Autor Wątek: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego - cz. 1/2  (Przeczytany 123372 razy)

0 użytkowników i 11 Gości przegląda ten wątek.

Offline Xal

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 662
  • Płeć: Mężczyzna
    • Blog
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Perełka, Karmelka
  • Za TM: Pusia[*],Gapcio[*]
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #120 dnia: Październik 22, 2010, 10:06:14 am »
Tak naprawde chodzi o to, ze nie powinna ona miec miejsca na forum. To wszystko powinny sobie wyjasnic miedzy soba osoby zainteresowane.

Nie pierwszy raz widzę na forum wypowiedź, iż o pewnych sprawach powinno się dyskutować poza nim. Jak to się ma do znaczenia słowa forum ("spotkanie (lub miejsce spotkania) poświęcone otwartej dyskusji na ważne tematy publiczne" SJP)? SPK jest organizacją publiczną, prawda? Dyskutujemy o ważnej statutowej działalności, prawda? Zatem gdzie problem? Czy nie próbujemy pewnych spraw "zamiatać pod dywan"? Nie jestem specem od HR ale już niejednokrotnie przekonałem się, że "burza mózgów" przynosi pozytywne efekty, nawet wtedy gdy przebiega zbyt ostro.
"That there’s some good in the world,(...), and it’s worth fighting for."
Zdjęcia moich uszu (22.06.2013)
http://forum.kroliki.net/index.php/topic,9262.msg454719.html#msg454719 oraz https://www.flickr.com/gp/xal66/Z772HU

Offline j_j

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 741
  • Lokalizacja: Opole
  • Moje króliki: Dumbo & Pysia, Popo & Nelson
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #121 dnia: Październik 22, 2010, 10:13:21 am »
Nie jesteśmy stronami w tym "sporze" jeżeli mogę to tak nazwać. Maile były pisane z dwóch storn, my pełnej korespondencji nie znamy. Nie znamy rozmów telefonicznych, przebiegu osobistych spotkań itp itd.  Bez znajomości akt sprawy nie można osadzać, bo jest to krzywdzące. Burza mózgów oczywiście jest bardzo pomocna ale nie w momencie gdy mówi sie o oskarżeniach w stosunki do innych.

Offline Xal

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 662
  • Płeć: Mężczyzna
    • Blog
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Perełka, Karmelka
  • Za TM: Pusia[*],Gapcio[*]
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #122 dnia: Październik 22, 2010, 10:20:32 am »
j_j masz rację, nie jesteśmy stroną w sporze o ile można to tak w ogóle nazwać. Forum nie jest też sądem i nie chodzi o oskarżanie kogokolwiek o cokolwiek. Rzecz w tym, że były już uwagi co do systemu adopcji. Uzasadnione czy nie - nie nam oceniać. Ale moim zdaniem takie sygnały wymagają aby się nad tymi sprawami pochylić. Być może wszystko jest OK a może nie. Dyskusja, jak mi się wydaje, powinna zawierać sugestie polepszenia systemu. Niestety emocje znów biorą górę.
"That there’s some good in the world,(...), and it’s worth fighting for."
Zdjęcia moich uszu (22.06.2013)
http://forum.kroliki.net/index.php/topic,9262.msg454719.html#msg454719 oraz https://www.flickr.com/gp/xal66/Z772HU

kidslovefruit

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #123 dnia: Październik 22, 2010, 10:29:23 am »
1) Kasia K. mówiła o tym, że nie chciałaby brać królika, który nie korzysta z kuwety i niszczy wszystko w zasięgu wzroku. Informujecie o takich rzeczach w opisie na stronie adopcyjnej, więc sami uznajecie, że może być to dla kogoś kryterium. Króliczka którą adoptowałam ma problem z kuwetą z którym walczymy, ale z kolei króliczka adoptowana przez moją mamę załatwia się do kuwety praktycznie w 100% - gryzie za to namiętnie kable, którymi z kolei nasza króliczka się nie interesuje wcale. Króliczka mamy mieszka też w mieszkaniu, gdzie jest sporo paneli i nie zwróciłam uwagi, żeby robiło jej specjalną różnicę, gdzie biega. Można więc zgodnie z ideą tego "indywidualnego traktowania" dobrać królika do właściciela. My jesteśmy wyluzowani na punkcie bobków tu i tam, a mama ma mieszkanie praktycznie pozbawione kabli (ale z kolei siusianie gdzie popadnie z racji tych paneli byłoby już dla niej problemem, bo nie wiem czy z powodów finansowych regularna wymiana paneli w całym domu wchodziłaby w grę). Gdyby do wszystkich domów stosować kryterium - musisz mieć w nosie to czy król korzysta z kuwety i gryzie rzeczy to oba te domy by odpadły.

2) Większym dla mnie problemem niż fakt spotykania się jest protekcjonalny ton w jakim się odbywają. A szczególnie zmiana tego tonu wraz ze zmianą osoby pośredniczącej w adopcji. I nie oczekuję jakiegoś niesamowitego traktowania, ale jeśli już jestem wolontariuszką organizacji prozwierzęcych i DT jednej z nich to opowiadanie mi, że sprawdza się domy żeby przekonać się czy ktoś nie hoduje tam węża, żeby go karmić żywymi wyłudzonymi królikami naprawdę mnie obraża. A do teraz nie mam też informacji jakie oczekiwania mieszkanie spełnić powinno. Wcześniej słyszałam o zabezpieczeniu miejsc, w które królik może wejść (nie wiem dlaczego miałoby się to odbywać PRZED przyjściem inspektora, skoro jego wizyta nie jest jednoznaczna z adopcją) i zapoznaniu się z potencjalną toksycznością roślin. Teraz dochodzi złe podłoże i kolumny. Co jeszcze?

