Decyzję o tym, do kogo trafi królik podejmuje SPK. Ja nie mam nic do gadania.
Oczywiście, że sprawa zostanie rozwiązana pomiędzy zainteresowanymi osobami, a nie na forum. Uważam jednak, że jako osoby które poświęcają opiece nad Ninją swój czas i pieniądze, a także wkładają w to mnóstwo serca, mamy prawo zabrać głos na forum, jeśli coś nam się nie podoba.
Kaśka jest osobą dorosłą, niezależną finansowo, ma swoje mieszkanie, które w całości przeznacza do dyspozycji królika, mówi, że będzie go zamykać tylko wtedy, gdy będą wychodzić z domu. Liczy się z koniecznością osłony kabli, kosztami wyżywienia zwierzaka i wizyt weterynaryjnych, deklaruje możliwość sterylizacji. Decyzję przemyślała, planuje adopcję już od dawna. Nie mamy powodu uważać, że jest nieodpowiedzialna i skrzywdzi naszą malutką.
Nie może się doprosić o adopcję.
Dlaczego? Powody przewijają się dwa:
- obecność głośników w pokoju, w pobliżu miejsca gdzie ma stać klatka (przypominam, królik ma być wolno-biegający)
- panele na podłodze, które ponoć są "zagrożeniem dla zdrowia i życia królika", uniemożliwiają mu swobodne bieganie, powodują choroby pięt.
Przypuszczam, że 90% opiekunów królików ma w domu podobne warunki...
Dodatkowym "atutem" w ręku SPK jest fakt, że poprzedni królik Kasi umarł dość młodo, zawsze można więc jej zarzucić złą opiekę. Takie podejście jest bardzo krzywdzące, bo przecież nawet jeśli wtedy popełniła jakieś błędy w żywieniu czy opiece (czego nie wiemy, i nie powinniśmy zakładać), to miała rok, aby się dokształcić, doczytać, dostanie materiały od SPK o żywieniu - musiałaby być osobą naprawdę okrutną i głupią, aby je zignorować i karmić królika jakimś syfem.
Dlatego wydaje mi się absurdem, że Ninja nie może trafić do Kasi. Na szczęście ta się nie poddaje i nie zniechęca, choć wiele osób już dawno by zrezygnowało i poszło kupić królika do sklepu. Sam ten fakt powinien świadczyć na jej korzyść - jest zdeterminowana żeby pomóc małej i ma naprawdę dobre chęci.
Ja absolutnie nie zarzucam nikomu braku kompetencji. Wiem, że inspektorowie ciężko pracują i kochają króliki i bardzo to doceniam. Nie chodzi mi też o to, żeby króliki oddawać byle komu i jak najszybciej. Ale jeśli brak dywanu ma być przeszkodą nie do pokonania, to ktoś powinien się zastanowić nad działaniem tej całej machiny adopcyjnej.