mam wrażenie, że Azyl jeszcze nie powstał, a już zaczął się pozytywny ruch w naszym rejonie
oby tak dalej...(chociaż ruch w drugą stronę też z pewnością będzie...
)
Fox jutro o 19:10 wyjeżdża z Torunia, Lottie już za tydzień we wtorek jedzie do Krakowa i możliwe, że to nie koniec szczęśliwych wiadomości
z dużymi królami jest tak, że o ile kiedyś bałyśmy się ich adopcji, ten strach zniknął...
i kolejny przykłady na to wskazują
dzisiaj w Azylu trwały kolejne prace - co prawda wyjątkowo w samotności, ale walczyłam z sufitem...i chyba całkiem ładny kawałek tego sufitu zwalczyłam
, chociaż to chyba nie na moje siły...
i ten brud...no nic, wychodziłam ze schroniska siwa, ale co tam, czego się nie robi dla królików - można nawet osiwieć
nie wiem czy coś dostrzeżecie na tych zdjęciach, ale ostatnio był na nich ogromny bojler, stare krany etc...a teraz ich nie ma
tutaj był bojler...
pozostałości gruzu do wywiezienia - to nic przy tym, co było...i czyja to zasługa? Tomka i Patrycji oczywiście
jutro spróbuję umówić się na montaż okna
w tym tyg. spróbujemy też dokończyć resztę hydrauliki - odpływ/dopływ - zlew/wanna, podgrzewacz do wody...i moje wymarzone regipsy zostawiamy na weekend
na koniec wrzucam zdj. Rudiego - Pani Aniu wydobyłam je z facebook-a
Pani Aniu, czy króliczka, która do Państwa trafiła, ma już imię? możliwe, że ma problemy z zębami i korzeniami trzonowców. zresztą czego tutaj można oczekiwać, skoro wylądowała na ulicy...
na koniec w optymistycznym akcencie, "walentynkowa" - ale nie był to zabieg zamierzony
- Astrid