Też trzymam kciuki
A ja po dzisiejszym dniu mam bardzo poważne wątpliwości
Dzisiaj się atakowały, jak chwilowo przestawały mieć coś do roboty - na przykład jak na chwilę przestałam głaskać, tak 2 cm od mojej ręki. I nie jest problemem samo to, że się podgryzają...
Problem w tym, że jak Pysiek gryzie, to MOCNO. I przez mocno mam na myśli dziurawe ucho, masę strupków na ciele (biorąc pod uwagę, że ich wyraźnie przybywa, to nie wierzę wetowi, że są stare...) - jak leci sierść, to prawie na pewno jest wyrywana razem ze skórą... A Pysiek potrafi wyrwać kłak sierści nawet przez kraty, jak Teo blisko podejdzie kiedy biega.
Dzisiaj dziabnął Teo w okolice oka - oko chyba ok, ale jest wyraźny ślad w kąciku. Leżały bardzo blisko siebie, tuż koło mnie i na chwilę przestałam głaskać... Ja się naprawdę boję, że to się skończy czymś poważnym (na przykład uszkodzeniem oka, żeby daleko nie szukać), i to niezależnie od tego, jak bardzo będę pilnować, bo bardziej się chyba nie da...
To zawsze tak wygląda, czy zależy od królika? Wydaje mi się, że Teo Pyśka ani razu mocno nie dziabnął... Jeżeli to po prostu Pysiek tak ma, to może powinnam spróbować z łagodniejszym królikiem, zamiast narażać Teo?
Wiem, że na Pyśka jest już kilku chętnych.