3)
 Złamanie regulaminu:
pkt. IV zakazy: 16.   zakładania dwóch i więcej kont;

Proszę o usunięcie drugiego konta.

Kaśka K.

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #124 dnia: Październik 22, 2010, 10:29:39 am »
Zgodnie z przewidywaniami, Julita uniosła się dumą i odmówiła królikowi domu stałego, oczywiście bez podania żadnych przyczyn. Napisała jedynie, iż nie podoba się jej moje zachowanie i moje poglądy. Cóż, to naprawdę nowość, że aby zapewnić opiekę królikowi, należy mieć poglądy zgodne z tymi wyznawanymi przez pośrednika. Poprosiłam oczywiście o podanie konkretnych przyczyn, zobaczymy, czy będzie miała co odpisać. Mogę jedynie przypuszczać, że oskarży mnie o niedojrzałość, iż miałam czelność ostro skrytykować jej podejście do adopcji w jednym w pierwszych maili. Obawiam się jednak, iż potwierdza to jedynie moje prawo i podstawy do krytyki. Procedura adopcyjna to nie powinien być pseudo test psychologiczny, w którym sprawdza się wytrzymałość na zapodawane przez pośrednika absurdy, tylko rzeczowe rozpoznanie sytuacji w domu, w którym ma zamieszkać królik. A jeśli już mają być testy psychologiczne, to może niech skonstruuje je specjalista. I najpierw niech przejdzie je p. Julita.

Jeszcze na koniec jako ciekawostkę podam fakt, iż od 2 lat jestem wolontariuszem w hospicjum dla dzieci. Nikt nie miał problemu z tym, by dawać mi regularnie pod opiekę chore dziecko. Jak widać dla królika jednak nie jestem wystarczająco dobra.

Mam nadzieję, że mój przykład zainspiruje odpowiednie osoby do przemyślenia sprawy.

Offline j_j

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 741
  • Lokalizacja: Opole
  • Moje króliki: Dumbo & Pysia, Popo & Nelson
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #125 dnia: Październik 22, 2010, 10:34:12 am »
Wydaje mi się że jeżeli pojawiają się takie problemy to BEZ WSKAZYWANIA osób można rozpocząć dyskusję której skutkiem byłyby propozycje zmian. I to jest właśnie bardzo dobra burza, ale podsycanie złości nic nie da. Przecież wszystkim Nam zależy na króliczkach, prawda?? Każdy może proponować zmiany, nie musicie od razu negować wszystkiego. Powinniśmy się wspierać w działaniach a nie wiecznie narzekać że ktoś coś źle zrobił, sami spróbujmy coś zrobić.

KiNa

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #126 dnia: Październik 22, 2010, 10:39:58 am »
 tak czytam i czytam wypowiedzi wasze i musze zabrać też głos.Ja też jestem jedna z osób,która adoptowała kroliczka poprzez inspektora, czyli właśnie Jutę i też wiele razy słyszałam od niej te słowa na temat podjecia i przemyślenia poważnie deyzji, ale ja nigdy nie poczułam się przez nia traktowana jak dziecko które chce zabawkę, raczej dzieki temu czułam całą powage porocedury adopcji i odpowiedzialność .Juta też była u mnie na wizycie domowej i nie miałam żadnych zastrzeżeń co do jej podejścia.Zdążyłam ją trochę poznać i dobrze wiem, że jest osobą o bardzo realistycznym podejściu do życia i zawsze działa dla dobra zwierzątka. Jest pełna zaangażowania i wiem że ma zdrowe podejscie do tego co robi. kidslovefruit dlatego troszeczke nie rozumiem twojego konfliktu z Jutą Czasami popełniamy jakieś błedy i nawet nie mamy o tym zielonego pojecia, bo patrzymy na siebie zbyt osobiscie ,a warto przekalkulować swoje postepowania tak na "zimno" obiektywnie.

Offline Gosia/Closter

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 756
  • Płeć: Kobieta
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #127 dnia: Październik 22, 2010, 11:43:45 am »
Co do trzymania króliczej klatki obok głośnika- mój królik jak tylko postawimy radio na podłodze przybiega ze swojego pokoju i kładzie się tuż obok... masochista?? Zresztą jak wspominała Kaśka.K królik byłby zamknięty w klatce tylko podczas nieobecności domowników a wtedy logicznie radio jest wyłączone...
Co do adopcji Kaśka.K rozejrzyj się po ogłoszeniach, aż gęsto od porzucanych króliczków. I nie będziesz musiała udowadniać, że nie jesteś wielbłądem. Moim zdaniem głośniki w domu i brak dywanu to więcej niż śmieszne argumenty za odrzuceniem ds...
« Ostatnia zmiana: Październik 22, 2010, 11:49:41 am wysłana przez Gosia/Closter »

Kaśka K.

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #128 dnia: Październik 22, 2010, 11:50:44 am »
Co do trzymania króliczej klatki obok głośnika- mój królik jak tylko postawimy radio na podłodze przybiega ze swojego pokoju i kładzie się tuż obok... masochista?? Zresztą jak wspominała Kaśka.K królik byłby zamknięty w klatce tylko podczas nieobecności domowników a wtedy logicznie radio jest wyłączone...
Co do adopcji Kaśka.K rozejrzyj się po ogłoszeniach, aż gęsto od porzucanych króliczków. I nie będziesz musiała udowadniać, że nie jesteś wielbłądem. Moim zdaniem głośniki w domu i brak dywanu to więcej niż śmieszne argumenty za odrzuceniem dt...

Jasne, ja wiem, że to nie jest jedyny królik na świecie i inne też potrzebują pomocy. Ja sobie poradzę :) Jednak nie potrafię przechodzić obojętnie obok tak jawnych absurdów, które szkodzą zwierzętom. Wystarczy, że bezradnie muszę patrzyć na to, co dzieje się w naszej krajowej polityce ;)

Łukasz M.

