Autor Wątek: Przed kastracją/sterylizacją, czyli co trzeba wiedzieć przed zabiegiem, jak się przygotować  (Przeczytany 393513 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

basia.dc

  • Gość
Od dłuższego czasu mój Kubuś się zmienił. Wszędzie sika (tylko nie do kuwety) i stał się agresywny. Chciałabym go wykastrować, bo te jego zachowania czasem doprowadzają mnie do szału, a zwłaszcza, że wszędzie sika - a ja już nie mam sił co chwilę za nim wszystkiego wycierać. Zastanawiam się czy słusznie postępuje z moim zamiarem kastracji. Jak myślicie ? Mój chłopak odradza mi kastrację, jest mu szkoda Kubusia - to taka męska solidarność i dlatego jeszcze bardziej zastanawiam się czy słusznie chcę postąpić.
Dzisiaj jadę do jednego weterynarza z zapytaniem o kastrację. Zobaczymy co powie ...
Mam do was kilka pytań (możliwe, że już gdzieś ktoś pytał się o te rzeczy, ale w tym dziale jest tyle postów, że trudno jest znaleźć to co mnie interesuje, więc proszę o wyrozumiałość i udzielenie odpowiedzi).
Jak długo trwa zabieg kastracji ?
Czy lepiej żeby królik po kastracji siedział tylko w klatce przez jakiś czas ?
Piszecie, że kastracja kosztuje tak 50-100 zł. Co tak dokładnie jest wliczone w tą cenę ? Czy np. środki przeciwbólowe i ściągnięcie szwów jest już wliczone w cenę kastracji ?
Wiem, że przed zdecydowaniem się na kastrację u weterynarza powinnam się go powypytywać o kilka rzeczy, żeby zorientować się czy zna się na kastracji królików. Pewnie zapytam się go czy już kiedyś kastrował króliki, jeżeli tak czy jakiś mu zdechł. Jaką stosuje narkozę i szczegółowo powypytuje go o cały przebieg kastracji. Czy powinnam jeszcze o coś go zapytać ?

Z góry dziękujemy za odpowiedzi.  :)

slodkie_uszy

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 22, 2007, 15:50:37 pm »
nasz pasztet poltorej godziny byl u lekarza.zawiozlam go, zostawilam, mialam isc pochodzic i wrocic po niego.mi sie wydaje, ze zalezy od krolika jak sie zachowuje, nasz pieknie wyszedl z narkozy, jak ja przyszlam do kliniki to wygladal prawie normalnie, kiedys po zastrzyku na sprawy zoladkowe lał mi sie przez rece straszliwie a tutaj nic.potem siedzial troche osowialy,ale kical powoli, spal gdzie sie dalo, ja pamietam, ze przez kilka godzin nie wolno mu bylo dawac jesc jak sie nie myle. za 50zl mielismy zabieg i zdjecie szwow, ale doszly jeszcze zastrzyki oslonowe, 3 dni po kastracji pod rzad i kazdy z nich to bylo jakies 5zl.wiem,ze czesto lekarze odradzaja sterylizacje krolinek,bo to dosc skomplikowane,ale zawsze idz do jakiegos zaufanego.masz jakiegos weta od krolaskow? jak nie to ktos na forum na pewno moze jakiegos polecic w twoim miescie.

kicius19

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 22, 2007, 15:50:50 pm »
hej! co do kastracji uwazam ze samczyk robi sie wtedy spokoniejszy i mniej agresywny. moj Bercik zostal wykastrowany poniewaz mial za duze ambicje i skakal na psa :hahaha
taki zabieg trw ok 1,5 godziny a po zabiegu uwazam ze trzeba troche potrzymac ucholka w klatce poniewaz zwierzak bedzie oszolomiony narkoza :>  i moze sobie zrobic krzywde.
ja swojego kroliczka wykastrowalam jak mial 6 miesiecy i teraz jest milusunski i grzeczny. niestety przez moja niewiedze dalej konsekwentnie sika wszedzie gdzie popadnie bo nie nauczylam go zalatwiac sie do kuwety :oh:
jesli uwazasz ze jest mu taki zabieg potrzebny to powinnas pogdac z wetem na ten temat i on udzieli ci najlepszych informacji
pozdrawiam :heej

