny i bez narażania serduszka dało się robić badania i diagnozować.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Sowa w Lipiec 20, 2012, 12:02:53 pm
Sedalin w żadnej dawce:małej/dużej/sredniej nie wyłącza świadomości!

uspokaja przez blok receptorów ruchowych - czuje tam samo i nie mogę się ruszyć
działa na zasadzie przełamania, jeśli już nie mogę uciekać to może nie jest tu tak źle.

"Sedalin zawiera neuroleptyk - acepromazynę. Jej ośrodkowe psychomotoryczne hamowanie prowadzi do sedacji i obniżenia ruchliwości (hipokinezja) z relaksacją mięśni zasadniczo bez obniżania świadomości. "

Na pewno żaden lek do premedykacji nie nadaje się do podania przy wadach serca! Powoduje bradykardię. Nie mówię już o tym że badania serca po podaniu NLA są niewiarygodne. Są wady serca przy których nie można znieczulać - znieczulanie bez diagnozy to ryzyko.

Mamy stres musimy odciąć mózg od działania a nie mięśnie od mózgu. Na stany lękowe stosuje się np diazepam.
O za i przeciw powinien decydować lekarz. Sedalin podaje się jak zwierzę skacze, że może zrobić sobie krzywdę.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: furia w Lipiec 21, 2012, 02:14:29 am
Sedalin podaje się jak zwierzę skacze, że może zrobić sobie krzywdę.
to też wchodzi w grę... no ale jakoś idzie ja utrzymać, choć ostatnio wiała po gabinecie...

nie wiesz Sowa o czym piszesz... Chmurce nie da się wykonac takiego badania jak usg bez jakiegos leku na uspokojenie. Prędzej umrze. Poza tym... nie ma wskazan wg mnie w ogole do takiego badania. przyspieszenie akcji serca przy stresie to raczej cos normalnego. wszyscy weci mówią że króliki juz tak mają że są delikatne pod tym względem i ze strachu mogą umrzeć. A ja czytałam kiedyś o króliku, ktory umarł podczas burzy - ze strachu.

ten sedalin trochę mi sie nie podoba, wolałabym coś.. łagodniejszego... sama nazwa neuroleptyk mnie odstrasza. Zaproponowano mi hydroksyzynę - miał ktoś z nią doświadczenie?

A jak sprawa wygląda po diazepamie? rozumiem, że byłby to syrop robiony na zamowienie? Gotowego syropu bowiem nie ma już w sprzedaży
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: rice_cookie w Lipiec 21, 2012, 09:36:57 am
A byłaś z tym problemem u weterynarza?
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: furia w Lipiec 21, 2012, 10:19:57 am
no... ciagle o tym piszę, takmi się wydawało. własnie napisalam ze mi proponowano hydro. nie twierdzę że tu sa ludzie bardziej kompetentni niż weterynarza, ale wydaje mi się że niektórzy mają naprawdę super wiedzę, dlatego chciałam się skonsultowac tez tutaj. nie jestem z tych "leczacych zwierzę na forum"
najchętniej bym pogadała z drem Zietkiem, chciałam się do niego wybrać w przyszłym tygodniu bo nie luboę załatwiac takich nie-nagłych spraw przez telefon... i tak pewnie stanie na tym, co on powie.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: rice_cookie w Lipiec 21, 2012, 11:35:51 am
To dobrze.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: bosniak w Lipiec 21, 2012, 12:36:36 pm
Furio, hydroksyzynę możesz podać królikowi, ale nie oczekiwałabym po niej cudów ;)
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Sowa w Lipiec 21, 2012, 17:37:09 pm
Jasne królik może paść ze strachu, może też z żalu etc. Pianie jednak ze sedalin pomoże na strach jest błędem.

Nie wiem czy wiecie jak odkryto, że acepromazyna nie jest p.bólowa. Robiono wiele kastracji i zastanawiano się dlaczego konie w tak znacznym stopniu umierają w trakcie zabiegów, a po zabiegach już nie. Wtenczas wykonano kilka badań i domyślono się, że umierają z bólu ponieważ nie mogą się zwyczajnie ruszyć, a wszystko czują.

 :megafon Sedalin jest przeciwwskazany przy wadach serca, koniec i kropka to nie podlega dyskusji.
Ato czy jest, czy nie ma wady serca, tego się nie wie dopóki się nie zbada. Gdzieś tam w dyskusji ktoś pisze o wadach serca, to nadmieniam o komplikacjach przy sercu.

Relanium można zapisać w syropie, wystarczy zlecić to farmaceucie. Można też podać go domięśniowo w domu przed wizytą. Jest wiele leków działających na mózg np jak haloperidol. Hydroksyzynę można podawać ale wysyca się 4-6 tygodni przy codziennym podawaniu. Nie działa z ranka na wieczór. 


Trzeba rozważyć za i przeciw terapii gabinetowej w takim przypadku, lub zamawiać lekarza do domu.
Tytuł: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Sierpień 27, 2012, 16:26:46 pm
Mam problem z małą Piratką z uratowanych przeze mnie maluchów  http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14316.0.html  (http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14316.0.html), w sobotę dwójka jej braci Diva i Chmurka, pojechali na ds. Była bardzo związana z nimi od samego początku, zawsze leżały obok siebie w gniazdku, jeszcze ślepe zawsze się do siebie garnęły.
Całą niedzielę miała Piratka moim zdaniem króliczego doła, nie chciała jeść (odrobina marchewki i sianka przez cały dzień), ani bawić się z resztą rodzeństwa, pojawiło się też ceko.
Po konsultacji z Azi dałam jej rumianku i lakcidu. Miała miękki brzuszek, suchy nosek i temperaturę w normie. Wieczorem leżała w miejscu po Divie i lizała panele. Całą noc spała z nami w łóżku, dziś trochę lepiej je, ale dalej się nie bawi, nawet próby gwałtu przez resztę rodzeństwa ją nie ruszają. Czy to może być tęsknota??? Ma takie smutne oczka... wygląda tak leżąc jak zbity pies, a poleguje tak prawie non stop...
(https://m.ak.fbcdn.net/a8.sphotos.ak/hphotos-ak-ash4/s720x720/308439_462180450488374_913792821_n.jpg)
ps. poświęcam jej teraz dużo czasu, mówię do niej, głaskam czy to pomoże??? nie wiem czy teraz decydować się na jej adopcję osobno czy dać ją do pary do Pilota lub Elegancika, czy powinna już zostać u mnie na stałe??? POMOCY :nie_wiem
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sonia w Sierpień 27, 2012, 17:29:36 pm
Pewnie,ze to tesknota....pozwol jej byc z braciszkami.
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Eni w Sierpień 27, 2012, 17:45:58 pm
Króliki są wbrew pozorom bardzo wrażliwe i się przywiązują zarówno do ludzi, jak i do współtowarzyszy. Ale to jest młode zwierzątko i "opuszczenie gniazda" jest naturalne. W związku z jej stanem możesz zaznaczyć, że lepiej, żeby miała towarzystwo innego królisia, ale nie koniecznie twórz parkę - parce może być trudniej o domek.

Maluchy, jak Ty i synek (a także Burza i Cichy) będą przeżywać rozstanie, ale nie powinno być jakiś większych problemów. A że były ze sobą związane - a który miot nie jest? Które maluchy się na początku nie tuliły? Przecież to determinowało ich przeżycie. Za to przy dorastaniu pojawiają się różnice w poglądach :P i często w okresie dojrzewania nie mogą się pogodzić (choć zdarzają się wybitnie pro- królicze osobniki i takie powinny mieć zagwarantowane towarzystwo - moja Bizu taka była, a do tego mało zainteresowana ludźmi, więc ją zostawiłam u siebie).

Zarówno tym wydawanym do DS jak i tym, co zostają na razie u Ciebie powinnaś uszykować jakieś wyprawki - kocyk czy misia przesiąknięte zapachem reszty. Nie pierz tego na razie, niech mają swój zapaszek, łatwiej im będzie się aklimatyzować.
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Sierpień 27, 2012, 18:04:33 pm
Tylko, że reszcie- jej braciszkom nie jest tak smutno jak jej i to mnie martwi...  :icon_sad
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sonia w Sierpień 27, 2012, 18:08:40 pm
Tylko, że reszcie- jej braciszkom nie jest tak smutno jak jej i to mnie martwi...  :icon_sad
Bo to chlopy,a oni mniej przezywaja.
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Aguleks w Sierpień 27, 2012, 18:50:57 pm
Sowcia tak już jest, przecież tak jak napisała już Eni, każdy miot jest mniej lub bardziej liczny i maluchy sa ze sobą związane ale potem znajdują nowe domy i są szczęśliwe (mam nadzieje, że większości tak jest). Kochana mi sie wydaje, ze Ty bardziej przezywasz niż mała ;)
Takie życie -dzieci wyfruwają z gniazda
Trzymajcie się !!
Maluchy w sobie tylko znany sposób będą ci wdzięczne za to że je uratowałaś, to ogromna wartość    :przytul:
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Kamisia900 w Sierpień 27, 2012, 19:32:12 pm
Wiesz pomagam w sklepie zoologicznym ( zabieram zwierzątka do weta itd na własny koszt) i była tam też taka sytuacja niestety za późno się zorientowałam i było już za późno dla malucha :( niestety pokicał za TM :(
Trzymaj się na pewno będzie dobrze tylko kontroluj ile mała je
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Eni w Sierpień 27, 2012, 19:43:53 pm
Tylko, że reszcie- jej braciszkom nie jest tak smutno jak jej i to mnie martwi...

Ja miałam trzy uszaki i ich mamę - niby rodzeństwo, a nie tylko kolorem się różnią. Jasiek nic sobie z rozdzielenia nie robił, ale Bizu to się świat zawalił, jak musiała pobyć sama (nawet przez kraty). Więc różnie bywa z tym przeżywaniem. A nóż do DS trafił akurat ukochany braciszek :(

Ale oczywiście kontroluj sytuację i jakoś ją motywuj - wiadomo słodkości poprawiają nastrój :P - jakby nie odzyskiwała animuszu to wybierz się do weta. Możesz jej meliski z rumiankiem zaparzyć i jako picie podać (nawet ciut posłodzić, jak lubi). No i wit. C oraz probiotyk, żeby ze smutku jej odporność nie siadła - zresztą, to wszystkim możesz podać (może nie okazują, ale zmiany je stresują, a to źle wpływa na odporność i trawienie).

Trzymajcie się.
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: eMu w Sierpień 28, 2012, 00:36:15 am
To zdjęcie mnie dobiło. Raz widziałam mojego Królka z takim dołem i wiem, że serce pęka patrząc na coś takiego, ale da sobie radę. Znajdź jej jakieś zajęcie po prostu i może pogadaj z nią jak kobieta z kobietą :)
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: azi w Sierpień 28, 2012, 09:58:52 am
Mi się wydaje ,że to jakieś problemy zdrowotne, bo przecież Piratka nie została całkiem sama, ma innych towarzyszy do zabawy.  Doradzam kontynuować rumianek i lakcid - to nie zaszkodzi. I czekamy , z dnia na dzień powinno być lepiej.
Możemy jej szukać domu z innym królikiem al eto ogranicza szanse na adopcje a poza tym królisia już teraz ma towarzystwo a jest smutna, wiec możliwe że nawet nowy dom z królikiem nic nie zmieni.
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Dominique_90 w Sierpień 28, 2012, 13:41:33 pm
Boże aż mnie scisnęło serce na to zdjęcie:( biedactwo, mam nadzieję, że to nic złego:(
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Eni w Sierpień 28, 2012, 13:59:13 pm
przecież Piratka nie została całkiem sama, ma innych towarzyszy do zabawy.
królisia już teraz ma towarzystwo a jest smutna, wiec możliwe że nawet nowy dom z królikiem nic nie zmieni.

