mój uszaty był kastrowany przed wczoraj
pomijam fakt że wyżarł sobie szwy - po konsutacji z wetką, nawet jej to nie zdziwiło - bo mówiłą że jak był u nich to już był bardzo nerwowy w stosunku do tych szwów
no ale to pół biedy
dostałam dla niego antybiotyk doustny - no i tu są schody - oczywiście jeżeli chodzi o podanie
mam mu podawać 1 ml w strzykawce do pyszczka
wziełam się na sposób i owijam go kołdrą i trzymam pysio żeby mu na siłę wstrzyknąć
dzisiaj drugi raz
ale to co się w trakcie i po dzieje to normalnie masakra
dzisiaj jeszcze przez jakieś 15 min po królik rzucał się na mnie - dosłownie wyrywał sie do przodu i z pazurami i z zębami
nie pomagały rodzynki, które baaardzo lubi
martwię się że jak dak dalej pójdzie - jeszcze 3 dni to on mnei kompletnie znienawidzi no i boje sie ze mu ta agresja zostanie
o obejrzeniu rany nie ma co marzyć wczoraj chłopak mi pomagał to go tak po gryzł że ten był w szoku - i to małą małpa nie gryzie w trakcie - w trakcie się wyrywa tylko gryzie jak się go już puści .....
jest jakiś sposób żeby królikowi dać lekarstwo i ominąć tą agresję??
może ktoś zna jakiś sposób
((