sprawa załatwiona pozytywnie. nie trzeba było królików odbierać.
kiedy przyjechałam okazało się, ze w zagrodzie jest drewniana buda, druga taka sama buda stała gotowa kilkanaście metrów dalej, ładne małe budy z malymi wejściami.
właścicielką królików jest kierowniczka ośrodka, studentka psychologii, kobieta około 40stki.
Wydałam jej dwie klatki 70tki, trochę siana, granulatu i żwirek, do tego 2 rodzaje broszurek o opiece nad królikami - w znacznej liczbie, do rozdania pozostałym osobom.
Kobieta króliki obiecała zabrać pod wieczór do budynku, mowi, ze i tak zamierzala niedlugo to zrobic, nie spodziewala sie, ze we czwartek ma sie gwaltownie pogorszyc pogoda. Mam jej nr komórki, Magdalena z kolei będzie monitorowac postępy.