Jak ja miałam w domu maluchy, to nie każdemu było im wszystko jedno, kogo odseparowuję - Bizu przepadała za Miśką (choć bez wielkiej wzajemności) i dlatego została u mnie. Więc może być tak, że Piratka tęskni za tym konkretnym królikiem.
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Sierpień 28, 2012, 19:36:35 pm
To jest tesknota za konkretnym uszatkiem. U nas bylo tak z kotami. To normalne ze teskni za bratem czy siostra. I to dlatego ze byl z nim najbardziej zwiazany. To jest jak z ludzmi.
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Sierpień 28, 2012, 21:49:36 pm
Weterynarz, mówi że jest zdrowiuteńka. Dziś wystąpiła poprawa, normalnie już je i zaczepia do zabawy, tyle że mnie, a nie swoich braci... zaczyna się robić moją przylepką, chyba pomyślę nad jej adopcją jeszcze, jeżeli zwiąże się ze mną bardzo emocjonalnie, to myślę, że gdybym ją oddała, to by umarła z tęsknoty, a tego nie chcę.
ps. dziękuje za słowa otuchy :*
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: IzaK w Sierpień 29, 2012, 08:39:05 am
Moja Tosieńka też tak tęskniła za Kicusiem i też wtedy zbliżyła się. Teraz bryka z Hebciem, ale za mną chodzi i podstawia główkę na głaski - mała przylepa  :zakochany: Pozdrawiam i zyczę już tylko radości :przytul
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Dominique_90 w Sierpień 29, 2012, 09:27:17 am
Weterynarz, mówi że jest zdrowiuteńka. Dziś wystąpiła poprawa, normalnie już je i zaczepia do zabawy, tyle że mnie, a nie swoich braci... zaczyna się robić moją przylepką, chyba pomyślę nad jej adopcją jeszcze, jeżeli zwiąże się ze mną bardzo emocjonalnie, to myślę, że gdybym ją oddała, to by umarła z tęsknoty, a tego nie chcę.
ps. dziękuje za słowa otuchy :*
Według mnie to dobry pomysł. Ma pewnie ciężko na serduszku po tej rozłące, a teraz jeszcze jak się do Ciebie przyzwyczai i ją oddasz to może być jej bardzo ciężko. Tak jak z ludźmi jest:)

Jak mój pies był u nas 3 tyg. to przez kilka dni Semir też był osowiały, myślałam, że coś mu jest...a on po prostu chyba za nim tęsknił, bo minęło kilka dni i nagle mu przeszło:)
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Kamisia900 w Wrzesień 02, 2012, 18:58:58 pm
dobrze, że już lepiej adoptuj kruszynkę piratkę :zakochany:
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Eni w Wrzesień 02, 2012, 20:13:06 pm
gdybym ją oddała, to by umarła z tęsknoty, a tego nie chcę.

Nie ma co tak myśleć. Gdybyś miała więcej tymczasów, to pewnie każdy byłby z Tobą związany "emocjonalnie" i co, każdego zatrzymać? Każde myślące stworzenie jakoś tam przezywa zmiany i rozstania. Nawet takie duże "człowieki", jak studenci zwykle mają w pierwszym semestrze ostre kryzysy i chęć powrotu do domu - to normalne, ale czy z tego powodu powinniśmy chronić dzieci przed studiami? przed wylotem z gniazda? Po prostu trzeba wziąć pod uwagę, że Piratka jest bardziej uczuciowa i poszukać jej domku, gdzie nie będzie całymi dniami sama i/lub będzie miała kolegę.

Tak na marginesie powiem, że moja królinka potrafiła zatęsknić za mną mając 7 lat i jak zaczęłam dłużej pracować, to nie mogła ozdrowieć mimo braku fizycznych podstaw do apatii i braku apetytu. I co? Powinnam zrezygnować z pracy? Wtedy jej pomogło radyjko i nierozczulanie się nad nią (było już tak, że jadła tylko z ręki - musiałam ją "ignorować" żeby zaczęła sama jeść). Później dostała niezaplanowane towarzystwo :)

Tak więc, adopcja jak najbardziej TAK, ale z wyboru, a nie przymusu, bo królik łapie doła. A takie małe, emocjonalne serduszko warto najsilniej socjalizować - jak najwięcej nowych zapachów, dźwięków, osób i zwierząt powinna poznać za młodu, to będzie jej łatwiej się zaaklimatyzować.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: furia w Wrzesień 04, 2012, 22:03:09 pm
czas wspomnieć o postępach ;)
wzięłam sobie do serca ostatnie słowa Sowy i postanowiłam chodzic do weta naprawde tylko w razie potrzeby (np płukanie kanalika ;) )

Więc tak: Chmurka jest przyjmowana na zapleczu, ew. w pokoju socjalnym jeśli takowy jest. Tam jest spokojniejsza. To tyle jeśli chodzi o oględziny, przegląd króla.

Musiała dostawac zastrzyki przez 7 dni (rozgonienie ropy w okolicach oka). Jestem tchórzem jesli chodzi o takie rzeczy, ale byłam tak dopingowana przez jednego weta, tak mi nagadał że dam radę, że postanowiłam robić małej zastrzyki w domu! Wiem, że podskórne zastrzyki to może nic wielkiego, ale dla mnie to mega osiągnięcie.

Obyło się bez nerwów, bez stresu. Nawet bez odczynów, czyli podejrzewam że wszystko dobrze zrobiłam :P A dzieki brakowi codziennych wizyt w gabinecie Chmurka nie przestała jeść, ufać mi i nie atakowała wszystkich wokół. Średnio zauwazyla te zastrzyki szczerze mówiąc.

Króliczy wet polecił mi hydroxyzynę w razie czego, więc kupiłam syropek. Jeszcze nie podawałam bo nie było potrzeby. Mam zaczac od dawki pół łyżeczki jakby co.

Ona jest w domu taka kochana i spokojna, naprawdę nie mam serca jej zabierac do weterynarza jak widze, jak jej wtedy wyłaża prawie całe oczy (strasznie to wygląda) i skrajne przerażenie... Ale czasem trzeba :(  Kanalika sama nie przepłuczę. Może powinnam zostac weterynarzem specjalnie dla Chmurki :D
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Wrzesień 04, 2012, 22:41:50 pm
Może powinnaś zostać weterynarzem dla małej, przemyśl to koniecznie! :)

Ciesze się że dajecie sobie tak dobrze radę z tym strachem i pańcia dla uszatka tak się poświeca :) Brawa dla Ciebie, tak trzymać! :)
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Sowa w Wrzesień 04, 2012, 22:59:30 pm
Zawsze można inaczej. Brawo ! :)

Weterynaria to ciężkie studia z dozą satysfakcji.
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Wrzesień 04, 2012, 23:29:03 pm
Sowa a ja tak zapytam z ciekawości o te studia jeśli można :) Na nich się "kroi" zwierzęta?
Tytuł: Odp: poważny problem psychiczny, nerwy, stres, zagrożenie zycia
Wiadomość wysłana przez: Sowa w Wrzesień 04, 2012, 23:37:02 pm
W jakim sensie "kroi" ?

Są ćwiczenia na fizjologii, na nich ma się preparaty ze zwierząt 1 rok. Są ćwiczenia z anatomii, na nich też preparuje się zwłoki 1,5 roku. Jest anatomia patologiczna polegająca na nauce robienia sekcji 1,5 roku. Jest chirurgia 2 lata na której robi się zabiegi.
Tytuł: Królik nie chce wychodzić z klatki
Wiadomość wysłana przez: Zara w Wrzesień 05, 2012, 14:12:21 pm
Witam, od jakiegoś czasu mam problem z moim Luisem. A mianowicie nie chce on za bardzo wychodzić z klatki a kiedy już wyjdzie, zaszywa się w jakimś kąciku lub siedzi w kuwecie. Zastanawiam się czy nie ma to jakiegoś związku z dołączeniem do nas kota i psa (króliś na pewno czuje jakiś stres z tym związany), jednak takie zachowanie miało miejsce już wcześniej, teraz tylko się nasiliło. Wszystko zaczęło się chyba jakiś czas po pojawieniu się Duszka, takie mam przynajmniej wrażenie. Duszek z kolei cały czas ma ochotę przebywać poza klatką. Natomiast nie wiem co zrobić z Luiskiem. Wcześniej był to taki żywiołowy zwierz, do klatki w ogóle nie chciał wracać. A teraz stał się taki...leniwy? Jak go zachęcić do wyjścia i większej aktywności? Będę wdzięczna za wszelkie rady :)
Tytuł: Odp: Królik nie chce wychodzić z klatki
Wiadomość wysłana przez: Madzia7 w Wrzesień 05, 2012, 17:32:59 pm
A czy na pewno nic mu nie dolega? Moze zachec go jakims smakolyczkiem, zrob jakis tor przeszkod zeby zachecic go do ruchu. Albo po prostu ccialby zeby wiecej czasu z nim spedzac.
U nas jak koty sie pojawily Groszek tez nie byl taki chetny do wyjsc z zagrody, bal sie ze koty zawladna jego zagroda. Ale minelo po kilku dniach i sie dziela zagroda i zabawkami.
Ale jak u Ciebie to dluzej trwa to moze warto sprawdzic jego stan zdrowia? Moze tez za goraco mu jest?
Tytuł: Odp: Królik nie chce wychodzić z klatki
Wiadomość wysłana przez: enia1973 w Wrzesień 05, 2012, 20:41:57 pm
Jeśli je normalnie i kupki ok to pewnie nic jej nie dolega. Może potrzebuje dłuższego czasu do przystosowania. Z tego co piszesz masz nowych lokatorów.Może być zazdrosna , moja w akcje zazdrości posikała kotkę. Polecam  wejdź do mnie na stronę. Maciejka i kocica Kropka  też przez około tygodnia miarkowały swoje siły. Potem Macieja z dwa razy tupnęła ,a że moja kotka to z tych co się ptaków boi. Dała spokój królince. Fakt jest taki ,że zawsze je pilnuję. Kocica to jednak drapieżnik.  :diabelek Poczekaj z dwa dni ,a potem może lepiej sprawdź czy zdrowie jej nie szwankuje. Sama też będziesz spokojniejsza. Pozdrawiam  :papatki
Tytuł: Odp: Królik nie chce wychodzić z klatki
Wiadomość wysłana przez: Zara w Wrzesień 05, 2012, 21:12:07 pm
Luis bobki robi normalne, je też normalnie. Po prostu jest taki jakby leniwy? Nie wiem jak to określić. Z tym, że taki stan rzeczy trwa już dosyć długo. Nie mniej jednak ma czasami "przebłyski" i robi rajdy po pokoju, wskakuje na łóżko, szaleje na nim i bryka. Na wyjście z klatki ma ochotę zawsze rano, jednak w ciągu dnia a nawet wieczorem cały czas by w niej siedział. Nie wiem, może on zawsze taki był a teraz porównuję go do Duszka, który jest całkowitym przeciwieństwem Luisa. Najgorzej, że jak go z klatki wyjmę to on  z powrotem do niej wskakuje a jak klatkę zamknę to gryzie pręty, bo chce wejść. A może to niesnaski między nim a Duszkiem tak na niego działają?
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Październik 28, 2012, 20:55:27 pm
Ostatni z braci Piratki opuścił dom i znów dołek emocjonalny... dajcie mi pomysł jak jej zająć czas, żeby zapomniała, coś oprócz mizianek i tulanek...
Może jakieś zabawki, ale nie pluszaki???
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Październik 28, 2012, 20:57:42 pm
kula smakula albo coś w czym można kopać :)
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Październik 28, 2012, 21:01:41 pm
ale to jakaś specjalna kula smakula????
jutro zniosę karton ze ścinkami jakich ciuchów, papierów zobaczymy jak terapia na górnika...
ręce cycki opadają :/
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Październik 28, 2012, 21:04:58 pm
http://animalia.pl/produkt,3070,663,trixie-zabawka-kula-snack-ball-dla-krolika-sr-7-cm.html   o taka :)
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Październik 28, 2012, 21:08:57 pm
 :blaga: Wypłato męża bądź już w tym tygodniu  :lol
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: miguelle w Październik 28, 2012, 21:42:06 pm
Możesz jej też sama zorganizować zabawki ze smakołykami - np. w kopercie wyciąć dziury, wrzucić smakołyki i zalepić albo (co wg mnie lepsze) - obciąć część z klejem i normalnie nicią zaszyć (ja panicznie boje się taśmy i kleju u Truty więc Truta wszelkie zabawki typu domek kartonowy ma szyte nicią). Królik powinien tym rzucać, drzeć, gryźć... po prostu będzie chciał się dorwać do ukrytych w środku "słodkości".
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Aguleks w Październik 29, 2012, 10:50:28 am
Biedna malutka.... myślałam że już przeszło, a tu czytam, że niestety nieeee. Może sytuacja się zmieni jak malucha ktoś przygarnie i pójdzie do miejsca gdzie są zupełnie nowe zapachy, bo u Ciebie w domku ona ciągle czuje zapach braci. Może to ją wyzwoli z tego smutku i depresji.
Trzymam kciuki
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: PippiLotta w Październik 29, 2012, 14:46:25 pm
O kurteczka... Bidulencja :( A jak ta terapia na górnika?
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Dominique_90 w Październik 30, 2012, 11:48:02 am
żal mi jej bardzo:(
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: sowcia_masterka w Październik 31, 2012, 19:23:10 pm
Terapia na górnika słabo zadowalająca :/ Za to koperta jej bardzo smakowała, bardziej niż sam smakołyk  :glupek:
Najlepszym rozwiązaniem okazało się napadnie na inne pokoje w domu, a szczególnie na pokój mojego dziadka, w którym jest ogromna stara szafa na nóżkach... wskakuje pod nią, zbiera wąsami kurze :)
potem wraca na obczyszczenie wąsa i znów nur pod szafę :P
Perfekcyjna pani domu była by podwrażeniem Królicy sprzątaczki hahaha  :lol
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: joac w Październik 31, 2012, 20:12:01 pm
Widzisz, czyli jednak terapia zajęciowa :) ważne, żeby się czymś zainteresowała - a widać, ze sprzątanie pod szafą to jej pasja :D
Tytuł: Odp: Tęsknota młodego królika
Wiadomość wysłana przez: Dominique_90 w Listopad 02, 2012, 09:26:31 am
Hmmm gdyby tak Semir wskoczył pod szafki...zawsze mam problem z dotarciem pod szafkę, aby zetrzeć kurz... hmmm  :niegrzeczny
Tytuł: Królicza "depresja"czyli smutny i zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 01, 2013, 13:57:12 pm
Po dłuższym czasie postanowiłam założyć ten wątek. Nie znalazłam takiego w którym mogłam się dopisać.
Jak niektórzy wiedzą mam problem z moją Salsą. Stała się ona płochliwa i zlękniona. Kiedyś było inaczej, gdy była tylko Shila i Salsa. Dziewczyny się nie lubiły i obydwie były bardzo bitne, przez kraty jednak się przytulały, w między czasie dziewczynki przeszły kiłę króliczą, po chorobie dziewczyny zostały wysterylizowane i o dziwo zaczęły walczyć przez kraty. Przez ok rok było bez zmian, na wybiegach się dość mocno tłukły, ale bez krwi. Stosunkowo niedawno dziewczyny się zmieniły, Shila już tylko chciała podporządkować sobie Salsę i przestała ją atakować, chciała ją tylko zdominować, Salsa za to zaczęła się chować po wszelkich kątach przez co jakakolwiek konfrontacja stała się niemożliwa. Doszedł do dziewczyn Benek, bardzo szybko zaprzyjaźnił się z obiema dziewczynkami, jest to spokojny, bezstresowy samiec. Wybiegi miał z Salsą, natomiast gdy wypuszczałam Shilę Salsa się chowała i tyle. Po jakimś czasie gdy zamykałam Benka z Salsą na noc (robiłam to zawsze) ona nagle zaczęła się bać i jego, wystarczyło, że odwrócił łeb w jej stronę, a ta już zaczynała szaleć po klatce i szukać ucieczki... Wyprowadził się więc Benio do Shili, a Salsa została sama. Jednak wystarczy, że Benek z Shilą biegają luzem to Salsa chowa się w domku i nic nie zje, ani się nie napije...
Co ja mam z nią zrobić? Nie chce ich cały dzień trzymać w zamknięciu, a nie może być tak, że ona nie chce jeść kiedy oni biegają. Postanowiłam, że na siłę ich zaprzyjaźnię, wypuściłam Shilę z Benkiem, Salsę zaś wpuściłam do ich kojca, po jakimś czasie wpuściłam Benka, a potem jeszcze Shilę. Oni NIC jej nie robią, leżą sobie, jedzą, czasem chcą do niej podejść, a ona dostaje ataku paniki, już mi ktoś powiedział na forum, że oni mogą jej wysyłać znaki, których ja nie widzę, ale oni jej naprawdę nie robią nic złego, a Benek jeszcze czasem zasłoni Salsę przed Shilą kiedy ta jest zbyt napastliwa (kiedy chce ją "bzyknąć" mówiąc wprost i nieładnie) . Co ja mam z nią zrobić? Jakby ona się po prostu dała zdminować to nie byłoby problemu żadnego :(
Pomocy...
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 01, 2013, 13:59:28 pm
Nie mogę edytować, dodam tylko, że Salsa to skoczna bestia i wyskoczenie z kojca o wysokości 80 cm to nie problem więc oczywiście wyskoczyła i siedzi teraz między klatką swoją a świnek i ciężko oddycha...
Nie chcę jej dawać dodatkowych stresów, ale już nie wiem co robić.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Marzec 01, 2013, 14:05:37 pm
a gdyby tak jak są razem w kojcu karmić ich z ręki rodzynkami i głaskać przy tym, może by Salsa wyluzowała ?
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: sonia w Marzec 01, 2013, 14:22:26 pm
ja bym ja od nich rozdzielila..do innego pokoju,zeby sie nie widzieli.
Dziewczyna widac meczy sie w ich towarzystwie,moze dobre by bylo wyjscie -
-w jednym pokoju swiniaczki z Salsa
-w drugim Shila z Beniem.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Ko_meta w Marzec 01, 2013, 14:57:59 pm
U mnie jest bardzo podobna sytuacja. Czaruś zachowuje się jak Salsa, za to Truskawka jest agresywna...
Z tego co zauważyłam on zaczął się tak zachowywać odkąd pierwszy raz dostał. Króliki są bardzo pamiętliwe.
U nas najbardziej poskutkowało położenie królików na przeciwko siebie, tak, że dotykały się głowami i przyciśnięcie głów do ziemi, żeby się nie gryzły. Po pól godzinie trzymania ich tak, Czaruś się rozluźniał.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 01, 2013, 18:26:50 pm
Nie mam możliwości przeniesienia jej do innego pokoju.
Próbowałam już i karmienia wspólnego i kładzenia ich razem jak mówisz Kometa.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Marty w Marzec 01, 2013, 21:01:45 pm
wszystkie w jednym transporterze i wirująca pralka..ponoć stres zbliża króliki czy jazda autem?
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Eni w Marzec 01, 2013, 21:22:14 pm
Niestety ja nie mam dobrych wieści. Króliki faktycznie są pamiętliwe. Są też bardzo nerwowe i ze stresu mogą się pochorować. Nawet jak Shila nie atakuje już Salsy, to wysyła jej sygnały typu: "tylko piśnij, a zginiesz", przez co Salsa się panicznie jej boi.