Offline nika73

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1211
  • Płeć: Kobieta
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 22, 2007, 16:19:59 pm »
kastracja chłopaków jest o wiele prostrza i małoskomplikowana technicznie ( w porównaniu z dziewuszkami  :jupi ) - czytałam na forum o różnych narkozach i powiem szczerze, że jak Tośka kastrowałam to najbardziej obawiałam się o narkozę- żeby się wybudził.
W lecznicy kazali mi przyjechać po ok. 3 godz. od zostawienia- zależało im na tym aby królas dochodził do siebie "pod okiem weta".
Szczerze mówiąc nie wiem jaką narkozę zastosowano, ale już następnego dnia go trochę wypuszczałam ( zabieg był pod wieczór) i zaraz po powrocie do domu mógł dostawać wodę i sianko- i rzeczywiście pił i konsumował  :lol
Lekarka, która go ciachała jest młoda ale ma specjalizację w kierunku futerkowych pupili.
   Tosiol nie był agresywny ani nie sikał ale okropnie dręczył kotkę, która była bliska zamordowania gwałciciela  :diabelek
 Po zabiegu dość szybko się uspokoił.
A! Miał szwy rozpuszczalne, więc nie było co zdejmować, rzadnych osłon antybiotykowych ani przeciwbólowych ( oczywiście higiena w klatce podwojona- w kuwecie papier toaletowy zmieniany kilka razy dziennie itp.) - po 3 dniach kontrola jak się goi i to wsio  :P
Zagoiło się super i bez przeciwbólowych brykał- tylko stopniowo- i to wydaję mi się rozsądne, bo znieczulony królas może sam sobie krzywdę zrobić szalejąc od razu  :oh:
 A jeśli chodzi o zachowanie to na początku był ogólnie mniej ruchliwy (aż żal mi było tych bryków) ale po ok 2 miesiacach ( chyba hormonalnie się wyrównało ) znów jest także energiczny i radosny, za to STAł SIę MIZIANYM PIESZCZOCHEM I UWIELBIA GłASKI, wcześniej tylko lizał- a nie lubił być dotykany.
 W ogóle jak go odbierałam, to był przykryty w przenosce kocem i kiedy go głaskałam
( a jeszcze ciut był zakręcony po narkozie ) to po raz pierwszy widziałam, że mu to sprawia przyjemność i sam sie podstawiał do głasków  :DD
 Życzę powodzenia i podjęcia decyzji również "dla królika" bo w nienaturalnych warunkach on też się ze swoim pobudzeniem męczy- ja też byłam przeciw kastracji ( bez względów zdrowotnych ) ale obserwując Tośka zmieniałam zdanie.
Życie jest piękne... pomimo wszystko

basia.dc

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 22, 2007, 16:39:02 pm »
Byłam dzisiaj u weta, jak zapytałam się go o kastracje, to powiedział, że jego kolega to robi, że nawet ostatnio miał taki zabieg. Za dużo nie chciał mi powiedzieć, bo się na tym nie zna i jutro mam zadzwonić to jego wspólnika i się zapytać co i jak. Jak zapytałam się go czy jakiś królik im zdechł podczas kastracji, to tak się zaśmiał - dał mi do zrozumienia, że to nic poważnego - dla mnie to bardzo poważny zabieg i dlatego też między innymi tak długo z tym zwlekałam, po prostu bałam się o Kubusia. Ciekawe jestem co mi jutro powie ten weterynarz, bo jak na razie to za dużo nie chciał mi powiedzieć i dlatego mam pewne obawy co do niego. Zastanawiam się, może poszukać jeszcze kogoś innego - bardziej odpowiedniego.

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 22, 2007, 17:06:11 pm »
Posprawdzaj na forum(ale nie tylko tym),wetow polecanych z Twojego miasta.Wydaje mi sie,ze sa u Ciebie dobrzy  specjalisci od kroliczkow.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

basia.dc

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 22, 2007, 17:21:43 pm »
Już sprawdzałam na forum, jest chyba z 2 specjalistów, mam zamiar tez do nich się udać, tyle, że najpierw chciałam zapytać mojego weta, do którego rodzice chodzą z psami.

netka

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 22, 2007, 20:31:20 pm »
Podobno z chłopcami łatwiej i szybciej. Ja mam dwie dziewczynki i właśnie Klusie dr Milena ciachnęła tydzien temu (Hades już 1,5 roku jest po). Dziś byłyśmy na zdjęciu szwów. Zabieg trwał 1,5h. Klusia się przy mnie wybudzała. cały dzien po zabiegu była w kontenerku-po narkozie podobno króliki mają odruch parcia do przodu i lepiej żeby miały ograniczoną przestrzeń do ruchów. Wieczorem zaczeła się domagać wyjścia więc przełożyłam ją do klatki (100cm). SPokojnie sobie leżała do rana i podgryzała sianko, piła wodę. Na drugi dzień już skakała po kanapie. Po zabiegu dostała 2x rozpuszczony śr przeciwbólowy i 3x antybiotyk-podawałam jej oba strzykawką do pysia, była dzielna. A dziś ciężko było znaleźć nici, bo już wszystko zarosło futerkiem. JAk widze jej reakcję po zabiegu to mam wrażenie że mimo wszystko bardziej mi ufa i się milaska zrobiła. Ale efekty w zachowaniu widać podobno po 2 tyg.
Powodzenia!

basia.dc

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 22, 2007, 20:41:26 pm »
To fajnie, że macie już po kastracji/sterylizacji i że wasze króliczki są bardziej milusie i spokojniejsze. Mam nadzieję, że za niedługo uda mi się znaleźć odpowiedniego weta i Kubusia też wykastruje.
Wet dzisiaj mi mówił, że królik przed kastracją nie może nic jeść, czy to prawda ?

