Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Adopcje SPK => Archiwum adopcji => Wątek zaczęty przez: cheri w Marzec 24, 2011, 23:31:00 pm
-
Witam,
jestem nowa na forum, choć już jakiś czas temu zarejestrowałam się w stowarzyszeniu z chęcią pomocy futrzakom ale nikt się do mnie nie odezwał, więc postanowiłam tutaj napisać.
Planuję otworzyć w 2012 roku przytulisko dla królików niechcianych i porzuconych. Mieszkam na wsi pod koszalinem (zachodniopomorskie), z wykształcenia jestem biologiem i zawsze chciałam mieć stado kicaków, miałam zamiar nabyć kilkanaście sztuk, ale pomyślałam sobie że może lepiej pomóc takim królikom których nikt nie chce. W pobliskim mieście w sklepie zoologicznym są już dwa króliki kilku letnie do oddania za darmo ale nikt nie chce się nimi zaopiekować więc siedzą w małych klatkach. I postanowiłam że właśnie takim maluchom dam spokojną przystań na stare lata. Obecnie mam jednego królika kupionego w zoologu 6 lat temu :) świetnie dogaduje się z kotami :)
Ale do rzeczy... przytulisko będzie funkcjonowało w ten sposób że samce i samice będą w tworzyć grupę tak jak jest w naturze. Samce będą kastrowane, samice nie z uwagi na koszty. Od maja tak do października (w zależności od pogody) króliki będą na wybiegu z wejściem do niewielkiego pomieszczenia murowanego ok 2,5m2. Na zimę będą w pomieszczeniu w oddzielnym o temperaturze 12 st celcjusza. Mam kawałek ziemi więc będą miały stały dostęp do siana, zielonki, warzyw i ziół suszonych i paszy.
Chciałbym uzyskać informacje od osób prężnie działających w niesieniu pomocy królikom, czy będą chciały umieszczać u mnie osobniki które nie mogą znaleźć domu już dłuższy czas i uważają że takie rozwiązanie będzie dla nich dobre. Uważam, że lepiej przywrócić im choć trochę zachowań naturalnych i dać możliwość życia w społeczności swoich braci, skoro na ludziach nie mogą polegać. Ja oczywiście już byłam w kilku sklepach zoologicznych i kilka królików będzie do oddania, w sumie to już chcą się ich pozbyć, ale żeby stworzyć stado potrzebuję ich ze 20 żeby każdy znalazł towarzysza. Na pewno z czasem się ich tyle uzbiera albo i więcej. Wyżywienie nie będzie mnie dużo kosztować (pasza tylko), ale kastracje, szczepienia i odrobaczenia będą kosztowne przy takiej liczbie, dlatego dobrze by było aby samce były wykastrowane przed oddaniem mi ich, ale o nie jest reguła, sama też mogę zapłacić za kilka kastracji.
Króliki są stadne i chyba będzie im lepiej w swoim towarzystwie z możliwością kopania nor niż w małej klatce zaniedbane.
Jak zrobi się trochę cieplej to zacznę budować wolierę na ogrodzie, ale mogę zacząć działać dopiero z początkiem roku 2012 gdyż pomieszczenie zimowe wymaga remontu a wcześniej się nie wyrobię.
Czekam na odpowiedź.
Zmiana tematu watku na prosbe autorki.
Tocha
-
zamiary bardzo zacne.. ale niesterylizowane królice razem ? ojj.. raczej ciezko.
Zwłaszcza, że zazwyczaj króliczki podane do adopcji mają już swoje nawyki, często są charakterne..
samo zaprzyjaźnianie tych królików.. uff :)
no nie wiem.. ja sie udzielac nie bede bo za malo wiem o trzymaniu krolików takimi duzymi grupami.
Mimo wszystko sporo naszych "znajdków" w koncu trafia do domów :)
Jak dla mnie to wszystko na pewno nie było by takie proste do zrealizowania.
-
W naturze króliki żyją w grupach i nikt ich nie sterylizuje przecież. Poza tym na dużym wybiegu będą miały swoje rewiry i będą się mijać.
A co według Ciebie nie jest proste do zrealizowania? Pomieszczenie mam, teren mam, żarcie mam dokupię tylko granulat, środki na odrobaczenie kupię u weta to nie wyjdzie drogo, szczepienie raz w roku jakoś przeżyje najwyżej nowych butów sobie nie kupię. W kastracji chodzi o to tylko żeby się nie rozmnażały, więc bez sensu samice sterylizować. Tak samo słyszałam że szynszyle z fermy gdzie trzymane są w pojedynczych klatkach (samice) się nie zgodzą a ja mam w domu 6 szyszek w rożnym wieku wszystkie z fermy w jednej wolierze i nie ma teraz żadnych zgrzytów, były przez pierwsze dwa dni, ale teraz śpią razem przytulone i są o 80% bardziej energiczne i ruchliwe niż były na fermie.
-
jak już mówiłam nie mam zbyt obszernej wiedzy na temat trzymania królików w tak dużych grupach. :)
dlatego to co mysle jest absolutnie subiektywną oceną.
moze niech sie wypowie ktoś z większym doświadczeniem.
Króliki adopcyjne na dzien dzisiejszy trzymane są w domach tymczasowych, gdzie ZAZWYCZAJ
ich ilosc nie przekracza max 3 sztuk. Sa rowniez zazwyczaj zabierane z miejsc, gdzie trzymane
były pojedynczo :)
W naturze króliki zyja w grupach, ale te kupione/adoptowane/przygarniete od samego początku przebywają same
lub w bardzo małych grupkach 2-3. Zaprzyjaznianie królikow niektorym zajmuje całe tygodnie.
Nie wiem jak udałoby sie to zrobic z 20 królikami.
Gdyby to jeszcze były kroliki trzymane wczesniej razem - tak jak to mialo miejsce na interwencjach zimą tego roku to co innego,
tam było 6 królików które biegały luzem po podwórku.
A jezeli chodzi o szczepienia, ktore w przypadku trzymania króli na zewnątrz pewnie sa konieczne, to zaszczepienie jednego króla w roku kosztuje ponad 50zł. wiecej na pewno. Ten koszt razy 20 królikow ? to raczej nie jedna para butow ;)
poza tym jedzenie tez jest drogie. Kupa kasy przy planowaniu takiej ilosci zwierzaków :]
Kastracja krolika tez nietani zabieg. :)
Według mnie to nie jest proste do zrealizowania a powiem wiecej - jest trudne. Sam wybieg, teren nie wystarczy mimo najszczerszych chęci.
A przede wszystkim mysle, ze od podejmowania takich decyzji/powierzania uszaków jest nasze SPK-owskie szefostwo ;)
dlatego moze prosciej z pomysłami od razu iśc do nich :]
-
więc bez sensu samice sterylizować
Samice kastruje sie ze wzgeldow zdrowotnych. Bardzo duzo samic choruje na nowotwory narzadow rodnych.
-
Jednak w naturze ich rewir jest o wiele większy-nie ogrodzisz przecież hektara.A w zimie w pomieszczeniu 2,5 m2-no nie wyobrażam sobie.U królików hodowlanych instynkt stadny jest większy i rzeczywiście "u chłopa"może być trzymanych stado np.10 samic niesterylizowanych.(ja nie miałam problemu z łączeniem swoich hodowlańców,ale z miniaturkami było "krwawo"a wszystko odbywało się w pomieszczeniu 10 razy większym niż 2,5 m2)
-
Witaj, gratuluje pomysłu :) naprawdę podziwiam. Jestem bardzo ciekawa czy ci się uda, mi zabrakło odwagi :). Masz już doświadczenie z taka ilością królików?? Albo np z trzema na raz?? Ja mam trzy, niestety żyją osobno (2+1), zaprzyjaźnianie wyszło jak to MAS określiła "krwawo" właśnie z uwagi na charakterność króli. Króliczek który tak normalnie jest oaza spokoju w połączeniu z kolegą okazuje sie być wojowniczym żółwiem Ninja (czy jak to sie pisze). Powyrywane futerka i nadgryzione uszy, i krwawiące ranki na brzuchy doprowadziły do tego że zrezygnowałam z zaprzyjaźniania.
-
W naturze króliki żyją w grupach i nikt ich nie sterylizuje przecież.
Samice też sterylizujemy, jak Tocha wspomniała ze względów zdrowotnych.
Pomysł fajny, tylko trzeba wziąć pod uwagę, że nie każdy królik z interwencji/zoologa/ czy innego źródła będzie nadawał się do współżycia w stadzie, choćby właśnie, dlatego, że to może być chory/niepełnosprawny osobnik, który będzie wymagał szczególnej opieki i warunki na dworze mogą być niesprzyjąjące dla chorego królika. A ile takich będzie? 5? 10? 15? Nie mówiąc już o kastracji czy żywieniu to koszty leczenia będą ogromne. No i czy w pobliżu masz króliczego (!) weta?
Króliki z zoologa czy z innego źródła to są króliki wychowane w niewolnictwie, mają osłabiony instynkt samozachowawczy, nierzadko są to króliki aspołeczne i mają nadwyrężoną psychikę, która wymaga resocjalizacji. Nie można ich porównać do królików dzikich, bo to już zupełnie inna bajka.
-
Ja uwazam, ze trzeba rozmawiac bezposrednio z kims z SPK :) Wszystko mozna dogadac i dograc. Jako DT (bo rozumiem, ze docelowo krole trafilayby do adopcji) mialabys pomoc ze stowarzyszenia.
-
ich ilosc nie przekracza max 3 sztuk.
Były przypadki 14 w jednym DT, terasz jest chyba 7 w Warszawie, nie wiem jakie przejścia mają inne miasta. Ale nie są trzymane razem i nie łączy się ich w stada, bo docelowo mają iść do adopcji. Nie jestem członkiem GA więc nie wiem jak to wygląda od kuchni, ale wydaje mi się, że jak się króliki połączy w stada to chyba kiepsko potem pojedyncze osobniki zabierać? Czy nie przywiązują się tak do siebie w dużych stadach?
No i kwestie zdrowotne - króliki nieadopcyjne to chyba zazwyczaj króliki agresywne albo bardzo chore wymagające stałego nadzoru weterynarza specjalisty, tarcia warzyw, rozmaczania granulatu, spania na podkładach, itd. Te raczej nie nadają się do trzymania w stadzie i na dworze?
No i tak jak dziewczyny napisały - miniaturki to nie dzikie króliki. Przerastające zęby, zatory, biegunki, itd - nie wiem czy da się to wszystko ogarnąć, jak króle będą sobie latać samopas po terenie.
-
Trzymanie takiego stada jest kosztowne - to raz.
Po drugie - teren jest zbyt mały żeby króle "się mijały", będą awantury.
Po trzecie - kastrowany samiec zapładnia jeszcze do 6 tygodni, muszą być w tym czasie oddzielnie.
Po czwarte - samice bardzo często chorują na nowotwory narządów rodnych i sterylizacje są konieczne ze względu na zdrowie.
Po piąte - dorzucenie nowego króla do stada to ryzyko (ogromne) zagryzienia go przez stado. W naturze obcy dorosły królik do stada nie dołącza ot tak sobie.
Po szóste - naszym celem jest szukanie królikom nowych domów a nie tworzenie schroniska, w którym siłą rzeczy króle będą dziczały. Będziesz miała czas na zabawę codziennie, kontakt bezpośredni z kilkunastoma królikami?
Po siódme - jeden choruje i zaraża resztę. Masz osobne pomieszczenie dla chorych króli i dla nowo przybyłych na kwarantannę? I pieniądze na leczenie? szczepienie jednego króla to 40 zł. Pomnóż to razy 15. A nie wyobrażam sobie nieszczepienia króli przebywających w dużym stadzie na powietrzu.
Po ósme - prawidłowe żywienie dużego stada króli to poważna inwestycja - nie można ich karmić pszenicą i kukurydzą.
Po dziewiąte - jak myślisz dlaczego SPK nie ma jeszcze własnej przechowalni dla króli, które potrzebują DT? Ano dlatego, że jest to trudne do zorganizowania, ogarnięcia, kosztowne. Rozumiem, że zrezygnujesz z wyjazdów, świąt, wakacji itp, itd bo króle trzeba doglądać CODZIENNIE.
Podsumowując: idea szczytna, ale trzeba stworzyć prawdziwy biznesplan, przeliczyć finanse, zapewnić miejsce, mieć weta "króliczego" blisko. Niestety bardzo często prywatne schroniska marnie kończą, ponieważ ich właściciele po prostu bankrutują, w pewnym momencie okazuje się, że przesadzili z ilością zwierząt, nie nadążają ze sprzątaniem. leczeniem itp
Miniatury to nie hodowlańce - to coś w rodzaju"piesków pokojowych".
-
Były przypadki 14 w jednym DT, terasz jest chyba 7 w Warszawie, nie wiem jakie przejścia mają inne miasta. Ale nie są trzymane razem i nie łączy się ich w stada, bo docelowo mają iść do adopcji. Nie jestem członkiem GA więc nie wiem jak to wygląda od kuchni, ale wydaje mi się, że jak się króliki połączy w stada to chyba kiepsko potem pojedyncze osobniki zabierać? Czy nie przywiązują się tak do siebie w dużych stadach?
dokładnie nie wiem, ale chodziło mi właśnie o łączenie w grupy, że większe niż 3 rzadko sie zdarza :)
-
Jednak w naturze ich rewir jest o wiele większy-nie ogrodzisz przecież hektara.A w zimie w pomieszczeniu 2,5 m2-no nie wyobrażam sobie.U królików hodowlanych instynkt stadny jest większy i rzeczywiście "u chłopa"może być trzymanych stado np.10 samic niesterylizowanych.(ja nie miałam problemu z łączeniem swoich hodowlańców,ale z miniaturkami było "krwawo"a wszystko odbywało się w pomieszczeniu 10 razy większym niż 2,5 m2)
Proszę czytać uważnie!!!! 2,5m2 to domek na wybiegu przy letnim utrzymaniu.
Witaj, gratuluje pomysłu :) naprawdę podziwiam. Jestem bardzo ciekawa czy ci się uda, mi zabrakło odwagi :). Masz już doświadczenie z taka ilością królików?? Albo np z trzema na raz?? Ja mam trzy, niestety żyją osobno (2+1), zaprzyjaźnianie wyszło jak to MAS określiła "krwawo" właśnie z uwagi na charakterność króli. Króliczek który tak normalnie jest oaza spokoju w połączeniu z kolegą okazuje sie być wojowniczym żółwiem Ninja (czy jak to sie pisze). Powyrywane futerka i nadgryzione uszy, i krwawiące ranki na brzuchy doprowadziły do tego że zrezygnowałam z zaprzyjaźniania.
Ja ten pomysł już realizuje, dzisiaj przyjechała ekipa remontować pomieszczenie zimowe :) Mam już przytułek dla szynszyli jak pisałam wcześniej są to osobniki uratowane z fermy na skóry (miały zostać zabite i wyrzucone bo ich futro nie było odpowiedniej jakości). Na stałe mam jedną samicę 6 letnią, ale czasem koleżanka daje mi na przechowanie swoje 2 króle i nie ma żadnego problemu przy odpowiednim powitaniu.
W naturze króliki żyją w grupach i nikt ich nie sterylizuje przecież.
Samice też sterylizujemy, jak Tocha wspomniała ze względów zdrowotnych.
Pomysł fajny, tylko trzeba wziąć pod uwagę, że nie każdy królik z interwencji/zoologa/ czy innego źródła będzie nadawał się do współżycia w stadzie, choćby właśnie, dlatego, że to może być chory/niepełnosprawny osobnik, który będzie wymagał szczególnej opieki i warunki na dworze mogą być niesprzyjąjące dla chorego królika. A ile takich będzie? 5? 10? 15? Nie mówiąc już o kastracji czy żywieniu to koszty leczenia będą ogromne. No i czy w pobliżu masz króliczego (!) weta?
Króliki z zoologa czy z innego źródła to są króliki wychowane w niewolnictwie, mają osłabiony instynkt samozachowawczy, nierzadko są to króliki aspołeczne i mają nadwyrężoną psychikę, która wymaga resocjalizacji. Nie można ich porównać do królików dzikich, bo to już zupełnie inna bajka.
Mam świetnego weta :) Na miesięczne utrzymanie stadka przeznaczone mam 1000 złotych. Oczywiście chorego królika trzeba oddzielić i wyleczyć, a jeżeli nie będzie mógł być ze wszystkimi to będzie w domu kicał.
Ciekawi mnie jedno że zamiast doradzić jakieś rozwiązania lub to tylko chcecie zniechęcić człowieka od podjęcia wyzwania, pewnie lepiej niech siedzą w akwariach bez możliwości ruchu tam im zdecydowanie wygodnie.
Ta inicjatywa jest przemyślana, mam na nią środki i nie zaprzestanę jej realizacji, piszą tu oczekiwałam jedynie dobrego słowa, rady ale widzę że lepiej się nie dzielić z nikim pomysłami, bo "wszyscy eksperci" wiedzą lepiej...
Ja uwazam, ze trzeba rozmawiac bezposrednio z kims z SPK :) Wszystko mozna dogadac i dograc. Jako DT (bo rozumiem, ze docelowo krole trafilayby do adopcji) mialabys pomoc ze stowarzyszenia.
Nie ma być to dt, tylko taki dom spokojnej starości dla osobników które nie znalazły stałego domu.Trzymanie takiego stada jest kosztowne - to raz.
Po drugie - teren jest zbyt mały żeby króle "się mijały", będą awantury.
Po trzecie - kastrowany samiec zapładnia jeszcze do 6 tygodni, muszą być w tym czasie oddzielnie.
Po czwarte - samice bardzo często chorują na nowotwory narządów rodnych i sterylizacje są konieczne ze względu na zdrowie.
Po piąte - dorzucenie nowego króla do stada to ryzyko (ogromne) zagryzienia go przez stado. W naturze obcy dorosły królik do stada nie dołącza ot tak sobie.
Po szóste - naszym celem jest szukanie królikom nowych domów a nie tworzenie schroniska, w którym siłą rzeczy króle będą dziczały. Będziesz miała czas na zabawę codziennie, kontakt bezpośredni z kilkunastoma królikami?