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #129 dnia: Październik 22, 2010, 11:55:01 am »
Ja nie rozumiem porównania kredytu do żywego zwierzaka, macie w banku ustalone tabelki i się tego musicie trzymać, to są tylko cyferki na papierze. Czy przyjdzie pan w czerwonym sweterku czy pani w zielonej mini - tylko tabelki Was interesują. Nie to dlaczego akurat takie ciuszki ci ludzie założyli, jaki mają charakter.
A zwierzaki są różne, jeden jest przytulaśny, inny wystraszony, kolejny totalnie na luzie, a jeszcze inny lubi biegać po dywanie i niepewnie czuje sie na panelach. Tu żadnej tabelki nie da sie zastosować. Trzeba podejśc indywidualnie do każdego
 

Oczywiście tylko osoba, która podejmuje decyzje również nie zna królika, bo on mieszka w DT u kogo innego. Nie ma więc szansy wypracować sobie zdania na temat co królik lubi a co nie. Tym bardziej, że z tego co tu czytam pośrednik nawet nie do końca orientuje się w jakich warunkach ten królik teraz mieszka. Sprawa prosta jednym osobą które mają panele i sprzęt nagłaśniający króliki dajecie innym proponujecie adopcje kota. To jakby takie troszeczkę śliskie. Nie uważasz?

A w banku nie oceniamy tylko czy ktoś może spłacić kredyt, tylko czy możemy mu dać np. pół miliona a on jest na tyle odpowiedzialną osobą, że jego życie potoczy się w takim kierunku że będzie mógł to spłacić. To kwestia fundamentalnej odpowiedzialności. Podobnie jak w tym przypadku.

A wracając do innych wpisów to oczywiście, że można część maila Julity zinterpretować jako porady. Natomiast być może nie wiecie, że podczas spotkania adopcyjnego zapewniliśmy, że królik dostanie swój dywanik, jeżeli będzie mu sprawiało problem poruszanie się, tak jak zapewniliśmy że jeżeli będzie mu za głośno i źle to mieszkanie jest duże i klatka stać może w wielu innych miejscach. Dla mnie to i tak rada bez sensu, bo podczas tego samego spotkania powiedzieliśmy, że królik będzie zamykany w tej klatce obok głośników tylko i wyłącznie gdy nas nie będzie w domu, a nie wiem czy ktokolwiek z Was zostawia wtedy sprzęt grający włączony. W tym samym mailu pojawił się niebezpośredni zarzut o chęć znęcania się nad króliczkiem poprzez trzymanie go w domu z panelami. Być może problemem jest to że Pani która była u nas na spotkaniu, nie notowała i po prostu po ludzku zapomniała. Co prawda staraliśmy się w mailach do Julity przypomnieć o tych faktach, ale pozostało to bez odzewu.

Ja nie traktuje tego tak emocjonalnie jak Kasia, opieram się na chłodnej ocenie. Uczestniczyłem w rozmowie, czytałem maile od Julity pomagałem Kasi redagować nasze. Uważam, że procedura została przeprowadzona nierzetelnie i nie spełniła podstawowych założeń obowiązującej w Waszej przecież organizacji. W związku z tym będę namawiał Kasię do odwołania się od tej decyzji i walki o Ninje, mimo, że uważam, że jako ludzie dobrej woli (działający i teraz i kiedyś w rozmaitych organizacjach dobroczynnych czy wolontariatach) zdecydowanie za dużo czasu musimy poświęcić na udowadnianie swoich intencji. Postaram się też by sprawa trafiła do osób kontrolujących stowarzyszenie, czyli Ministerstwa Edukacji oraz mediów regionalnych oraz branżowych. Skoro wpisy ludzi nie działają na Waszą percepcje może podziała to i choć trochę zmienicie zasady swojego funkcjonowania, by dostosować je do zasad obowiązujących w społeczeństwie.

A na koniec decyzja została podjęta bez podania jakichkolwiek obiektywnych argumentów, tylko podsumowana jest zdaniem: NIE PODOBACIE MI SIĘ. To skandal i dziecinada. A zajmujecie się przecież poważnymi sprawami dotyczącymi żywych istot.

nuka

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #130 dnia: Październik 22, 2010, 11:58:38 am »
Kaśka K. ja nadal jestem ciekawa maili jakie wysyłałaś do pośrednika adopcyjnego. Zabieranie głosu gdy zna się tylko jednostronną relację jest zwyczajnym gdybaniem.

Łukasz M.

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #131 dnia: Październik 22, 2010, 12:06:42 pm »
Kaśka K. ja nadal jestem ciekawa maili jakie wysyłałaś do pośrednika adopcyjnego. Zabieranie głosu gdy zna się tylko jednostronną relację jest zwyczajnym gdybaniem.

To chyba bez nagrania rozmowy adopcyjnej też się nie obędzie? Bo to chyba tylko wtedy nastanie pełna przejrzystość :P Kasia pewnie opublikuje, co i tak nie zmieni faktu że Twoja ocena będzie subiektywna i tego nie unikniemy :)

Kaśka K.

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #132 dnia: Październik 22, 2010, 12:15:52 pm »
Kaśka K. ja nadal jestem ciekawa maili jakie wysyłałaś do pośrednika adopcyjnego. Zabieranie głosu gdy zna się tylko jednostronną relację jest zwyczajnym gdybaniem.