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 22, 2007, 20:54:57 pm »
To juz do tego weta nie idz bo nie zna sie na krolikach.
Nie ma takiej potrzeby aby krolik byl na glodowce, bo nie wyst.u nich odruch wymiotny,a jelitka musza by caly czas wypelnione.Poczytaj o przygotowaniu do zab. bo nie pamietam dokl. ile godz. przed zab. nie wolno pod. warzyw tylko sianko i wode,ewentualnie granulat.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

basia.dc

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 22, 2007, 21:17:57 pm »
Ok reniaw postaram się znaleźć kogoś innego. Jeszcze jutro zadzwonię to tego weta i dokładnie zapytam się o co mu chodziło z tą głodówką.
Oczywiście czytam dużo o kastracji królików, ale jeszcze się dokształcę.
Dzięki !

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 22, 2007, 22:31:23 pm »
Pewnie pytaj :lol Moje uchole ide na kastracje teraz w czwartek i do tej pory pytam.Ty masz na tyle lepiej,ze na forum sa osoby,ktore kastrowaly uchole u wetow z Twojej miejscowowsci.Wydaje mi sie,ze oni beda najbardziej wiarygodi i znajacy sie na ucholach.
Napewno znaj. dobrego weta.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 22, 2007, 22:34:33 pm »
Wyrazilam juz swoja opinie wyzej i nie bede sie powtarzac.Uwazam,ze nie obrazilam Cie.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

basia.dc

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 22, 2007, 22:48:04 pm »
reniaw z tą głodówką zrozumiałam cię. :) A zapytać się chce weta, by sprawdzić czy on wie co mówi.  :>  Wiesz w sumie to powiedział mi wet, który nie wykonuje kastracji, mam nadzieje, że wet, który niby zna się na królikach i wykonuje kastracje będzie bardziej wiarygodny i nie będzie tak "głupio" mówić. Jeżeli nie to poszukam wetów, które są polecane na forum.

Renata

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 23, 2007, 13:31:07 pm »
Mój mąż też oburzał się na wspomnienie kastracji.
Stanowczo oświadczył że on: "do tego nie przyłoży palca i grosza na to nie da!" ale gdy Solan zaczął sikać na ściany to Marek zmiękł i zawiózł nas, tylko że operację musiałam sama sfinansować .
Weterynarz który zajmuje się psami rzeczywiście mógł powiedzieć że nie wolno nic dawać do jedzenia bo tak się postępuje u psów, tym zwierzętom mała głodówka raz na jakiś czas dobrze robi.
Z królikami postępuje się inaczej.

Przede wszystkim lepiej jeżeli weterynarz znajdzie czas na operację rano np.8-9, Wówczas przed nocą królik zdąży trochę dojść do siebie i lepiej zniesie noc a Ty idąc spać będziesz spokojniejsza widząc że on lepiej się czuje.

Najpóźniej w dniu kastracji, weterynarz powinien poinformować Cię o ryzyku operacji, nie ważne że u samca prawie na wierzchu, jest to i tak operacja pod narkozą.
Powinien dać Ci do podpisania dokument świadczący że nie zataił tej wiedzy przed Tobą.
 
Przez około 6-8 godzin zostaw królikowi do jedzenia tylko siano i oczywiście wodę do picia w nieoganiczonej ilości jak zawsze.
Zrezygnuj na ten czas z zielonki, marchewki jabłek itp.

Koniecznie postaraj się o termofor lub nawet dwa. Gdy królik bedzie po operacji jego organizm będzie bardzo potrzebował ciepła. Do transportera zamiast ręcznika papierowego daj jakiś czysty stary ręcznik frotte. Możesz go przeprasować żelazkiem aby wyjałowić.

My Solana zawieźliśmy na 8 rano i odebraliśmy (właściwe Marek odebrał) koło 11 przed południem.
Wcześniej zadzwoniłam czy wszystko w porządku i weterynarz powiedziała mi że dobrze aby odebrać królika nie wybudzonego w pełni bo w obcym miejscu, gdzie słychać psy i koty narażony jest na stres który mu nie słóży. Z psami i kotami można czekać  trochę dłóżej bo nie są aż takie wrażliwe na stres jak króliki.