Jeśli masz już do czynienia z takim zalęknieniem, to ja nie widzę szans na zgodne, wspólne życie. Salsa się w końcu zatka albo nabawi jakiejś nerwowej choroby - nadwrażliwość jelita, spowolnienie perystaltyki, serducho.

A tak na marginesie, to że uszaki leżą koło siebie przez kraty nie oznacza, że się lubią - nie mogąc się skonfrontować, pilnują granic. Dopiero jak są skonfliktowane, to przez kraty atakują - obce sobie zwykle ograniczają się do znaczenia miejsc strategicznych i pilnowania rywala.

Niestety uważam, że Wasza sytuacja to jedynie dowód na to, że babska przyjaźń jest nietrwała i trudna. Salsa jest zaszczuta.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: izaf w Marzec 01, 2013, 23:13:43 pm
Tak ...wydaje mi się ,że króliki są pamiętliwe i to bardzo...
Moja teraz na mnie warczy i nie chce nic...a od innych bierze..
Kojarzę się jej z bólem,zastrzykami,karmieniem na siłę...
Ach...rozumiem...i czekam...jak choroba minie...może...
nie wiem...mam nadzieję...i schodzę z drogi.............
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Eni w Marzec 02, 2013, 01:41:42 am
Tak ...wydaje mi się ,że króliki są pamiętliwe i to bardzo...
Moja teraz na mnie warczy i nie chce nic...a od innych bierze..
Kojarzę się jej z bólem,zastrzykami,karmieniem na siłę...
Ach...rozumiem...i czekam...jak choroba minie...może...
nie wiem...mam nadzieję...i schodzę z drogi.............

Tylko trochę inaczej podejdą do sprawy, jak się lepiej poczują, a tutaj pamięć ataków może pozostać.

Ja nie mogłam zostawić u siebie mamy króliczków, które adoptowałam, bo jak oskalpowała moją samiczkę, to ta dostawała na jej widok ataków paniki pomieszanych z agresją (głównie nieadekwatna do bodźca i skierowaną na cokolwiek). Na każdy szelest reagowała atakiem, przestała jeść, pić, kuliła się, a nawet rzucała w rozpędzie na kraty kojca :(
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: izaf w Marzec 02, 2013, 08:52:33 am
To    mój problem jest całkowicie inny chodziło mi o królicze uczucia....a może lęki i fobie....
Po prostu o to ,ze czasami wiemy....albo domyslamy sie o co chodzi....a czasami....nie......
Tak jak z ludzmi....czasmi nikt nie wie dlaczego .....a człowiek choruje....
I o ile tu są specjaliści...psycholodzy,psychiatrzy itp.....to co zrobić z królikiem....

Ja mam jednego....i będę próbować....mamy czas....a jak sie nie uda....no cóz....będę tylko czyscicielem klatki...
A problem Shoti...jest trudny....a rozwiązanie jakie się nasuwa...bardzo przykre....
Bo wiem jak bardzo kocha swoje zwierzaki...
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Ko_meta w Marzec 02, 2013, 08:56:42 am
Eni my mamy dokładnie taką samą sytuacje odkąd Truskawka rozcieła Czarusiowi powiekę.
On się jej panicznie boi. Tylko wcześniej króliki przyjaźniły się. Po rozstaniu zaczęłam zapoznawanie od nowa i było widać postępy. Sytuacja zmieniła się, gdy prawie wydłubała mu oko, wtedy zaczął być przestraszony, a po drugim pobiciu stał się agresywny i to on ją teraz atakuje.
Zamierzam jeszcze spróbować zapoznawanie. Truskawka dobrze na to reaguje, nie jest zestresowana, tylko czasem go zaczepi, za to Czaruś reaguje brakiem bobków na każde spotkanie nawet przez kraty.
Myślicie, że są jakieś szanse na zaprzyjaźnienie, albo chociaż doprowadzenie do tego, żeby spokojnie żyły w jednym pokoju, w dwóch zagrodach?
Musi się udać. Trudna sytuacja. Adoptujàc Truskawkę obiecałam, że zostanie u mnie do końca, bo w życiu wiele przeszła i źle reaguje na nowe otoczenie( zwykle chorobą), a Czaruś potrzebuje specjalnej opieki ze względu na nadal niewyjaśnione choroby.
Cóż wcześniej nie wiedziałam, że króliki mogą tak stresować się swoją obecnością w jednym pokoju.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: sonia w Marzec 02, 2013, 11:15:00 am
Zamierzam jeszcze spróbować zapoznawanie.
A po co? chcesz,zeby doszlo do tragedii?
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 03, 2013, 08:06:40 am
To probowac z ta pralka? W aucie raz jechaly w jednym transporterze, ale po krotkim czasie zaczely sie tluc. To bylo przed sterylka co prawda, ale wydaje mi sie, ze Shila to sie nie boi takich rzeczy... Co robic? Nie wypuszczac wcale z klatki i z kojca? Salsa to i tak nie chce juz wychodzic z klatki za bardzo. Chociaz jak sie zorientuje, ze tamci zamknieci to wyjdzie, ale albo siedzi w kacie za szafa, albo jak stoi pudlo z sianem na lozku to wskoczy i siedzi sobie za nim.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Ko_meta w Marzec 03, 2013, 09:17:58 am
Zamierzam jeszcze spróbować zapoznawanie.
A po co? chcesz,zeby doszlo do tragedii?

Zamierzam jeszcze spróbować zapoznawanie.
A po co? chcesz,zeby doszlo do tragedii?



