Tymek vel Tymosław vel Zbój to cichy niszczyciel, działa na partyzanta : cichaczem się skrada i atakuje, czasem wykorzystuje naiwność swojej pani - " przecież jak wychodziłam z pokoju to on tak słodko spał"...
Na jego koncie są 3 myszki od kompa (kwestie sekudowe), jedne słuchawki, zasilacz od lapa nadgryziony w 5miejscach, pozdzierana tapeta na wysokość królasa (ile to sztafet się nabiegało: Tymek z tapetą w mordzie a ja za nim, żeby mu ją odebrać..), pogryzione na strzępki wszystkie kołderki, kocyki, jakie dałam mu w dobrej wierze do klatki,żeby mu w króliczy tyłek ciepło było zimą...ostatnio poszatkowana cerata, bo odgradzała go od ciepłego koca, na który uwielbia sikać -tak, Tymek dojrzewa i z dobrze wychowanego dzieciaka - (och, jaka byłam szczęśliwa , gdy załatwiał się do kuwety w klatce)zmienił się w rozpuszczonego nastolatka (ma ambicje sikać na rogu łóżka, aby dowod zbrodni słynął na podłogę niezauważony, lub po prostu na moje poduszki, kołdry...), czyli co najmniej 3 prześcieradła do dziennego obrotu.
Zastanawia mnie jego ambiwalentny stosunek do maskotek: maskotke większego rozmiaru ze złością gryzł(ile to ja operacji na tej maskotce przeprowadziłam), a jego wielkości krówkę wprost uwielbia i przy niej zasypia.
Póki co to wszystkie straty, ale spokojnie - gdy będą możliwości to i dorobek się zwiększy, Tymuś dba o swoją reputację . Dlatego każda dziura zakartonowana (nie wyrzucam już kartonow, zawsze coś sie przyda, żeby utrdnić uszatemu dostęp), pokój w zasadzie jest dla niego, ja tam tylko spie i to tez nie sama, bo Tymosław od kiedy dojrzewa pogardza klatką, woli łóżka, fotele itd Strata pokoju tez sie liczy?