Po siódme - jeden choruje i zaraża resztę. Masz osobne pomieszczenie dla chorych króli i dla nowo przybyłych na kwarantannę? I pieniądze na leczenie? szczepienie jednego króla to 40 zł. Pomnóż to razy 15. A nie wyobrażam sobie nieszczepienia króli przebywających w dużym stadzie na powietrzu.
Po ósme - prawidłowe żywienie dużego stada króli to poważna inwestycja - nie można ich karmić pszenicą i kukurydzą.
Po dziewiąte - jak myślisz dlaczego SPK nie ma jeszcze własnej przechowalni dla króli, które potrzebują DT? Ano dlatego, że jest to trudne do zorganizowania, ogarnięcia, kosztowne. Rozumiem, że zrezygnujesz z wyjazdów, świąt, wakacji itp, itd bo króle trzeba doglądać CODZIENNIE.
Podsumowując: idea szczytna, ale trzeba stworzyć prawdziwy biznesplan, przeliczyć finanse, zapewnić miejsce, mieć weta "króliczego" blisko. Niestety bardzo często prywatne schroniska marnie kończą, ponieważ ich właściciele po prostu bankrutują, w pewnym momencie okazuje się, że przesadzili z ilością zwierząt, nie nadążają ze sprzątaniem. leczeniem itp
Miniatury to nie hodowlańce - to coś w rodzaju"piesków pokojowych".
Po pierwsze - jakbym była biedna to bym się za takie przedsięwzięcie nie brała
po drugie - skąd wiesz jaki mam dla nich teren.......
po trzeci i tak każdy królik musi przejść 6 tygodni kwarantanny zanim dołączy do stada więc nie widzę tu problemu
po czwarte nie jestem zwolennikiem sterylizacji jako środka zapobiegawczego, bo całkowity brak hormonów u samicy zaburza jej metabolizm, jak będą problemy natury zdrowotnej to sterylizacja będzie przeprowadzana
po piąte widzę że nie wiesz jak się wprowadza nowego osobnika do stada (poczytaj sobie i się doucz) ja miałam pół roku wykładów na ten temat i rozmawiałam z ludźmi którzy się zajmują behawiorem zwierząt. Każdy gatunek stadny, stworzy stado gdy damy mu szansę.
po szóste dlaczego uważasz że królik woli kontakt z człowiekiem niż z przedstawicielem własnego gatunku...? Ja wolę się poprzytulać do przedstawiciela swojego gatunku niż do szczura, ale skoro twierdzisz że króliki wolą ludzi to nie będę się sprzeczać...
po siódme nie mieszkam w mieszkaniu 2 pokojowym tylko na wsi, więc pomieszczeń mam dostatek
po ósme czytaj ze zrozumieniem - karmienie było opisane wcześniej
Nie wiem dlaczego SPK nie ma "przechowalni" i to że ktoś nie ma nie znaczy że ja mam też nie mieć. Mam osobę która się zajmie nimi przez parę dni, z Twojej wypowiedzi wnioskuję że (jeżeli w ogóle masz królika) to zrezygnowałaś z jakichkolwiek wyjazdów.. ?
Podsumowując, dziękuję za interesowanie wątkiem, ale odpowiedzi nic konstruktywnego nie wnoszą.
-
Cytat: Tocha on Dzisiaj o 08:16:25
Ja uwazam, ze trzeba rozmawiac bezposrednio z kims z SPK usmiech2 Wszystko mozna dogadac i dograc. Jako DT (bo rozumiem, ze docelowo krole trafilayby do adopcji) mialabys pomoc ze stowarzyszenia.
Nie ma być to dt, tylko taki dom spokojnej starości dla osobników które nie znalazły stałego domu.
W UK sa takie sanktuaria dla krolikow. Sa w nich krole do adopcji, ale sa tez takie, ktore np. wymagaja specjalistycznej opieki lub sa seniorami. I np. takie krole mozna adoptowac wirtualnie. W SPK sa tez kroliki, ktore nie nadaja sie do adopcji. Chodzilo mi wlasnie o to, ze jakbys nawiazala wspolprace ze stowarzyszeniem to mozna by bylo zbierac kase na te krole, aby mogly sobie spokojnie zyc :)
Ja mysle, ze powinnas napisac bezposrednio do kogos z GA np magda.gralak@kroliki.net lub ola.glowacka@kroliki.net
Kiedys byla osoba, ktora miala na przechowaniu wiele kroli, bo miala na to warunki. Wszystko jest kwestia dogadania sie i nawiazania wspolpracy :)
-
cheri, ale nie unoś się, przecież nie o to chodzi. Dziewczyny po prostu nie znają Cie dobrze, jesteś nowa na forum, cel jaki sobie wyznaczyłaś jest naprawdę ambitny. A myślę że sama zdajesz sobie sprawę z tego że w życiu można się sparzyć na ludziach i to bardzo mocno. Dziewczyny które zajmują się szukaniem domków i rozmowami z ludźmi wiedzą to najlepiej.
Dziewczyny prośba do Was nie atakujcie, bo można odnieść wrażenie że właśnie to robicie :>
-
Jeszcze dodam, ze ja bralam Ignaca od pani, ktora sama w domu prowadzi przytulisko dla krolikow. Krole mieszkaja w ogrodzie, maja klatki, wybiegi. Te, ktore maja byc w domu, sa w domu. Takze jak ktos ma czas, checi i warunki to wszystko mozna jakos zorganizowac.
Poza tym, czasami jest taki problem z DT, ze kazdy kacik by sie przydal.
-
po czwarte nie jestem zwolennikiem sterylizacji jako środka zapobiegawczego, bo całkowity brak hormonów u samicy zaburza jej metabolizm, jak będą problemy natury zdrowotnej to sterylizacja będzie przeprowadzana
Proszę, wytłumacz, mówię to wyłącznie z ciekawości własnej - w jaki sposób sterylizacja i brak hormonów zaburzają metabolizm. Wiadomo mi jedynie o tyciu i trudnościach z wydalaniem wapnia, które są o wiele mniej poważnymi sprawami od chorób narządów rodnych.
-
Dziękuje za namiary, na pewno się odezwę jak tylko skończę remont i będę wiedziała kiedy mogę zacząć przyjmować zwierzaki. Pomysł takiego przytuliska ściągnęłam z niemieckiego ogrodu zoologicznego w którym byłam, oni tam przyjmują właśnie takie króliki (tzw. miniaturki), które kilka lat były w zoologach albo takie który są stare i nie znalazły opiekuna. Świetnie to tam funkcjonuje na dodatek króliki biegają ze świnkami morskimi. Mają norki, domki, dużo karmników :) osobniki bardzo agresywne oddzielone są siatką ale widzą się z innymi, opiekunka ich powiedziała mi że po kilku miesiącach nawet agresywny królik może się "uspołecznić" mając kontakt wzrokowy i słuchowy że jest wpuszczany do stada.
Jak tu się nie unieść, jak prawie same zarzuty padły w moja stronę, zupełnie bezpodstawne. Chcę poświecić im mój czas, ciężko zarobione pieniądze a jeszcze muszę się tłumaczyć jakbym to ja je rozmnażała a potem się ich pozbywała.
-
cheri, nikt na pewno nie chciał być nieprzyjemny wobec Ciebie. Tak jak tu ktoś napisał wczesniej - jesteś nowa i skąd mamy o tobie wiedzieć wszystko? Można było wszystko tak na spokojnie wytłumaczyć.
Tak czy siak życze ci powodzenia :)
-
Proszę, wytłumacz, mówię to wyłącznie z ciekawości własnej - w jaki sposób sterylizacja i brak hormonów zaburzają metabolizm. Wiadomo mi jedynie o tyciu i trudnościach z wydalaniem wapnia, które są o wiele mniej poważnymi sprawami od chorób narządów rodnych.
Już tłumaczę. Brak hormonów powoduje właśnie takie problemy o których mówisz, a otyłość niesie za sobą o wiele gorsze powikłania niż możliwość raka - podkreślam możliwość. Nie każdy królik będzie miał raka, a otyłość powoduje spadek odporności, zmniejszenie średnicy tętnic co za tym idzie niewydolność wydolniczą układu krwionośnego, zmniejszenie sprawności ruchowej, obciążenia stawów, osteoporozę, nietrzymanie moczu. Dlatego jeżeli nie ma wskazań medycznych nie widzę sensu sterylizować 2-3 letniej samicy.
Rozumiem że nie macie zaufania dla nowych użytkowników, ale nie musicie na starcie atakować mnie tylko dlatego że wyszłam do Was z nietypową propozycją.
Posty scalilam. Do 6h od napisania wiadomosci mozna ja edytowac.
Tocha
-
Hmmm, przy prawidlowej diecie kastratki trzymaja linie :) Moja Jozka nie ma nadwagi, wcina duzo siana, ma duzo ruchu. Na forum mielismy mase przypadkow krolic z guzami na jajnikach lub macicy, niektore nie przezyly po operacji. Samiczki zazwyczaj zaczynaja chorowac ok. piatego roku zycia. Ale ostatnio nowotwory sa wykrywane u mlodszych. Dlatego wlasnie propagujemy taka profilaktyke.
Skontaktuj sie z dziewczynami, mam nadzieje, ze sie uda nawiazac jakas wspolprace :)
-
Ja się trochę obawiam takiej profilaktyki, ponieważ królica mojej koleżanki ponad roczna nie wybudziła się z narkozy po sterylizacji, na sekcji (u innego wet - ponieważ podejrzewała błąd lekarza) okazało się że miało przerośnięty mięsień sercowy. Gdyby nie sterylka to pewnie dożyłaby wieku 4-5 lat.
Na zajęciach z opieki nad zwierzętami wet opowiadał nam o króliku który zszedł na zawał podczas podawania narkozy.
-
Tak, wiele krolikow nie wybudza sie z narkozy, bo wielu wetow nie ma doswiadczenia jak ja stosowac. Stad problemy... SPK ma swoich zaufanych wetow i takie przypadki u nich praktycznie sie nie zdarzaja. Moja krolica tez sie nie wybudzila z narkozy, bo operowala mloda wetka, ktora nie powiedziala wczesniej, ze nie bardzo ma doswiadczenie.
Poza tym coraz popularniejsza jest narkoza wziewna. Mam nadzieje, ze w PL niedlugo bedzie w wielu lecznicach. I ona jest duzo bezpieczniejsza. Wszystko zalezy od weta i jego doswiadczenia. Czesto kroliki u weta traktowane sa jak koty... a one inaczej przyswajaja narkoze.
Zreszta na forum mamy temat o kastracji, sa wypisane wady i zalety. Kazdy moze sie zapoznac z tym i w razie czego podjac swoja decyzje. Nikt nikogo nie zmusza.
-
cheri nikt Ciebie nie atakuje, ale masz rację, że pewnie wiele osób próbuje Ci pokazać problemy jakie mogą Cię spotkać i w ten sposób w jakiś sposób odwieść Cię od tego pomysłu. Przed Tobą pojawiało się wiele osób, które chciały coś takiego zorganizować i pewnie jeszcze wiele się pojawi. Jak do tej pory nikomu nie udała się realizacja pomysłu. A tym którzy spróbowali? No cóż było wiele interwencji gdzie ktoś miał wiele królików a nie potrafił o nie zadbać, bo brakowało mu pieniędzy.
Ja od siebie powiem tylko tyle, żebyś przemyślała wszystko do końca. Z Twoich postów można wywnioskować, ze pieniędzy Ci nie brakuje. Ale co jeśli Twoja finansowa się zmieni a będziesz miała na utrzymaniu kilkanaście jak nie kilkadziesiąt królików? Nie znam Ciebie, nie wiem co robisz i jakie masz warunki. Wiem, że ja bym się obawiała przyjąć taką ilość zwierząt wiedząc, że istnieje ryzyko, że nie będę potrafiła ich utrzymać.
A co do królików z SPK? No cóż obawiam się, że w SPK nie znajdą się króliki, które pasowałyby do twojego opisu. Te które długo czekają, są albo bardzo agresywne i nie da się ich zaprzyjaźnić z innym królikiem, albo wymagają specjalnej opieki 24h/dobe, typu dokarmianie, zmienianie podkładów itp. Pozostałe czekają maksymalnie kilka miesięcy, ale w końcu znajdują dom.
No i odniosę się jeszcze do jednej Twojej wypowiedzi:
z Twojej wypowiedzi wnioskuję że (jeżeli w ogóle masz królika) to zrezygnowałaś z jakichkolwiek wyjazdów.. ?
Nie ma potrzeby być złośliwym. I sama chyba widzisz różnicę w znalezieniu opieki na powiedzmy 2 tygodnie dla 2 czy 3 królików, a dla ponad 20...
I jeszcze a propos wagi u sterylizowanych samic. Nasza Liska waży niecałe 1,2 kg i jest chudzinka po sterylizacji :) Czyli wszystko zależy od diety :)
-
Ja się trochę obawiam takiej profilaktyki, ponieważ królica mojej koleżanki ponad roczna nie wybudziła się z narkozy po sterylizacji, na sekcji (u innego wet - ponieważ podejrzewała błąd lekarza) okazało się że miało przerośnięty mięsień sercowy. Gdyby nie sterylka to pewnie dożyłaby wieku 4-5 lat.
Na zajęciach z opieki nad zwierzętami wet opowiadał nam o króliku który zszedł na zawał podczas podawania narkozy.
cheri, widocznie nie był to godny zaufania, króliczy weterynarz, odpowiedzialny zawsze osłucha najpierw królicę przed zabiegiem i nie podejmie się operacji, jeśli ton serca jest słaby lub słychać szmery, a operacja przeprowadzana jest profilaktycznie! Dobrzy weterynarze nie mają przypadków śmiertelnych w trakcie sterylizacji zwierząt, które są we względnie dobrej kondycji. Jest ona dla nich wręcz zabiegiem rutynowym, jak kastracja.
Polecam praktykę u dra Krawczyka z Torunia, u niego można zostać w gabinecie w trakcie zabiegu. Doktor wykonuje takich zabiegów bardzo dużo, wszystkie z sukcesem. Jeśli zdarza się zgon, to nie jest on konsekwencją zabiegu, tylko innych czynników chorobowych.
Akurat moja króliczka miała stan zapalny macicy (krwawienia) w wieku 2,5 roku, gdyby nie sterylizacja, nie żyłaby. Trzyma teraz linię, jest ruchliwa i bardzo wredna.
-
Ja się trochę obawiam takiej profilaktyki, ponieważ królica mojej koleżanki ponad roczna nie wybudziła się z narkozy po sterylizacji, na sekcji (u innego wet - ponieważ podejrzewała błąd lekarza) okazało się że miało przerośnięty mięsień sercowy. Gdyby nie sterylka to pewnie dożyłaby wieku 4-5 lat.
Na zajęciach z opieki nad zwierzętami wet opowiadał nam o króliku który zszedł na zawał podczas podawania narkozy.
dlatego ja nie bez powodu dałam w nawiasie wykrzyknik
No i czy w pobliżu masz króliczego (!) weta?
-
Cały czas rozważam sterylizację ale tylko samic które mają skończone 4 lata - to jeszcze kwestia do przemyślenia.
Mam pracownika, który nie będzie tego robił za darmo w ramach przysługi bo tu rzeczywiście mógłby być problem.
W sumie to i Wy i ja możemy działać na swoich zasadach. Koleżanka pracuje w koszalinie w sklepie zoologicznym i często ludzie chcą tam oddać króliki, myślę że skupię się na pomocy tym zwierzakom.
-
Cały czas rozważam sterylizację ale tylko samic które mają skończone 4 lata
chciałam dodać jeszcze, że im starsze zwierzę tym gorzej.
Np. Mamy tu adopcyjną Balbinkę, która podobno ma nie mniej niż 5 lat i nie mamy odwagi wysterylizować królinkę.
-
Ja nie pisałam o moim weterynarzu tylko o przypadkach jakie mają miejsce. Wycięcie woreczka żółciowego u ludzi to też rutynowy zabieg a bywa śmiertelny...
Żaden wet nie powie Wam i le królików mu zeszło.
-
Każdy zabieg pod narkoza jest ryzykowny... Nie oszukujmy się. Także każde podanie leków jakichkolwiek jest ryzykowne, bo naprawdę nie wiemy jak na co zareaguje dany królik. Czy nie będzie miał uczulenia na składnik narkozy, czy lek nie wywoła u niego reakcji alergicznej itd.
cheri:
moje zdanie jest takie, iż jest to bardzo ambitny plan. Wymaga wytrwałości, poświęcenia, dużego nakładu wolnego czasu i zasobów pieniężnych.
Ostatnie masz na pewno (jak sama pisałaś miesięcznie 1000zł przeznaczysz na podopiecznych - to duża suma i mogę powiedzieć że na pewno wystarczająca), chcesz się poświęcić.
To wspaniała inicjatywa, dla uszaków które chcą znaleźć swój kąt, a niestety nie mogą z różnych przyczyn.
Myślę, że w tym przypadku właśnie to "zaprzyjaźnianie" czy "wcielanie osobnika do stada" może być największym problemem.
Walki, ustalanie hierarchii w pewnych przypadkach bywa nie zbyt bezpieczne dla uszaków.
Myślę, że mogłabyś zagwarantować uszakom taki "dom spokojnej starości" i "przytułek".
Na pewno zdajesz sobie sprawę, że będzie Ci ciężko...
Codzienne sprzątanie, mycie miseczek i w ogóle opieka jest bardzo męcząca. Tym bardziej jeśli liczba królików jest tak liczna.
Również podróż do weta może być męcząca i nie koniecznie pomyślna do zrealizowania.