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, droga Majko. Poniżej korespondencja:

Czesc :)

W załączniku wysyłam formularz dotyczący adopcji królowej NINJA! :) Mam nadzieję, że jestem najlepszą kandydatką na adopcję ślicznotki. Czekam na info :)
--

Witam!
zapoznałam się formularzem i przyznam, ze bardzo zaniepokoił mnie fakt tak szybkiego odejścia Pani króliczka. Przeciętna długość życia królika to
ok. 8 -10 lat. Oczywiście są to bardzo delikatne zwierzątka, często chorują i nawet lekarz specjalista nie jest w stanie zapobiec przedwczesnemu odejściu zwierzątka, jednak aby temu zapobiec w przyszłosci, dobrze jest poznać przyczyny śmierci króliczka.
Dlatego proszę o informację jakie były objawy choroby zwierzątka.
Proszę również o informację, czy byłaby Pani w stanie konsultować i leczyć króliczka w jednej z przychodni polecanych na stronie SPK: http://www.kroliki.net/pl/weterynarze/weterynarze/lekarze-weterynarii-wg-miejscowosci / http://www.kroliki.net/pl/weterynarze gdyż w tych lecznicach pracują lekarze faktycznie znający się na króliczych dolegliwościach i chorobach.
Prosiłabym również o wzięcie pod uwagę możliwości dłuższego czasu wypuszczania króliczka z klatki, gdyż do tej pory Zostaw To żyła  praktycznie niemal nie zamykana, zarówno u pierwszego właściciela, jak i obecnie, w domku tymczasowym.
 
Przypominam, że jeśli zdecyduje się Pani na adopcję, to zgodnie z procedurą adpocji (pkt 4. po otrzymaniu formularza inspektor przeprowadza dodatkowy wywiad przez telefon/e-mail/ GG/skype oraz organizuje spotkanie osobiste) czeka Panią kontakt osobisty z pośrednikiem adopcyjnym. Czy wyraża Pani na to zgodę?
 
pozdrawiam
 
Julita Gawrońska
SPK
inspektor d/s adopcji

Czesc,

- Krolik z dnia na dzień przestał robić bobki i jeść cokolwiek. Weterynarz swierdzil wzdęcia, ale nie potrafił podać przyczyny i leczył objawowo podając antybiotyk, witaminy i inne wzmacniające zastrzyki. Stan z dnia na dzień się pogarszał, weterynarz ciągle podawał zastrzyki, niestety po 5 dniach królik odszedł.
- Tak, jestem w stanie konsultować i leczyć królika w jednaj z podanych placówek
- Długość wypuszczania królika z klatki zależeć będzie od jego zachowania.
- Na dodatkowy wywiad się zgadzam, jak i na spotkanie osobiste.

Czekam na info.

Dziękuję,
- wzdęcia u królików (jak i u innych ssaków) spowodowane są zazwyczaj podawaniem niewłaściwej karmy przez dłuższy czas lub/i jednarazowo, dlatego przesyłam linki do stron: 1. dotyczących zdrowego żywienia/diety
Proponuję zapoznać się ze zdrową dietą króliczą, gdyż jej stosowanie pozwoli Pani w przyszłości na  uniknięcie wizyt u weterynarza, a królikowi oszczędzi wielu niepotrzebnych cierpień. Informacje na ten temat znajdzie Pani na stronie: http://forum.kroliki.net/index.php?board=20.0 , oraz http://www.miniaturkabeztajemnic.com/zywienie.html
Na żywienie - mamy wpływ, natomiast gdy uszatek choruje - najbezpieczniej jest skonsultować jego stan u króliczego weterynarza (:).
 
Dziś postaram się skontaktować z pośrednikiem adopcyjnym SPK, który się spotka z Panią w Warszawie. Gdy prześlę do Pani jego numer telefonu, proszę o skontaktowanie się z nim i umówienie w dogodnym dla obu stron czasie.


pozdrawiam
 
Julita Gawrońska
SPK
inspektor d/s adopcji

Witam,
proszę o nawiązanie kontaktu z pośrednikiem adopcyjnym SPK - panią Anetą Gołębiewską telefon: xxx
e-mail: aneta.golebiewska@kroliki.net
i umówienie się na rozmowę przedadopcyjną.
 
pozdrawiam
 
Julita Gawrońska
SPK
inspektor d/s adopcji

Katarzyna Krawczyk
 to Julita
   
show details Oct 16 (6 days ago)
   
Dzięki. Dziś zadzwonię :)

Julita Gawrońska
 to me
   
show details Oct 18 (4 days ago)
   
Pani Kasiu!
Po rozmowie, którą Pani odbyła z inspektorem warszawskim - panią Anetą,
chciałabym aby jeszcze raz przemyślała Pani decyzję zamieszkania z króliczkiem.
 
Każde zwierzątko przybywające do naszego domu, to tak naprawdę nowy członek rodziny. Ma rozumek malutkiego dziecka, tak też należy o nie dbać.
Jeśli decydujemy się na lokataora, powinniśmy się starać, by był u nas zdrowy i szczęśliwy. Cęsto musimy myśleć z wyprzedzeniem co może zaszkodzić, jak tego uniknać, aby potem nie mieć problemu z naprawianiem tego, co nam samym udało się zepsuć.
 
Jednym z najbardziej rozwiniętych zmysłów u królika jest słuch. Skazywanie maluszka na pobyt w klatce, która stoi przy kolumnach.... to w zasadzie znęcanie się. Sama mam bardzo wrażliwy słuch, a walki o ciszę z sąsiadami - pochłaniają ogromną część mojego zdrowia. Nie wyobrażam sobie królisi, która nie może poprosić :"ścisz TO!!!" Przypominam również, że kolumny nie tylko przekazują dźwięk, lecz przekazują drgania, które również wyprowadzają z równowagi. Króliś przytłoczony taką sytuacją stanie się szybko nerwowy, agresywny. Nikt nie będzie szczęśliwy, również Pani.
 
