dzisiaj rano podczas wizyty doc zdiagnozował u małego,
obrzęk głowy- nosa, oczu
obrzęk odbytu
guzki na całej powierzchni obu uszu- w sobotę uszy był czyste, wczoraj jedno było zaatakowane
obrzęk tkanki podskórnej- bałam się, że ma wzdęcie, miał już w sobotę powiększony brzuch, ale to nie było wzdęcie...
zaatakowane płuca, problemy z oddychaniem, podczas wizyty zaczął płakać i oddychać przez pyszczek
temp. 37 st.- powinien mieć gorączkę, ale jego układ odpornościowy już nie walczył...nie dojechaliśmy na eutanazję, mały odszedł w transporterze
jego ciało zostanie wysłane jutro do W-wy, jutro Powiatowy Inspektor podejmie decyzję co dalej- czy wszystkie króliki, które były w tym pomieszczeniu gdzie on zostają oddane do eutanazji czy jeśli spojrzy na nas przychylnie mamy szansę o nie walczyć...ale to kwestia tego czy doc przekona babkę...
dowiedziałam się, że gdybym przyniosła tego małego do mojego domu, a uwierzcie mi, że jak go zawiozłam do schr. i na niego patrzyłam, to tak się biłam z myślami...to moje króliki zostałyby objęte obowiązkiem eutanazji
jutro Powiatowy Inspektor podejmie decyzję...mam nadzieję, że zgodzi się na to, aby wstrzymać się z eutanazją...jutro szefowa sklepu przyjeżdża do T., będziemy z nią z Kasią jeszcze raz rozmawiać, mam nadzieję że wieczorem króliki zostaną zaszczepione, jeśli w ciągu 7 dni będzie z nimi ok, to znaczy, że zdążyliśmy i mają szansę...
na pewno będziemy potrzebowali dużego wsparcia finansowego, chcemy zrobić wszystko, żeby dać im szansę na życie, ale jeśli trzeba będzie je wykupić + wszystkie zaszczepić, to będzie to duża suma...to 12 królików...jedyne miejsce, w którym możemy je umieścić to schronisko- tam nie ma teraz innych króliki i i tak musi być przeprowadzona dezynfekcja...jutro wszystko się okaże...
to był zdecydowanie kiepski dzień...