Jeśli Twoja decyzja jest bardzo przemyślana, jesteś odpowiedzialna i jesteś w stanie poświęcić swoje życie dla tych istotek to ja ze swojej strony trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Ja mieszkam nieopodal Gryfic, czyli nie daleko, więc jakbyś potrzebowała pomocy- jestem na to otwarta :)
POZDRAWIAM
-
Jestem zdecydowana, mam już dość takiej doraźnej opieki bo tak można pomóc tylko kilku zwierzakom. Nie wezmę nie wiadomo ile ich 20 osobników to jest max. Tak jak pisałam jak będą się bić to podzielę wybieg na np 4 części i stworzę 4 stada z osobników które się lubią, a w skrajnym przypadku wezmę króla do domu :)
Jak wszystko już będzie zrobione na pewno zrobię zdjęcia i zamieszczę :) Bardzo dziękuje za ofertę pomocy, będę pamiętać :)
-
Dzień dobry, Koszalin się kłania ;)
Rzeczywiście bardzo ambitna inicjatywa, wymagająca nakładów, poświęceń i ogromu pracy. Ale inicjatywa godna podziwu. Na pewno zrobisz wszystko, żeby uszaki miały u Ciebie dobrze. :krolik
Tu ta forum pojawio sie wiele glosow przeciwnych, ale to tylko dlatego, żeby zmusić cię do reflekcji nad wszystkimi konsekwencjami takiej decyzji. Bo to niewątpliwie decyzja długoterminowa.
I ja ze swojej strony deklaruję pomoc, bardzo chętnie się przydam, bo dla uszatych milutkich stworzeń wszystko !! :bunny:
Powodzenia i z całej siły trzymam kciuki ! :icon_smile
-
Po pierwsze - jakbym była biedna to bym się za takie przedsięwzięcie nie brała
po drugie - skąd wiesz jaki mam dla nich teren.......
po trzeci i tak każdy królik musi przejść 6 tygodni kwarantanny zanim dołączy do stada więc nie widzę tu problemu
po czwarte nie jestem zwolennikiem sterylizacji jako środka zapobiegawczego, bo całkowity brak hormonów u samicy zaburza jej metabolizm, jak będą problemy natury zdrowotnej to sterylizacja będzie przeprowadzana
po piąte widzę że nie wiesz jak się wprowadza nowego osobnika do stada (poczytaj sobie i się doucz) ja miałam pół roku wykładów na ten temat i rozmawiałam z ludźmi którzy się zajmują behawiorem zwierząt. Każdy gatunek stadny, stworzy stado gdy damy mu szansę.
po szóste dlaczego uważasz że królik woli kontakt z człowiekiem niż z przedstawicielem własnego gatunku...? Ja wolę się poprzytulać do przedstawiciela swojego gatunku niż do szczura, ale skoro twierdzisz że króliki wolą ludzi to nie będę się sprzeczać...
po siódme nie mieszkam w mieszkaniu 2 pokojowym tylko na wsi, więc pomieszczeń mam dostatek
po ósme czytaj ze zrozumieniem - karmienie było opisane wcześniej
Nie wiem dlaczego SPK nie ma "przechowalni" i to że ktoś nie ma nie znaczy że ja mam też nie mieć. Mam osobę która się zajmie nimi przez parę dni, z Twojej wypowiedzi wnioskuję że (jeżeli w ogóle masz królika) to zrezygnowałaś z jakichkolwiek wyjazdów.. ?
Podsumowując, dziękuję za interesowanie wątkiem, ale odpowiedzi nic konstruktywnego nie wnoszą.
Nie wiem kto na kogo naskoczył. Ja wypunktowałam problemy. Jeśli zdajesz sobie z nich sprawę to OK ale z DOŚWIADCZENIA (tak, właśnie pracuję w grupie adopcyjnej) wiem, że wiele oób nie zdaje sobie sprawy z problemów jakie wiążą się z utrzymywaniem stada królików. Kończy się to potem niestety interwencjami z naszej strony i leczeniem skrajnie zaniedbanych królików.
co do wyjazdów - to ty jesteś śmieszna, ja moje 3 króle po prostu biorę ze sobą na wakacje ale stada nie da się zabrać.
O tym co napisałaś mi w odpowiedzi nie zająknęłaś się wcześniej aja jasnowidzem nie jestem to skąd mam wiedzie ,że masz kasę, weta itp?
A co do sterylizacji, zanim dostrzeżesz jakiekolwiek problemy u samicy może być za późno. Ja sterylizowałam moją w wieku 2,5 roku. Nie miała ŻADNYCH objawów, że coś jest nie tak. Po operacji okazało się, że miała już bardzo poważne zmiany w macicy.
Życzę Ci powodzenia, mam nadzieję że nie będziesz kolejną osobą, która kontaktami ze zwierzętami rekompensuje sobie inne dziedziny życia, bo potem zwierzęta kończą często tragicznie. Po prostu zbyt wiele znam sytuacji gdzie tworzenie przytuliska, czy jak to tam zwał przez osobę prywatną kończyło się źle.
-
Nie chcę się wdawać w kłótnie, nie takie było moje zamierzenie. Jak będę chciała gdzieś pojechać to na pewno nie zostaną same. Jeżeli Cię uraziłam odpowiedziami w punktach to przepraszam.
Nad tą sterylizacją jeszcze się zastanowię i skonsultuję się w kilkoma lekarzami wet. w sprawie opinii.
Publiczne schroniska nie są lepsze o prywatnych tak wynika z mojego doświadczenia.
-
Nie ma co się kłócic. :szerm: Wszyscy na tym forum kochamy króliczki i chcemy dla nich jak najlepiej. :krolik Cheri pewnie powaznie się zastanawiała zanim podjęła taką decyzję, a jeśli tego nie zrobiła i nie uwzględniła wszystkich aspektów takiego planu, to od tego jest ten wątek żeby je przedyskutowac. Skoro Cheri ma chęci żeby w jakiś sposób pomagac króliczkom to wykorzystajmy to i spróbujmy przyczynic się do ulepszenia jej planów.
A tak z ciekawości, Cheri skąd w ogóle taki pomysł? Jakieś wczesniejsze doświadczenia z uszakami?
-
Pomysł takiej formy pomocy ściągnęłam z niemieckiego zoo gdzie tak właśnie utrzymują króliki miniaturki przeważnie z zoologów osobniki które urosły i nikt ich nie kupił, biegały razem ze świnkami morskimi. Po przemyśleniach i kalkulacji doszłam do wniosku że mogę coś podobnego stworzyć u siebie. Trochę zmodyfikuje ich sposób utrzymania (nie potrzebne mi ozdobne szyby w wybiegach dla zwiedzających). Bardzo mi się tam podobało, miały takie fajne domki i różne skrytki i wyskakiwały za drzewa :)
-
Mnie sie Twój pomysł podoba, zawsze to lepsze życie dla tych niechcianych, biednych uszaków.
Jeśli ma się do tego miejsce i nakład pieniężny i dużo uczuć dla zwierzaków to jak najbardziej jest ok :)
-
ja chciałam jeszcze tylko wtrącić mało off top odnosnie wypowiedzi Cheri.
Mysle, ze absolutnie nikt sie na Ciebie nie uniósł i nikt nie chce Ciebie odwodzic od chęci pomocy zwierzakom, byc moze mylnie zrozumialas jedynie naszą troskę. Wszyscy tu chcemy dla tych zwierząt jak najlepiej :) Dlatego nie ma sensu nazywac nas "wielkimi expertami" po prostu kazdy z nas ma inne doswiadczenia i tak jak Ty - chce pomoc :)
to tak z mojej strony, bo nie chcialabym by ktokolwiek mi zarzucał niemiłe potraktowanie :lol , gdyz nic takiego nie mialo miejsca :)
a teraz sprawa przytuliska :) mnie się wydaje, ze faktycznie kroliki z adopcyjnej nie nadawaly by się juz na przytulisko.
ALE - jak wczesniej pisałam była zimą interwencja, skąd zgarnięto kilka królików, które zyly w stadzie.
Interwencje zdarzają się ostatnimi czasy i wtedy jest wielkie BOOM na szukanie szybko domów.
Moze takie króliki mozna by kierowac do przytuliska ? kroliki, które nie obcowały z czlowiekiem i są 'stadne' ?
Kroliki długo niechciane z zoologow z Twoich okolic, tak jak pisalas.. :)
edit. poza tym przytulisko moglo by byc w ciągłym kontakcie z SPK. sama jestem ciekawa
jak ten pomysł widzą zarządzający SPK ;)
-
Kasia wyraziła swoje zdanie - jest wiceprezesem SPK :)
Cheri Twój pomysł jest bardzo szczytny, ale my jesteśmy jednak zwolennikami trzymania zwierząt domowych - w domach :) W których mają kontakt i z innymi królikami (dlatego jesteśmy zwolennikami trzymania dwóch-trzech królików) i kontakt z człowiekiem. Do nas także bardzo często trafiają króliki ze sklepów zoologicznych w których przez długi czas przebywały i których nikt nie chciał. Mój najświeższy przypadek Stiuart - który jest teraz szczęśliwy w swoim nowym domu, a wcześniej był w domu tymczasowym.
Tak więc najlepiej by było gdyby część królików, które trafiałyby do Ciebie i tak miały szansę na adopcję.
Musimy pamiętać, że to nie są króliki wolnożyjące, dzikie. To są zwierzęta od początku wychowane w pewnego rodzaju "niewoli", pozbawione naturalnych instynktów - przynajmniej w pewnej części . To są bardzo często genetycznie zmodyfikowane miniaturki które są pozbawione jakiejkolwiek odporności. Przebywanie na wybiegach, w stadach niekoniecznie musi być dla nich dobre.
Królik królikowi nierówny i gdyby nikt nie wymyślił czegoś takiego jak królik miniaturka - nie byłoby problemu bezdomności tych zwierząt, ani nie byłoby ich w sklepach zoologicznych czy w innych miejscach :) Żyłyby sobie w lesie, w naturze i tak by było najlepiej..
No ale niestety ktoś je udomowił i musimy się do tego dostosować.
Tak więc Twój pomysł - jak najbardziej tak. Ale dla królików dzikich, w żaden sposób niesocjalizowanych, no i zdrowych - przynajmniej na sam początek :)
Albo po prostu musiałabyś zmodyfikować nieco swoje plany i zbudować coś takiego o czym piszesz, ale nastawiając się mimo wszystko tylko na przechowanie takich królików do czasu adopcji. Na pewno zdarzyłoby się, że jakiś by został u Ciebie dożywotnio, tak jak u nas to niejednokrotnie niestety bywa, ale żeby jednak tą szansę na "dom" także mógł mieć :)
Wtedy jak najbardziej jesteśmy chętni na współpracę. Kastrację i sterylizację, szczepienia także chętnie wesprzemy.
No i oczywiście nadal jest problem weterynarza, ale miejmy nadzieję, że naprawdę poważne i trudne przypadki będzie można przywozić w razie czego do Torunia czy do innego miasta. Niestety naprawdę mało weterynarzy radzi sobie z chorobami króliczymi i my o tym wiemy aż za dobrze :(
-
Kochani czytam wasze komentarze i jestem zawiedziona. Zaczeła się jakas dziwna pyskówka i wymądrzania a to jest zbyt poważny temat. Tu nie ma co wymieniać komentarzy tylko trzeba pojechać, zobaczyc i rozmawiać. Ja sie nie znam nie jestem kroliczym ekspertem ale gdybym to ja była na miejscu Cheri to poczułabym się jakby mi ktoś skrzydła podcioł. Ktoś chce pomóc zwierzakom, przeznaczyć swój czas , swoją energie i pieniądze więc trzeba dziewczynie pomóc. Jeżeli prawdą jest to co Pani Cheri pisze kim jest i jakie ma plany to myślę że wspólnymi siłami, dobrymi radami uda się osiągnąć jakis kompromis i stworzyć "coś" fajnego dla królasów.
Trzymam kciuki za owocne rozmowy i pomyslną realizację planów.
-
nie zauwazylam tu zadnej pyskówki i wymądrzania, a jedynie to, ze niepotrzebnie wzbudzasz
niechęć w stosunku do osob, które raz, że się interesują tematem, dwa, że wspólnie rozmawiamy
o tym jak by to mogło wszystko wyglądać, zeby SPK mogło nawiązac wspolprace.
-
Niestety zbyt często trzeba odbierać zwierzęta ludziom, którzy chcieli pomagać. Nie radzą sobie nawet dotowane przez państwo schroniska, więc nie wiem skąd przekonanie, że każdy, kto myśli, że da radę powinien zakładać przytulisko. To jest ogromne przedsięwzięcie i ogromne obciążenie. Nam zależy tylko i wyłącznie na poprawieniu losu zwierząt, dlatego niezbędne jest wypunktowanie wszystkich problemów i wątpliwości. Jeśli jest to dla kogoś przykre - trudno, prawda często boli. Przed królikami miałam kontakt z organizacjami zajmującymi się kotami i sytuacja była identyczna - wiele szczytnych w założeniu pomysłów kończyło się cierpieniem zwierząt. A pamiętacie pana od jeży? Jak skończył? Jak skończą jego jeże? A idea przecież wspaniała. Więc zamiast się oburzać przemyślcie jeszcze raz ile pracy, pieniędzy i wysiłku pochłania taka inicjatywa. 1000 zł? Wspaniale - ale ile każde z Was wydaje miesięcznie na swojego 1 lub 2 uszaki? Ja na dwójkę ponad 200 zł. Nawet biorąc pod uwagę, że Warszawa jest generalnie droga, to i tak widać, że 1000 zł to dużo, ale niekoniecznie wystarczająco. Dlatego trzeba np. bardzo dokładnie przemyśleć ile królików można wziąć i absolutnie trzymać się tej liczby.
To jest poważny temat i właśnie dlatego trzeba podchodzić do niego poważnie, a nie w kategoriach podcinania skrzydeł czy robienia komuś przyjemności/przykrości.
-
Miki jaka pyskówka i jakie wymądrzania? Czy w mojej wypowiedzi ja zniechęcam Cheri? Jestem pewna, że odebrała to zupełnie inaczej niż Ty. I błagam Was, nie doszukujcie się znowu jakiegoś zniechęcania czy antypatii do kogokolwiek bo za chwilę odniosę wrażenie, że na żaden temat na tym forum nie można już normalnie porozmawiać i wymienić się doświadczeniami. A niestety nasze doświadczenia - ludzi którzy rocznie mają do czynienia z setkami królików są naprawdę spore.
Gdyby Cheri udało się stworzyć się przechowalnię, dom tymczasowy dla królików to byłaby to najlepsza inicjatywa pod słońcem.
-
Więc może dobrze dla Cheri byłoby zaczac od kilku królasów na próbę, a docelowo nie tworzyc jednego wielkiego wybiegu ale wybiegi/klatki/zagrody na 3-4 króliczków, które z pozostałymi nie miałyby kontaktu. Tworzenie stada 20 królików rzeczywiście nie jest dobrym pomysłem.
Przytulisko miałoby charakter domu tymczasowego i można by było adoptowac króliczki tam się znajdujące.
To jest bardzo dobry pomysł i przy paru zmianach i dopracowaniu szczegółów będzie świetną inicjatywą! :brawo:
-
Niestety zbyt często trzeba odbierać zwierzęta ludziom, którzy chcieli pomagać. Nie radzą sobie nawet dotowane przez państwo schroniska, więc nie wiem skąd przekonanie, że każdy, kto myśli, że da radę powinien zakładać przytulisko. To jest ogromne przedsięwzięcie i ogromne obciążenie.
Odniosę się do wypowiedzi następująco - gdyby wszyscy założyli z góry że założenie jakby to nie nazwał, schroniska, przytuliska czy dt dla większej liczby zwierząt (więcej niż 4-5) jest aż tak trudne że prawie niemożliwe to nie było by ludzi którzy zakładają fundacji itp. Przykład Pani Zosi ze Szczecina która ratuje dzikie ptaki i nie tylko i trzyma je w pokoju w mieszkaniu w wieżowcu (mieszkanie jest 2pokojowe). Byłam u niej i wszystkie ptaki ma zadbane i zdrowe, czyściutko w pokoju też na początku podcinali jej skrzydła.
Po drugie uważasz że trzymanie np większej liczby psów tez jest niemożliwe? Zobacz na Millana i jego stado psów po przejściach często agresywnych. Wszystko jest możliwe jak się włoży dużo pracy, a ja się pracy nie obawiam.
Odnośnie innych wątków to czy to będą dwa mniejsze wybiegi czy może trzy będzie zależało od tego jak króliki będą się dogadywać itp. Generalnie chodziło mi o to żeby miały możliwość kontaktu z innymi królikami i żeby mogły wykazywać zachowania gatunkowe np kopanie nor, a w domu takich rzeczy robić nie mogą. To że zwierzę nazywa się domowym nie znaczy że musi siedzieć cały czas w domu. Za zwierzęta domowe uznaje się ptaki, psy, koty a nawet świnki wietnamskie w USA i one nie siedzą 24h w domu. Ludzie też mieszkają w domach a jednak wychodzą na powietrze, na słońce.
Mój królik latem nie chce wracać do domu na noc, a rano kica przy drzwiach od pokoju żeby go wynieść na dwór. Nie mogę go zostawić na noc bo wybieg nie ma podmurówki, dopiero w te wakacje będą ją wylewać.
Zastanówcie się czy na trawie czy na dywanie królikowi bliżej jego naturalnego siedliska...? A to że został udomowiony to nie znaczy że zatracił wszystkie instynkty.
-
Również się zgadzam, że 20 królików to bardzo dużo i będą problemy..
Ja także mam nadzieję, że wyjdzie z tego wspaniałe schronisko. :]
-
Stanowisko SPK zostało już jasno przedstawione w tej sprawie, dlatego też pozwolimy sobie nie zabierać już głosu tutaj na forum - bo po co się powtarzać :)
Cheri jak tylko Twoja inicjatywa ruszy i zdecydujesz się na współpracę z nami oczywiście na zasadach obu stron daj proszę znać - będziemy czekać na kontakt :)
Pozdrawiam Ciebie i innych zakróliczonych w imieniu całego SPK :)
-
Niechcianych i niekochanych królików jest tyle, że nie musisz się bać aby zapełnić swój przytułek. Każdy kto chce i może pomóc jest bardzo mile widziany. Nie potrzebujesz też do tego ani zgody ani opinii SPK.
Doświadczenie którym dysponują wszyscy miłośnicy futrzaków dostępne jest na kilku forach i myślę, że na każde pytanie dostaniesz odpowiedź. A życie i tak zweryfikuje Twoje poglądy, pomysły i sposób postępowania. Być może wszystkie zwierzaki dogadają się ze sobą od pierwszego wejrzenia a być może szybciej niż myślisz będziesz musiała kupować oddzielne klatki. Wszystko "wyjdzie w praniu"...