Jeśli chodzi o sterylizację króliczki, to chciałabym przypomnieć, że samice sterylizuje się przede wszystkim w celach zdrowotnych (głównie częste narośla rakowate dróg rodnych) oraz w celu zmniejszenia agresji i redukcji zachowań terytorialnych - czyli znaczenia terenu. Tak, niestety, również samiczki, a może nawet bardziej one, są mocno terytorialne, potrafią być agresywne w obrębie terenu uznanego za swój, również go oznakowują (siusiając).
 
Kolejną sprawą jest możliwość swobodnego poruszania się królika. Królik, który może dużo się poruszć, który ma możliwość biegania, brykania to jest jednoznaczne z : (=) zdrowy królik.
Jak napisałam wyżej, nowy lokator w domu, to jednak choć minimalne dopasowanie się do jego potrzeb. A ja nie widziałam jeszcze królisia swobodnie poruszjącego się po panelach, kafelkach, podłodze. Śliskość podłoża wymusza na nich konieczność ostrożnego porusznia się, co jednocześnie ogranicza możliwość swobodnego wydatkowania energii.
Nie piszę tego gołosłownie- ja musiałam/chciałam dopasować dom dla królika po paraliżu, który łapki nie zestawi z dywanu, a jednocześnie stan po paraliżu sprawia, że często króliczek popuszcza(siuśki) tam gdzie poleguje (nie czuje tego). Króliś jest całkowiecie bezklatkowy.  Wiele można zmienić, jednak pod warunkiem, że się tego chce.
 
Tak więc proszę jeszcze raz przemyśleć, czy będzie pani szczęśliwa po adopcji króliczka, mieszkając z nim, czy np. adopcja kota nie wymuszałaby na Pani mniejszych wyrzeczeń we wspólnym zamieszkiwaniu.
 
Oczekuję na Pani odpowiedź, dotyczącą wyżej poruszonych tematów.
 
Pozdrawiam,
 
Julita Gawrońska
SPK
inspektor ds adopcji

 

   
show details Oct 19 (4 days ago)
   
Witam,

Po przeczytaniu Pani maila przestaje mnie dziwić, iż tyle królików nie może znaleźć domu. Człowiek decyduje się na zwierzaka, nie idzie do sklepu, żeby napędzać ten chory rynek, tylko chce adoptować jednego z ponoć bardzo wielu bezdomnych królików. I co? I natrafia na milion przeszkód. Od 6 stronicowego formularza zaczynając, przez uwagi dotyczące opieki nad poprzednimi zwierzętami, aż po wysłuchiwanie absurdów z ust nastoletniej 'konsultantki ds adopcji'...  Może Wam się wydawać, że w XXI wieku posiadanie kina domowego i paneli to rzadkość, ale proszę pozwolić mi dać się wyprowadzić z błędu... NIE JEST. Oczywiście miło by było, gdyby wokół każdego adoptowanego królika kręcił się cały świat właścicieli, ale obawiam się, że na to mogą sobie tylko pozwolić fanatyczni studenci z obrazkiem królika przyszytym na torebce. Taką postawą skazujecie króliki na mieszkanie w małych klatkach w lecznicach w wiecznym oczekiwaniu na perfekcyjny dom lub w domach tymczasowych, do których nie mogą się przyzwyczaić, a ludzi na królicze zakupy w sklepach zoologicznych. Taki jest Wasz cel? Oczywiście mogłabym skłamać, że przy króliku będę słuchać telewizji na słuchawkach (sugestia konsultanta), ale nie mam zamiaru uczestniczyć w tej paranoi. Dla uściślenia klatka stoi ZA kolumnami, które służą do oglądania filmów, a nie urządzania dyskotek. I w rozmowie z konsultantką (która swoją drogą mogłaby się lepiej przyłożyć do tego, by jej sprawozdanie oddało prawdę, a nie było próbą wykazania się po swoje pierwszej rozmowie adopcyjnej) nadmieniłam, że w razie problemu, klatka może stać gdzie indziej. Poza tym nie życzę sobie, żeby obrażała mnie Pani sugestią, iż zamierzam 'znęcać się' nad królikiem.

Zostaw To chcę nadal adoptować, ale domyślam się, że zamierza mi to Pani uniemożliwić.

Katarzyna

Julita Gawrońska
 to me
   
show details Oct 20 (3 days ago)
   
Witam,
każde zwierzątko trafiające pod opiekę SPK, trafia nie tylko jako kolejny podopieczny Stowarzyszenia, ale przede wszystkim jako żywe zwierzątko pod opiekę człowieka w domu tymczasowym. Człowiek ten o niego dba, troszczy się, przywiązuje. Nie widzę w tym nic dziwnego, iż staramy się znaleźć jak najlepsze domy adopcyjne dla zwierzątek, które do tej pory już tak okrutnie doświadczył los. Wszyscy jesteśmy na tym tle ogromnie wyczuleni, gdyż mimo naszej troski, kontroli, zdarzają się sytuacje, gdy wyadoptowany króliczek ponownie wraca do adopcji. I oby do adopcji, a nie na śmietnik.
Stąd dociekliwość inspektorów adopcyjnych.
 
Wiek inspektora ds adopcji nie ma tu nic do rzeczy. Mało jest osób starszych, np. takich jak ja, które mając obowiązki zwiazane z pracą zawodową i domem, mają chęci, czas i możliwości podjęcia się wymogów pracy społecznej.
 
Oddając króliczka w ręce nowego opiekuna, chciałabym mieć pewność, że się nie mylę, że zwierzątko kolejny raz nie będzie cierpiało. Co oczywiście nie zmiena faktu, że ktoś może mnie oszukać, lub po krótkim zamieszkaniu z króliczkiem np. zmieni zdanie.
 