Chce zacząć zapoznawanie kładąc je obok siebie, przyciśnięte do ziemi. Nie ma opcji, żeby w ten sposób sobie zrobiły krzywdę. Pusze je dopiero jak nie będą już walczyć, choćby to miało potrwać kilka miesięcy. Nadal wierzę, że one się zaprzyjaźnią.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: sonia w Marzec 03, 2013, 11:58:43 am
Jesli nie masz mozliwosci Salsy dac do innego pomieszczenia,to moze oddaj ja do adopcji...
po co dziewczyna ma sie meczyc jak widac,ze nie ma szans na zaprzyjaznienie wszystkich razem.
Na sile nic nie wolno,...
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 03, 2013, 13:42:55 pm
Szczerze mowiac mam takie mysli od jakiegos czau i balam sie, ze ktos to zasugeruje w tym watku... Dziewczynka jest u mnie prawie trzy lata i bardzo ja kocham... Tak mi sie wlasnie wydaje, ze jest to egoistyczne trzymac ja na sile... Sama nie wiem juz...
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Eni w Marzec 03, 2013, 23:45:15 pm
Ko_meto, myślę, że u Ciebie są szanse na ponowną przyjaźń, ale chyba za szybko próbowałaś i przez te pogryzienia będzie to dłuższy proces.
Nie jestem zwolennikiem zbytnich ingerencji w królicze relacje, ale nigdy nie można dopuścić do  prawdziwych ataków i walk bo królik zapamięta to na długo.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 04, 2013, 07:47:23 am
A moze wzialby ja ktos na hotelik taki na 2 lata? Ja sie wybieram na studia, jak sie wyprowadze to bedzie jakas kuchnia do dyspozycji. A ona by miala takie sanatorium. Moze jednak by troche zapomniala, a i Shila na nowym terenie nie bedzie taka odwazna.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: magda=) w Marzec 04, 2013, 16:29:46 pm
chyba nikt nie weźmie królika na dt, który miałby trwać 2lata... Potem byłoby bardzo trudno się z nią rozstać
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 04, 2013, 17:56:08 pm
No, ale ja bym ją utrzymywała. To jedyna szansa, żeby dziewczynka nie musiała szukać nowego domu...
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: magda=) w Marzec 04, 2013, 18:02:15 pm
ale ktoś by ją karmił, tulił i się przywiązał...  Mi trudno oddać królika po kilku miesiącach, a co by było po 2latach
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: Ko_meta w Marzec 04, 2013, 18:07:47 pm
A ja myśle, że taki dt może się znaleźć tylko trzeba dobrze poszukać...
Wiele osòb nie może sobie pozwolić na kròlika, bo jego sytuacja w najbliższych latach się zmieni np. dzieci, wyjazd...
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 06, 2013, 18:26:00 pm
Teraz ich wcale nie wypuszczam i Salsa znormalniała, bobki ładne i je dość dużo.
Nie wiem tylko czy takie życie w zamknięciu można nazwać życiem.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: sonia w Marzec 06, 2013, 18:37:35 pm
Nie wiem tylko czy takie życie w zamknięciu można nazwać życiem.
Zalezy ile ma miejsca..moja wielka hodowlana Pamuk siedzi caly czas w takiej zagrodzie
http://www.schwab.de/is-bin/INTERSHOP.enfinity/WFS/Schwab-SchwabDe-Site/de_DE/-/EUR/DisplayProductInformation-CMSShopID;sid=lteFWHYjT8JxRCcU6Nl3MRoprCDGBG16-i7Kv0L7x_t0CjLVVKfKv0L7ECLFesDwVmg=?ArticleNo=266257&gr=
Ja do niej wchodze ,zeby ja wycalowac i wypiescic i mysle,ze ma miejsca wystarczajaco duzo.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 06, 2013, 18:56:27 pm
Shila z Beniem mają zagrodę 108/108, a Salsa ma 120tkę. No dużo miejsca to tam nie ma.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: sonia w Marzec 06, 2013, 20:01:25 pm
no fakt,caly czas siedziec w takim malym pomieszczeniu to nie bardzo.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 06, 2013, 21:29:32 pm
Już wysłałam formularz do PK, ale nie... Nie mogę jej oddać! Nie chcę. Musi się dać jakoś je zaprzyjaźnić, przecież nie ma agresji, nie ma odgryzania ogona czy uszu! Tylko Salsa jest panikara. A gdyby... Gdyby dać jej coś na uspokojenie?
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: sonia w Marzec 06, 2013, 21:34:35 pm
shoti,to tak jak z ludzmi,niektorzy nie moga sie zniesc i wtedy lepiej sie unikac.
Na uspokojenie z tego powodu nic nie wolno dawac!
Kitty,napewno jej znajdzie dobry domek.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 06, 2013, 21:38:20 pm
No, ale jakby się uspokoiła i nie uciekała w popłochu to by zobaczyła, że Shila jej nic nie robi, tylko tyle, że ją bzyknie parę razy, że tak to ujmę. Salsa tego się boi, tego zdominowania, pamiętam jak w kuchni Shili się udało zagonić ją w róg to ją bzyknęła i tyle (przepraszam, za określenie, wiadomo o co chodzi)
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: sonia w Marzec 06, 2013, 21:49:06 pm
pewnie,ze wiadomo..he he...ale moze ona tego bzykniecia nie chce?
Opowiem Ci cos....kiedys dawno temu mialam parke miniaturke krolika samczyka i swinke morska samiczke,ktora byla troszeczke wieksza od krola.
No i wiadomo krol-samczyk ciagle chcial ja bzykac,a ona zawsze obsikiwala mu mordeczke i nigdy nie pozwolila sie zabzykac....
Na poczatku mialam stracha,bo mysle /taka bylam zielona/ o matko a jak wybzykaja male i co wtedy??? pojechalam do weta z tym pyt. a wet ze moga bzykac ile wlezie bo nic z tego nie bedzie,wiec mysle potem......glupia swineczka ,ze nie chce.....hihi
Tak samo Salsa,po prostu nie chce.,moze Benka by zechciala ,ale babe?
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 06, 2013, 22:12:04 pm
Beniowi też nie pozwalała na to, a Benio Shilę bzyka, ot ich powalona hierarchia.
Ja wiem, że dziewczyny by znalazły jej dobry dom tylko, że... Tylko, że ona ma dobry dom... Przynajmniej tak mi się wydaje chociaż skoro jest terroryzowana... Iza mi mówi, że jak ją oddam to będzie znaczyło, że ją bardziej kocham niż siebie... Powalone to wszystko... Chciałabym, żeby ktoś kogo znam ją wziął, żeby miała jakiegoś fajnego kolegę, ja bym ją odwiedzała... Ale tak to się nigdy nie stanie...
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: sonia w Marzec 06, 2013, 22:18:38 pm
Iza mi mówi, że jak ją oddam to będzie znaczyło, że ją bardziej kocham niż siebie... Powalone to wszystko... Chciałabym, żeby ktoś kogo znam ją wziął, żeby miała jakiegoś fajnego kolegę, ja bym ją odwiedzała... Ale tak to się nigdy nie stanie...
To ,przeciez zrozumiale,ze kroli sie bardziej kocha niz siebie...
Nigdy nie jest tak jak by sie chcialo,niestety.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: szprotka w Marzec 07, 2013, 00:36:36 am
żeby nie było, ja się tylko pytam, a nie ma jakiegoś takiego środka dla uszoli, jak dla kotów z ichnimy feromonami? wiem, że to się stosuje przy zaprzyjaźnianiu kotów (takie do kontaktu co się wsadza, albo w psikaczu do transportera), a dzięki zapaszkowi zwierzaki są spokojniejsze.
Tytuł: Odp: Ciągle zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: shoti1910 w Marzec 08, 2013, 22:59:52 pm
Nikt nie wie?
Tytuł: Królicza "depresja"czyli smutny i zalękniony królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 19:43:12 pm
witam serdecznie!
na wstępie zaznaczę, że szukałam podobnego wątku i albo jestem ślepa, albo takiego nie ma....

temat dotyczny króliczka, którego adoptowałam (prywatnie, nie przez stowarzyszenie) dwa dni temu. króliczek, Leon, ma mniej więcej trzy lata, jest zdrowym królikiem (dzisiejsza wizyta u weta to potwierdziła). niestety jest zaniedbanym zwierzątkiem. to miniaturka, żyjąca od dwóch lat w lato na dworze, bez względu na pogode, a w zime w piwnicy. mało lub tyle co nic biegał. dieta pozostawia wiele do życzenia, powolutku wprowadzę zmiany. równiez zła diete potwierdza to, ze jest chudy. nie gryzie, nie jest agresywny, ewidentnie zna koty, bo z moimi już się bawił i to był jedyny moment kiedy się ożywił. niestety w wiekszośći czasu jest po prostu bardzo smutny. ma apetyt okrutny, pije, a poza tym jest.... smutny. śpi, jest mało zainteresowany otoczeniem. ożywił się dwa razy. poznając moje koty, pierwszego dnia i dzisiaj poznając moją córe, która się w nim zakochała odrazu. może córka go pobudzi do życia? Leon nie chce wychodzic z klatki, boi się, mimo iż klatka jest dostosowana by królik dał sobie dam rade wchodzić i wychodzić. ja nie wiem jak to opisać.... brak w nim życia, a to przecież młody zwierzak, powinien jeszcze mieć chęć do zabaw i figli króliczych. czy to, że tak długo był sam, może mieć na niego aż taki wpływ? a może to taki egzemplarz? trafił dobrze. miałam już uszate, ale brak mi aż takiej wiedzy jak Wy mi możecie przekazać. proszę pomożcie, co zrobić by odzyskał chęć życia? bo on tak jakby jej nie ma....
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: kagar w Czerwiec 06, 2013, 20:02:32 pm
Leon najprawdopodobniej potrzebuje czasu.

Jeśli jest zdrowy i tylko zaniedbany to musi minąć jakiś czas by nabrał do Ciebie zaufania, by zobaczył, że teraz już będzie tylko lepiej.
Spędzaj z nim sporo czasu dawaj to co lubi z ręki, a zobaczysz, że podejdzie i się rozkręci.

Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 20:16:50 pm
problem jest własnie w tym, ze on lubi brać jedzonko z reki, biegając podchodzi, trąca noskiem, chce być głaskany. czasem, w klatce się kuli.... nie wiem, być może klatkę traktuje jak swoją własność i tam nie chce być dotykany, to mogę zaakceptować bo to ma być jego dom ostoja. niepokoi mnie własnie to, że jest smutny....

weterynarz zalecił poczekać dwa tygodnie ze szczepieniami. taka kwarantanna. niby ufam mu, leczę tam swoje koty, a wet ma duzo pacjentów uszatych, ale tak na wszelki wypadek, poradzcie, dobrze zrobił?

co może powodować u królika, w końcu zwierzątka raczej żywiołowego aż taki smutek?
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Czerwiec 06, 2013, 20:21:01 pm
spokojnie, jesli nic mu fizycznie nie dolega to najlepiej dac mu czas na oswojenie sie z nowym domem (ok kilku miesięcy nawet) a później, jesli nadal będzie mało aktywny do go wyswatac z jakąś ładną królicą. :D
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 20:26:34 pm
hihihi to mi się chłopak nie tak ożywi jak ja chcę :D

(taki tam offf Solvieg Ustka! kocham! mieszkalam w Słupsku ponad 20 lat.... ile to się naopalam nad morzem, a teraz co?? Śląsk, fuj! bez urazy kagar :) )
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Czerwiec 06, 2013, 20:30:05 pm
a teraz co?? Śląsk, fuj!
przynajmniej mewy nie srają hy,hy :P
ja zauważyłam, że takie 100% zadomowienie się następuje po roku - nawet jak królik wczesniej wydawał się oswojony i wyluzowany to po roku jest władcą absolutnym w swoim domu :D
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 20:33:09 pm
może i panikuję, okey, jest dopiero dwa dni i do tego wcześniej nie miał najlepiej.... no dzisiaj z moją córą też przeżył.... małe to dziecię ale rozumne, a Leon mnie zaskoczyl.... po 20 min podbiegał do młodej i ją zaczepiał odbiegająć i wracająć...tylko potem w klatce znowu posmutniał straszliwie :(

mewy może nie srają ale kominy wypluwają świństwa :P
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Czerwiec 06, 2013, 20:35:38 pm
może on biedny mysli, że już nikt go nie wypuści, nie przyjdzie do niego - niewiadomo co przezył a królicza pamięć ponoć nawet około rok czasu może pomieścić.
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 20:40:16 pm
na dzień przed tym jak go brałam, była okropna burza.... jak sobie pomyślę jak on się musiał bać na dworze to aż mi się słabo robi. do tego, ja nie miałam wglądu w jakich on warunkach zyl.... niby jak dzwoniłam, to była mowa że najpierw go zobaczę... a jak przyjechałam, to odrazu wcisnięto mi go w transporter.... w sumie, zero czasu miałam do namysłu, "to jest królik, masz, to cześć" tak to wyglądało...
no i ta dieta, pani mi mówiła- kapusta, suchy chleb, marchewka, aż dziwne że tyle przeżył...
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: izaf w Czerwiec 06, 2013, 20:54:30 pm
Byłaś u weta ,a co zbadał,że stwierdził,ze jest zdrowy i nic mu nie jest?
I dieta,jak jest u Ciebie dwa dni to może ma problemy z przestawiem na królicze jedzenie.
A może po prostu był sam i przyzwyczaił się do siedzenia w "smutku"
Wiesz ja kiedyś miałam królika ,którego ktoś wystawił z klatką i nic o Nim nie wiedziałam...
I jak na początku otwierałam klatkę to Ona nie wychodziła wcale...Był problem,ze sprzątaniem i jedzeniem ,bo gryzła...
I oswajanie trwało tak ze dwa miesiące,dopiero po tym czasie ,zaczęła normalnie jeść królicze smakołyki i sama wychodzić...
Nie wiemy co przeżył ten królik....może ma taki rytm dnia,może się boi,a może coś mu dolega...
Poczekaj trochę i poobserwuj...
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Czerwiec 06, 2013, 20:56:51 pm
mój mąż podsuwa mi taki pomysł, że może to klatka się mu źle kojarzy. Czy to jest klatka z jego poprzedniego "domu", może zagrodę mu zbuduj ?
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: kagar w Czerwiec 06, 2013, 21:12:39 pm
Jeśli faktycznie ma klatkę starą to może coś w tym być.
Może uszak myśleć, że go zamkniesz i już nie pozwolisz wyjść.