Pomysł jest super! -gratuluję. Ale na zaufanie musisz zapracować.
pozdrawiam
-
Nie ma co się więcej rozpisywać, tylko trzeba zabrać się do roboty. Jak będą już jakieś prace wykonane to dam znać co i jak. Schron ma miejsca na 20 osobników i więcej nie będę się porywać. Zgadzam się że rozwiązania techniczne wyjdą w praniu ale póki co jestem dobrej myśli. Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia za jakiś czas :)
-
cheri powodzenia trzymam kciuki :)
-
"W pobliskim mieście w sklepie zoologicznym są już dwa króliki kilku letnie do oddania za darmo ale nikt nie chce się nimi zaopiekować więc siedzą w małych klatkach."
Witaj!
Czy chodzi o Koszalin?
Ja jestem z Koszalina, mogłabym wziąć jednego na DT, nawet od zaraz ;)
Wszyscy domownicy wyrazili zgodę na DT i właśnie chcę napisać do SPK z chęcią pomocy. ;)
Ale jeśli w K-lin są potrzebujące uszaki, to mogę najpierw tu pomóc :).
Czekam na odp. :)
(Jeśli tylko mogę wiedzieć w których zoologicznych. Czy chodzi o galerię Emka?)
-
Witam,
tak chodzi o Koszalin o mały sklep osiedlowy, byłam w nim w sobotę i jednego królika już nie mam ponoć oddali go jakiemuś gościowi na fermę dlatego postanowiłam nie czekać i drugiego zabieram jutro do siebie, już go zaklepałam :)
Bardzo dziękuje za chęć pomocy, jak coś to na pewno skorzystam.
A co do weta, to bardzo przepraszam ale nie polecam z zasady, ponieważ miałam bardzo niemiłe doświadczenie z poleceniem weta znajomej. Kazała mi oddać pieniądze za jej wizytę bo jej nie powiedziałam że to tak daleko (drugi koniec miasta) i że za usg i rtg będzie musiała zapłacić dodatkowo.
-
(http://blog.mlive.com/annarbornews_impact/2009/01/large_rabbits1_010509.jpg)
(http://www.hopperhome.com/field_002.jpg)
- Great Lakes Rabbit Sanctuary
mieszka tam 500-600 królików, jest możliwość adopcji.
http://www.rabbitsanctuary.org/
Inne przykłady:
http://www.rabbit.org/rabbit-center/news/hayward/hayward_rescue/hayward_rabbits_animal-place.html
-> to news o tym, że "Animal House" przygarnia kolejne króliki, które mają mieszkać tam już do swojej naturalnej śmierci.
Przy okazji warto sprawdzić samą stronę Animal House - sanktuarium dla krów, świń, kur, itd. W zakładce "dla zwiedzających" znajduje się prośba, żeby odwiedzając miejsce okazać zwierzętom szacunek nie wnosząc i nie spożywając żadnego jedzenia, które zawiera szczątki zwierząt lub jest przez nie produkowane (jak mleko czy jajka):
All food must be vegan: Please respect the animals at the sanctuary by not bringing meat, dairy (milk, cheese, yogurt), eggs or honey onto the property. Peanut butter sandwiches, hummus, beans, green salads, fruits and veggies are a few suitable alternatives.
Picnic spots are available ? all food brought on sanctuary grounds must be vegan. This includes no meat, dairy (milk, cheese, yogurt), eggs and honey. Peanut butter sandwiches, hummus, beans, green salads, fruits and veggies are a few suitable alternatives. This is out of respect for the animals at the sanctuary, most of whom would have been killed for consumption if Animal Place had not been there for them.
-
Jak sądzisz, ile osób się nimi zajmuje? Bo na pewno nie jedna.
-
tam jest ich ponad 500, nie 20. Po drugie jak wiele takich miejsc działa dzięki wolontariuszom. Tych też da się znaleźć.
A to odpowiedź głównie na temat tego czy się da w dużych grupach. Te króliki też są z różnych miejsc i żyją wspólnie, co więcej można je stamtąd adoptować (choć nie wszystkie przeznaczone są do dalszej adopcji).
-
Cheri nie chce ich przeznaczyć do adopcji.
-
umiem czytać.
była to jednak jedna z wątpliwości wobec trzymania królików w większych grupach.
-
Ale one tam są sterylizowane/kastrowane, prawda? Nie rozmnażają się?
-
We rescue rabbits from all across Michigan, and when able, from other areas of the United States as well. After their arrival at GLRS, the rabbits are given proper medical care if necessary, spayed or neutered, and are then ready to meet their potential adoptors! GLRS is a no-kill facility. Those rabbits who are not eligible for adoption, either due to health or temperament, live out their lives peacefully at the sanctuary.
-
Hej. Ale super przedsięwzięcie :) Bardzo dziękuje za zamieszczenie fotek są obłędne.
Oczywiście na taką ilość to się nie porwę, ale RAL dodałeś mi skrzydeł tymi fotkami że jednak się da.
Ja działam dalej i już mam jedną chętną osobę na wolontariusza :)
-
Nigdy nie wiesz na ilu się skończy ;) pewnie też nie zaczynali od 500 :)
Może warto skontaktować się z miejscami, które funkcjonują już jako azyle dla większej ilości zwierząt aby uzyskać praktyczne wskazówki. Myślę, że i z tym amerykańskim ośrodkiem można się skontaktować mając jakieś bardziej konkretne pytania. w kwestii anglojęzycznej korespondencji mogę pomóc. a jeśli dom masz większy i dałoby się tam kogoś nocować, to można zapraszać też wolontariuszy z zewnątrz jak zwierzaków będzie więcej. żeby spędzić na przykład weekend na miejscu i pomóc przy królikach. można szkoły zapraszać jeśli będzie pomysł na jakieś zajęcia o królikach...
ja trzymam kciuki. moim zdaniem w trawie i w grupie królikom lepiej niż pod naszymi stołami.
-
Nika czy dalej jesteś zainteresowana dt dla króliczka, jak tak to napisz na priva. Pozdrawiam
Jestem tego samego zdania usmiech2 Dzięki za podpowiedź co do kontaktu. Fajnie by było jakbyś mógł się RAL dowiedzieć od nich jaki mają system adaptacji nowych osobników do stada. Mam taki domek letniskowy bardziej więc na wakacje czemu nie, mogliby się wolontariusze przespać usmiech2
Tak jak pisałam wcześniej mam wskazówki od tego zoo w Niemczech jak oni to robią ale co dwa źródła to nie jedno usmiech2
//Bardzo proszę stosować się do Regulaminu i nie pisać 2 postów pod sobą. Posty scalam--Blacky
-
http://animalplace.org/apvideo.html
wirtualne zwiedzanie sanktuarium Animal Place.
-
Wtyczka mi się nie chce zainstalować i nie mogę obejrzeć :(
-
a oglądam przeglądarką google chrome i hula.
-
No to dobrze, jakoś nie mogłam doczytać czy są sterylizowane. Absolutnie się zgadzam, że warto spytać o radę osoby, które prowadzą coś takiego. O koszta, miejsce, wolontariuszy, itd. :)
-
co masz na myśli pisząc miejsce?
-
Np. jakim terenem dysponują, jak jest zagospodarowany, jak zabezpieczony, żeby np lisy nie właziły, jaka osłona od drapieżnych ptaków, itd.
-
jak jest zagospodarowany to widać na fotkach, musi być podmurówka i mocna siatka do tego siatka od góry tak jak się robi dla kur ozdobnych wybiegi. no na 500 królików to teren musi być pokaźny.
-
Na zdjęciach widać tylko króliki i budy, a przecież musi być jeszcze jakaś izolatka, pomieszczenie techniczne (magazynek?), itd. Generalnie myślę, że warto jednak podpytać co i jak mają rozwiązane.
-
http://www.youtube.com/watch?v=qmXiQxo5QSc
http://www.youtube.com/watch?v=5OjfDIx97fo
-
5 akrów? Dobrze zrozumiałam?
Spore mają zaplecze - szpital, wolontariusze. No i prowadzą adopcje.
-
"Wydajemy czasem tysiące dolarów na jednego (chorego) królika..." No i ogólnie koszta prowadzenia takiego przybytku, o których facet mówi pod koniec drugiego filmiku :wow
Fajnie, fajnie, robi wrażenie. Ale działalność na taką skalę? Tylko w Stanach, gdzie znajdą się fundatorzy, sponsorzy lub po prostu bogaci ludzie. U nas, gdy schroniska (w państwie psiarzy...) nie dają rady, takiego przybytku sobie nie wyobrażam. Nie ta mentalność ludu, nie ta zamożność społeczeństwa.
-
Dokładnie to samo pomyślałam kata_strofa. :)
300tysięcy dolarów na rok to mega kasa. Fajnie, że im się udaje. Mają 2 osoby na cały etat plus 11 wolontariuszy, jeśli dobrze zrozumiałam. No i ten szpital dużo oszczędności generuje.
-
z drugiej strony funkcjonują schroniska dla koni typu Tara, gdzie samo utrzymanie pojedynczego zwierzęcia (nie biorąc pod uwagę kosztów weterynaryjnych) pochłania duże ilości pieniędzy.
-
Jest też Przystań Ocalenie. Ale to są przytuliska prowadzone przez duże organizacje, mogą robić zbiórki w szkołach, na allegro, zbierać 1%, itd.
-
ale nawet duże organizacje od czegoś zaczynały. chodzi mi o to, że w polskich warunkach to też nie są rzeczy absolutnie nierealne.
-
Przeliczając na jedną osobę wychodzi 46 królików przy obsadzie 600 set. A Wy mi zarzucacie że nie dam rady z 20 hehe.
W Polsce też są bogaci ludzie chcący pomagać tylko trzeba się do nich dostać i wykazać chęć pomocy i przedstawić organizację jak ma się to odbywać.
Dobrze mówisz RAL, trzeba zacząć pomału a z czasem się rozwijać, nikt nie da ci kasy tylko dlatego że masz jakiś pomysł, najpierw trzeba zrobić coś na mała skalę, żeby można było co pokazać. Założenie fundacji to nie jest problem trzeba tylko chcieć.
Dzięki za filmiki Ral.
-
Nie no, jasne. Ja generalnie jestem bardzo podekscytowana samym pomysłem. Boję się tylko, że to nie jest zadanie dla jednej osoby (będę powtarzać jak mantrę historię Pana od jeży). A na pewno będzie wymagało ogromnego wysiłku organizacyjnego, kasy i pracy. I według mnie warto napisać do już funkcjonujących ośrodków z prośbą o radę, podpowiedzi, itd.
-
Przeliczając na jedną osobę wychodzi 46 królików przy obsadzie 600 set. A Wy mi zarzucacie że nie dam rady z 20 hehe.
W Polsce też są bogaci ludzie chcący pomagać tylko trzeba się do nich dostać i wykazać chęć pomocy i przedstawić organizację jak ma się to odbywać.
Dobrze mówisz RAL, trzeba zacząć pomału a z czasem się rozwijać, nikt nie da ci kasy tylko dlatego że masz jakiś pomysł, najpierw trzeba zrobić coś na mała skalę, żeby można było co pokazać. Założenie fundacji to nie jest problem trzeba tylko chcieć.
Dzięki za filmiki Ral.
poza tym jest jednak tak, że inaczej liczy się czas który potrzeba poświęcić jednemu królikowi gdy jest on jedynym królikiem a inaczej, gdy to jeden w grupie. Prosty codzienny przykład - przygotowanie jedzenie dla 2 królików zajmuje praktycznie dokładnie tyle samo czasu co dla jednego, na szczepienie też idziemy zawsze na raz, więc ilość wysiłku i czasu wkładanego tylko minimalnie się zwiększa, a na pewno nie podwaja.
-
Nie no pewnie że rady zawsze się przydadzą i są mile widziane :) Napiszę to raz jeszcze że mam sporo fajnych rozwiązań technicznych z miejsca które mnie zainspirowało.
I tak jak RAL pisze czas się nie podwaja gdy zwierzaki żyją razem, przykład moich szynszyli. Kiedyś miałam jedną (niestety już odeszła po ciężkiej chorobie) a teraz mam 6 szyszek po różnych przejściach jeden jest kaleką - nie ma nóżki i sprzątanie czy karmienie zabiera mi tyle samo czasu bo mieszkają razem, więc jest to jedno pomieszczenie a nie 6 klatek. Zabawa z nimi wygląda inaczej bo wolą się bawić ze sobą czasem do mnie przyjdą ale to wynika z ich przeszłości bo wiele lat spędziły na fermie (jedna samica była tam na dożywocie bo jest milusińska i nikt nie chciał jak uśmiercić jak do mnie trafiła to była w wieku 8 lat u mnie jest już ponad 3 lata i ma się świetnie ) bez kontaktu z człowiekiem i bez kontaktu z innymi osobnikami więc teraz nadrabiają, nie odstępują się na krok. Myślę że z królikami będzie podobnie, bo to towarzyskie zwierzaki:)
-
Nie wiem czy bedziesz mogla obejrzec ten film http://www.youtube.com/watch?v=egRa-k8mZCg&feature=player_embedded#at=198 jest w jez. niemieckim. Fajne rozwiazanie zagrody, domkow i jak przebrniesz przez wszystko to na koncu jest o zaprzyjaznianiu - jak to sie odbywa w takiej duzej grupie.
-
Niemiecki to nie mój język, ale domek mają fajnie rozwiązany. Przy nowym króliku trochę futra poleciało, ale nie wyglądało to bardzo groźnie.
Dzięki za filmik.
-
Hej,
podziwiam chec stworzenia takiego miejsca i trzymam kciuki. Jednak... (moze pominelam jakies posty za co przepraszam i prosze si enie irytowac jak cos powtorze co zostalo powiedziane) takie przedsiewziecie to sa mega koszty, dopoki nie ruszysz z tym nie jestes w stanie sobie przeliczyc ile dokladnie wydasz.. sterylizacje, kastracje, leki, szczepienia, zabiegi, jedzenie, sciolka i inne poboczne koszty utrzymania takiego schroniska. Mnie sie wydaje osobiscie ze jedna osoba ni ejest w stanie ogarnac tego wszystkiego ani fizycznie ani finansowo (chyba we ma materac wypchany pieniedzmi albo dobrze inwestuje) . nie chce nikogo zniechecac, ale zacznij od 3-4 krolikow i zobacz przez jakis czas jak to sie bedzie sprawdzac. trzeba tez pamietac; ze kroliki sa zwierzetami, maja swoje zachowania i nigdy nie mozna przewidziec ich reakcji. co jesli bedziesz chciala dolaczyc nowe kroliki? moje przy zaprzyjaznianiu malo sie nie zagryzly, chociaz mieszkaly przez rok w tym samym kojcu a byly zamykane w dwoch roznych klatkach obok siebie i biegaly na zmiane i teoretycznie powinno byc si bo sie "znaly" ale tak nie bylo. kastracja i sterylizacja to jest mus i nie ma wyjatkow od reguly czy to dziewczynki czy faceci. jedzenie nie kosztuje malo a kroliki sa jak tasmociagi ;) zwlaszcza wielkie stado - trzeba albo miec mega wielkie pole albo kupe siana zeby zarcie kupowac. schroniska przedstawione wyzej sa oczywiscie mozliwe do zrobienia, ale trzeba wszystko dobrze obliczyc, przemyslec. Jesli chcesz miec 2,5m2 dla krolikow na zime (pomieszczenie) to wybacz albo to w mojej opini za malo. moje 2 maja tyle albo troche wiecej a i tak wydaje mi sie ze to malo, a co dopiero przy wiekszej liczbie krolikow. eh nie wiem, cel szczytny ale ja osobiscie bym ise bala. warto oczywiscie sprobowac, najpierw z mala liczba krolikow i zobaczyc jak bedzie sie rozwijalo. ni eporywaj sie na jakies mega liczy krolikow od razu bo mozesz polec. (dodam, ze moja wypowiedz jest pisana w spokojnym przyjawnym tonie, zeby nie bylo, ze ktos mi zaraz zarzuci, ze sie rzucam na kogos...) trzymam kciuki! a i polecam wejsc w kontakty z jakimis gospodarzami co maja siano, wyjdzie taniej ;)
-
dzięki za post, żeby nie było nie irytuje się tylko czytaj uważniej (powierzchnia wybiegu), pole mam ogromne a siano z własnej łąki. Nie chcę już nikogo przekonywać pożyjemy zobaczymy.
-
mi się jak najbardziej podoba pomysł, jest naprawdę świetny i wierzę, że może się udać. jednak tak jak pisała Amy- zacznij od małej liczby. nawet, gdy wyliczasz sobie jakieś koszty i myślisz, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, to i tak wyskoczy jakiś, nawet najmniejszy, nieprzewidziany wydatek. więc szczerze życzę Ci powodzenia, bo niewiele jest ludzi z takimi chęciami i możliwościami jak Twoje, ale zacznij od małego stadka i powoli dołączaj nowe króliczki. wtedy, obserwując wydatki, zawsze będziesz miała możliwość powiedzieć 'stop'. a kiedy nabierzesz królików, w pewnym momencie coś się wydarzy i koszta Cię przerosną, to co zrobisz? nie podcinam Ci skrzydeł. po prostu uważam, że 'przezorny zawsze zabezpieczony'. :)
-
witam wszystkich po dłuższej nieobecności :) Projekt letniego "mieszkanka" jest właśnie u inżyniera budowlanego który ma sprawdzić czy takie rozwiązania są dobre jakie zastosowałam i może podpowie jakieś techniczne ułatwienia.
Myślałam że wszystko pójdzie szybciej, ale teren na którym ma być wybieg był do tej pory niezagospodarowany i była na nim dzika łąka więc wytępienie chwastów, wyrównanie terenu i nawiezienie dodatkowej ziemi żeby woda nie stała jesienią do tego wysianie dobrej pastwiskowej mieszanki trochę zajmie :( do tego trzeba zrobić solidną podmurówkę.