Króliczka Zostaw To przebywa obecnie w bardzo opiekuńczym domku tymczasowym. Do dysopzycji ma cały pokój,w którym jest dywan. Ma więc możliwości biegania, skakania. W pokoju nie ma żadnego sprzętu grającego, ani telewizora. Stąd moja troska o te szczegóły w jej przyszłym domu stałym. Będąc u poprzedniego właściciela, również nie miała wątpliwego szczęścia zapoznania się z najnowszymi zdobyczami XXI wieku, gdyż przebywała na dworze.
 
Nie było w moich planach Panią obrażać, jednak muszę pod uwagę wziąć informacje uzyskane od warszawskiego inspektora. Wchodząc w ton Pani ostatniego listu ( cytuję: "Może Wam się wydawać, że w XXI wieku posiadanie kina domowego i paneli to rzadkość, ale proszę pozwolić mi dać się wyprowadzić z błędu... NIE JEST." ), mogłabym dodać, że w XXI wieku posiadanie w domu dywanu, czy wykładziny dywanowej również nie jest rzadkością, i również mogę prosić o pozwolenie wyprowadzenia Pani z błędu....
Natura stworzyła królika do poruszania się po miękkim podłożu, więc jeśli nie jest Pani w stanie zwierzątku tego zaoferować - to ponownie proponuję Pani rozważenie adopcji zwierzęcia innego gatunku. Królik poruszający się po twardym podłożu, często uszkadza sobie pięty, powstają stany zapalne, wielokroć nie mające szansy na zagojenie już do końca życia.
 
Wobec powyższych treści, proszę o poważne ustosunkowanie się do mojego poprzedniego listu, lub też rezygnację z adopcji, gdyż moim zadaniem jest znalezienie dla Zostaw To dobrego domu adopcyjnego, a nie pozbycie się go z tymczasu.
 
ps.
ponieważ właśnie doczytałam pani wypowiedź na forum, prosiłabym o rozszerzenie Pani ewentualnej odpowiedzi o wyjaśnienie słów cytuję:"normalny dom, w którym dołoży się wszelkich starań, by królowi było dobrze" , czyli  jakie starania zamierza Pani podjąć, aby "królikowi było dobrze". Do tej pory ani w Pani listach, ani też w rozmowie z warszawskim inspektorem ds adopcji, nie udało mi się dostrzec nawet dobrych chęci w zapwenieniu króliczkowi odpowiednich warunków.
 
Natomiast Pani ostatni list do mnie odbieram nie jako szczery - ale skrajnie złośliwy.
 
pozdrawiam
Julita Gawrońska
SPK
inspektor ds adopcji

Katarzyna Krawczyk
 to Julita
   
show details Oct 20 (2 days ago)
   


Witam,

W moim domu jest parkiet, TV i głośniki. To się nie zmieni. Jeśli szuka Pani domu bez TV, to obawiam się, że może Pani mieć problem. Jeśli to wyklucza adopcję, to królik może szukać domu bez końca. Jest to nie w porządku. I nie chodzi o mnie, tylko o wiecznie czekające na dom stały zwierzę.


Od samego początku czuję się atakowana. Wychodzicie z założenia, że człowiek, który zgłasza się na adopcję, chce źle dla królika. Wszędzie węszycie spisek przeciw królikowi. Jeśli ktoś jest wrażliwym człowiekiem, to już na samym wstępie może się poddać. A czy nie o wrażliwych opiekunów chodzi?

Na parkiecie mój poprzedni królik radził sobie bez problemu. Wokół moich nóg podczas spacerów po domu robił ósemki i nigdy się nie przewrócił. Lasy i łąki nie są mchem (dywanem) usłane. O uszkodzenie łapki i stan zapalny łatwiej w ogrodzie, niż na parkiecie. Nie wiem, czemu sugeruje Pani kota. Czy kotowate w naturze nie biegają również po naturalnym podłożu? Czy w związku z tym jakiemukolwiek kotu domowemu jest źle u właściciela, który ma parkiet? Pisze Pani, że natura stworzyła królika by kicał po miękkim podłożu. Ale to nie natura stworzyła miniaturki, tylko Holendrzy, specjalnie do trzymania w warunkach domowych. Gdyby zwierzę wypuścić do lasu, czy na łąkę, czyli do sugerowanego przez Panią naturalnego środowiska, to nie przeżyłoby tygodnia.


Wracając do głośników (pomijając już fakt, że klatka nie ma wcale stać przed nimi), to miejsce na klatkę nie ma tu znaczenia. Nie zamierzam zostawiać włączonego sprzętu, gdy będę poza domem, a jest to jedyna sytuacja, w której królik będzie w klatce (o ile w ogóle nie będzie królikiem bezklatkowym). Pani zarzuty wydają się więc bezpodstawne. Poza tym udało mi się dowiedzieć, że w obecnym domu tymczasowym również słucha się muzyki...(!) Nie będzie to więc dla królika wielki szok, jeśli usłyszy u mnie coś więcej niż ludzki głos. A możliwość swobodnego poruszania się po 2 pokojowym mieszkaniu sprawi, że łatwo będzie się zorientować, czy królikowi przeszkadzają 'wibracje' (które swoją drogą wytwarzają się tylko przy dużych wibracjach membran głośników, głównie przy wysokim ustawieniu dźwięków niskotonowych, i TYLKO podczas ustawienia głośników na podłodze, co w moim przypadku nie ma miejsca. Żeby moimi domowymi głośnikami wprawić w drganie mebel, a później meblem podłogę, musiałabym najpierw mieć chęć uszkodzenia własnego słuchu). U mnie w domu muzyki słucha się tak, by można było swobodnie rozmawiać. Głośne dźwięki nie wchodzą w grę, gdyż sama mam wrażliwy słuch i łatwo się nimi irytuję. W sporadycznych sytuacjach imieninowych/urodzinowych królik ma dla siebie oddzielny pokój - naszą sypialnię.

