realia w naszym kraju są takie, że w większości sklepów króliki w takim stanie zostałyby sprzedane- w to, że jakikolwiek sklep powiadomiłby inspektorat- nie wierzę, nie oszukujmy się...przy okazji ostatniego walnego w W-wie byłyśmy z Magdą i Kamilą na interwencji w sklepie( sieciowym). kiedy przyszłyśmy chorego królika już nie było. najpierw pracownik twierdził, że w ogóle nie wie o czym mówimy, ponieważ nie mieli takiego królika, potem, że został zwrócony dostawcy/ hodowcy na zasadach reklamacji- to jest dla sklepu najprostsze rozwiązanie- jak wiemy absolutnie najgorsze dla zwierzaka i pracownik sklepu w takim wypadku nie ma żadnego obowiązku zadzwonić i poprosić mnie o pomoc- mimo, że dla nas to dodatkowa praca, to wolę taką opcją, bo oznacza dla zwierzaka szansę i jestem wdzięczna za każdy taki telefon...
ja nie mam złudzeń- jestem najszczęśliwsza jak królik trafi do schroniska, bo mógł zostać zamknięty w piwnicy. myślę, że gdyby zrobić statystykę, to większość właścicieli królików nie powinna ich mieć i większość nie pomyśli nawet o tym, żeby zadzwonić i poprosić o pomoc- po co mają robić cokolwiek, skoro zwierzaka można wyrzucić na ulicę albo do lasu? jestem chyba na takim etapie, że cieszę się, kiedy ktoś zadzwoni i mówi mi, żeechce oddać królika...bo to świadczy o tym, że musiał pomyśleć...- to już bardzo wiele- to są nasze realia
od pewnych osób wymagam tego, żeby przejechali cały kraj tylko po to, żeby pokazać królika dobremu weterynarzowi, od innych tylko tego, żeby nie zagłodzili królika na śmierć i wykonali jeden telefon, żeby zrzucić na nas odpowiedzialność za zwierzę
moim marzeniem jest to, żeby w sklepach w ogóle nie było zwierząt- w tej chwili to marzenie nieosiągalne, dlatego uważam, że musimy powoli, stopniowo osiągać kolejne cele...niestety tutaj nic nie jest czarno-białe, chociaż powinno być. na razie jesteśmy na takim etapie, że możliwość współpracy ze sklepem bez walki na noże to już bardzo wiele- pracownik sklepu zoologicznego, który ma serce dla zwierząt to skarb i to też trzeba docenić. nie zmienimy wszystkiego w jedną chwilę. czasami musimy chodzić na kompromisy- w tym przypadku musiałyśmy zboczyć z naszej polityki- nie wykupujemy zwierząt, bo priorytet był inny- nie nasza polityka, tylko ich życie.
biorąc pod uwagę nasze codzienne doświadczenia ze sklepami zoologicznymi, widzę perspektywy coraz lepszej współpracy z tym konkretnym sklepem i zrobimy wszystko, aby była coraz lepsza. ostatnie wydarzenia to był I krok, ale myślę, że nasza postawa w tym przypadku również może przynieść korzyści. w tej chwili jestem spokojna chociaż o to, że w tym właśnie sklepie na co dzień ze zwierzętami obcują ludzie, dla których to nie jest towar i niech to będzie podstawa. cała reszta jest przed nami i wierzę, że ta sytuacja wszystkich nas wiele nauczy...
zgadzam się z tym, że to co musimy robić to mówić głośno o tym co się dzieje...mówić, uświadamiać, uświadamiać, uświadamiać, organizować akcje, kontaktować się z prasą, robić wokół tego wiele szumu...z tą sprawą też musimy tylko to wszystko wymaga bardzo wiele pracy i niestety nie możemy zrobić wszystkiego naraz
jeśli tylko macie pomysły, musimy je razem realizować...
po tym nudnym wstępie, info ze świata królików
byłam dzisiaj u naszego chorego malucha, moim zdaniem jest bez zmian...to dobrze, że nie jest gorzej. mały ma opuchnięte oczy- jedno bardziej zaczerwienione, drugie mniej i najgorsza jest ta opuchlizna jamy brzusznej
na szczęście nie kicha- nosek wygląda lepiej, nie ma obrzęku uszu i odbytu, temp. 39,1- mógłby mieć nawet trochę wyższą- wolałabym 39,5, bo u takiego maluszka to jest najlepsza temp., ale powiedzmy, że zadowolę się 39,1
poza tym je, robi bobki, jest cudowny, mały pieszczoch...to, że je mnie akurat super nie pociesza, bo doc mówi, że przy myxo uszaki jedzą często do ostatniej chwili..ten bąbel, który umarł w pon. jeszcze w pon. rano zajadał się critical care, a właściwie kliniczne był w agonii...dobra, ale teraz trochę zepsułam atmosferę
generalnie każdy dzień daje większą nadzieję, zdecydowanie wolałabym, żeby ta walka była długa, niż żeby za szybko się skończyła...więc stan status qou mnie satysfakcjonuje, bo daje nadzieję