Sam fakt, że maluch podbiega do twojej córci i ją zaczepia ja bym wzięła za dobry znak.
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 21:26:38 pm
wet zbadal mu uszy, nosek, sciął pazurki, badal brzuszek, osluchał pluca i serduszko, oraz wąchał (fuj) i rozgniatał bobki ktore przyniosłam mu w woreczku (fuuuuj). u mnie Leon od dwoch dni jest na samym sianie i wodzie. dopiero dzisiaj dałam mu ociupinke natki pietruszki, boooooże jak wszamał!

agresji nie ma wcale! ze sprzataniem i dokładaniem jedzenia nie ma żadnego problemu, czasem się kuli tak jak pisałam wcześniej z klatki sam wychodzić nie chce. zaznaczam, klatka jest moja, prywatna, po poprzednim króliczku, najzwyklejsza setka, znaczy sto cm długości nie pamietam ile ma serokosci. klatke ma otwarta cały dzien. dzisiaj wyszedl bo sciagalam góre żeby wybrać zasiusiany żwirek i wsypać nowy. biegał z córą. może nie dał się jej dotykać nachalnie, ale podbiegał i zachęcał do gonienia. z kotami cudnie się dogaduje! ale te zabawy. są.... są bez polotu, są smutne. a jak go włożyłam do klatki bo już czas był kłaść młodą spać to pojadł, je straszliwie często i duuuuużo. siennik uzupełniam trzy razy dziennie! i odrazu się położył. nie rozkłada sie jak wyluzowany królik. śpi z łapkami pod sobą.
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 21:30:38 pm
zbyt wielkiego wyboru w wetach nie mam. polecany jest najbliżej w katowicach. niestety, nie dojadę. polegam na moim od kotów, który ma dużo pacjentów uszatych.... może mogę coś mu zasugerować co jeszcze ma zbadać? koszta tu nie wchodzą w gre, tylko ja nie wiem co mogę sama podpowiedzieć wetowi....
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Czerwiec 06, 2013, 21:33:14 pm
ja myslę, że wet zrobił juz co miał zrobić :) a maluch po protu potrzebuje czasu :) po dwuch dniach nie  ma co oczekiwać, że będzie leżał rozciągnięty :) Nie martw się  :przytul
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: izaf w Czerwiec 06, 2013, 21:39:51 pm
No ,tak daj mu czas...i zęby trzeba sprawdzić....Solvieg dobrze gada...i nie martw się u Ciebie ma raj...
A co przeszedł....nie wiadomo...
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 21:46:36 pm
o zębach zapomniałam napisać, wszystko okey. to był jedyny moment kiedy Leon, wcześniej Tuptuś pokazał zęby :D imie mu zmieniłam, bo w ogóle nie reagował na poprzednie, nie reaguje na cmokanie, w sumie na nic.....

ja po prostu predzej zaakceptowałabym u niego agresje niż ten okropny smutek.... bo to tak boli jak zwierzątku coś psychicznie dolega....

a co z tymi szczepieniami? wet słusznie każe czekać dwa tygodnie? w przyszłości chcę z Leonem i córą wychodzić na dwór, szeleczki chce mu kupić i żeby się pasł na "wolności". mam też działkę i ambitny plan zrobić mu wybieg. jego poprzednia właścicielka mówiła że podkopu robił i wylatywał na ulice (szok), u mnie nie bedzie miał szan, każę mężowi w ziemię się wkopywać na co najmniej poł metra, wystraczy?
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Czerwiec 06, 2013, 21:47:27 pm
tak, lepiej odczekać - zmiana domu to stres a stres to spadek odporności i powikłania poszczepienne gotowe
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: izaf w Czerwiec 06, 2013, 21:58:44 pm
To ja wiem ,co jest On wpada w nostalgię i myśli jakie miał przesrane życie i dlaczego dopiero teraz do Ciebie trafił...
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 22:10:01 pm
dziekuje..... ja po prostu chce żeby dłuuuugo dłuuuuuuuuugo u mnie pożył. czekałam od ostatniego króliczka długo, żeby sobie tego sprawić, to nie była pochopna decyzja. fakt, chciałam go najpierw obejrzeć, "pomacać", został mi wciśniety, ale z mojej strony to jest miłość od pierwszego wejrzenia.... gorzej, bo dzisiaj córa wróciła od babci i co? królika już nie mam! Leon koniec końców na noc wywędrował do niej do pokoju.... chciałam go jeszcze puścić ale córa się uparła....obiecała że ładnie pójdzie spać jak Leona przyniosę, wiec co? targałam ja biedna tę klatke :D czego sie nie robi dla spokojnej nocki?? :D

to co ja mam robić? jak go namówić do wychodzenia z klatki? szczerze powiem, będzie ograniczany, oboje z męzem pracujemy, ale po pracy będzie mógł co najmniej pięć godzin dziennie biegać. narazie mu tę natkę chce wprowadzać, zwłaszcza że jest ze sprawdzonego miejsca. wiadomo, chciałabym mu dużo dobry rzeczy dawać wiem, po kolei. myślę że po tygodniu wprowadzę kolejną nowość, ale co? on musi przytyć, waży 1,4 kg, a wet stwerdził, że do najmniejszych miniaturek nie należy, powinien z kg więcej. jak go utuczyć? wszystkie kostki mu czuć.... i tak strasznie szybko się męczy...
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Justyna w Czerwiec 06, 2013, 22:12:08 pm
Zmiana otoczenia i zła przeżycia z przeszłości to tak jakby trusiowi zawalił się świat.Daj mu trochę spokoju to dopiero dwa dni, jeśli masz podejście do uszaków wierzę że zobaczy w Tobie przyjaciela. Daj znać jak maluszek.A może towarzystwo drugich uszu (nawet osobno w klatce) pomoże? U mnie bardzo pomogło, pomimo że na wolności biją się ciągle ;-) Trzymam kciuki
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 22:15:26 pm
niestety.... drugi królas nie wchodzi w grę. ledwo o tego ubłagałam męża. mam jeszcze trzy cudowne, najpiękniejsze koty i dziecię....

muszę sobie z nim sama poradzić :)
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: kagar w Czerwiec 06, 2013, 22:20:34 pm
Powiem Ci tak.

U mnie na DT jest Liwia odebrana z mini zoo w Żywcu.

Dziewczyna początkowo była tak zestresowana, że u Zgagi w przytulisku sikała pod siebie z nerwów.
Początkowo mała mogła praktycznie cały dzień spędzić w domku jak tylko wyczuła człowieka w tym samym pomieszczeniu co była klatka.
Nie wychodziła ani jeść ani do kuwety wszystko wstrzymywała. Dopiero jak człowiek wyszedł to po chwili szła jeść i załatwiać potrzeby do kuwety.

Teraz nie jest idealnie bo mała też nadal stale śpi skulona i tak najchętniej by spędziła cały dzień.
Jednak są plusy:
- mała nie ucieka panicznie od człowieka, jak jest w klatce to spokojnie zacznie jeść i załatwiać potrzeby jak człowiek jest w tym samym pokoju.
- nauczyła się też przyjmować smakołyki.

Zobaczysz każdy uszak się zacznie uśmiechać jak tylko poczuje się swobodnie i będzie czuł codziennie, że jest kochany.

Pozdrawiam i trzymam kciuki za Leona i Twoją rodzinę ;)
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 22:24:33 pm
dziekuje..... coś ja czuje ze z Wami zostaniemy dłużej :) jestem Wam wdzieczna za szybki i tak miły odzew :)))) nie ukrywam, pewnie będę z Leonkiem potrzebowała pomocy, więc.... liczymy na Was!
jeszcze raz dziękuję za tak miły odzew!
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: kagar w Czerwiec 06, 2013, 22:27:07 pm
Nie masz za co dziękować.

Mam nadzieję, że kiedyś poznamy Leona, który będzie miał swój wątek w dziale "nasze króliki".

Pamiętaj, że nie ma głupich pytań a czasem lepiej zapytać i mieć pewność, a tu zawsze ktoś Ci pomoże lub chociaż podpowie rozwiązanie ;)
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 06, 2013, 22:36:51 pm
może i nie ma głupich ale zawsze jest miło jeśli ktoś tak zainteresuje się cudzym problemem :)

jeszcze raz bardzo dziekuje!
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Scampi w Czerwiec 07, 2013, 09:28:22 am
Szaszthi, ja od września mam królisia też doświadczonego mocno przez los. Na początku też był nieufny, chodź ciekawski akurat. Wcinał tak, jakby to miał być jego ostatni posiłek i miał nocne napady paniki. Po kilku miesiącach zaczął się przyzwyczajać. Od jakiegoś czasu biega za mną ciągle domagając się głasków, wręcz je wymusza. Wskakuje na oparcie kanapy i śmiesznie przekrzywa głowe. Jeśli nie podejdę i nie utulęgo w ciągu kilku minut to ptrzybiega i drapie mnie w łydke. Poza tym ciągle ładuje mi się pod kołdrę i lubi być brany na ręca na niemowlaka. Od miesiąca zaczął nawet brykać i sam był zdziwiony, co on wyprawia.
Moim zdaniem u Twojego to też kwestia czasu. Trzymam kciuki !!
 
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Czerwiec 07, 2013, 11:07:22 am
dobry, polecany na forum granulat mu podawaj i poczyaj miniaturkę bez tajemnic http://www.miniaturkabeztajemnic.com/ . No i nic na siłę, daj mu czas :)
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: F4rba w Czerwiec 07, 2013, 11:30:34 am
U Ciebie jest o tyle dobrze, że nie boi się ludzi, tka jak piszesz gania za córką, podchodzi, je z ręki. Nasz Fred jest adoptowany, wcześniej był u Pani która prawie cały czas trzymała Go na dworze czy deszcz czy słońce. Królik cudny, od razu sie zadomowił, jednak pierwszy problem pojawił się gdy pojechał z nami na wieś do teściów i miał być wypuszczony na dwór. Z klatki się ruszyć nie chciał, zamarł wystraszony. Wydaje nam się, ze mogły mu się przypomnieć stare czasy, bo gdy zanieśliśmy Go do domu wszystko wróciło do normy. Może i u Was jest coś, czego się boi, tak jak dziewczyny piszą nie wiadomo co wcześniej się z nim działo, jak był traktowany.
U Was jest dość krótko, każdy królik też ma swój charakter, może taki własnie jest Jego? Na pewno oboje potrzebujecie trochę czasu :)
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 07, 2013, 13:34:27 pm
czesc!
ależ mam wiadomości :D
młoda oczywiście spała z królikiem w pokoju, wstała o 8 rano, jak tam poszłam, to odrazu otworzyłam klatkę i wiecie co? Leon odrazu radośnie wybiegł z klatki! może duży pokój mu przeszkadzał? u córki w pokoju jest dywan, ogólnie jak młoda się bawi to wszędzie jest głośno, ale Leon tak jakoś dzisiaj w ogóle na to nie zwracał uwagi :) biegał do 11.30, bo o tej godzinie młoda idzie na drzemke. z córa się rewelacyjnie dogadują, z przykrością stwierdzam, że Leon mnie nie kocha :( za to za kotami i młodą wprost przepada i przy nich się ożywia :D Jagoda (moja córka) karmiła go dzisiaj siankiem, a on jej z rączki delikatnie brał źdźbła, potem dostał pietruszkę i troszkę suchego chlebka, wszystko od niej. zwiedził jej łóżeczko. co zabawne, a wręcz dziwne pięknie biegnie do klatki na siusiu i bobki. straszliwie boi się brania na ręce. ale to akurat można całkowicie odstawić. nie ma takiej potrzeby by go nosić. pod kaloryferem dzisiaj odrobinkę wyciągnął tylne nóżki :D jak Jagoda wstanie to znowu odrazu będzie puszczony, chociaż.... raz dzisiaj córa zbyt gwałtownie go zachęcała do zabawy i prawie ją w końcu dziabnął. chyba tego nie unikne.
a jak to u Was z dziećmi i królami jest?
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Tesa w Czerwiec 07, 2013, 14:13:24 pm
Mój królik na dzieci nie reaguje zbyt dobrze, wpada w panikę i albo chowa się pod paśnik albo jak biega to ucieka pod kaloryfer... nie lubi hałasów ogólnie a wiadomo dzieci ekscytujące się i krzyczące robią hałas:D Dobrze że takie małe dzieci przychodzą naprawdę sporadycznie do mnie bo by biedaczka moja nie wytrzymała tego napięcia. A noszenia na rękach nienawidzi od zawsze...

Czytam o tym smutnym króliku... moja mała też jakoś osowiała ostatnio;( nie wiem czy coś jej jest czy po prostu ta pogoda ją też dobija, bo na dworze dawno nie brykała. Przed chwilą skończyłam ją głaskać i czesać, godzinę mi na kolanach siedziała.
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 07, 2013, 14:28:16 pm
może i faktycznie, pogoda też wszystkich dobija, to czemu nie królika?