Po odebraniu Solana z kliniki Marek przywiózł mi go do pracy. Siedział skulny w transporterze a jak próbował chodzić to się zataczał. (oczywiście Solan  :lol a nie Marek)

Zamiast do poidła nalałam mu wode do małej miseczki i nie czekając aż sam podejdzie, co jakiś czas podstawiałam mu ją pod nos żeby się napił (pierwszy raz zaraz po przywiezieniu).

Wzięłam też do pracy ze sobą kuwetę ze żwirkiem i siankiem którą postawiłam w pobliżu transportera. Co jakiś czas wypuszczałam go z transportera i wtedy wskakiwał na chwilke do kuwety.

Granulat nasypałam mu do drugiej miseczki i postawiłam obok transportera, troszkę też nasypałam do transportera luzem. Jadł mało, ale jadł. Dużo pił ale przeważnie tylko wtedy gdy sama mu podstawiłam miseczkę z wodą pod pyszczek.

Następnego dnia już broił. Pierwsze kilka dni dużo go głaskaliśmy żeby nie było mu smutno.
Marek dlatego że szkoda mu było kastrata, ja dlatego że wiedziałam że po operacji nie czuje się dobrze.

Między kastracją a zdejmowaniem szwów weterynarz nie kazała mi przyjeżdżać na wizyty kontroli tylko samemu codziennie sprawdzać mu podbrzusze czy wszystko ok.

Oczywiście nie obyło sie bez fałszywego alarmu ale o tym możesz poczytać zaraz na początku wątku " Solan został wykastrowany".

Szwy zdejmowane miał równo tydzień po kastracji, trwało to minutę-dwie i gotowe.
Za zdejmowanie szwów nic nie dopłacaliśmy. Za kastrację zapłaciłam chyba 80 zł.

basia.dc

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #15 dnia: Styczeń 23, 2007, 13:37:57 pm »
Dzięki Renata. Teraz to już chyba wszysto wiem co powinnam. A z tym termoforem mnie zaskoczyłaś - nie wiedzialam, że trzeba go mieć i ogrzewać nim królika.
Pozdrawiam !

Offline reniaw

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2697
  • Płeć: Kobieta
  • Franuś
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #16 dnia: Styczeń 23, 2007, 14:20:57 pm »
Tylko termofor zawiniety w reczniczek frotte,czasem nie bezposrednio na krolka. :icon_biggrin

Ja po rozmowie z wetem zabieram moje uchole juz wybudzone.Dzieki dziewczynom z forum i mojej wetce(nie kastruje moich ucholi)dowiedzialam sie o narkozie "kroliczej"Umawiajac sie na zab. spytalam o lepsza narkoze dla kroliczkow,cenowo jest drozsza ale na 2 uchole jest to koszt 30 zl.Wtedy przy tej narkozie dostane kroliczki zaraz wybudzone.Wet. sam nie proponowal drozszej narkozy.Wziewna jest u mnie w ok. rzadkoscia bo sprzet do tej narkozy jest b.drogi,wiec u moich kroli narkoza bedzie w zastrzyku,ale podobno takze czesto stos.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein

Renata

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #17 dnia: Styczeń 23, 2007, 14:36:02 pm »
Cytat: "reniaw"
Tylko termofor zawiniety w reczniczek frotte,czasem nie bezposrednio na krolka. :icon_biggrin


Oczywiście że tak  :lol

Solan był na tyle wybudzony że łaził ale jeszcze się zataczał.

slodkie_uszy

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #18 dnia: Styczeń 23, 2007, 16:00:21 pm »
reniaw nas operowal doswiadczony i polecany weterynarz i kazal nam na czczo przyjsc.pamietam, ze sie dopytywalam czy sianko tez wyjac to kazali mi nawet zwirek wyjac,zeby nie podgryzal przypadkiem królas, zabieg mial o 12 chyba a od wieczora poprzedniego nic nie dostawal.juz nic nie rozumiem z tymi glodowkami.fakt,ze sie nie pytalam dlaczego. wiem, ze powiedzialam, ze przeciez kroliczki maja miec caly czas cos w jelitach to doktor powiedzial, ze nie przy narkozie.

Renata

  • Gość
Odp: Kastracja królika
« Odpowiedź #19 dnia: Styczeń 23, 2007, 17:35:56 pm »
A ja sama zapytałam panią weterynarz przez ile godzin królik nie ma dostawać nic do jedzenia to powiedziała mi że niema takiej potrzeby aby go głodzić.
 Powiedziała że wystarczy jak częściowo ograniczę mu ilość pokarmu ale żeby siano mu dać. Więc wieczorem dostał trochę mniejszą porcję granulatu niż zwykle a rano wcale już granulatu nie dostał. Natomiast sianko dostał jak zwykle.

Dodam że Solan szybko doszedł do siebie po kastracji. Już pierwszego dnia podjadał a drugiego to normalnie jadł i kicał - choć trochę koślawo.