jak długo wasze króliki uczyły się korzystania z kuwety? czy jak już załapały gdzie jest toaleta, to tylko i wyłącznie się do niej załatwiają, czy zdarza im się bobkować i siusiać w inne miejsca? mój królik w zagrodzie załatwia się głównie w jedno miejsce, tam też postawiłam kuwetę, jednak on woli załatwiać się obok. dopiero drugi dzień dzielnie walczę z kupkami i moczem, zbieram je i wrzucam do kuwety, mam nadzieję, że królik kiedyś załapie o co w tym wszystkim chodzi. o ile w zagrodzie widzę jakąś nadzieję na jego przyszłe kuwetkowanie, tak jeśli chodzi o cały pokój, mam wątpliwości co do sukcesu : D. jego wybieg to jakieś 20m2, a bobki gubi wszędzie. z sikaniem to też gdzie mu tam wyjdzie.
Moja samiczka za młodu uczyła się przez kilka tygodni zanim całkowicie załapała, o co mi chodzi. Łatwiej jest przyuczać królikw w klatce, bo sam wybiera sobie kącik czystości i będzie się tam załatwiał. Ważne jest też, czy królik jest kastrowany oraz czy miał wcześniej do czynienia ze żwirkiem. Z tego, co pamiętam, to Twój jest hodowlańcem, więc pewnie żwirku nie miał - musi się przyuczyć, może popróbuj czegoś innego jako podściółki (jak znam warunki, to on siedział na słomie - może jakieś maty na żwirek - tak jak dają świnkom?, może trociny?).
Zabieg też znacznie ułatwia naukę czystości, bo królik nie odczuwa potrzeby znaczenia terenu - a nowy teren, czy też świeżo umyty to pokusa. Z reguły kastrowane i sterylizowane zwierzaki nie mają większych kłopotów z zachowaniem czystości.
Ja mam 3 miniatury. Ta niesterylizowana, choć umie do kuwety, to często sika w miejscach strategicznych
Dwa po zabiegu załatwiają się do kuwety, o ile nie trafią na kałużę po tamtej - bo wtedy trzeba swoje 3 grosze dorzucić. Bobki w większości trafiają do kuwety, głównie dzięki umieszczeniu nad nią paśnika - królik niczym maszynka do nesqiuków z jednej strony przyjmuje, z drugiej oddaje
Jak uczyłam moją samiczkę, to dosłownie nasadzałam ją na kuwetę, niczym na nocniczek - jak tylko widziałam, że się szykuje na siusiu, to wsadzałam ją do kuwetki, po nasiusianiu nagradzałam. Pewnego dnia obudziła mnie lizaniem po twarzy, otwieram oczy a ona leci do kuwety, siusia i... czeka na smakołyk
Potrafiła całe mieszkanie przebiec, żeby do kuwetki polecieć. Bardzo, bardzo żałuję, że nie trafiłam na dobrego weta i się nie dowiedziałam, że mogła być wysterylizowana