Leon ponoć od małego miał kontakt z dziećmi. i nie mogę powiedzieć, paniką czy lękiem nie reaguje, wręcz przeciwnie. woli ją niż mnie.... raz tylko stracił cierpliwość, ale ja to sobie tak myślę, ze w końcu ją dziabnie. to jest dobra dziewuszka, od poczatku uczona jak bardzo należy uważać na zwierzątka. tylko wiadomo, jak to dziecko czasem zbyt nachalnie chce sie bawić.

tym bardziej, że to dopiero trzy dni. fakt, ja tu panikuję a moje dziecię i mój królik bawią się w najlepsze! chociaż i tak jak Leon wraca do klatki to od razu robi się smutny...
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: Tesa w Czerwiec 07, 2013, 14:38:21 pm
Wiadomo, dzieci nie rozumieją że może królik już nie chce być głaskany, albo nie chce żeby mu wkładać sianko do pyszczka haha potem taki uszak sam się musi bronić no i może dziabnąć albo chociaż fukać;p

Być może Twój królik rzeczywiście źle reaguje na przesiadywanie w klatce albo po prostu siedzi tam bo czuje się bezpiecznie i tam się wycisza. Jeśli je, załatwia się to chyba jest okej;) Ja po niecałych 4 latach z moją królinką rozpoznaję jej zachowanie od razu poznaje że coś jest nie tak, z czasem na pewno i z Tobą tak będzie!  :icon_smile2
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: szaszthi w Czerwiec 07, 2013, 20:14:23 pm
jakoś to groźniej wczoraj wyglądało. dzisiaj biegał cały dzień z wyjątkiem dwoch godz drzemki córy. popołudniu jej nie dziabnął za to polizał :)

jest grzeczny, trochę mniej je, może to wyjatkowo mądry egzemplarz i już wie, że niczego mu nie braknie? :D

jeszcze raz wielkie dzięki za taką masę odpowiedzi :)
Tytuł: Odp: bardzo smutny królik
Wiadomość wysłana przez: izaf w Czerwiec 07, 2013, 20:19:57 pm
Widzisz i po strachu,niech się zdrowo chowa  :bunny:
Tytuł: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: szprotka w Czerwiec 30, 2013, 21:12:45 pm
Mam problem, i to duży. Benia musiałam wywieźć do partnera, bo przyjechała do mnie bratowa, która jest uczulona na zwierzaki i jest w 7 miesiącu ciąży. i pomimo starań mojego chłopaka, czyli drapania, głaskania, podtykania pod nos suszków i innych ulubionych rzeczy, plus ciągłej atencji, zwierz się stał apatyczny. wizualnie wygląda dobrze. ma normalne futerko, wyciąga się, itd., ale ewidentnie ma coś pokroju depresji. nie wiemy co robić, a musi jeszcze tydzień posiedzieć u partnera.

w sumie, to byłam tego świadoma, że Benio tak ma, że się robi apatyczny jak mnie z dwa dni nie ma w domu. ale myślałam, że to od tego, że z nim nikt w pokoju nie siedzi. on zna to miejsce, zna ludzi, którzy się nim zajmują (oprócz partnera, to jeszcze jego brat się królikiem zajmuje), także zainteresowania ma więcej, niż w domu. sposób z koszulką z moim zapachem też nie pomaga.

staram się Benia odwiedzać, ale też nie zawsze mogę. :/
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: Scampi w Czerwiec 30, 2013, 21:20:52 pm
Pewnie musi się zaaklimatyzować:(  a ma swoje ulubione zabawki, podusie, czyli zapaszki?
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: szprotka w Czerwiec 30, 2013, 21:26:36 pm
ja z nim dwa tygodnie siedziałam u partnera. w piątek partner został z Beniem sam. także, Benio tam wszystkie kąty zna.

ma swoją kuwetę, zabawki, namiot i kocyk z domu (poduszek nie uznaje, także nie ma czegoś takiego).
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Czerwiec 30, 2013, 21:30:31 pm
może daj mu coś co pachnie tobą
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: Scampi w Czerwiec 30, 2013, 21:32:59 pm

  Kurcze, nie wem, co można jeszcze. Może czasu trzeba.
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: szprotka w Czerwiec 30, 2013, 21:38:04 pm
może daj mu coś co pachnie tobą

dostał moją koszulkę do spania. ale to też nie to. że też ja mam dar przyciągania króliczych przylep. mój poprzedni królik, jak wyjeżdżałam, to mnie po całym mieszkaniu szukał, ale nie był apatyczny. no był nieszczęśliwy, ale dostawał moją koszulkę do spania i jakoś to działało. a na Benia nie działa. o tyle dobrze, że coś tam je, także jeszcze tragedii totalnej nie ma.
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: kagar w Czerwiec 30, 2013, 21:41:52 pm
Może to głupie co powiem ale próbowałaś może nagrać swój głos na płytce ze zdaniami, które do niego mówisz.

Króliki to zwierzaki, które w większości reagują poprzez zmysł słuchu - może on nie wie, że u Ciebie wszystko dobrze i się zamartwia.
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: szprotka w Czerwiec 30, 2013, 21:46:32 pm
Kagar, dzięki za pomysł. tego jeszcze nie próbowałam :)
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: kagar w Czerwiec 30, 2013, 21:47:47 pm
No to trzymam kciuki by się udało ;)

Daj znać jak poszło
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: szprotka w Czerwiec 30, 2013, 21:50:38 pm
jutro jadę go wytarmosić, także sprawdzian tej metody będzie z poniedziałku na wtorek. mam nadzieję, że pomoże :)
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: Kejt w Czerwiec 30, 2013, 22:08:28 pm
Ja jak wyjeżdżam, to zawsze dzwonię do mamy z 2 razy dziennie i gadam na głośnomówiącym do zwierzaków, to podobno oba się "ożywiają" chociaż u nas nic złego się nie dzieje, ja dzwonie tak tylko dla przyjemności :D ale może zadzwoń do swojego faceta i niech da na głośnik i pogadaj z Beniem :)
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: Scampi w Czerwiec 30, 2013, 22:11:38 pm
Ja jak wyjeżdżam, to zawsze dzwonię do mamy z 2 razy dziennie i gadam na głośnomówiącym do zwierzaków, to podobno oba się "ożywiają" chociaż u nas nic złego się nie dzieje, ja dzwonie tak tylko dla przyjemności :D ale może zadzwoń do swojego faceta i niech da na głośnik i pogadaj z Beniem :)
Ja też tak robię !! :)
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: Eni w Czerwiec 30, 2013, 23:02:44 pm
w sumie, to byłam tego świadoma, że Benio tak ma, że się robi apatyczny jak mnie z dwa dni nie ma w domu. ale myślałam, że to od tego, że z nim nikt w pokoju nie siedzi. on zna to miejsce, zna ludzi, którzy się nim zajmują

Moja królisia została kiedyś z Dziadkiem sama na 11-cie tygodni. W mieszkaniu, które znała, ze znanym sobie człowiekiem i strasznie to przeżyła. Królik był prawie zdziczały, choć dziadek poświęcał jej więcej czasu niż ja, przesiadywał z nią, dokarmiał smakołykami, a królik mimo to przeżył traumę. Zapach dziadkowego domu jeszcze przez kilka miesięcy wywoływał u niej później ataki furii i lęku.
Także ja wiem, że króliki choć nie pokazują, to się bardzo przywiązują do swojego człowieka.
Dlatego zachodzę w głowę, jak ludzie mogą nie mieć serca oddawać zwierzątko po latach, bo im czasu nie starcza albo się wręcz znudziło :( A dla takiego stworka to tragedia...
Tytuł: Odp: Królicza depresja.
Wiadomość wysłana przez: szprotka w Lipiec 02, 2013, 11:13:38 am
wiadomości z frontu: dzwonienie i gadanie z uszakiem nie zdało egzaminu. niestety, uszak do pełni szczęścia potrzebuje mojej obecności. także postanowiliśmy, że będę przejeżdżać na noc. w tej chwili, nie mamy innego pomysłu.
Tytuł: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: Nyantalia w Styczeń 11, 2014, 00:39:26 am
W maju kupilam jednego krolika, samiczke - Choki. Po jakichs 2 tygodniach kupilam samca, Pompon. Ona szybko sie oswoila. Daje sie glaskac i wgl. Nie boi sie, jest odwazna. On jest inny, bardziej nieufny, boi sie.. tzn. Jak np. siedze na podlodze przy scianie, to kica do mnie i wgl, ostatnio wymyslil sobie zabawe i w ta i spowrotem przechodzil przez szpare pomiedzy moimi plecami a sciana.. Jak za bardzo przysunelam sie do sciany tracal mnie nocem, zebym sie odsunela.. W lokiec tez mnie traca, ale gdy zobaczy, ze przysuwam do niego dlon, ucieka... O co chodzi? Czy moge go jakos przyzwyczaic?
Od maja duzo pracowalam, wiec nie mialam czasu codziennie sie z nimi bawic i wgl. Na poczatku tez trzymalam je luzem  w pokoju, klatka zawsze otwarta, ale, ze moi wspolokatorzy u ktorych wynajmuje pokoj zaczeli sie skarzyc, ze kroliki obsikuja i robia bobki po calym pokoju musialam trzymac je w klatce. Teraz oba kroliki przeszly juz kastracje i klatke maja otwarta.  Czy jest jakis sposob, zeby przekonac go, zeby sie mnie nie bal???
Tytuł: Odp: Moj krolik chyba dalej sie mnie boi.
Wiadomość wysłana przez: chomik w Styczeń 11, 2014, 01:48:44 am
Moja jest ze mną rok i nadal sie mnie boi, taki typ. Przekupowanie przysmakami jest dobrym pomysłem. Ale najlepiej chyba pomożyc sie na podłodze na brzuchu, cos poczytac czy cos, i miec pod ręką ulubione smakołyki. Może sam podejdzie, jak tak to nie reaguj, nie ruszaj sie gwałtownie, niech Cie obwącha, pokica po Tobie, mozesz trzymac smaczka w ręku, moze sie zainteresuje.  :)
Tytuł: Odp: Moj krolik chyba dalej sie mnie boi.
Wiadomość wysłana przez: F4rba w Styczeń 11, 2014, 09:06:50 am
U mnie Mefina tez tak ma-Ona po prostu nie lubi głaskania, czasem coś Jej odbije i da się pogłaskać, ale zazwyczaj po góra 5 minutach ucieka. Nawet smakołyki nie pomagają oporna jest ;) i nie wydaje mi się, żeby to był strach, bo wtedy by w ogóle król nie podszedł, a jednak lata za Tobą, trąca. Króle też mają swój charakterek Mefi to typ dzikusa i indywidualistka, a Fred miziak-można Go głaskać godzinami
Tytuł: Odp: Moj krolik chyba dalej sie mnie boi.
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Styczeń 11, 2014, 10:16:43 am
czy oni sa wysterylizowani i wykastrowani ?
Tytuł: Odp: Moj krolik chyba dalej sie mnie boi.
Wiadomość wysłana przez: Nyantalia w Styczeń 11, 2014, 10:18:57 am
 Tak, juz sa oba wykastrowani/wysterylizowani
Tytuł: Odp: Moj krolik chyba dalej sie mnie boi.
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Styczeń 11, 2014, 10:21:16 am
no to musisz być cierpliwa :) spokój i czas są najważniejsze :) Niektóre króliki potrzebują więcej czasu aby zaufać :)
Tytuł: Odp: Moj krolik chyba dalej sie mnie boi.
Wiadomość wysłana przez: Eni w Styczeń 11, 2014, 23:45:20 pm
Jak dla mnie to też nie jest strach. Faktycznie, nie bawiłby się z Tobą, gdyby się bał. Ale może być uszakiem "nieprzytulnym", czyli ceniącym sobie swobodę- taki koci typ, nie psi, który chce się tulić. Ale smakołyki nie zaszkodzą, nawet nieprzytulny bywa przekupny :P
Tytuł: Królik nie chce sam wejść do klatki
Wiadomość wysłana przez: Niszu w Luty 08, 2014, 18:21:08 pm
Mam królika już 2 miesiące nazywa się on Pasztet. (prosze nie sugerujcie się nazwą) I mam pewien problem, bo otóż to, że wypuszczam mojego królika na łóżko lub na kanapę i po zabawie go biore na rece i wkładam do klatki.A jak go wypusciłem na podłoge i jak nie mogłem go włożyć do klatki jak biegał 4 godziny to godzinę mi zajęło włożenie go.Mam stasunkowo duży pokój ale wszystkie kryjówki ,,zatkałem''.Pomóżcie jak mam go włożyć lub zagonić lub zachęcić do wejścia do klatki? :D

Edit: Proszę stosować się do zasad poprawnej pisowni i ortografii// Alma
Tytuł: Odp: Plis pomuszcie mi
Wiadomość wysłana przez: emilia w Luty 08, 2014, 18:27:36 pm
nie jest dobre wyłapywanie na siłe,lepiej jak sam wróci do klatki :)
i powinien biegać dziennie -po podłodze 3-4 godziny

Poczytaj o prawidłowej opiece nad królikiem i żywieniu na stronie:

miniaturka bez tajemnic
Tytuł: Odp: Plis pomuszcie mi
Wiadomość wysłana przez: Niszu w Luty 08, 2014, 18:42:39 pm
Czytałem ale nie łapałem go tylko położyłem klatkę wręcz pod sam nos królikowi i wreszcie wszedł ale zajeło mi to 1 godzine.I po tych 4 godzinach i jednej spędzonej na łapaniu nic nie świadczyło o tym że wejdzie do klatki :D
Tytuł: Odp: Plis pomuszcie mi
Wiadomość wysłana przez: marta1984 w Luty 08, 2014, 18:44:31 pm
hmnnn z tego co widzę traktujesz królika jak zabawkę, a jak chciał wreszcie rozprostować nogi, to pojawił się ogromny problem
wypuszczaj go na podłoge i daj mu się wybiegac min pare h

ps pisz ze słownikiem, bo Twa ortografia poraża.....
Tytuł: Odp: Plis pomuszcie mi
Wiadomość wysłana przez: Niszu w Luty 08, 2014, 19:00:29 pm
Ok dzięki, a co mam zrobić jak po paru godzinach nie wejdzie do klatki ?
Tytuł: Odp: Plis pomuszcie mi
Wiadomość wysłana przez: Iskra w Luty 08, 2014, 19:03:59 pm
Podnieść go i do niej wsadzić.
Tytuł: Odp: Plis pomuszcie mi
Wiadomość wysłana przez: Serika w Luty 08, 2014, 19:29:03 pm
Może nie chce wrócić, bo w klatce mu niewygodnie? Jakiej wielkości jest ta klatka?
Tytuł: Odp: Plis pomuszcie mi
Wiadomość wysłana przez: emilia w Luty 08, 2014, 22:34:29 pm
Może nie chce wrócić, bo w klatce mu niewygodnie? Jakiej wielkości jest ta klatka?

