Ja mysle, ze wazny jest tez fakt, aby opiekun pozostal w kontakcie z posrednikiem. Nie chodzi mi o cotygodniowe sprawozdania z tego co slychac u krolika
Ale o to, zeby np. w przypadku choroby krolika posrednik zostal o tym powiadomiony. Dzieki temu szybciej mozna pomoc dostac sie do dobrego weta osobie u ktorej w miescie takowych brak.
Dodatkowo dobrze by bylo, gdyby w takiej kryzysowej sytuacji opiekun byl otwarty np. na sugestie zmiany weta czy nawet przewiezienia krolika do lekarza w innym miescie (w takich sytuacjach czesto oferowana jest pomoc w transporcie, opiece, a nawet robione sa zrzutki na paliwo itd), wykonania dodatkowych badan itd.
Dla wielu osob wydaje sie to jakims dziwactwem, niektorzy kiwaja glowami z niedowierzaniem: Jak mozna jezdzic z krolikiem do weta do innego miasta, po co robic kosztowne badania
Dobrze byloby wiedziec wczesniej jak na takie sytuacje zapatruje sie opiekun. Zeby nie bylo potem zdziwienia, ze ktos zamiast wykorzystac wszystkie mozliwe sposoby pomocy krolikowi poddaje go eutanazji, bo 'osiedlowy' wet rozlozyl rece i powiedzial, ze choroba jest nieuleczalna lub nie oplaca sie tego leczyc.
Pewnie troche pogmatwalam, ale mam nadzieje, ze wiadomo co mam na mysli. Nie chodzi mi o to, ze dobrym opiekunem bedzie tylko ten, ktory pojedzie leczyc krolika na drugi koniec swiata. Ale zeby wyeliminowac osoby, ktore zamiast pomoc zwierzeciu beda czekaly co dalej, a moze samo przejdzie, bo po co wydawac kase na RTG czy jakies inne badanie.
Przyszlo mi to do glowy, bo kilka dni temu jedna dziewczyna z pracy podejrzewala u swojego kota zlamanie ogona. Pojechala do weta. Wet zalecil RTG (£80) i na jego podstawie chcial podjac decyzje o ewentualnej amputacji ogona. Dokladnie opisal co moze sie stac, jesli faktycznie ogonek jest zlamany i sie go nie usunie. Dziewczyna uznala, ze RTG jest za drogie i zabrala kota. Obwiazala ogon bandazem i czekala co dalej bedzie. Dobrze, ze kot dostal leki przeciwbolowe. Na szczescie ogon nie byl uszkodzony, bo zwierzak zaczal nim ruszac. Nie musze oczywiscie dodawac, ze 'na codzien' ta osoba bardzo kocha swojego kota
PS. To co napisalam nie jest zadna aluzja w niczyim kierunku i nie odnosi sie do nikogo konkretnego. To takie luzne przemyslenia sa