Kaśka K. ja nadal jestem ciekawa maili jakie wysyłałaś do pośrednika adopcyjnego. Zabieranie głosu gdy zna się tylko jednostronną relację jest zwyczajnym gdybaniem.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, droga Majko. Poniżej korespondencja:
Czesc
W załączniku wysyłam formularz dotyczący adopcji królowej NINJA!
Mam nadzieję, że jestem najlepszą kandydatką na adopcję ślicznotki. Czekam na info
--
Witam!
zapoznałam się formularzem i przyznam, ze bardzo zaniepokoił mnie fakt tak szybkiego odejścia Pani króliczka. Przeciętna długość życia królika to
ok. 8 -10 lat. Oczywiście są to bardzo delikatne zwierzątka, często chorują i nawet lekarz specjalista nie jest w stanie zapobiec przedwczesnemu odejściu zwierzątka, jednak aby temu zapobiec w przyszłosci, dobrze jest poznać przyczyny śmierci króliczka.
Dlatego proszę o informację jakie były objawy choroby zwierzątka.
Proszę również o informację, czy byłaby Pani w stanie konsultować i leczyć króliczka w jednej z przychodni polecanych na stronie SPK:
http://www.kroliki.net/pl/weterynarze/weterynarze/lekarze-weterynarii-wg-miejscowosci /
http://www.kroliki.net/pl/weterynarze gdyż w tych lecznicach pracują lekarze faktycznie znający się na króliczych dolegliwościach i chorobach.
Prosiłabym również o wzięcie pod uwagę możliwości dłuższego czasu wypuszczania króliczka z klatki, gdyż do tej pory Zostaw To żyła praktycznie niemal nie zamykana, zarówno u pierwszego właściciela, jak i obecnie, w domku tymczasowym.
Przypominam, że jeśli zdecyduje się Pani na adopcję, to zgodnie z procedurą adpocji (pkt 4. po otrzymaniu formularza inspektor przeprowadza dodatkowy wywiad przez telefon/e-mail/ GG/skype oraz organizuje spotkanie osobiste) czeka Panią kontakt osobisty z pośrednikiem adopcyjnym. Czy wyraża Pani na to zgodę?
pozdrawiam
Julita Gawrońska
SPK
inspektor d/s adopcji
Czesc,
- Krolik z dnia na dzień przestał robić bobki i jeść cokolwiek. Weterynarz swierdzil wzdęcia, ale nie potrafił podać przyczyny i leczył objawowo podając antybiotyk, witaminy i inne wzmacniające zastrzyki. Stan z dnia na dzień się pogarszał, weterynarz ciągle podawał zastrzyki, niestety po 5 dniach królik odszedł.
- Tak, jestem w stanie konsultować i leczyć królika w jednaj z podanych placówek
- Długość wypuszczania królika z klatki zależeć będzie od jego zachowania.
- Na dodatkowy wywiad się zgadzam, jak i na spotkanie osobiste.
Czekam na info.
Dziękuję,
- wzdęcia u królików (jak i u innych ssaków) spowodowane są zazwyczaj podawaniem niewłaściwej karmy przez dłuższy czas lub/i jednarazowo, dlatego przesyłam linki do stron: 1. dotyczących zdrowego żywienia/diety
Proponuję zapoznać się ze zdrową dietą króliczą, gdyż jej stosowanie pozwoli Pani w przyszłości na uniknięcie wizyt u weterynarza, a królikowi oszczędzi wielu niepotrzebnych cierpień. Informacje na ten temat znajdzie Pani na stronie:
http://forum.kroliki.net/index.php?board=20.0 , oraz
http://www.miniaturkabeztajemnic.com/zywienie.htmlNa żywienie - mamy wpływ, natomiast gdy uszatek choruje - najbezpieczniej jest skonsultować jego stan u króliczego weterynarza (
.
Dziś postaram się skontaktować z pośrednikiem adopcyjnym SPK, który się spotka z Panią w Warszawie. Gdy prześlę do Pani jego numer telefonu, proszę o skontaktowanie się z nim i umówienie w dogodnym dla obu stron czasie.
pozdrawiam
Julita Gawrońska
SPK
inspektor d/s adopcji
Witam,
proszę o nawiązanie kontaktu z pośrednikiem adopcyjnym SPK - panią Anetą Gołębiewską telefon: xxx
e-mail:
aneta.golebiewska@kroliki.neti umówienie się na rozmowę przedadopcyjną.
pozdrawiam
Julita Gawrońska
SPK
inspektor d/s adopcji
Katarzyna Krawczyk
to Julita
show details Oct 16 (6 days ago)
Dzięki. Dziś zadzwonię
Julita Gawrońska
to me
show details Oct 18 (4 days ago)
Pani Kasiu!