Właśnie ile centymetrów ma klatka?
Tytuł: Odp: Królik nie chce sam wejść do klatki
Wiadomość wysłana przez: Alma w Luty 08, 2014, 23:33:39 pm
Marta, bardzo proszę trochę wyluzuj  :P
Tytuł: Odp: Królik nie chce sam wejść do klatki
Wiadomość wysłana przez: Pan_Krolik w Luty 08, 2014, 23:42:40 pm
IMHO po co sie czepiac czyjejs skladni i gramatyki ? dla zasady ?

a jesli uszak nie chce wiejsc sam do klatki to go zostaw, i nie zamykaj ... i cala historia, po co go w ogole zamykac ? nie wiem jaka jest sytuacja bo opis za krotki wiec trudno sie do tego w jakikolwiek sposob odniesc
Tytuł: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: Aga 1982 w Marzec 02, 2014, 11:34:07 am
Mam pytanie.
Od tyg mamy z adopcji Królinkę. Nie mam problemu by ją pogłaskać, je z ręki, kiedy siedzimy koło klatki, łapkami wchodzi na kolana, jest słodka, kochana i towarzyska. Jednak już tydzień a ona nie chce wychodzić z klatki.Cały czas ma otwartą klatkę na całej długości,powygląda z niej, wychuli głowkę ale nie wyskakuje. Wczoraj,żeby jej posprzątać,musiałam ją wyjąć. Biegała 3 godziny, skakała, zaczepiała nas, podkradała ziółka z torebki, która leżała na stole..podobało jej się, ale sama z klatki nie wyjdzie. Nie chcę tez na siłę ją wyciągać i wkładać...
Szkoda mi jej jak tak siedzi w klatce( wprawdzie ma 120cm) ale i tak to nie to samo co skoki i zabawa..Ma otwarte moze latac całymi dniami przecież. Czy to jeszcze kwestia czasu ,że zacznie wychodzić i biegać?? czy mam ją wyciągać na zachętę??
Proszę o odpowiedź.
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: ellessa w Marzec 02, 2014, 11:51:17 am
Może to kwestia wysokości kuwety?
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: emilia w Marzec 02, 2014, 14:18:02 pm
jakiego typu jest klatka ?
jeśli z małymi drzwiczkami to może się bać wyjść ,połóż na drzwiczki,wejście np.ręcznik żeby czuła grunt pod łapkami ,będzie czuła sie pewniej. Nasze tez nie wychodziły z klatek z małymi drzwiczkami gdzie wystawały pręty po tym jak zdarzyło im się o nie zahaczyć
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: Sensej w Marzec 02, 2014, 14:21:57 pm
Po prostu zrób zdjęcie swojego inwentarza , bo szkoda pisania na takie opowiadanie.

Cytuj
czy mam ją wyciągać na zachętę??

Kilka razy można pokazać, jeśli nie ma innych przeszkód to sam zacznie wyłazić.
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: miniaturowaem w Marzec 02, 2014, 14:24:28 pm
albo otwórz całą przednią ściankę . może wtedy ośmieli się wyjść :)

aa kogo przygarnęłaś pod swe skrzydła :P bom ciekawa :D

edit. chyba ma już otwartą :oh: o ile drugi raz dobrze przeczytałam  :glupek: , może była u kogoś w domu tymczasowym .?
może warto zapytać pośrednika adopcyjnego .? czy ładnie bobczy, je .?? a może jest bardzo nieśmiała .??
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: Aga 1982 w Marzec 02, 2014, 14:48:43 pm
nie otwieram jej małych drzwiczek, tylko ma otworzoną klatkę na całej długości, przed klatką ma położony dywanik..Kuweta klatki jest na wysokość taka, w jakiej była w SPK.
Z jedzeniem, bobczeniem ,piciem, kopaniem, rozwalaniem, rzucaniem miskami- żadnego problemu..wszystko cudnie:)wczoraj wyjeta z klatki też zaczepiała, biegała, wykonywała piruety:) cudniaste:), podchodziłam do nas, obwąchiwała po włosach, po twarzy..
Tylko sama nie wychodzi,trzeba ją wyjąć i wsadzić:/
 

odpowiadajac na pytanie:u nas zamieszkała ,cudna, śliczna Megan z warszawskiego SPK:
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: emilia w Marzec 02, 2014, 14:57:35 pm
Tylko sama nie wychodzi,trzeba ją wyjąć i wsadzić:/

widocznie potrzebuje czas na ośmielenie,na razie najlepiej wyciągać i chowac a z czasem zacznie sama wychodzić :)

albo spróbuj przewiesić dywanik na wejściu ,przez kuwete może będzie jej łatwiej  po dywaniku wyjśc/wyskoczyć :)
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: Sensej w Marzec 02, 2014, 18:58:30 pm
Wysyp na podłogę żurawinę albo coś, jak sobie skojarzy podłogę ze szwedzkim stołem to od razu jej się światopogląd zmieni  :krzywy2 :krzywy2
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: Aga 1982 w Marzec 02, 2014, 19:12:29 pm
wyjełam ją z klatki, biega sobie, wskakuje, zeskakuje na kanapę, co jakiś czas częstujemy się suszonym mniszkiem:) Przekonuję ją,że poza klatką jest swietnie;p
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: Aguleks w Marzec 02, 2014, 21:00:04 pm
Nie martw się, z czasem się przekona. Zaaklimatyzuje się, bo może teraz jeszcze jest nieśmiała i nie chce się  sama  rządzić po pokoju. Wiesz, w tym jej "uwielbieniu" klatki tez jest plus, ponieważ mała czuje się w niej bezpiecznie i chce do niej wracać bez obaw. Zazwyczaj jest problem odwrotny, delikwent nie chce przebywać w klatce. U mnie gdy mój pierwszy uszak poczuł wolność to gdy przyszła pora "karceru" w klatce (na noc) to było drapanie, gryzienie prętów, więc skapitulowałam i został bezklatkowy. Pozostałych nawet nie próbowałam nigdzie zamykać...
Tytuł: Odp: królik nie chce wyjść z klatki
Wiadomość wysłana przez: Majka w Marzec 09, 2014, 15:28:44 pm
Mam pytanie.
Od tyg mamy z adopcji Królinkę. Nie mam problemu by ją pogłaskać, je z ręki, kiedy siedzimy koło klatki, łapkami wchodzi na kolana, jest słodka, kochana i towarzyska. Jednak już tydzień a ona nie chce wychodzić z klatki.Cały czas ma otwartą klatkę na całej długości,powygląda z niej, wychuli głowkę ale nie wyskakuje. Wczoraj,żeby jej posprzątać,musiałam ją wyjąć. Biegała 3 godziny, skakała, zaczepiała nas, podkradała ziółka z torebki, która leżała na stole..podobało jej się, ale sama z klatki nie wyjdzie. Nie chcę tez na siłę ją wyciągać i wkładać...
Szkoda mi jej jak tak siedzi w klatce( wprawdzie ma 120cm) ale i tak to nie to samo co skoki i zabawa..Ma otwarte moze latac całymi dniami przecież. Czy to jeszcze kwestia czasu ,że zacznie wychodzić i biegać?? czy mam ją wyciągać na zachętę??
Proszę o odpowiedź.

Widocznie jeszcze w pełni sie nie przyzwyczaiła, królasy potrzebują czasu, żeby zaufać :] być może (albo na pewno) wcześniej nie miała dobrych opiekunów. Cierpliwości, spokoju, na pewno się przełamie i będzie sama sobie wychodziła. Można ją też pozachęcać czymś smacznym, żeby wyszła :]
Tytuł: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 20:04:10 pm
W środę zacząłem małe przemeblowanie w domu. Aby uniknąć narażania królika na kurz i niepotrzebny stres związany z hałasowaniem postanowiłem przenieść klatkę do drugiego pokoju. Królik zwykle biegał sobie kilka godzin dziennie swobodnie po mieszkaniu. Po skończeniu przemeblowania i ogarnięciu pokoju klatka trafiła do tego samego pokoju, w którym dotąd stała, tylko w inne miejsce.

Królik od tego momentu nie chce wyjść z klatki i wydaje się trochę osowiały. Je i pije normalnie, jest głaskana i skupia uwagę domowników, ale nie biega i albo leży "na kurkę", albo wyciąga się w swojej ulubionej kuwetce. Nie chce za nic wyjść na zewnątrz klatki, ani pobiegać w jej wnętrzu. Podchodzi za to do ręki i się łasi.

Proszę o pomoc w zrozumieniu sytuacji i o poradę jak dalej postępować, aby wszystko wróciło do normy. To mój pierwszy królik, tak więc nie znam ich zachowań.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: joac w Maj 03, 2014, 20:25:37 pm
Musisz mu dać parę dni na oswojenie się z nową sytuacją, nowymi zapachami itd. Króliki bardzo przeżywają nawet drobne przemeblowania, a klatka w innym miejscu to już rewolucja.
a może np. w dawnym miejscu miał przy klatce dywanik, a teraz go nie ma i boi się wyskoczyć na podłogę?
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 20:29:54 pm
Generalnie w pokoju zmienił sie tylko jeden mebel, wszystko inne pozostało bez zmian. Dywanik leży tuż przy klatce. Ale najlepsze jest to, że klatka teraz stoi praktycznie przy wejściu do pokoju, którędy króliczka sobie swobodnie biegała...
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Sensej w Maj 03, 2014, 20:31:53 pm
Mi to wygląda na ruję a nie wynik przemeblowania.
U mnie po zmianie wersalki Mańka raczej miała radochę z kątów do zwiedzania, była pogniewana tylko na czas zamknięcia w klatce (1h biedactwo miało więzienie  :icon_mrgreen).
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 20:36:59 pm
Pysia jest bardzo nieufnym królikiem. Od samego początku był z tym kłopot, żeby zechciała nosek z klatki wystawić (co prawda, kupiłem królika już chorego, bo była przeziębiona), a pierwszy raz wyszła ze swojej klatki po miesiącu. Jeśli chodzi o zachowanie, to była wesoła i skakała jeszcze w tym samym dniu, a już po przestawieniu w drugie miejsce zaczęła być taka apatyczna...
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Maj 03, 2014, 20:37:30 pm
Joac ma rację, dla królika nawet małe przemeblowanie to nie lada wydarzenie. Jeden zareaguje ciekawością inny przestrachem. Daj jej czas, możesz połozyć przed klatką dywanik bo może faktycznie boi się wyskoczyć  na "nieznane" podłoże. Zobacz czy je i pije normalnie, czy są bobki bo czasami takie zachowanie może oznaczać wzdęcie.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 20:43:11 pm
Je i pije normalnie. Bobki też są, więc chyba nie we wzdęciu rzecz (oby)... Mam nadzieję, że szybciutko jej przejdzie.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Sensej w Maj 03, 2014, 20:43:22 pm
Joac ma rację, dla królika nawet małe przemeblowanie to nie lada wydarzenie. Jeden zareaguje ciekawością inny przestrachem. Daj jej czas, możesz połozyć przed klatką dywanik bo może faktycznie boi się wyskoczyć  na "nieznane" podłoże. Zobacz czy je i pije normalnie, czy są bobki bo czasami takie zachowanie może oznaczać wzdęcie.

Niby dziwne pozy mogą być niepokojące, wzdęcie/zator , ale ponoć Pysia normalnie je i bobczy .
Co prawda Mańka bała się nowego wyrka (bo wyższe i w ogóle inne) ale na takie okazje muszę jej ręcznie pokazać jak dziecku ;) jak ją wsadziłem ... to skumała że jednak można wchodzić i dalej radzi sobie sama. (nie pierwszy raz musiałem jej coś ręcznie tłumaczyć) , może z Pyśką też tak trzeba ??
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Maj 03, 2014, 20:46:06 pm
Widocznie należy do tej mniej lubiącej zmiany grupy królików :) Moje króle też są bardzo ostrożne i np: nowy dywanik muszą długo wąchać i oglądać zanim na niego wejdą :)
Działanie na siłę może znacznie pogorszyć sprawę. Polecam to tylko wtedy jeśli nprawdę dobrze zna się swojego królika.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 20:46:54 pm
Wolę nie próbować brać jej na ręce w klatce, bo ona tego nie lubi, a wydaje mi się, że czuje się tam bezpiecznie. Nie znosi tego tak bardzo, że potrafi po ścianach biegać (dosłownie - kilka razy jej się zdarzyło), aniżeli dać się wziąć na ręce.  :PP
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Kejt w Maj 03, 2014, 20:49:22 pm
U mnie przemeblowanie skończyło się tym, że Tofcia przez pół dnia chodziła naburmuszona, zwiedzała i tupała na wszystko :oh: więc chyba naprawdę każdy królik reaguje inaczej, w każdym razie na pewno jest to dla zwierzaka duże przeżycie, bo coś w otoczeniu się zmienia. Może faktycznie musi się oswoić, obserwuj ją uważnie. Trzymam kciuki, żeby to był tylko chwilowy stres :)
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Maj 03, 2014, 20:51:55 pm
Sytuacja z przed sekundy- Holka biegnie do kuchni na kolację i zawraca w połowie- powód: krzywo leżący dywanik  :oh:
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 20:55:09 pm
Dzięki :) Niby wszystko jest ok, właśnie ze dwa razy się "głośno" położyła i rozciągnęła, daje się głaskać, bierze jedzonko z ręki i tak dalej, ale jest taka przygnębiona...