Co do możliwości finansowych proszę się nie martwic jestem przygotowana i na dodatkowe wydatki.
Serdecznie pozdrawiam
ps. królik z zoologa nadal czeka.
-
Cheri no niestety, w trakcie realizacji każdego ambitnego pomysłu, zawsze pojawiają się jakieś komplikacje i opóźnienia których nie przewidzieliśmy. Ale najważniejsze nie tracić celu z oczu i drobnymi kroczkami posuwać się do przodu :)
Trzymam za Ciebie mocno kciuki
ps a nie możesz tego biedaka z zoologa zabrać do siebie
-
cheri, jesli to nie problem informuj nas na bieżąco jak Ci idzie :)
wszyscy jestesmy bardzo ciekawi jak to się rozwinie :lol duzo osób Ci kibicuje ^^ ;)
-
ps. królik z zoologa nadal czeka.
Hmm, a nie miałaś go do siebie zabrać?
Bo może miała bym dla niego DT w Koszalinie
-
Oczywiście będę informować na bieżąco co i jak :)
Nie zakładałam że pójdzie szybko, bo obecnie mam remont w domu i mieszkam chwilowo u rodziców, co znacznie opóźnia działania ponieważ nie ma mnie na miejscu, niestety nie mam możliwości zabrać go teraz do domu, ponieważ wzięłam już jednego królika i obecnie mam 2 w dość małym pokoju i to nie warunki na zapoznawanie większej liczby królików.
już wyjaśniam... w jednym zoologu w koszalinie były 2 króliki z czego jednego mam u siebie, drugi poszedł do jakiegoś hodowcy icon_placze
natomiast ten królinio jest w innym zoologu i jest on do oddania za darmo bo często choruje - kicha, kaszle.
//Po raz kolejny bardzo proszę o nie pisanie dwóch postów pod sobą. Posty scalam--Blacky
-
Kurde, nie mam jak chorego zabrać aktualnie, nie mam wolnej osoby, które mogła by go podleczyć... ale może ktoś chętny? :icon_frown
-
jak często choruje to tym bardziej i szybciej trzeba by mu zorganizować jakiś dom
-
to trzeba koniecznie go zabrac... :(
-
z tego co wiem to aktualnie jest podleczony, ale powtarza mu się to dość często, ponoć nie jest to zaraźliwe, diagnoza to alergia tylko nie wiadomo na co.
-
Cheri, z całej siły trzymam za Ciebie kciuki, żeby wszystko sie udało i żebys wytrwale realizowała swój pomysł. Z niecierpilowścią czekam na efekty pracy :)
-
Cheri a ten krolik ma trociny jako sciolke?
-
z tego co wiem to raz miał trociny a raz siano ale nie było zmian. Ja myślę że to możne nie być alergia, w sklepie jak to w sklepie czasem zimno czasem wilgotno, czasem przeciąg myślę że w domowych warunkach nie chorował by tak często. a jest śliczny :)
-
Witam wszystkich,
uprzejmie donoszę że dzisiaj wybieg został spryskany środkiem chwastobójczym :) Teraz czekamy aż wszystko uschnie i będziemy równać teren :)
A w miedzy czasie zaczynam budowę domków dla maluchów żeby miały dużo kryjówek, akurat wywietrzeją do następnej wiosny (bo muszę być zaimpregnowane).
Jeżeli ktoś ma fajny pomysł na domek to jestem otwarta na propozycje :)
Pozdrawiam
ps. przypominam o króliczku z zoologa jak ktoś znajdzie dt to proszę o szybki kontakt.
-
Cheri, wydaje mi się, że powinnaś gdzieś ogłosić tego króliczka, że poszukujesz DT, bo tutaj tak z boku to mało kto zauważy. A domków, nawet tymczasowych zawsze brakuje, czasem ktoś się decyduje na królika, jak widać przymus czasowy. A raczej nikt nie chodzi po pobocznych tematach i nie szuka jaką małą bidkę mógłby przygarnąć. To wszystko się organizuje na szybko, z tego co zaobserwowałam. Więc przydałyby się jakieś zdjęcia i oddzielny wątek.
-
Masz rację trzeba mu założyć nowy wątek. W przyszłym tygodniu dopiero będę mogła zrobić mu foto :( to wtedy go osobno wrzucę i dowiem się co i jak konkretnie z tym jego kichaniem.
-
Witam po dłuższej przerwie,
byłam u króla i ma on już dom u Pani pracującej w sklepie, tak się do niego przyzwyczaiła że nie chciała go oddawać i wzięła go do domu, po tym jak jej powiedziałam że jest dla niego dt. Cieszę się bo nie będzie musiał się przyzwyczajać do nowej osoby.
-
oby było mu dobrze. :) fajnie, że obyło się bez specjalnych poszukiwań DS. :) jak idą prace nad wybiegiem?
-
Czekam, aż fundamenty wyschną co niestety znowu się przeciąga ponieważ woda stoi. Mam nadzieję że jak to przebrnę to już będzie tylko z górki, bo teraz trzeba czekać aż się osuszą żeby zrobić porządną izolację podmurówki.
Chwasty już ususzone :) jak tylko będzie można zasypać na równo ziemią podmurówkę, będzie można zacząć przygotowywać teren pod nowy zasiew. Jeszcze dużo pracy przede mną ale jaka satysfakcja :)
-
Ja jest jako "kandydatka" na DT, z Koszalina ale od 2 miesięcy czekam na wizytę przed adopcyjną... ;/
-
To jakoś bardzo długo czekasz... ja się nie doczekałam przez kilka lat studiów w Szczecinie. Mam nadzieje że pójdzie Ci lepiej niż mi ;)
-
OJ...Patrzyłam, że to marzec był...ale to pod koniec, więc miesiąc...(sprawdziłam :))
-
moj krolik ma goraczke. co mam zrobic??
-
moj krolik ma goraczke. co mam zrobic??
To nie jest odpowiedni temat na zadawanie pytan.
-
Jak najszybciej iść do weta i nie dawać żadnych "ludzkich leków" bo niektóre są szkodliwe dla zwierząt.
-
skoro króliki miałyby mieszkać na dwórku - w lato - to fajne takie domki by pasowały ; http://www.zooplus.pl/shop/gryzonie/klatka_dla_gryzoni/outback
oczywiście nie zamykając ich :icon_lol
ale droooooooogie :/
-
Dla swojego mam taki domek
http://www.zooplus.pl/shop/gryzonie/klatka_dla_gryzoni/kojec_gryzoni/budka_dla_gryzoni/61137
ale nie jest rewelacyjny, miał szpary w podłodze i musiałam go uszczelnić.
Domki będzie robił mi kolega, lubi dłubać w drewnie, wyjdą o wiele taniej i będę przynajmniej szczelne, nie będą może takie eleganckie, ale króliki i tak je obgryzą, mój jest już obgryziony. Będą zrobione z niemalowanego drewna, nietrującego, więc będą mogły skubać :)
-
Cheri, jak idą prace??
-
Szczerze mówiąc pomysł mi się bardzo podoba, tylko nie wyobrażam sobie tylu królików razem.
I może ci się wydaję, że pasza królicza jest tania... ale jak kupisz np. CC to ci wyjdzie z 120zł - i na 20 królików to może na 2tyg starczy... nie wiem nie wyobrażam sobie
-
Prace idą na przód, choć teraz utknęłam na remoncie pomieszczenia zimowego po skuciu starych tynków okazało się że nie jest ocieplone tak jak powinno być i teraz robione jest odwodnienie dookoła i trzeba poczekać aż cała woda zejdzie żeby można było ocieplać.
Myślę że jak prace będą się dalej tak posuwały to na przełomie listopada/grudnia będę mogła zrobić "oficjalne otwarcie"
Wiadomo że na dzień dobry nie wezmę 20 królików, to jest liczba graniczna. To ma być schron dla takich osobników przede wszystkim nie kupionych w sklepach zoologicznych to jest dość wąska grupa, jak do tej pory to w Koszalinie były (bądź są) 3 o których wiem.
-
Jedno jest pewne - podopiecznych na pewno ci nie zabraknie. Ja ostatnio widziałam na forum.gazeta.pl ogłoszenie o oddaniu króliczka w Koszalinie, w sklepach jest sporo dorosłych królasów, których nikt nie chce. Życzę powodzenia w dalszych pracach - remonty proste nie są i zawsze wychodzi coś, czego się nie spodziewaliśmy. Norma.
A na otwarcie wbijamy się ze Zgodzią na soczek marchewkowy :P
-
ano właśnie z remontami tak jest a do tego ten budynek który adaptuje ma prawie 100 lat więc wszystko oprócz murów jest do wymiany. A tam będę mieć też kury i inne zwierzęta więc pracy jest. To jest bardzo duży budynek coś jak stara obora i jest podzielony na wiele części więc jedną chcę im dać jako pomieszczenie zimowe takie docelowe, ale na początek myślę że jak ich będzie kilka to wezmę je do domu. A na wiosnę skończę im wybieg na ogrodzie, bo na zimę i tak nie będą przecież siedzieć na mrozie więc teraz się skupiam na tych dociepleniach i na remoncie mojego domu :) Już nie mogę się doczekać :) Zapraszam jak będzie ciepło wtedy można fajnie spędzić czas :)
-
Dla swojego mam taki domek
http://www.zooplus.pl/shop/gryzonie/klatka_dla_gryzoni/kojec_gryzoni/budka_dla_gryzoni/61137
ale nie jest rewelacyjny, miał szpary w podłodze i musiałam go uszczelnić.
Domki będzie robił mi kolega, lubi dłubać w drewnie, wyjdą o wiele taniej i będę przynajmniej szczelne, nie będą może takie eleganckie, ale króliki i tak je obgryzą, mój jest już obgryziony. Będą zrobione z niemalowanego drewna, nietrującego, więc będą mogły skubać :)
W jakiejś książce o królikach czytałam, że drewniane zagrody muszą mieć szpary (cyrkulacja powietrza i zabezpieczenie przed rozwijaniem się robaków). Jeśli chcesz mogę poszukać tej informacji.
-
szczeliny wentylacyjne w ścianie albo w suficie to rozumiem ale nie takie szpary, że pazury im wpadały. Szpary były wielkości centymetra i to w podłodze.
-
Witam, z okazji Dnia Dziecka składam wszystkim życzenia - niech się wszystkie uszaki dobrze chowają :)
-
Hehe, a to dziękuję, dziękuję:) A Tobie powodzenia w realizacji planów :icon_3m_sie
-
Hej.
Słuchajcie nie wiem czy mogę na tym forum założyć watek nie dotyczący królików? Zaraz powiem o co chodzi...
Byłam kilka dni temu w sklepie w Koszalinie, sklep nazywa się Ara i to co tam zobaczyłam mnie zmroziło.
Świnki morskie są trzymane w małych akwariach bez odpowiedniej wentylacji w pomieszczeniu bez dostępu do światła słonecznego, na mokrej ściółce. W niektórych akwariach zaczęły kiełkować nasiona w ściółce, nie miały wody w miseczkach tylko trociny, zero siana. W akwariach latają muchy, a ścianki akwariów są wilgotne.
W takich warunkach trzymany jest dorosły szczur oraz małe szczurki. Trochę lepiej wyglądało lokum chomików.
Świnki morskie są rozmnażane w tych warunkach, bo Pan powiedział że to córka z mamusią a tatuś siedzi oddzielnie.
Tak samo wygląda sprawa z papugami - są w tym sklepie rozmnażane, wprawdzie nimfy i faliste są trzymane razem ale w sporej wolierze, ale nierozłączki siedzą w małej klatce bo ponoć zabijały młode falki. Generalnie maja brudno i nie widziałam jakiejkolwiek zieleniny. Nierozłączki nie miały wody.
Ara jest "pupilem" sklepu, siedzi w wolierze (szumnie powiedziane) zero owoców czy warzyw, nawet mlecza nie miała ani w miskach ani na podłodze co by wskazywało że czasem dostaje.
Nie znam nikogo komu mogłabym to przekazać, żeby zainteresować tym fantem osoby które się zajmują interwencjami w zoologach. Dlatego piszę to wszystko tutaj i bardzo proszę o pomoc i poradę. Naprawdę te zwierzęta tam są biedne.
-
może ten dział nie jest odpowiedni, ale o takich rzeczach też się tu mówi. Najlepiej niech Pani zrobi zdjęcia w tym sklepie, nagra telefonem, a także dobrze byłoby nagrać rozmowę Pani z tym facetem za ladą , np. na nagraniu okaże się jak się on zna na zwierzętach, a potem napisać do Uwagii na ich stronie - wszystko ładnie opisać i najlepiej te zdjęcia i nagrania przesłać.A i jeszcze dobrze by było aby ludzie z tego miasta napisali do uwagii list, aby tam w sklepie zainterweniować.Może się uda, chociaż wiele ludzi chce pomocy od uwagi, bo oni mają taką jakby organizację ''zwierzęta są jak ludzie, czują''. A propos; pomóżcie zagłosować na uwagę, bo oni pomagają zwierzętom, wysłałam już sms a o treści PSY.SERCE.5
na numer 7255. koszt 2 zł i cośik groszy
http://uwaga.tvn.pl/kontakt.html
-
Raczej nie do Uwagi, co do TOZ'u...
-
Wydaje mi się że do Uwagi się akurat ten temat nie nadaje jest za mało drastyczny, w sumie nie jest tam tak że zwierzęta są chude czy wyglądają na chore. Chyba nie ma szans na interwencję Uwagi bo w wielu miastach w zoologach pewnie tak jest. Jednakże chciałabym coś zrobić żeby polepszyć warunki tych zwierząt i następnych. Spróbuję napisać do TOZU. Chciałam zrobić zdjęcie ale Pan cały czas stał obok ;(
-
bardzo często było tak, że dziewczyny mówiły, że na przykład zdjęcie jest po to, żeby koleżanka wybrała sobie np. kolor króliczka, który ma być prezentem. Możesz coś skłamać i zrobić chociaż kilka zdjęć tym zwierzętom, które są w najgorszym stanie. i pisz do TOZu, bo oni znają się na takich interwencjach i od razu wiedzą co robić. Uwaga to nagłośni, aż w końcu wiadomość tak czy inaczej do TOZu dotrze, bo tylko oni mogą tak naprawdę coś z tym zrobić. Więc lepiej nie wydłużać drogi. :) Powodzenia. :)
-
albo nakręć koleżankę, aby poszła i zrobiła zdjęcia. przecież facet nie stoi nad każdym klientem. był przy Tobie, bo wiedział, że masz zastrzeżenia co do opieki nad zwierzętami i pewnie bał się zdjęć czy nagrywania.
-
Próbowałam wysłać maila do toz-u w koszalinie i adres jest nieaktualny ;(
Niestety ja nie mieszkam w Koszalinie jestem tam tylko od czasu do czasu i nie mam w sumie nikogo kto mógłby to zrobić. Postaram się następnym razem, pstryknąć jakaś fotkę może się uda jak będzie więcej klientów. Jeżeli mógłby ktoś przejśc się tam i zobaczyć za kilka dni czy sytuacja jest taka sama, to byłoby super.
-
Cheri, a gdzie jest ten sklep, bo nie kojarzę...
Ja jestem cały czas oburzona sklepem w Emce - co prawda czasem tam się pojawia woda, ale króliczki i świnki są ściśnięte w akwariach, nawet sianka nie mają, w miseczce jakas mieszanka. Przeciez w lecie to się one tam zaparzą... Pisałam o tym na http://forum.kroliki.net/index.php?topic=11568.0
-
adres tozu: toz@toz.pl
tel do centrali: 0-22 825-75-35
Słupsk: Słupsk
ul. Włodkowica 17 m.5, 76-200 Słupsk
tel. 59 843-01-58
inne jednostki z pomorskiego: http://www.toz.pl/index.php?menu=jednostki&wybor=wojewodztwami&wybrano_wojewodztwo=11
-
O dzięki napiszę do nich do centrali. Bo adres koszaliński właśnie adres ściągnęłam z tej strony co podajesz i on jest nie aktualny.
Ten sklep jest na powstańców.
W porównaniu z tym sklepem to emka według mnie to hotel 4 gwiazdkowy.
EDIT:
Tam w tym sklepie jest szczur -samica ponoć ma 1,5 roku i jest oswojona i mieszka w małym akwarium, sama icon_placze chyba pójdę jutro i ją kupię bo nie odda jej za darmo a kto kupi takiego starego szczura. Ja mam kilka szczurków (dziewczynek) jedna odeszła jakiś czas temu to mogłabym ją przygarnąć, mam dla nich wielką klatkę (sama ją zrobiłam i jest tak duża że mogę sama do niej wejść usmiech2 nie mogę przestać o niej myśleć...
Proszę uzywac opcji "modyfikuj" w celu edytowania postów. Opcja jest mozliwa do 6h po napisaniu jednego postu.
Posty scalam. Mysza
-
poprosiłam kolegę żeby zajechał do tego sklepu i kupił tego szczura. facet chciał za 1,5 rocznego szczura 50 zl!!!!!
No ale jest u mnie i obwąchuje się z moim stadem, będzie chyba problem żeby je połączyć, bo ona żyła przez ten czas sama i jest bojowa w stosunku do innych, ale zobaczymy. obecnie siedzi w mniejszej klatce wstawionej w klatkę moich szczurzyc. Ta klatka w której jest obecnie jest większa niż to śmieszne akwarium, w którym żyła w zoologu.
Jest chuda i ma oznaki odwodnienia.
Kolega próbował zrobić zdjęcie i na próbach tylko się skończyło ;(
-
szczeliny wentylacyjne w ścianie albo w suficie to rozumiem ale nie takie szpary, że pazury im wpadały. Szpary były wielkości centymetra i to w podłodze.
o ile dobrze pamiętam szpara powinna być w podłodze/lub na dole ściany po stronie przeciwnej od wejścia.
-
nie wydaje mi się że szpara w tych miejscach jest dobra, ponieważ powoduje przeciąg i nie zapewnia komfortu cieplnego a w chłodniejsze dni przeciąg powoduje utratę warstwy cieplnej sierści.
wentylacja powinna być albo w ścianach bocznych albo w ścianie tylnej pod sufitem.