Po rozmowie, którą Pani odbyła z inspektorem warszawskim - panią Anetą,
chciałabym aby jeszcze raz przemyślała Pani decyzję zamieszkania z króliczkiem.
Każde zwierzątko przybywające do naszego domu, to tak naprawdę nowy członek rodziny. Ma rozumek malutkiego dziecka, tak też należy o nie dbać.
Jeśli decydujemy się na lokataora, powinniśmy się starać, by był u nas zdrowy i szczęśliwy. Cęsto musimy myśleć z wyprzedzeniem co może zaszkodzić, jak tego uniknać, aby potem nie mieć problemu z naprawianiem tego, co nam samym udało się zepsuć.
Jednym z najbardziej rozwiniętych zmysłów u królika jest słuch. Skazywanie maluszka na pobyt w klatce, która stoi przy kolumnach.... to w zasadzie znęcanie się. Sama mam bardzo wrażliwy słuch, a walki o ciszę z sąsiadami - pochłaniają ogromną część mojego zdrowia. Nie wyobrażam sobie królisi, która nie może poprosić :"ścisz TO!!!" Przypominam również, że kolumny nie tylko przekazują dźwięk, lecz przekazują drgania, które również wyprowadzają z równowagi. Króliś przytłoczony taką sytuacją stanie się szybko nerwowy, agresywny. Nikt nie będzie szczęśliwy, również Pani.
Jeśli chodzi o sterylizację króliczki, to chciałabym przypomnieć, że samice sterylizuje się przede wszystkim w celach zdrowotnych (głównie częste narośla rakowate dróg rodnych) oraz w celu zmniejszenia agresji i redukcji zachowań terytorialnych - czyli znaczenia terenu. Tak, niestety, również samiczki, a może nawet bardziej one, są mocno terytorialne, potrafią być agresywne w obrębie terenu uznanego za swój, również go oznakowują (siusiając).
Kolejną sprawą jest możliwość swobodnego poruszania się królika. Królik, który może dużo się poruszć, który ma możliwość biegania, brykania to jest jednoznaczne z : (=) zdrowy królik.
Jak napisałam wyżej, nowy lokator w domu, to jednak choć minimalne dopasowanie się do jego potrzeb. A ja nie widziałam jeszcze królisia swobodnie poruszjącego się po panelach, kafelkach, podłodze. Śliskość podłoża wymusza na nich konieczność ostrożnego porusznia się, co jednocześnie ogranicza możliwość swobodnego wydatkowania energii.
Nie piszę tego gołosłownie- ja musiałam/chciałam dopasować dom dla królika po paraliżu, który łapki nie zestawi z dywanu, a jednocześnie stan po paraliżu sprawia, że często króliczek popuszcza(siuśki) tam gdzie poleguje (nie czuje tego). Króliś jest całkowiecie bezklatkowy. Wiele można zmienić, jednak pod warunkiem, że się tego chce.
Tak więc proszę jeszcze raz przemyśleć, czy będzie pani szczęśliwa po adopcji króliczka, mieszkając z nim, czy np. adopcja kota nie wymuszałaby na Pani mniejszych wyrzeczeń we wspólnym zamieszkiwaniu.
Oczekuję na Pani odpowiedź, dotyczącą wyżej poruszonych tematów.