A tutaj zagadka... powiedzcie, czy uważacie, że króliki potrafią razem z właścicielami słuchać muzyki? Pytam, bo od tej rewolucji posiadam gramofon, który jak wiadomo ma inny zakres dźwięków. Pysia robi to, czego nigdy wcześniej nie zaobserwowałem... Siada i stawia uszy dopasowując się do źródła dźwięku... wygląda tak, jakby słuchała muzyki... wiem, że to może śmieszne, ale powiem Wam, że opad szczęki zaliczyłem :D Gdy puszczam normalną muzykę z komputera, to leży sobie tradycyjnie z uszami przyklapniętymi (jak zawsze)... :D
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Solvieg w Maj 03, 2014, 20:57:30 pm
Słuchają :) Moje wszystkie słuchały :) Maniek (mój pierwszy król) kładł się przy głosniku jak Metallica leciała. Holka i Gustuś gustują w blusie :) A Maluś i Hopiś lubiły wszystkie niskie dzwięki :)
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Kejt w Maj 03, 2014, 21:01:23 pm
Pewnie, że słuchają! Tofcia gustuje szczególnie w pieśniach Karłowicza :D Amorek za to woli oglądać telewizję :D
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 21:07:40 pm
To akurat dla mnie wielka niespodzianka :D Generalnie, to mój pierwszy królik, więc dopiero się siebie uczymy... a wypadło na uszatka, bo jestem alergikiem i tylko królika (i to białego) mogę mieć :D
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Kejt w Maj 03, 2014, 21:10:45 pm
Biały królik ojeju jeju! Mam nadzieję, że wątek w dziale "Nasze króliki" zostanie prędko założony.. Koooochaaaam białe króliki (sama mam jedną białą królewnę):D
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Sensej w Maj 03, 2014, 21:20:19 pm
Może w dobrym momencie miałem przemeblowanie bo Mańka akurat wigoru nabiera (po sterylce) , ostatnio na prawdę ma szajbę więc jest kiepskim obiektem do statystyk  ]:->, Pysia jest po sterylce czy nie ??
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: joac w Maj 03, 2014, 21:23:55 pm
Hyhy, nie wiem, czy słuchają muzyki, moje chyba nie, ale na pewno rozróżniają, a różnica między muzą z kompa a z gramofonu jest wielka nawet dla nas, a co dopiero dla uchacza :) Może to też jest powód tego, ze czuje się nieswojo? Bo zmieniło się nie tylko położenie klatki, ale też dźwięki!
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 21:25:37 pm
Jak tylko będę miał więcej czasu to uzupełnię profil Pysi. Nie, nie jest po sterylizacji. Trochę się boję poddawać ją jakimkolwiek zabiegom, szczególnie, że jeszcze pokichuje i nie miała szczepień ze względu na przeziębienie. A teraz nie ma pogody na tyle stabilnej, żeby bez przeszkód ją zanieść do veta :/ Poczekam aż będzie cieplej i jeśli nie będzie przeciwskazań to ją zaszczepię.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 21:27:06 pm
Jak zapodałem Mireille Mathieu na gramofonie (w bardzo dobrej jakości) to usiadła jak kot i nastawiła słuchy tak, że aż całe kanały słuchowe było widać :D
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Sensej w Maj 03, 2014, 21:30:07 pm
Noooo to może w pierwszym poście miałem rację, Mańka tak miewała na ruję :P , więcej piła mniej jadła, więcej siedziała w klatce zamiast spać w norze a jak miała ciążę urojoną to NIC nie jadła tylko cały dzień gniazdo budowała - szajba .
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie królika
Wiadomość wysłana przez: Ciacio w Maj 03, 2014, 21:46:33 pm
UWAGA UWAGA! Pysia po podstawieniu jej dywaniku(czerwony dywan dla królika, a jak :P) pod drzwiczki sprawił, że właśnie biega sobie wesoło po mieszkaniu XD Dziękuję wszystkim za pomoc w zrozumieniu jej zachowania :D ja się bardziej od niej stresuję... XD
Tytuł: Dziwne zachowanie, niepokój, strach
Wiadomość wysłana przez: Jamb w Listopad 13, 2015, 18:51:05 pm
Witam,
przepraszam jeśli wprowadzę bałagan, ale nie ukrywam, że potrzebna mi porada osób bardziej doświadczonych, może sugestie jak rozwiązać problem. Przejdę do sedna.
Mam królika miniaturkę - prawie cztery lata ze mną. Zawsze był królikiem raczej spokojnym, radosnym. Nie lubił być na rękach, nie łaknął jakiegoś wielkiego kontaktu z człowiekiem - miewał dni, kiedy go potrzebował i go prosił, ze mną kontakt miał bardzo dobry. Cieszył się na mój widok, reagował na głos, chętnie jadł. W zeszły weekend zaczął być osowiały - siedział spokojnie, ale pchał się, by go głaskać, spokojnie dał się brać na kolana i ręce, co mu się nie zdarzało, przesiedział u mnie cały weekend. Gdy ktoś wstał i przestał go głaskać - siedział w tym samym miejscu, gdzie go pozostawiono, czekał. Zauważyłam, że chętnie odwraca się buzią do ściany, tyłem do ludzi. Jakieś dwa dni temu w nocy zaczął szaleć. Królik nie mieszka w klatce, ma klatkę i wchodzi do niej, kiedy ma ochotę, raczej tylko załatwić potrzeby, zjeść siana i tyle, cały dzień i noc przebywa w kuchni i biega po mieszkaniu. Jak wspomniałam - jakieś 2 dni temu w nocy nagle zaczął szaleć, biegiem puścił się do pokoju, biegał i pchał się w kąty. Rano mu nie minęło, rzucał się na mamę, co mu się nie zdarzało, biegał jakby przed czymś uciekał, stał się niespokojny. Od wczoraj siedzi w klatce - siedzi sam z siebie, nikt go tam nie schował, wszedł sam i całą noc tam spędził (to mu się nie zdarzało), jest nadal niespokojny. Biega z kąta w kąt, nie daje się głaskać, mi pozwala czasami, ale nadal jest niespokojny, zestresowany, jakby zalękniony.
Wizyta u weterynarza jest konieczna, ale może jesteście w stanie doradzić, jak mu pomóc teraz - jak pomóc się uspokoić, z czego może wynikać lęk. Mam go głaskać, lepiej dać mu spokój? Czy może to być wynik choroby? Mama podejrzewa za długie zęby, ale nie zauważyłam, by były dłuższe niż u poprzednich królików.
Za każdą poradę będę wdzięczna. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie, niepokój, strach
Wiadomość wysłana przez: ellessa w Listopad 13, 2015, 20:28:13 pm
Jeśli królik od zeszłego weekendu jest osowiały i smutny to kompletnie nie rozumiem dlaczego zwlekasz z wizytą u weta?
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie, niepokój, strach
Wiadomość wysłana przez: Jamb w Listopad 13, 2015, 21:18:41 pm
Może niejasno się wyraziłam, zatem doprecyzuję - nie jest osowiały od zeszłego weekendu, zaczął być wówczas osowiały na zasadzie: pchał się do głaskania. Zdarzało mu się to, więc po prostu wszyscy uznali, że cóż, nie jest to aż tak nietypowe dla niego zachowanie. Potem mu minęło, do momentu, gdy w nocy zaczął szaleć. Dlaczego - nie wiadomo, wszyscy spali. Żeby rozjaśnić nierozumienie - wizyta u weterynarza jest umówiona, także dywagacje "dlaczego" moim zdaniem są zbędne. Liczyłam raczej na ewentualne porady, jak mu pomóc do momentu tejże wizyty.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie, niepokój, strach
Wiadomość wysłana przez: Katka w Listopad 13, 2015, 23:43:11 pm
Króliki mają oprócz siekaczy, które widzisz, również trzonowce i to one sprawiają dużo bardziej skomplikowane problemy. To tak w kwestii zębów.
Natomiast nietypowe zachowanie może być wynikiem reakcji na ból (chociaż niekoniecznie), a tu już możliwości jest "od metra" czego ten ból jest objawem i nie sposób tego zawyrokować przez Internet. Mam nadzieję, że wizyta niedługo i wszystko się wyjaśni.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie, niepokój, strach
Wiadomość wysłana przez: Jamb w Listopad 14, 2015, 00:01:20 am
Ale gdy sa problemy z zebami zwykle pojawiaja sie pewne objawy tego problemu, ktorych tu nie ma. Co do wyrokowania - nikt o to nie prosil przeciez, bo nie pytam, co krolikowi jest, ale jak mu mozna doraznie ewentualnie pomoc, prosciej - jak chociazby go uspokoic. Na szczescie sasiadka okazala sie nieco bardziej kumata w tej kwestii takze dziekuje za pomoc.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie, niepokój, strach
Wiadomość wysłana przez: Kejt w Listopad 14, 2015, 19:28:22 pm
To chyba Ty jesteś najbardziej niekumata, skoro masz głęboko w poważaniu zdrowie królika i po przeczytaniu Twoich wypowiedzi mam wrażenie, ze wcale się do weta nie wybierasz, skoro sąsiadka tak wszystko dobrze wie :oh:

Jak ktokolwiek ma coś poradzić, skoro nie wiadomo, czy problem jest z zębami, czy brzuchem, czy czymkolwiek innym. Ja bym nie łapała go na siłę, skoro na oślep ucieka i JAK NAJSZYBCIEJ wybrała się do porządnego weta!
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie, niepokój, strach
Wiadomość wysłana przez: Jamb w Listopad 14, 2015, 19:53:32 pm
Tak, masz rację. Oczywiście wiesz najlepiej gdzie i po co się wybieram, co uważam na temat zdrowia mojego królika itd. Zarejestrowałam się oczywiście dla zabawy, bo nie wzięłam pod uwagę, że osoby zajmujące się królikami mogą mieć problemy z czytaniem ze zrozumieniem.
Wyjaśnię Ci zatem jak małemu dziecku - nie pytam o porady w kwestii jak leczyć królika, pytam o coś zgoła odmiennego, licząc że do momentu wizyty u weterynarza, która miała już miejsce, uda mi się nieco uspokoić zwierzę. Nie pytam jak go wyleczyć, bo problemu do tej pory nie miałam zdiagnozowanego, pytam po prostu jak w przypadku sytuacji przedstawionej wcześniej się zachować: czy właśnie próbować królika głaskać i uspokoić, czy dać mu nieco odpocząć. Tylko tyle i aż tyle. I owszem, w tej kwestii stety-niestety sąsiadka okazała się bardziej pomocna. Dodam też, byś nie wyciągała kolejnych daleko idących wniosków, że nie oznacza to, iż jest nieomylna, mądrzejsza od lekarza etc. - oznacza to tyle, że mając swoje króliki, ma również doświadczenie i chęć pomocy (dodam znów: nie pomocy medycznej) - na to liczyłam zakładając tu konto (a że się przeliczyłam to sprawa inna). Czytaj tak dalej wypowiedzi, a na pewno będziesz wyciągać równie kwieciste i - za przeproszeniem - odchody warte wnioski, jak w tym temacie. Serdecznie dziękuję za pomoc, okazała się nieoceniona wręcz i dla mnie, i dla mojego królika.
Tytuł: Odp: Dziwne zachowanie, niepokój, strach
Wiadomość wysłana przez: dori w Listopad 14, 2015, 21:27:46 pm
Z twojego pisania wynika, że jesteś osobą bardzo młodą chyba kilkunastoletnią  , bo tylko tacy  potrafią  tak  zwracać się do innych , z taką impertynencją.Zamiast przeczytać co Ci radzą to piszesz b co ci ślina na język przyniesie . Przecież ci się tłumaczy ,: taka reakcja  królika wynika z bólu, Ból nie wiadomo od czego pochodzi , więc jak go ,,uspokoić ". Trzeba iść do króliczego weterynarza , który zbada go przepisze leki , ból minie a królik sie uspokoi. Nie możesz sama podawać jakiegokolwiek lekarstwa . Im dłużej zwlekasz tym on bardziej cierpi .
Cierpi= niepokojny