Chciałabym zaznaczyć, że my jeszcze odpowiedzi negatywnej nie otrzymaliśmy (choć pewnie Azi jako koordynator już ją zna).
Królika z adopcji wybraliśmy świadomie. Chcieliśmy wiedzieć, czy umie załatwiać się do kuwety, czy nie boi się psa, i czy nie niszczy wszystkiego, co popadnie. W przypadku adopcji królików z allegro czy też innych źródeł bardzo trudno o szczerą opinię osoby, która królika chce się pozbyć. Jako że ja nie jestem pewna, czy umiałabym królika do kuwety przyuczyć, i czy potrafiłabym zapanować nad skrajnie niszczycielskim zachowaniem, od co najmniej 2 miesięcy śledziłam stronę adopcyjną, by mieć pewność, że jest to właśnie TEN królik, i że będziemy do siebie pasować. Jest to więc w pełni przemyślana decyzja, a nie kaprys. Myślę, że to o wiele bardziej świadczy o moim zaangażowaniu i dobrej woli niż usilne próby przypodobania się pośrednikowi. Wiem, że dużo ryzykuję jawną krytyką systemu adopcyjnego (obawiam się, że żaden królik - ze względu na 'dumę' GA - nie zostanie mi oddany), ale według mnie ta dyskusja powinna była się odbyć i może pomóc przy przyszłych adopcjach oraz wyciągnąć co poniektórych ze świata 'idealnych domków dla uszatych serduszek'.