Pozdrawiam,
Julita Gawrońska
SPK
inspektor ds adopcji
show details Oct 19 (4 days ago)
Witam,
Po przeczytaniu Pani maila przestaje mnie dziwić, iż tyle królików nie może znaleźć domu. Człowiek decyduje się na zwierzaka, nie idzie do sklepu, żeby napędzać ten chory rynek, tylko chce adoptować jednego z ponoć bardzo wielu bezdomnych królików. I co? I natrafia na milion przeszkód. Od 6 stronicowego formularza zaczynając, przez uwagi dotyczące opieki nad poprzednimi zwierzętami, aż po wysłuchiwanie absurdów z ust nastoletniej 'konsultantki ds adopcji'... Może Wam się wydawać, że w XXI wieku posiadanie kina domowego i paneli to rzadkość, ale proszę pozwolić mi dać się wyprowadzić z błędu... NIE JEST. Oczywiście miło by było, gdyby wokół każdego adoptowanego królika kręcił się cały świat właścicieli, ale obawiam się, że na to mogą sobie tylko pozwolić fanatyczni studenci z obrazkiem królika przyszytym na torebce. Taką postawą skazujecie króliki na mieszkanie w małych klatkach w lecznicach w wiecznym oczekiwaniu na perfekcyjny dom lub w domach tymczasowych, do których nie mogą się przyzwyczaić, a ludzi na królicze zakupy w sklepach zoologicznych. Taki jest Wasz cel? Oczywiście mogłabym skłamać, że przy króliku będę słuchać telewizji na słuchawkach (sugestia konsultanta), ale nie mam zamiaru uczestniczyć w tej paranoi. Dla uściślenia klatka stoi ZA kolumnami, które służą do oglądania filmów, a nie urządzania dyskotek. I w rozmowie z konsultantką (która swoją drogą mogłaby się lepiej przyłożyć do tego, by jej sprawozdanie oddało prawdę, a nie było próbą wykazania się po swoje pierwszej rozmowie adopcyjnej) nadmieniłam, że w razie problemu, klatka może stać gdzie indziej. Poza tym nie życzę sobie, żeby obrażała mnie Pani sugestią, iż zamierzam 'znęcać się' nad królikiem.
Zostaw To chcę nadal adoptować, ale domyślam się, że zamierza mi to Pani uniemożliwić.
Katarzyna
Julita Gawrońska
to me
show details Oct 20 (3 days ago)
Witam,
każde zwierzątko trafiające pod opiekę SPK, trafia nie tylko jako kolejny podopieczny Stowarzyszenia, ale przede wszystkim jako żywe zwierzątko pod opiekę człowieka w domu tymczasowym. Człowiek ten o niego dba, troszczy się, przywiązuje. Nie widzę w tym nic dziwnego, iż staramy się znaleźć jak najlepsze domy adopcyjne dla zwierzątek, które do tej pory już tak okrutnie doświadczył los. Wszyscy jesteśmy na tym tle ogromnie wyczuleni, gdyż mimo naszej troski, kontroli, zdarzają się sytuacje, gdy wyadoptowany króliczek ponownie wraca do adopcji. I oby do adopcji, a nie na śmietnik.
Stąd dociekliwość inspektorów adopcyjnych.
Wiek inspektora ds adopcji nie ma tu nic do rzeczy. Mało jest osób starszych, np. takich jak ja, które mając obowiązki zwiazane z pracą zawodową i domem, mają chęci, czas i możliwości podjęcia się wymogów pracy społecznej.
Oddając króliczka w ręce nowego opiekuna, chciałabym mieć pewność, że się nie mylę, że zwierzątko kolejny raz nie będzie cierpiało. Co oczywiście nie zmiena faktu, że ktoś może mnie oszukać, lub po krótkim zamieszkaniu z króliczkiem np. zmieni zdanie.
Króliczka Zostaw To przebywa obecnie w bardzo opiekuńczym domku tymczasowym. Do dysopzycji ma cały pokój,w którym jest dywan. Ma więc możliwości biegania, skakania. W pokoju nie ma żadnego sprzętu grającego, ani telewizora. Stąd moja troska o te szczegóły w jej przyszłym domu stałym. Będąc u poprzedniego właściciela, również nie miała wątpliwego szczęścia zapoznania się z najnowszymi zdobyczami XXI wieku, gdyż przebywała na dworze.
Nie było w moich planach Panią obrażać, jednak muszę pod uwagę wziąć informacje uzyskane od warszawskiego inspektora. Wchodząc w ton Pani ostatniego listu ( cytuję: "Może Wam się wydawać, że w XXI wieku posiadanie kina domowego i paneli to rzadkość, ale proszę pozwolić mi dać się wyprowadzić z błędu... NIE JEST." ), mogłabym dodać, że w XXI wieku posiadanie w domu dywanu, czy wykładziny dywanowej również nie jest rzadkością, i również mogę prosić o pozwolenie wyprowadzenia Pani z błędu....
