O to w związku z tym mam pytanie.
U mnie sytuacja wygląda tak, że terytorium już należy do samicy.
Chcę zaprzyjaźniać ich powolutku, ale zastanawiam się, jak wykombinować, żeby samica nie traktowała tego terytorium jako swojego własnego prywatnego (bo zapachu się nei pozbędę, bo chyba bym musiała wyprać dywan, kanapę... a to już ciężej niż wymyć podłogę).
Zastanawiam się nad wypuszczaniem ich na początku na zmianę (jeszcze bez randek). Jeśli samiec poznaczy pokój, to samiczka z czasem się przyzwyczai do zapachu i akceptując zapach, łatwiej zaakceptuje towarzysza?