Taką samą wentylacje stosuje się także w terrarystyce :)
-
ok, sprawdziłam. Proponowane są dziury o przekroju jednego cala w tylnej ściance.
-
;) dzięki za czujność :)
-
Hej mam prośbę do wszystkich, podpiszcie się pod linkiem
http://www.uniteddogs.com/stopkillingdogs/
-
Ja juz podpisałam jakiś czas temu:)
-
1) można zacząć inny wątek bo to nijak się ma do tematu.
2) co to znaczy "Psy są kompanami i pomocnikami ludzi, nie trzodą chlewną". Czyli taki widok:
(http://www.gan.ca/images/hooks/slaughterhousepigs.bmp)
jest już w porządku.
Żadne zwierze nie zasługuje na taki los. Nie tylko psy.
3) petycje potrafią być skuteczne ale powinny być realistyczne i dobrze skierowane. nie wiem co miałoby być efektem tej petycji? ludzie mają przestać jeść psy? to ja chętnie zobaczę petycję skierowaną do polski o zakazanie zabijania kur i świń i reakcję osób (również tych co się podpisują pod petycją o psach) do których jest skierowana.
-
Nowy wątek chyba byłby przesadą na tym forum, ponieważ temat się tyczy innego gatunku ale pomoc zawsze mile widziana, dlatego napisałam.
Nie chodzi o samo jedzenie psów ale o sposób ich zabijania, w przypadku kur czy świń jest to dość humanitarne.
-
Można zakładać nowe wątki w "inne zwierzęta" albo "prawa zwierząt".
Proszę o trzymanie się od tej pory tematu - przytuliska dla królików.
-
Nie przesadzaj.... nic się nie stanie jak jeden post będzie nie ma temat!!!!
A co do przytuliska - to koleżanka ostatnio była na rynku w Koszalinie i gościu miał do sprzedania królika żywego na mięso.
Tak myślę żeby zrobi oddziele pomieszczenie i dla takich dużych królików hodowlanych bo jest możliwość że się taki trafi, a taki nie będzie mógł być z miniaturkami bo jest inaczej chowany i się nie przystosuje.
Remont budynku dobiega końca :)
-
ja też podpisałam już jakiś czas temu. też jestem tego zdania- chodzi o sposób zabijania. filmik tutaj to jeszcze nic, poryczałam się jak głupia przy oglądaniu innego, gdzie były nagrane różne sposoby zabijania psów, m.in. wrzucanie na żywca do wrzątku, czy obdzieranie ze skóry. nigdy nie zapomnę tego, jak się po tym czułam...
dobrze by było, żebyś miała ewentualne pomieszczenie 'wolne', właśnie dla takich na przykład przypadków. :) zawsze lepiej za dużo, niż za mało, jeśli chodzi o możliwości zagospodarowania przestrzeni dla określonych królików. :)
-
Metody zabijania w tych krajach róznych gatunków są bestialskie.
No właśnie zawsze się przyda dodatkowe lokum, tym bardziej że te hodowlane to zazwyczaj wielkie króle i ja zawsze chciałam mieć takiego jak byłam mała :)
Z drugiej strony wiem że takie króliki hoduje się dla mięsa, ale a nuż się trafi taki którego ktoś weźmie na peta a potem nie będzie chciał się nim zajmować.
Już nie mogę się doczekać, aż będę mogła zacząć działa, mam nadzieję że już na początku listopada będę mogła się wprowadzić.
pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia :)
-
Tak myślę żeby zrobi oddziele pomieszczenie i dla takich dużych królików hodowlanych bo jest możliwość że się taki trafi, a taki nie będzie mógł być z miniaturkami bo jest inaczej chowany i się nie przystosuje.
A dlaczego się nie przystosuje ??.Zarówno mój Baruś,jak i Duduś byli najczulszymi "mężami" miniaturki Helenki,a obecnie Tymon 7,5 kg i prawie 6 kg Duduś bardzo dobrze funkcjonują w domu,jak i na wybiegu w ogrodzie(chociaż z zamykaniem ich w klatce nawet 120 byłoby gorzej,bo z klatki pozostałby tylko ściany).
A to mój wiejski wybieg dla uszaków:
(http://img691.imageshack.us/img691/6352/prba144.jpg)
-
No właśnie o to mi chodziło, te króliki zazwyczaj nie są trzymane w taki sposób jak miniaturki i powinny mieć o wiele więcej przestrzeni. Powinny mieć miejsce przystosowane dla siebie, muszą mieć większe domki i takie tam.
Oczywiście jeżeli króliki się polubią to na wybieg będą mogły chodzić razem, ale nie za bardzo widzę mieszkanie miniaturki 1kg z królem 8kg. To tak jak nie trzyma się mastifa i yorka w jednym pomieszczeniu bez nadzoru bo może go zwyczajnie depnąć przez przypadek.
Fajne masz miejsce na wybieg ;) ja będę musiała siatkę od góry rzucić bo drapieżne latają i kradną kury więc taka miniaturka to łatwa zdobycz.
-
Z mojego doświadczenia(a miałam już króliki od 1,2kg do prawie 8 kg)wynika,że najbardziej "temperamentne" są właśnie miniaturki.Podczas zaprzyjaźniania duży król ani razu nie zrobił użytku ze swoich zębów,najwyżej podszczypywał,przepychał się lub boksował,wręcz miniaturowy baranek Duszek poturbował dużego barana Barusia,a krew była tylko tego ostatniego.Duże króle na wsi trzymane są zwykle w klatkach takich,że ledwo mogą się obrócić,jedyny problem jaki może wystąpić to ich chęć do kopania nor(u mnie siatka jest zabetonowana w gruncie na ponad 30 cm).Nakrycia od góry wybiegu nie robiłam,bo u mnie są tylko bociany,które mogłyby zrobić krzywdę miniaturce,ale już nie mam miniaturek,najwyżej Tymek może urwać ogon bocianowi :diabelek.Moje nie lubią natomiast siedzieć w domkach,na wybiegu muszą prowadzić obserwację okolicy.
-
To fajnie że Ci się tak udaje :) Ale nie zawsze tak jest znam przypadek że większy królik podczas zabawy w berka wpadł na miniaturę i złamał jej nogę, nie chciało to się goić i trzeba było amputować nóżkę.
Wole uniknąć takich sytuacji.
Zdaje sobie sprawę z tego w jakich warunkach są trzymane króliki na wsi, ale ja chcę żeby mu mnie miały przestrzeń i żeby nie trzeba było ich zamykać w klatkach nigdy (oprócz zabiegów wet.)
Te hodowlane króle mają inny temperament, są cudowne mi się bardzo podoba francuski baran :)
-
nawet jeśli jakieś się polubią pomimo różnicy rozmiarów, to zawsze może się trafić tak, że będą jakieś powiedzmy dwie grupki, które się nie dogadają. pomieszczenie awaryjne zawsze się przyda, tak moim zdaniem. :)
-
Nie przesadzaj.... nic się nie stanie jak jeden post będzie nie ma temat!!!!
Zwracam Ci po raz kolejny uwagę - stosuj się do Regulaminu i zaleceń moderatorów. Następne wykroczenie ukarzemy ostrzeżeniem.
-
Na prośbę Prym wrzucam zdjęcia z Wielkanocy tego roku. Zdjecia robiła Prym w swoim własnym ogródku :)
Dodam, że wszystkie króliki znajdujące się na zdjeciach przeżyły niemalże bez uszczerbku, ponad to uprzedzając pytania tylko jeden z króliczkow widocznych na zdjęciach jest jeszcze przed zabiegiem sterylizacji (ale już niedługo :diabelek)
(http://img143.imageshack.us/img143/7782/d24dq.jpg)
lewy górny róg- Sun, niżej biała z szarymi uszami- Mercedes, na prawo biały z brązowymi plamkami- Kazik,
białe wyskakujące na pierwszym planie- Jogobelka, pod nią ciemno brązowy- Wedel, jaśniejszy- Justyś Długie Uszy :)
(http://img821.imageshack.us/img821/1896/d11a.jpg)
Mercedes i Wedel
(http://img221.imageshack.us/img221/2513/d12ihrpe.jpg)
Mercedes, Sun, Wedel i Jogobelka :P
(http://img703.imageshack.us/img703/6569/d13he.jpg)
Mercedes, Jogobelka, Wedel, Schiza
(http://img840.imageshack.us/img840/511/d14ot.jpg)
mistrzowska poza Jogobelki i pupcia Sun :P
(http://img62.imageshack.us/img62/1958/d15r.jpg)
moje dwie panny- Mercedes i Jogobelka
(http://img651.imageshack.us/img651/4725/d16vp.jpg)
Mercedes- faza lotu :P Sun i w oddali Kazimierz
(http://img687.imageshack.us/img687/6321/d17rt.jpg)
Kazik, Sun i Długie uszy
(http://img19.imageshack.us/img19/5540/d18l.jpg)
Długie Uszy, tyłki Mercedes i Jogobelki, w oddali Kazik
(http://img99.imageshack.us/img99/1190/d19v.jpg)
Tutaj znowu moje laski :P
I młodzież :P
(http://img827.imageshack.us/img827/2030/dsc00248temprsz.jpg)
Od góry: Rea, Kratos, Mango
(http://img823.imageshack.us/img823/9667/dsc00257temprsz.jpg)
Kratos i Rea
(http://img39.imageshack.us/img39/4428/dsc00258temprsz.jpg)
Kratos i usmiechnięta siostrzyczka Rea :)
Z królików prywatnych: Mercedes i Jogobelka- moja, Schiza- Prym
Z królików już w nowych domach: Kratos, Rea, Kazimierz
Z królików do wzięcia ! :): Wedel, Sun, Długie Uszy, Mango
Od siebie pragnę dodać, że po powrocie do domu Jogobelka strzeliła dłuotrwałego focha, że ją zabrałam :P
-
Kratos i Rea -mówże Milka co to za cudowne stworzenia :wow
niesamowite są :lol
wgl zdjęcia są fantastyczne :lol az sie sama buzia cieszy do ekranu!
-
Dwa małe reksy, oddane z powodu alergii :) Były na stronie adopcyjnej jakiś miesiąc, może trochę więcej. Obecnie są już w nowym domku w Bydgoszczy :)
Jak widać było dużo biegania i skakania, ale przy takiej ilości królików spodziewalabym się większej ilości walającego się futra :P
-
Ależ radochę miały :bunny:
wgl zdjęcia są fantastyczne :lol az sie sama buzia cieszy do ekranu!
Tak! :hura:
Juy wiem, gdzie wchodzic, gdz bede miala okropnego dola.
-
cudowne zdjęcia mega szczęśliwych królików :jupi świetnie wygląda taka gromadka na świeżym powietrzu :)
-
nie dziwię sie, że niedługo na adopcyjnej nie posiedziały. Jestem zachwycona wszystkimi zwariowanymi królami ze zdjęć :lol
-
Dziękuję Milka! :bukiet
Zdjęcia były robione pierwszego dnia pobytu królików u mnie w domu. W sumie było ich 14 i jak widać nic żadnemu się nie stało. Pobawiły się w berka, :szerm: pozwiedzały, trochę poiskały, trochę się pochowały, ustaliły który jest najważniejszy, zawiązały grupy i stowarzyszenia :diabelek i generalni mordować się nie próbowały. :hahaha. Jak któryś miał już dość to uciekał w krzaki i siedział przez chwile sam, po czym znowu dołączał do towarzystwa. A jak po kilku dniach przyjechała Milka żeby je odebrać to już nawet futro nie latało i ganiać się za bardzo nie chciały.
Przyznaję natomiast, że pierwszego dnia moja rodzina wyniosła sobie foteliki, zasiadła wygodnie i stwierdziła, że czegoś takiego nikt jeszcze nie oglądał.
- Mamo! - mamy kino za darmo!! - krzyczał mój syn.
Nie było problemu, żeby któregoś królika pogłaskać, czy wziąć na ręce.
Myślę więc, że założenie przytułku może być całkiem dobrym pomysłem. :bunny:
Trzymam kciuki! I jeszcze raz twierdze, że wszystko wyjdzie w praniu.
Natomiast do adopcji zostaje jeszcze Sun, Justyś - Długie Uszy, Mango i Wedel.... zapraszam.
-
a to pokazuje, że mogą być gromadki nawet z tych królików, które wcześniej były samotne. trzeba tylko (aż) zaprzyjaźnić. :) cheri, jak tam prace u Ciebie?
-
Dziękuję za świetne fotki, stanowiące dowód tego że jednak można :)
Prace domku zimowego skończone :) zostało pozamiatać i zamontować karmniki :)
Wybieg zarasta trawą do użytku będzie dopiero w przyszłym roku ;(
Teraz czekam aż sama będę mogła się wprowadzić - remont to zgroza!!!!!
Już nie mogę się doczekać aż sama będę mogła zamieścić fotki (niestety tylko króliczków bo Pani Moderator mi grozi...)
-
Cheri trzymam mocno kciuki za powodzenie i szybki start króliczego shangri la :)
zdjęcia bomba, chwilkę człowiek popatrzy na takie harce i od razu mu się micha cieszy
ps Jogobella lewitująca przy kratkach rewelka :)
-
Chciałabym zauważyć tylko jedno - taka ilość królików nie została u Prym na zawsze, część z nich pojechała lub pojedzie do nowych domów, część z nich należy do Milki a część do samej Prym.
U Cheri wszystkie króliki zostaną do końca ich życia, bez szans na adopcje. Więc za 2 lata będzie ich 60 i już nie będzie tak wesoło, pięknie i kolorowo.
-
U Cheri wszystkie króliki zostaną do końca ich życia, bez szans na adopcje. Więc za 2 lata będzie ich 60 i już nie będzie tak wesoło, pięknie i kolorowo.
Możesz nie wypowiadać się za mnie... z góry dziękuję.
Nie widzę nic złego w tym że zostaną u mnie na zawsze, bo niby że co... że u mnie będą miały gorzej tylko dlatego że będzie ich więcej? Że niby w adopcji pojedynczy królik będzie miał lepiej? "Bez szans na adopcję" wiesz co zabrzmiało to jak jakaś tortura dla nich, normalnie życie w męczarniach.
Nie będzie ich 60 bo nie jestem nieodpowiedzialna, więc nie mierz mnie swoją miarką.
-
Powtarzam tylko to, co sama napisałaś - że nie będziesz ich dawać do adopcji co uważam, że jest błędem. Bo każdy królik znajduje nowy dom, nawet ten który z różnych względów czeka już bardzo długo.
Sam pomysł stworzenia takiego miejsca jest super - ale tylko jako przechowalni a nie hospicjum.
Co wg Ciebie oznacza, że mierzę Cię swoją miarą? Ja nie dopuszczam do tego, żeby było u mnie więcej niż 2-3 króliki w tym 2 moje własne. Po prostu zbyt wiele miejsc widziałam, w których ludzie kolekcjonują króliki twierdząc że jest im u nich dobrze. W pewnym momencie jednak dochodzi do tego, że już nie panują nad taką ilością, przyjmują kolejne bo każdy jest biedny, potrzebujący, nie będziesz potrafiła odmówić jak ludzie zaczną podrzucać Ci nowe, kolejne. I w ten sposób zrobi się problem.
A królików które będa nadawały się do Twojego miejsca będzie rocznie kilkadziesiąt - z resztą co tu dużo mówić - sama wkrótce się przekonasz :)
Piszę to tylko po to, żeby uświadomić Tobie i innym jaki jest "przerób" bezdomnych i potrzebujących królików bo mam z tym do czynienia na co dzień. Nie jestem Twoim wrogiem ani nie robię Ci na złość, po prostu nie chcę kiedyś powiedziec - "a nie mówiłam" i jechać do Ciebie na interwencję bo ktoś zgłosi, że źle się dzieje.
Tylko tyle. No ale czas pokaże.
-
Powiem to ostatni raz, bo bez sensu się ciągle powtarzać... Ty masz w domu swoje 2 a ja chcę mieć swoich 20.
Sprawdź sobie co to znaczy hospicjum a później używaj takich słów....
Mam wrażenie że cała Wasza grupa adopcyjna ma za słuszne i dobre tylko domy które Wy znajdujecie, a jak ktoś chce zrobić coś innego to już jest źle. Nie wiem czy to przez zazdrość czy przez zawiść.
Mam kilka psów i kotów "biednych z ulicy" i nikt do mnie na interwencje nie przyjeżdża, potrafię się nimi zając.
Kolekcjonuje książki a nie zwierzęta tak na marginesie.
Jeżeli będzie więcej królików niż mogę wziąć to trzeba będzie znaleźć im inny dom, proste.
-
Myślę, że niepotrzebnie się unosisz.
Pożyjemy, zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Ja tylko dzielę się swoim doświadczeniem, żebyś i Ty i inni mogli z niego skorzystać.
A tak jeszcze dla sprostowania - jest wiele fajnych domów i nie tylko my zajmujemy się ich szukaniem. Znam różne osoby prywatne czy z różnych organizacji które tym się zajmują i uważam, że świetnie to robią. Ale to są domy a nie schroniska, hospicja czy kolekcje zwierząt bo inaczej tego nazwać nie można.
W każdym bądź razie trzymam Cię za słowo, że gdy tych królików będzie jednak za dużo to znajdziesz im inne miejsce, a czy to będzie proste? Zobaczymy :)
-
Ja tam uważam, że króliki nie potrzebują do szczęścia domu - czyli będzie im równie fajnie bez człowieka, jego mebli, kabli i dywanów. W stadzie będą szczęśliwe i wystarczy im ciepełko, schronienie i "micha pełna". Wcale nie widzę nic złego w tym, żeby mieć nawet 20 królików na stałe. I nie rozumiem, dlaczego trzeba od razu negować pomysł czy posądzać dziewczynę o chorobę psychiczną - bo tym jest kolekcjonowanie zwierzaków (jak to robiła pewna Violetta). Ma kasę, warunki i chęci to niech sobie ma królicze stadko - na pewno kóle będą happy, chociaż inaczej niż te kanapowe.
-
Nikt nikogo nie posądza Eni - ciężko posądzać kogoś o coś, skoro tego jeszcze nawet nie ma. Zwracam tylko uwagę na to, żeby z czasem nie zrobiło się z tego coś nad czym ciężko będzie zapanować. Ale tak jak napisałam ja i inni - zobaczymy jak to będzie i Sheri też zobowiązała się na to uważać.