Natura stworzyła królika do poruszania się po miękkim podłożu, więc jeśli nie jest Pani w stanie zwierzątku tego zaoferować - to ponownie proponuję Pani rozważenie adopcji zwierzęcia innego gatunku. Królik poruszający się po twardym podłożu, często uszkadza sobie pięty, powstają stany zapalne, wielokroć nie mające szansy na zagojenie już do końca życia.
Wobec powyższych treści, proszę o poważne ustosunkowanie się do mojego poprzedniego listu, lub też rezygnację z adopcji, gdyż moim zadaniem jest znalezienie dla Zostaw To dobrego domu adopcyjnego, a nie pozbycie się go z tymczasu.
ps.
ponieważ właśnie doczytałam pani wypowiedź na forum, prosiłabym o rozszerzenie Pani ewentualnej odpowiedzi o wyjaśnienie słów cytuję:"normalny dom, w którym dołoży się wszelkich starań, by królowi było dobrze" , czyli jakie starania zamierza Pani podjąć, aby "królikowi było dobrze". Do tej pory ani w Pani listach, ani też w rozmowie z warszawskim inspektorem ds adopcji, nie udało mi się dostrzec nawet dobrych chęci w zapwenieniu króliczkowi odpowiednich warunków.
Natomiast Pani ostatni list do mnie odbieram nie jako szczery - ale skrajnie złośliwy.
pozdrawiam
Julita Gawrońska
SPK
inspektor ds adopcji
Katarzyna Krawczyk
to Julita
show details Oct 20 (2 days ago)
Witam,
W moim domu jest parkiet, TV i głośniki. To się nie zmieni. Jeśli szuka Pani domu bez TV, to obawiam się, że może Pani mieć problem. Jeśli to wyklucza adopcję, to królik może szukać domu bez końca. Jest to nie w porządku. I nie chodzi o mnie, tylko o wiecznie czekające na dom stały zwierzę.
Od samego początku czuję się atakowana. Wychodzicie z założenia, że człowiek, który zgłasza się na adopcję, chce źle dla królika. Wszędzie węszycie spisek przeciw królikowi. Jeśli ktoś jest wrażliwym człowiekiem, to już na samym wstępie może się poddać. A czy nie o wrażliwych opiekunów chodzi?
Na parkiecie mój poprzedni królik radził sobie bez problemu. Wokół moich nóg podczas spacerów po domu robił ósemki i nigdy się nie przewrócił. Lasy i łąki nie są mchem (dywanem) usłane. O uszkodzenie łapki i stan zapalny łatwiej w ogrodzie, niż na parkiecie. Nie wiem, czemu sugeruje Pani kota. Czy kotowate w naturze nie biegają również po naturalnym podłożu? Czy w związku z tym jakiemukolwiek kotu domowemu jest źle u właściciela, który ma parkiet? Pisze Pani, że natura stworzyła królika by kicał po miękkim podłożu. Ale to nie natura stworzyła miniaturki, tylko Holendrzy, specjalnie do trzymania w warunkach domowych. Gdyby zwierzę wypuścić do lasu, czy na łąkę, czyli do sugerowanego przez Panią naturalnego środowiska, to nie przeżyłoby tygodnia.
Wracając do głośników (pomijając już fakt, że klatka nie ma wcale stać przed nimi), to miejsce na klatkę nie ma tu znaczenia. Nie zamierzam zostawiać włączonego sprzętu, gdy będę poza domem, a jest to jedyna sytuacja, w której królik będzie w klatce (o ile w ogóle nie będzie królikiem bezklatkowym). Pani zarzuty wydają się więc bezpodstawne. Poza tym udało mi się dowiedzieć, że w obecnym domu tymczasowym również słucha się muzyki...(!) Nie będzie to więc dla królika wielki szok, jeśli usłyszy u mnie coś więcej niż ludzki głos. A możliwość swobodnego poruszania się po 2 pokojowym mieszkaniu sprawi, że łatwo będzie się zorientować, czy królikowi przeszkadzają 'wibracje' (które swoją drogą wytwarzają się tylko przy dużych wibracjach membran głośników, głównie przy wysokim ustawieniu dźwięków niskotonowych, i TYLKO podczas ustawienia głośników na podłodze, co w moim przypadku nie ma miejsca. Żeby moimi domowymi głośnikami wprawić w drganie mebel, a później meblem podłogę, musiałabym najpierw mieć chęć uszkodzenia własnego słuchu). U mnie w domu muzyki słucha się tak, by można było swobodnie rozmawiać. Głośne dźwięki nie wchodzą w grę, gdyż sama mam wrażliwy słuch i łatwo się nimi irytuję. W sporadycznych sytuacjach imieninowych/urodzinowych królik ma dla siebie oddzielny pokój - naszą sypialnię.
