Kubrak zdjęłam w końcu, wyprałam i na chwilę zostawiłam ją bez ubranka. Zauważyłam, ze zaczęła coś tam gmerać, wiec pilnowałam tylko, żeby szwów nie zdejmowała. Trochę sobie ona wyczyściła, resztę wycięła moja mama jak przyjechała i założyłyśmy kubraczek po koty. Zauważyłam jednak, że wyjęła sobie jeden szew. Jeśli zauważę jakieś plany krwi na kubraczku to od razu podjadę do weta. Na razie poczekam na rozwój sytuacji.