A wszystkich którzy jeszcze nie widzieli miejsc w których liczba zwierząt przekracza normy i w których miało być pięknie bo była kasa i były dobre chęci - zapraszam do udziału w naszych interwencjach.
Dla mnie też najważniejsze jest, żeby króliki były szczęśliwie i owszem mogą być trzymane w stadach ale na pewnych warunkach których trzeba przestrzegać i tylko o tym będę przypominać i tylko o to mi chodzi.
-
nie ma to jak wsparcie ...P
Cheri- wszyscy trzymamy kciuki :)
-
Ja też trzymam kciuki za Cheri ale wszyscy musza pamietać że jak przyjdzie co do czego to cały bałagan będzie "sprzątać madzia85". Więc nie dziwcie się że głośno i otwarcie wyraża swoje opinie na ten temat, dziewczyna działa na co dzień w SPK i widziała wiele złego i wiele krzywd wyrządzonych przez tych, którzy "kochali" uszatki. Cheri nie unoś sie bo pewnie nie raz będziesz potrzebowała pomocy a madzia85 jako jedna z nielicznych naprawdę się na tym zna.
-
To chodzi o to, że naprawdę sporo osób z dobrymi chęciami kończy jako największe mordownie dla zwierząt. Bo "Tak je kochają". Niestety, to "wypacza" w pewien sposób również osoby pomagające zwierzętom, bo stają się one nieufne w stosunku do każdej , absolutnie każdej takiej sytuacji.
W każdym razie, ja trzymam kciuki za powodzenia. Bądź co bądź to zachodniopomorskie, czyli "mój" rewir :PP
W Szczecinie jest osoba, która prowadzić coś podobnego jak chce mieć cheri- nie wiem, pisałam już o tym?
Z tym, że w tej chwili ma 9 królików- dwa do adopcji, 7 stałych- i uszaki są porozdzielane na grupki lubiące się i nielubiące się, bo zaczęły się gryźć, troszkę zachodu z tym ma.
-
Ja zgadzam się z Madzią85, bo wiem, że to co ona widziała jest na pewno wstrząsające..
Cheri: chcesz dobrze i trzymam za Ciebie kciuki, jednak trochę przystopuj i poczytaj zdania innych, a nie od razu, że ktoś jest zazdrosny itp. Nie o to tu chodzi. Każdy chce z nas jak najlepiej dla uszaków, a Madzia tylko Ci przypomina, że 'co za dużo to niezdrowo'. Chce Ci uświadomić, żebyś jednak z czasem nie przegięła, tylko trzymała się określonych reguł.
A tak od siebie dodam, że może jednak mogłyby te uszaki iść do adopcji? A nuż ktoś się zainteresuje :) Taki układ byłby dobry.
Życzę Ci na prawdę samych sukcesów i czekam na jakieś zdjęcia z prac remontowych.
I nie poddawaj się i na prawdę słuchaj rad dziewczyn z GA, bo wiele, wiele widziały.
Trzymaj się. ;)
-
Cheri- robisz to dla bezdomnych uszaczków, a nie dla ludzi, którzy próbują podcinać skrzydła.
Skoro Cheri jest biologiem, , osobą dorosłą i wrażliwą, to nie rozumiem dlaczego zakładacie, że się "zapędzi w kozi róg"...tyle serca i pieniędzy wkłada w organizację przedsięwzięcia...nie widzę nic złego w tym, że chce mieć ok 20 królików na stałe- skoro ma do tego warunki....rozumiem to.
Poza tym- ktoś gdzieś na tym forum napisał- że pierwszeństwo do pomocy mają te króliki, które są zaniedbane, chore, ich życie jest zagrożone...ok, to jest OK, a króliki, które są rezydentami sklepów- nie sprzedają się z racji wieku itp. i nie jest zagrożone ich życie, ani zdrowie, są odbierane w drugiej kolejności....wiec dlaczego Cheri nie miała by się nimi zająć? nawet jak pomoże 20- to jest 20 żyć....(pomagając 1 zwierzakowi świata nie zmienisz- ale zmienisz świat temu zwierzakowi...).
Cheri- ja Ci bardzo dziekuję za to, że zadeklarowałaś się (podobnie jak milka37 i Prym), że dasz dom dla królika, którego miałam odebrać od terrarysty (królik był hodowlany- więc wielki- i właśnie u Cheri miał by odpowiednie warunki do życia ...ale nie wyszło :( )
-
Jej a co się z nim stało?
Nie neguję tego że jest dużo fajnych, dobrych domów i to jest świetne. Ale ja nie chcę prowadzi ośrodka adopcyjnego i przechowalni, chcę mieć króliki dla siebie, są dwa wyjścia albo zakupić małe śliczne uszatki w zoologu.... (czego nie chcę z wiadomych względów) albo przygarnąć już dorosłe niesprzedające się z racji wieku. Wybrałam tą drugą opcję bo szkoda mi ich po prostu. Chcę żeby właśnie u mnie miały ten "fajny dom" :)
-
Wydaje mi się lub może lepiej napisać ,że nie możecie zrozumieć o co chodzi Madzi85 , chodzi o to ,że do tego pomysłu trzeba podejść jak do profesjonalnego hotelu dla zwierząt , w każdym sensie czy finansowym czy logistycznym , przecież ona i nikt tu z piszących i ostrzegających dziewczyn Cheri nie podcina nikomu skrzydeł , tylko piszą prawdę czyli to z czym spotykają się na co dzień .
-
ale po co z góry zakładać że nie wyjdzie albo że może nie wyjść? skoro Cheri chce mieć króle prywatnie- bo ma na nie warunki, no i chce pomóc tym sklepowym- to NIECH TO ROBI- przecież jej celem nie jest ich rozmnażanie, sprzedaż itp.
Cheri- ten...hodowca wycofał się- stwierdził, że musi mieć samicę, która będzie mu rodziła karmę dla węży :(((
-
mówicie, że dobrze by było, gdyby docelowo uszak znalazł jednak swój dom. ale kiedy to właśnie te wszystkie zagródki, nad którymi cheri pracuje i wkłada w nie mnóstwo kasy, mają stać się ich domem? to właśnie tam mają zaznać w końcu szczęścia i miłości ze strony człowieka, bo Cheri już pisała, że ma czas, który będzie mogła im poświęcać, ale będą też miały kontakt z innymi królikami. Cheri pisała też już, że zamierza mieć królików co najwyżej 20, bo tylu jest w stanie zapewnić dobre warunki. jeśli będzie ich więcej, to przecież nie będzie ich upychać na siłę, tylko znajdzie się im dom gdzieś indziej.
Madzia- rozumiem, że wiele widziałaś. Staram się to zrozumieć, bo w sumie ja nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Ale mimo wszystko, trochę wiary w człowieka. Cheri jest na tym forum, więc zakładam, że zna potrzeby królików, zawsze może poprosić kogoś doświadczonego o radę. Moim zdaniem lepiej mieć dobry kontakt, niż zrażać do siebie (wiem, że to z troski i nie robisz tego celowo). Gdyby kiedyś miała gorszy okres, coś by szło gorzej (tfu, tfu, wypluć!), to nie poprosi o pomoc osoby, które są dla niej nieprzyjemne (z wypowiedzi cheri wnioskuję, że nie odebrała dobrze Twoich postów :) )
Więc dziewczyny, spokojnie, nie szukajmy dziury w całym, skoro jeszcze nic nawet nie ma. :)
-
ale po co z góry zakładać że nie wyjdzie albo że może nie wyjść?
Zakładać może nie, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że jednak coś może nie wyjść. Zbytni optymizm i myślenie "co będzie, to będzie" mogą być zgubne.
Dlatego dziewczyny, które mają już trochę doświadczenia z takimi miejscami ostrzegają przed zagrożeniami, a nie zakładają, że się nie uda.
-
To co mamy za każdym razem klaskać za super pomysł i udawać ,że nie ma zagrożeń ?? Przecież to była by czysta hipokryzja i brak jakichkolwiek kompetencji z naszej strony a szczególnie ze strony dziewczyn "siedzących " na co dzień w tych sprawach. Muszą one ostrzegać i pokazywać zagrożenia , bo to cheri może wyjść tylko na dobre . Przemyśli wszystkie za i nie i wtedy będzie pewna na 100% co robi i będzie dobrze i jej i jej podopiecznym .
-
tiaaa...wyczuwam zazdrość? przecież to nie konkurencja :P
Zamiast cieszyć się, że będzie miejsce dla dodatkowych 20 królików- to ten typowy polski pesymizm. Owszem, można by było zakładac niepowodzenie- gdyby Cheri napisała, że chce przyjmować króliki cały czas, bez limitu, albo, że będzie je trzymać w bloku...albo, że nie ma kasy- ale jakoś to bedzie....ludzie- dziewczyna robi coś dobrego, doceńcie to- nie ma sensu porównywać stopnia pomocy królikom, bo to nie licytacja....
-
Zazdrość? Proszę cię, mnie wystarczają moje 2 króle.
Nie pesymizm, tylko realizm. Nie można zakładać z góry, że wszystko pójdzie świetnie, tak samo jak nie można zakładać, że się nie uda. Trzeba przewidzieć różne sytuacje, żeby króliki nie wyszły na tym w końcowym rozrachunku najgorzej.
-
Proszę Cię? w takim razie jaką mamy pewność, że nie będzie trzeba interweniować w Twojej sprawie? w końcu 2 króliki to nie to co 1...a jeszcze jak mieszkasz w bloku...nie zakładajmy optymistycznej wersji, że będzie dobrze- ale na wszelki wypadek zastanówmy się nad zagrożeniami....moim zdaniem to jest to samo...;)
Nie bierz tego osobiście- chciałam obrazowo przedstawić mój punkt widzenia :) Ps- u mnie też w zasadzie interwencja potencjalnie możliwa- bo mam w mieszkaniu (bloku) 2 króle, chomika i 2 psy...no i co jakiś czas innego zwierza z "interwencji" :oops:
-
Wiecie, no, zawsze coś może nie wyjść. Nawet gdy ktos opiekuje się jednym królikiem, może przecież zaistnieć sytuacja, że nie będzie się mógł nim dłużej zajmować. Grunt to zdawać sobie sprawę, że tak może się stać, i gdy tylko zaczyna się dziać coś niepokojącego-reagować a nie czekać aż się wszystko samo ułoży. Sądząc z wypowiedzi Cheri, zdaje sobie ona z tego sprawę. Chociaż osobiście uważam, że tytuł wątku jest nieco mylący. Przytułek dla niechcianych królików sugeruje każdorazowe pojawianie się coraz to kolejnych, niechianych zwierząt.
-
Nubijka, mnie się wydaje, że Ty w ogole nie rozumiesz intencji dziewczyn i niepotrzebnie
się sugerujesz uniesieniem Cheri. A ten motyw z zazdrością.. pliiiiizz, nie przesadzajmy :)
Poza tym z tego co pamiętam Cheri zalogowała sie na forum własnie w celu szukania pomocy czy doradzenia.
Napisała tutaj nie po to, żeby wszystkim oznajmić, że bedzie miała 20 króli. Wiec na pewno się powinna liczyc
z opiniami poniewaz po to powstał ten wątek :) Każda - nawet mniej przychylna rada - na pewno się
przyda, bo Cheri dopiero zaczyna a trzeba zadbać o wszystko i wszystko być w stanie przewidzieć.
Dlatego nie bierzcie opinii dziewczyn jako "atak, zazdrosc" czy inne, bo to jest troche smieszne.
Nie rozumiem tylko, jak mozna twierdzic, ze dziewczyny, które NAJWIĘCEJ robią dla SPK, które właściwie poświęcają zycie
tym zwierzetom nieraz narażajac swoja osobe na nieprzyjemnosci, są odbierane jako "podcinające skrzydła".
Mi by było przykro.
Naprawde spojzcie na to z innej strony :)
-
moim zdaniem to jest to samo...;)
A moim zdaniem to nie to samo.
Nawet gdy ktos opiekuje się jednym królikiem, może przecież zaistnieć sytuacja, że nie będzie się mógł nim dłużej zajmować.
Aha, i nie widzisz różnicy między oddaniem jednego królika, a oddaniem 10, 15 czy 20 (a może i więcej, bo jeśli Cheri dojdzie do tej górnej ustalonej przez siebie granicy, to nie wierzę, że jak do drzwi zapuka jej ktoś z królikiem do oddania, albo po prostu jej go podrzuci [załóżmy, że ludzie będą już wiedzieć, że Cheri prowadzi taki przytułek], to ona go nie przyjmie)? Jeśli nie, to nie mamy o czym dyskutować.
-
Nubijka, mnie się wydaje, że Ty w ogole nie rozumiesz intencji dziewczyn i niepotrzebnie
się sugerujesz uniesieniem Cheri. A ten motyw z zazdrością.. pliiiiizz, nie przesadzajmy :)
Poza tym z tego co pamiętam Cheri zalogowała sie na forum własnie w celu szukania pomocy czy doradzenia.
Napisała tutaj nie po to, żeby wszystkim oznajmić, że bedzie miała 20 króli. Wiec na pewno się powinna liczyc
z opiniami poniewaz po to powstał ten wątek :) Każda - nawet mniej przychylna rada - na pewno się
przyda, bo Cheri dopiero zaczyna a trzeba zadbać o wszystko i wszystko być w stanie przewidzieć.
Dlatego nie bierzcie opinii dziewczyn jako "atak, zazdrosc" czy inne, bo to jest troche smieszne.
Nie rozumiem tylko, jak mozna twierdzic, ze dziewczyny, które NAJWIĘCEJ robią dla SPK, które właściwie poświęcają zycie
tym zwierzetom nieraz narażajac swoja osobe na nieprzyjemnosci, są odbierane jako "podcinające skrzydła".
Mi by było przykro.
Naprawde spojzcie na to z innej strony :)
amen.
-
rzeczywiście, nie ma o czym dyskutować...rozumiem sens intencji ale nie formy ich przekazu...:P
podcinają skrzydła negatywnym podejściem do tematu, a nie ratowaniem uszaków- taki sens mojej wypowiedzi- a nie jak napisałaś: dziewczyny, które NAJWIĘCEJ robią dla SPK, które właściwie poświęcają zycie
tym zwierzetom nieraz narażajac swoja osobe na nieprzyjemnosci, są odbierane jako "podcinające skrzydła"
Zresztą szkoda energii na dyskusję :)
-
Nawet gdy ktos opiekuje się jednym królikiem, może przecież zaistnieć sytuacja, że nie będzie się mógł nim dłużej zajmować.
Aha, i nie widzisz różnicy między oddaniem jednego królika, a oddaniem 10, 15 czy 20 (a może i więcej, bo jeśli Cheri dojdzie do tej górnej ustalonej przez siebie granicy, to nie wierzę, że jak do drzwi zapuka jej ktoś z królikiem do oddania, albo po prostu jej go podrzuci [załóżmy, że ludzie będą już wiedzieć, że Cheri prowadzi taki przytułek], to ona go nie przyjmie)? Jeśli nie, to nie mamy o czym dyskutować.
Ciapusiu, trochę nie o to mi chodziło. Jeśli zdajemy sobie sprawę, że przy jednym króliku może dojść do nieoczekiwanych sytuacji to tym bardziej przy dwudziestu powinniśmy mieć się na baczności i naprawdę dobrze wszystko przemyśleć, czy podołamy problemom jakie teoretycznie mogą nas czekać, a jeśli jakieś problemy zaistnieją, to czy królikom nie stanie się krzywda.
Co do różnicy między jednym królkiem a dwudziestoma...to cóż, zależy jak na to patrzeć. Jeśli ktoś deklaruje, że ma odpowiednie warunki do opieki nad taką ilością zwierząt, odpowiednie fundusze, odpowiednią ilość czasu i (moim zdaniem) pomoc, to nie widzę w tym nic złego. Tak jak z ilością dzieci-jeśli ktoś ma suepr chatę z siedmioma sypialniami, trzema łazienkami, dobrze zarabia a przy tym ma odpowiednią pomoc to z powodzeniem może mieć, załóżmy, sześcioro dzieci. Ważna jest też intencja z jaką coś robimy. Każdy z nas chce tutaj pomagać zwierzętom. Jednak żadne z nas nie popadło w paranoję przygarniania do siebie na stałe całego tłumu zwierzaków bez końca. Wydaje mi się, że podobnie jest z intencją Cheri-chce mieć dwadzieścia królików i na tym koniec. Choć oczywiście, musi się zastanowić, czy po takiej ilości przygarniętych zwierząt będzie umiała odmówić przygarnięcia kolejnych, a jeśli nie odmówi, to czy będzie w stanie oddać je do adpocji.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie opieki nad dwudziestoma królikami, nawet przy bardzo dobrej infrastrukturze i dużej ilości pieniędzy. Ja muszę mieć jakiś taki osobisty kontakt ze zwierzakiem. Oczywiście nie mówię tutaj o zamęczaniu głaskaniem ani innymi pieszczotami. Ale jakoś nie wyobrażam sobie, żebym mogła oswoić 20 królików ;|
-
Ciapusiu, trochę nie o to mi chodziło. Jeśli zdajemy sobie sprawę, że przy jednym króliku może dojść do nieoczekiwanych sytuacji to tym bardziej przy dwudziestu powinniśmy mieć się na baczności i naprawdę dobrze wszystko przemyśleć, czy podołamy problemom jakie teoretycznie mogą nas czekać, a jeśli jakieś problemy zaistnieją, to czy królikom nie stanie się krzywda.
I o to mi tylko chodzi, naprawdę.
Co do tej różnicy, jeśli ktoś nie będzie w stanie dalej opiekować się jednym królikiem, to jakoś znajdzie się mu DT, a potem DS, chociaż często bywają z tym problemy, co widać na każdym kroku tu na forum. A jeśli np nagle zmieni się sytuacja Cheri (odpluć i odpukać, absolutnie jej tego nie życzę) to kto weźmie na DT 20 królików? Pewnie coś by się znalazło, jak zwykle w takich kryzysowych sytuacjach, ale chyba nie ma wątpliwości, że byłoby ciężko.