Co do sterylizacji, to już podczas spotkania mówiłam p.Anecie, że mam do tego stosunek ambiwalentny i jeśli SPK radzi sterylizować, to tak też zrobię. Ale domyślam się, że tego również nie przekazała (na przyszłość polecam robienie notatek).
Jeśli chodzi o zapewnienie królikowi normalnego, kochającego domu, to obawiam się, że tutaj nie miała Pani raczej szansy zauważyć dobrych chęci podczas mojej rozmowy z 'inspektorem', gdyż Pani przy niej nie było. Pierwszą, i główną dobrą chęcią w tym całym przedsięwzięciu jest chęć adopcji. Naprawdę łatwiej jest pójść do sklepu. Króliki są małe, śliczne, nikt nie prowadzi przesłuchań przyszłego właściciela i człowiek nie czuje się winny, że jego dom nie jest jedną wielką zagrodą dla królika. Od 2 miesięcy śledzę stronę i forum, żeby mieć pewność, że królik, którego będę chciała zaadoptować, to na pewno TEN. (czy o tym też nie wspomniała p. Aneta?). Mam warunki finansowe, by zapewnić mu opiekę weterynaryjną i odpowiedni pokarm. Jestem gotowa jechać po niego do Wrocławia, żeby nie obciążać tym SPK i jednocześnie przyspieszyć proces adopcyjny, by królik mógł się wreszcie zacząć przyzwyczajać do swojego stałego domu. Pisze Pani, że królik miał tak dobrze u swojego pierwszego właściciela, bo mógł latać po dworze. Może miał. Tylko że ten właściciel oddał go do SPK. Teraz jest w domu tymczasowym i z tego, co wiem, nie ma pokoju dla siebie, tylko dzieli go z 2 ludzi i psem. I jest to dom tymczasowy, do którego z każdym dniem się przyzwyczaja coraz bardziej. W moim rodzinnym domu przewinęło się mnóstwo różnych zwierząt, ale jedno, co je na pewno łączy, to chęć stabilizacji i możliwość przywiązania się do jednego domu i jednego człowieka. Im dłużej skazuje Pani królika na dom tymczasowy, tym większym stresem będzie dla niego przeprowadzka.
A jeśli chodzi o to, że nie zauważyła Pani dobrych chęci w moich mailach... Cóż, ciężko o miły ton, gdy człowiek już od momentu wysłania formularza jest krytykowany i musi radzić sobie w panującym w adopcjach 'domniemaniem winy'.
Nie chcę dla królika źle, więc proszę tego nie insynuować. Chcę mu zapewnić dom i dobrą opiekę. Jest już to mój ostatni mail w tej sprawie. Nie mam zamiaru błagać o możliwość adopcji i w nieskończoność przekonywać o swoich dobrych zamiarach. Rozmowa z p. Anetą powinna była wystarczyć (oczywiście, gdyby została rzetelnie przekazana w swojej faktycznej formie i treści).
Czekam na decyzję.
Katarzyna
Witam
Po przeanalizowaniu wszystkich Pani wypowiedzi, oraz po konsultacji z inspektorem warszawskim, informuję, że nie wyrażam zgody na adoptowanie przez Panią królika Zostaw To.
Wyjaśniam, że o ile nasza początkowa korespondencja dała mi nadzieję, że królinka Zostaw To znalazła nowy domek - o tyle Pani poglądy przedstawione inspektorowi warszawskiemu, a również Pani późniejsze zachowanie, po spotkaniu przedadopcyjnym, przekonały mnie, iż nie jest Pani wg mnie osobą, której mogłabym bez obawy wyadoptować jakiekolwiek zwierzątko.
Jest to oczywiście moja subiektywna opinia, nie chciałabym Panią obrazić, jednak moja decyzja pozostaje w mocy i nie ma możliwości jej zmiany.
z poważaniem
Julita Gawrońska
SPK
inspektor ds adopcji
Katarzyna Krawczyk
to Julita
show details 10:14 AM (1 hour ago)
Witam,
Proszę o informację, jakież to moje poglądy sprawiły, że odmawia Pani królikowi domu?