Co do sterylizacji, to już podczas spotkania mówiłam p.Anecie, że mam do tego stosunek ambiwalentny i jeśli SPK radzi sterylizować, to tak też zrobię. Ale domyślam się, że tego również nie przekazała (na przyszłość polecam robienie notatek).

Jeśli chodzi o zapewnienie królikowi normalnego, kochającego domu, to obawiam się, że tutaj nie miała Pani raczej szansy zauważyć dobrych chęci podczas mojej rozmowy z 'inspektorem', gdyż Pani przy niej nie było. Pierwszą, i główną dobrą chęcią w tym całym przedsięwzięciu jest chęć adopcji. Naprawdę łatwiej jest pójść do sklepu. Króliki są małe, śliczne, nikt nie prowadzi przesłuchań przyszłego właściciela i człowiek nie czuje się winny, że jego dom nie jest jedną wielką zagrodą dla królika. Od 2 miesięcy śledzę stronę i forum, żeby mieć pewność, że królik, którego będę chciała zaadoptować, to na pewno TEN. (czy o tym też nie wspomniała p. Aneta?). Mam warunki finansowe, by zapewnić mu opiekę weterynaryjną i odpowiedni pokarm. Jestem gotowa jechać po niego do Wrocławia, żeby nie obciążać tym SPK i jednocześnie przyspieszyć proces adopcyjny, by królik mógł się wreszcie zacząć przyzwyczajać do swojego stałego domu. Pisze Pani, że królik miał tak dobrze u swojego pierwszego właściciela, bo mógł latać po dworze. Może miał. Tylko że ten właściciel oddał go do SPK. Teraz jest w domu tymczasowym i z tego, co wiem, nie ma pokoju dla siebie, tylko dzieli go z 2 ludzi i psem. I jest to dom tymczasowy, do którego z każdym dniem się przyzwyczaja coraz bardziej. W moim rodzinnym domu przewinęło się mnóstwo różnych zwierząt, ale jedno, co je na pewno łączy, to chęć stabilizacji i możliwość przywiązania się do jednego domu i jednego człowieka. Im dłużej skazuje Pani królika na dom tymczasowy, tym większym stresem będzie dla niego przeprowadzka.
A jeśli chodzi o to, że nie zauważyła Pani dobrych chęci w moich mailach... Cóż, ciężko o miły ton, gdy człowiek już od momentu wysłania formularza jest krytykowany i musi radzić sobie w panującym w adopcjach 'domniemaniem winy'.

Nie chcę dla królika źle, więc proszę tego nie insynuować. Chcę mu zapewnić dom i dobrą opiekę. Jest już to mój ostatni mail w tej sprawie. Nie mam zamiaru błagać o możliwość adopcji i w nieskończoność przekonywać o swoich dobrych zamiarach. Rozmowa z p. Anetą powinna była wystarczyć (oczywiście, gdyby została rzetelnie przekazana w swojej faktycznej formie i treści).


Czekam na decyzję.
Katarzyna

Witam
 
Po przeanalizowaniu wszystkich Pani wypowiedzi, oraz po konsultacji z inspektorem warszawskim, informuję, że nie wyrażam zgody na adoptowanie przez Panią królika Zostaw To.
 
Wyjaśniam, że o ile nasza początkowa korespondencja dała mi nadzieję, że królinka Zostaw To znalazła nowy domek - o tyle Pani poglądy przedstawione inspektorowi warszawskiemu, a również Pani późniejsze zachowanie, po spotkaniu przedadopcyjnym, przekonały mnie, iż nie jest Pani wg mnie osobą, której mogłabym bez obawy wyadoptować jakiekolwiek zwierzątko.
 
Jest to oczywiście moja subiektywna opinia, nie chciałabym Panią obrazić, jednak moja decyzja pozostaje w mocy i nie ma możliwości jej zmiany.
 
z poważaniem
 
Julita Gawrońska
SPK
inspektor ds adopcji

Katarzyna Krawczyk
 to Julita
   
show details 10:14 AM (1 hour ago)
   
Witam,

Proszę o informację, jakież to moje poglądy sprawiły, że odmawia Pani królikowi domu?


megana88

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #133 dnia: Październik 22, 2010, 12:24:01 pm »
Ja mam w całym domu panele, ani jednego dywanu czy chodnika i nie widzę żadnego problemu w tym by mieć królika. Żaden z moich króli nie ma problemów z chodzeniem czy bieganiem po nich, więc nie wiem w czym problem. Zdarza się, że w domu czy aucie gra głośno muzyka, ale nigdy nie zauważyłam, aby żadne z moich zwierząt kuliło sie czy uciekało, a wręcz przeciwnie.
Proponuję tak jak dziewczyny wspomniały - Allegro. Ja od razu wiedziałam, że Adopcje są nie dla mnie. Mam cudną królinkę, korespondencja z poprzednią właścicielką trwała jakiś czas i w zasadzie wiedziałam na co się decyduję. Nie musiałam nic wypełniać, nikomu się tłumaczyć.
Uważam, że za bardzo idealizujecie wszystko. Czytając forum mam wrażenie, że gdyby mnie tu nie było i nie znalibyśmy się z pisanych postów to nie dostałabym królika. Poglądy nie powinne być powodem odmawiania adopcji. Liczy się dobro zwierzaka, a nie subiektywne odczucia i urazy.
Chcę zauważyć, że to kolejna burzliwa rozmowa tu na forum i wiem, że będzie takowych więcej. Możecie nadal walczyć z użytkownikami albo być fair. Uważam, że bardzo dobrze, że tematy są na forum, a nie jak ktoś wspomniał "zamiatane pod dywan". Przykro, że przez jakieś pobudki osobiste królinka nie będzie miała domu...

