Wspomnienia tych chwil często mnie nawiedzaja, to były najtrudniejsze chwile w moim życiu. Pamietam jak wyszłam od weterynarza w okrutnie mroźny dzień z królikiem z przerwanym rdzeniem kremowym, który przed chwila był zdrowy przecież. Że nie wiedziałam co robić. Pozniej przyjaciółka zawiozła nas do innego weta, który dał jej tymczasowe uśpienie na czas zdjeć rtg i zawołał pozniej do sali gdzie Lejdi leżała uśpiona, powiedział, ze zaleca ja uśpić juz teraz, bo jedyne co moge jej dać to opieka paliatywna. I powrót do domu, ogromny strach, ból i najgorsze uczucie bezsilności. Tej nocy rozłożyłam koc na parkiecie i Lejdi spała obok na podłodze liżąc mi twarz i ręce...
Straszne wspomnienia.
A teraz jej ze mną Pepe (Filusia). Wczoraj miała badanie krwi pod katem nerek, nerki sa okej, jest osłabiona i ma małą anemię, pani wet mowi, ze to stres związany z przeprowadzka do nowegoo miejsca. I ma jeszcze zapalenie spojowki w jednym oku a jak wróciłam z pracy, to jedno i drugie oko ledwo sie otwiera. Dałam krople i przetarlam naparem z rumianku.