megana88

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #134 dnia: Październik 22, 2010, 12:34:05 pm »
I widać czarne na białym, że osoba zajmująca się prowadzeniem adopcji ma jakieś problemy z obiektywnym ocenianiem. Odmówiła oddania królika, ponieważ przegrała "walkę", ponieważ argumenty Kasi były jasne i rzeczowe? Czytając to wszystko mam wrażenie, że trzeba mi zabrać zwierzaki, bo... znęcam się nad nimi.
I jeszcze jedno. W ostatniej ankiecie tu na forum dotyczącej średnego wieku królika bardzo duży procent zajęła odpowiedź 3-4 lata.
Nie uważam, że królik szczęśliwy to taki, który ma najlepsze karmy, wypasioną klatkę, wizyty u weta itd.
Mój królik chodzi w szelkach (o zgrozo), jadł mieszanki (dramat), dostał nie raz po tyłku (znęcanie się nad zwierzętami) i nie raz zdarzyło się wymienić kuwetę po paru dniach, a nie codziennie (horror). Mimo to królik jest wesoły, nie boi się ludzi, nie jest agresywny, psoci, biega, jest zdrowy. Może czas najwyższy otworzyć oczy i się obudzić? Uważam, że na pewno nie jest lepszym właścicielem ten kto daje "polecany" granulat od tego, który karmi mieszanką. I na dowód tego powiem, że kiedyś króle dożywały i po 8-10 lat, a teraz po 3 odchodzą. Dlaczego? A no może warto się zastanowić nad tymi "super warunkami".

Offline Blacky

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3342
  • Płeć: Kobieta
    • Pomyślna Blog
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #135 dnia: Październik 22, 2010, 12:45:24 pm »
Po przeczytaniu całej korespondencji całym sercem popieram Jutę i jej decyzję. Uważam, że pośrednik adopcyjny w bardzo rzeczowy i przede wszystkim grzeczny sposób wywiązał się ze swoich obowiązków. Moim zdaniem, jeśli kogoś uraża, że musi wypełnić 6-stronicowy formularz i że o warunki, w jakich będzie trzymany królik wypytuje osoba bardzo młoda, to nie jest to problem systemu adopcji tylko tej konkretnej osoby.

A czy ankieta przypadkiem nie dotyczyła wieku w jakim teraz jest królik?
Save The Earth - it's The Only Planet With Chocolate! ;>
Pomyślna blog

Kaśka K.

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #136 dnia: Październik 22, 2010, 12:48:48 pm »
Po przeczytaniu całej korespondencji całym sercem popieram Jutę i jej decyzję. Uważam, że pośrednik adopcyjny w bardzo rzeczowy i przede wszystkim grzeczny sposób wywiązał się ze swoich obowiązków. Moim zdaniem, jeśli kogoś uraża, że musi wypełnić 6-stronicowy formularz i że o warunki, w jakich będzie trzymany królik wypytuje osoba bardzo młoda, to nie jest to problem systemu adopcji tylko tej konkretnej osoby.

Czyli mam rozumieć, że zostałam odrzucona przez moją opinię o systemie adopcyjnym, tak? TO jest problem systemu. Zresztą niesamowite jest to, jak jawnie pomijasz wszystkie inne zawarte w korespondencji informacje i jak łatwo wyciągasz wygodne dla siebie wnioski.

Zdejmijcie klapki z oczu.

Łukasz M.

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #137 dnia: Październik 22, 2010, 12:50:02 pm »
Po przeczytaniu całej korespondencji całym sercem popieram Jutę i jej decyzję. Uważam, że pośrednik adopcyjny w bardzo rzeczowy i przede wszystkim grzeczny sposób wywiązał się ze swoich obowiązków. Moim zdaniem, jeśli kogoś uraża, że musi wypełnić 6-stronicowy formularz i że o warunki, w jakich będzie trzymany królik wypytuje osoba bardzo młoda, to nie jest to problem systemu adopcji tylko tej konkretnej osoby.

A czy ankieta przypadkiem nie dotyczyła wieku w jakim teraz jest królik?

Grzeczny? Pośrednio sugerując chęć znęcania się nad królikiem i proponując adopcje kota? Rzeczowy? Skupiając się na negatywnych tematach ze spotkania, nie pamiętając o tym że udzielaliśmy rzeczowych odpowiedzi jak rozwiązać te problemy?
Super standardy, powodzenia :)

Offline Blacky

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3342
  • Płeć: Kobieta
    • Pomyślna Blog
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #138 dnia: Październik 22, 2010, 12:51:32 pm »
Według mnie zostałaś odrzucona przez przedmiotowe traktowanie królika, brak deklaracji chęci dostosowania nieco swojego życia do królika oraz przez bardzo niegrzecznego meila, którego napisałaś do Juty z powodu jak mniemam urażonej dumy. Ale to tylko moje przypuszczenia. :)
Save The Earth - it's The Only Planet With Chocolate! ;>
Pomyślna blog

megana88

  • Gość
Odp: Dyskusja na temat systemu adopcyjnego
« Odpowiedź #139 dnia: Październik 22, 2010, 12:51:50 pm »
Blacky, ale ja dochodzę do wniosku, że naprawdę wyobrażenie co do przyszłego opiekuna jest sporo zawyżone. Czy jest tu osoba, która nigdy w życiu nie popełniła błędu odnośnie życia z królikiem?
Zrozum, że żyjemy dziś w świecie, gdzie króluje materializm i ludzi myślących o innych jest coraz mniej, a już o zwierzętach ze świecą szukać. Dlatego uważam, że odmowa adopcji w tym momencie postawiła SPK w świetle fanatycznego wręcz podejścia. To nie pierwsza rzecz za którą cierpi królik. Rozumiem, że lepiej gdyby nie miał domu, niż miał dom niedoskonały ( a na marginesie ciekawe czy Wasze domy są tak doskonałe).