-
Komu szkoda, temu szkoda, póki jest normalna, to co w tym złego? Przecież po to jesteśmy na forum- dla wymiany opinii. :) Ale Wy się tak nie irytujcie, przecież wszystkim zależy na dobru króliczków. :) Nie mówię, żeby przyklasnąć cheri i mieć w nosie, co dalej. Po prostu dajmy dziewczynie czas na przygotowanie wszystkiego. Na razie nie jest gotowa na przyjmowanie uszaków, więc ich nie przyjmuje. Kiedy wszelkie remonty zakończy sama osądzi, ilu serduszkom może dać dom.
dnorthern7- właśnie, cheri zalogowała się tu szukając wszelkich porad, także tych niezbyt przychylnych- pewnie tak. ale czym innym jest rada, a czym innym porównywanie jej przedsięwzięcia do tych wszystkich a' la 'hodowli', gdzie ktoś trzyma króliki niekastrowane, niesterylizowane na małej przestrzeni, bo 'im tu dobrze'. Mi się wydaje, że Cheri jest odpowiedzialną osobą, takie sprawia wrażenie. Wszystko dokładnie przygotowuje, wszystko jest przemyślane, już na wstępie zaznaczyła, że króliki na pewno nie będą się rozmnażać u niej. Myślę, że jest na dobrej drodze, więc nie ma co pisać najczarniejszych scenariuszy. :)
Podziwiam dziewczyny z GA, wiele razy czytałam historie królików, które one starały się ratować- z różnym skutkiem- z naprawdę okropnych miejsc, często w stanie, który większości z nas wyciska z oczu łzy. Rozumiem, że może to dla nich być trudne, ale minimum zaufania nie byłoby złe, skoro cheri wchodzi na to forum i wszystko dokładnie opisuje, otwarcie, nic nie ukrywa. :) I przecież sama już mówiła, że jak wszystko ruszy, to do siebie zaprasza. Skoro ona jest otwarta, to może my też moglibyśmy trochę otwartości z siebie wykrzesać? Tak troszeczkę. :)
I naprawdę- już bez tych spięć z zazdrością i innymi bzdetami. :)
-
Co do tej różnicy, jeśli ktoś nie będzie w stanie dalej opiekować się jednym królikiem, to jakoś znajdzie się mu DT, a potem DS, chociaż często bywają z tym problemy, co widać na każdym kroku tu na forum. A jeśli np nagle zmieni się sytuacja Cheri (odpluć i odpukać, absolutnie jej tego nie życzę) to kto weźmie na DT 20 królików? Pewnie coś by się znalazło, jak zwykle w takich kryzysowych sytuacjach, ale chyba nie ma wątpliwości, że byłoby ciężko.
Dlatego to również powinna przemyśleć, co zrobi z tymi królikami jeśli nagle, z jakiś powodów nie będzie mogła się nimi zająć. Kurczaki, to jest naprawdę duże przedsięwzięcie, wymaga przemyślenia i porządnego, że tak powiem, biznesplanu. Jeśli Cheri taki ma, przemyślała skąd będzie czerpać fundusze na utrzymanie królików, jesli jej własnych pieniędzy kiedyś zabraknie, czy ma stały dostęp do dobrego króliczego weta, czy może liczyć na czyjąś błyskawiczną pomoc w razie nieoczekiwanych sytuacji, to jest na dobrej drodze i myślę, że można jej zaufać. Chociaż te kwestie to wierchołek góry lodowej rzeczy, które należy przeanalizowaći i przewidzieć.
-
pytanie brzmi czy to będzie 20 królików i gdzie jest linia graniczna. niestety liczba 20 królików dość szybko może się zmienić w 50 królików. dla mnie natomiast itotne jest to, że króliki, o których mówi się "nieadopcyjne" - stare, chore, mające mniejszą szansę na dom wymagają najczęściej szczególnej opieki - bardzo indywidualnej, dlatego nie widzę ich w takim stadzie. pominę kwestię chorób...np. gronkowiec u jednego królika - co to znaczy przy stadzie 20 królików? w praktyce ogromny problem. dla mnie kwestia zapewnienia najlepszej opieki weterynaryjnej jest priorytetowa. króliki miniaturki są bardzo wrażliwe, spektrum chorób jest ogromne, leczenie często bardzo trudne (pominę to czy niedaleko jest dostęp do wet., który naprawdę zna się na królikach).
to tyle ode mnie - nie tytułem krytyki czy zniechęcenia, ale wyrażenia pewnych wątpliwości wynikających z mojego doświadczenia.
-
Witam,
dokładnie zalogowałam się po to aby dowiedzieć się jak wygląda u Was zaznajamianie ze sobą królików, jak wygląda kwestia jedzenia (bo wiem ze swojego doświadczenia że nie każdy królik je to samo) chciałam się dowiedzieć jak to wygląda u Was.
Od kiedy do kiedy macie króliki na wybiegu (Ci co mają).
Bardziej chodziło mi o porady typowo praktyczne, ale takich nie udzielacie, za to jest ogrom komentarzy na mój temat i temat tego czy mnie stać i czy czasem nie jestem kolekcjonerem... jakbym chciała kolekcjonować to bym zbierała małe króliczki i takie które mi się podobają, a nie takie których nikt nie chce.
Widzę że często jest poruszany temat weta... uważacie że tylko osoby mieszkające w dużych miastach i to tylko kilku w Polsce (bo jak rozumiem z wcześniejszych wypowiedzi tylko tam są specjaliści króliczy) mogą mieć króliki miniaturki w domu?
-
Bardziej chodziło mi o porady typowo praktyczne, ale takich nie udzielacie, za to jest ogrom komentarzy na mój temat i temat tego czy mnie stać i czy czasem nie jestem kolekcjonerem... jakbym chciała kolekcjonować to bym zbierała małe króliczki i takie które mi się podobają, a nie takie których nikt nie chce.
Niestety, znam osobę, która kolekcjonuje zwierzęta- w tym przypadku, koty- jak leci. Nie tylko małe, słodkie, puchate a też dorosłe, chore, stare, brzydkie... i upycha w mieszkaniu.
Nie, nie uważam, że tylko osoby mieszkające w dużych miastach mogą mieć królika/króliki, ale trzeba uwzględnić, że w nagłych wypadkach trzeba będzie jechać kawał do weterynarza po pomoc.
Mieszkasz pod Koszalinem więc najbliżej będziesz mieć do Szczecina, gdzie niestety wszystkiego zrobić się nie da za bardzo ( :/) a najbliżej potem jest Toruń.
Dlaczego odbierasz wszystkie odpowiedzi jako atak?
Z praktycznych rzeczy mogę ci powiedzieć, że w stadzie na sporym terenie gdzie jest 8 osobników, samice niesterylizowane, samce kastraci, występują duże walki- więc warto samice też sterylizować.
A króliki są puszczane na dwór od wiosny do jesieni, zabierane są do pomieszczeń na stałe jak się znacznie ochładza.
Mogę się również dowiedzieć ile siana schodzi czy karmy, jeżeli to cię interesuje.
Stosunkowo trudno jest zauważyć przy 8 królikach który królik ma biegunkę czy np. zator. Jeżeli któryś królik nie ma oblepionego tyłka czy nie jest wyraźniej osowiały, to trzeba wszystkim obmacywać brzuszki czy nie są twarde.
-
Mieszkasz pod Koszalinem więc najbliżej będziesz mieć do Szczecina, gdzie niestety wszystkiego zrobić się nie da za bardzo ( kwasny) a najbliżej potem jest Toruń.
Dlaczego uważasz że w Koszalinie nie ma dobrego weta, skoro jesteś za Szczecina? Poza tym mieszkałam przez 5 lat w Szczecinie i znam dwóch bardzo dobrych weterynarzy (jeden z nich wykurował moją królicę).
Nie odbieram konkretnych i przydatnych odpowiedzi jako atak, tylko te które są nie przydatne i zarzucają mi niewiedzę.
A króliki są puszczane na dwór od wiosny do jesieni, zabierane są do pomieszczeń na stałe jak się znacznie ochładza.
Tyle to i ja wiem... chodzi mi o konkret jak to wygląda w praktyce przy ile stopniach wypuszczacie i kiedy zabieracie przy jakich spadkach temperatur. Znaczne ochłodzenie to pojecie bardzo ogólne dla mojego jednego psa znaczne ochłodzenie to jak jest 10st. a dla drugiego jak jest -10st.
Bardziej mnie interesuje ilość siana bo trzeba zrobić zapas po sianokosach, żeby starczyło na cały rok do następnych sianokosów. Paszę zawsze można dokupić ;) dobrze by było wiedzieć ile króliki zjadają rocznie siana, mój starszy zjada mało i młodszy zjada za dwoje :)
Każde zwierzę trzeba codziennie obejrzeć profilaktycznie ja to robię zawsze w czasie zabawy :)
Kastracja jest obowiązkowa z uwagi na temperament jak i niedopuszczenie do rozmnażania oczywiście :)
-
Poza tym- ktoś gdzieś na tym forum napisał- że pierwszeństwo do pomocy mają te króliki, które są zaniedbane, chore, ich życie jest zagrożone...ok, to jest OK, a króliki, które są rezydentami sklepów- nie sprzedają się z racji wieku itp. i nie jest zagrożone ich życie, ani zdrowie, są odbierane w drugiej kolejności....wiec dlaczego Cheri nie miała by się nimi zająć?
Dlaczego nie? Proste - dlatego, ze wykupywanie królików ze sklepu = napędzanie interesu. Na miejsce wykupionego króla trafi zaraz następny. Nie wolno wykupywać ze sklepów króli, które są zdrowe i generalnie nic się z nimi nie dzieje.
-
dnorthern7- właśnie, cheri zalogowała się tu szukając wszelkich porad, także tych niezbyt przychylnych- pewnie tak. ale czym innym jest rada, a czym innym porównywanie jej przedsięwzięcia do tych wszystkich a' la 'hodowli', gdzie ktoś trzyma króliki niekastrowane, niesterylizowane na małej przestrzeni, bo 'im tu dobrze'. Mi się wydaje, że Cheri jest odpowiedzialną osobą, takie sprawia wrażenie. Wszystko dokładnie przygotowuje, wszystko jest przemyślane, już na wstępie zaznaczyła, że króliki na pewno nie będą się rozmnażać u niej. Myślę, że jest na dobrej drodze, więc nie ma co pisać najczarniejszych scenariuszy. usmiech2
Podziwiam dziewczyny z GA, wiele razy czytałam historie królików, które one starały się ratować- z różnym skutkiem- z naprawdę okropnych miejsc, często w stanie, który większości z nas wyciska z oczu łzy. Rozumiem, że może to dla nich być trudne, ale minimum zaufania nie byłoby złe, skoro cheri wchodzi na to forum i wszystko dokładnie opisuje, otwarcie, nic nie ukrywa. usmiech2 I przecież sama już mówiła, że jak wszystko ruszy, to do siebie zaprasza. Skoro ona jest otwarta, to może my też moglibyśmy trochę otwartości z siebie wykrzesać? Tak troszeczkę. usmiech2
I naprawdę- już bez tych spięć z zazdrością i innymi bzdetami. usmiech2
ja od samego początku jestem bardzo za pomysłem Cheri ;) mowilam tylko, zeby osoby doszukujace sie zlych intencji w wypowiedziach
dziewczyn z GA spojzaly na to z ich strony. Poza tym nikt Cheri nie porownywal do kolekcjonera krolikow :P
w kazdym razie niektore osoby niepotrzebnie ironizują i tylko o to mi chodzilo ;)
-
kto mówił o wykupywaniu? jak już za długo królas siedzi w sklepie, rośnie i zajmuje miejsce potencjalnym malutkim królikom, które na pewno łatwiej zostaną sprzedane niż "kolos", to często zostaje oddany albo sprzedany za symboliczną cenę- ja jestem włascicielką takiego okazu ;)
-
Dlaczego nie? Proste - dlatego, ze wykupywanie królików ze sklepu = napędzanie interesu. Na miejsce wykupionego króla trafi zaraz następny. Nie wolno wykupywać ze sklepów króli, które są zdrowe i generalnie nic się z nimi nie dzieje.
Z tego co zrozumiałam, Cheri nie chce kupować królików, tylko brać te do oddania za darmo.
-
Dlaczego nie? Proste - dlatego, ze wykupywanie królików ze sklepu = napędzanie interesu. Na miejsce wykupionego króla trafi zaraz następny. Nie wolno wykupywać ze sklepów króli, które są zdrowe i generalnie nic się z nimi nie dzieje.
Lepiej żeby całe życie przeżyły w malutkiej klatce...?
Sklepy zoologiczne (przynajmniej te gdzie byłam i gdzie zdarzają się takie króle, oddają je za darmo) a oprócz takiego królika rezydenta mają małe na sprzedaż więc interes się dalej kręci. Często też osoby które kupiły królika w sklepie oddają go tam po kilku tygodniach bo się znudził, albo z powodu wymyślonej alergii. I takie króliki ratujecie (te kupione i oddawane) a czy one się różnią? Przyznam szczerze że nie rozumiem takiego założenia.
-
to w takim ukladzie proponuje trzymac kciuki za zbierane podpisy pod nowa ustawe o ochronie praw zwierzat - w sklepach nie bedzie wolno sprzedawac zwierzat ;)
-
Mieszkasz pod Koszalinem więc najbliżej będziesz mieć do Szczecina, gdzie niestety wszystkiego zrobić się nie da za bardzo ( kwasny) a najbliżej potem jest Toruń.
Dlaczego uważasz że w Koszalinie nie ma dobrego weta, skoro jesteś za Szczecina? Poza tym mieszkałam przez 5 lat w Szczecinie i znam dwóch bardzo dobrych weterynarzy (jeden z nich wykurował moją królicę).
Nie odbieram konkretnych i przydatnych odpowiedzi jako atak, tylko te które są nie przydatne i zarzucają mi niewiedzę.
A usuną dobrze ropnia ze szczęki? Bo jak tak, to mi będzie bliżej do Koszalina niż Torunia i sama chętnie skorzystam. :)
A o tą temperaturę i siano dowiem się i dam znać.
-
Ja jestem za :)
Powinny być zarejestrowane hodowle zwierząt wszystkich gatunków i każdy kupujący powinien podpisać umowę która zawiera karę za porzucenie czy złe traktowanie, może wtedy by się zastanowiłam taka matka co kupuje dziecku 3 letniemu królika na tydzień do zabawy.
Będę wdzięczna za takie dane (nie muszą być dokładne co do kilograma :)
Co do ropnia to Ci nie odpowiem bo takiego przypadku nie miałam, ale wet mi operował guza na nodze u królika, wycinał przerośnięte i wrośnięte w szczękę zęby u dwóch szynszyli a także wycinał 2 guzy u szczura i wszystkie operacje były udane, oprócz jednego szynszyla który był w stanie krytycznym gdy do mnie trafił wszystkie żyją do tej pory :)
-
Lepiej żeby całe życie przeżyły w malutkiej klatce...?
O nie! nie wolno do tego dopuscic! Jestem za wykupieniem takich kroli.
-
Weźcie pod uwagę kolejny ogromny problem, który był już tu przytaczany, ale nie wywołał reakcji. Jak się rozniesie wieść, że jest miejsce, gdzie można oddać zwierzaka, to ludzie będą je wrzucać przez płot albo zostawiać pod bramą, nawet jeśli cheri ich nie przyjmie. To nagminne. Ludzie podrzucają psy i inne zwierzęta do schronisk, przytulisk, a nawet do zoo - często w nocy, żeby pozbyć się problemu. Więc nawet, jeśli cheri wyznaczy sobie graniczną ilość królików/zwierząt, to niestety może się okazać, że w końcu będzie miała ich więcej. Wbrew swojej woli. Trzeba by przemyśleć plan działania w takim drastycznym przypadku. A ludzie są bezmyślni - wrzucą przez płot niekastrowanego samca np. A jak cheri nie chce sterylizować samic, to będzie miała w takiej sytuacji przyrost geometryczny.
Wykupywanie nie jest rozwiązaniem - powiedzmy, że faktycznie ratuje się jednego królika. Ale jego matkę i inne samice skazuje się na ciągłe porody, a jego rodzeństwo na życie w tragicznych warunkach, za wczesne odstawienie od matki i prawdopodobną śmierć. Biznes jest biznes - jak króliki się sprzedają (nie ważne z jakiego względu), to będą rozmnażane.
-
Tak czy siak króliki będą rozmnażane dopóki nie zmieni się świadomość społeczeństwa, a dokupi się nie zmieni ja nie będę patrzeć na krzywdę jednostki przez pryzmat ogółu, jeżeli się ze mną nie zgadzasz to trudno, mojej decyzji nie zmienisz.
Co do podrzucania... mieszkam w takim miejscu że po pierwsze nikt tam bez mapy nie trafi z miasta, a po drugie nie sądzę żeby wiózł ktoś królika na "obcą wieś" żeby go wrzucić za płot (radzę nikomu nie tego nie robić bo królik nie przeżyje upadku z 2 metrów i ataku psów) prędzej odda do zoologa, albo przyniesie i zostawi jak sprzedawca jest zajęty innym klientem, o takiej sytuacji też słyszałam.
-
to w takim ukladzie proponuje trzymac kciuki za zbierane podpisy pod nowa ustawe o ochronie praw zwierzat - w sklepach nie bedzie wolno sprzedawac zwierzat ;)
Szczerze mówiąc to ja bardzo wątpię w to, że ta ustawa przejdzie :( Nawet jeśli zostaną zebrane wszystkie podpisy, to chyba nic z tego nie będzie. A nawet jeśli, to niektóre proponowane przepisy na bank pójdą do poprawki (choćby ten o zakazie sprzedawania zwierząt w sklepach) albo zostaną wyrzucone.
-
Tak czy siak króliki będą rozmnażane dopóki nie zmieni się świadomość społeczeństwa, a dokupi się nie zmieni ja nie będę patrzeć na krzywdę jednostki przez pryzmat ogółu, jeżeli się ze mną nie zgadzasz to trudno, mojej decyzji nie zmienisz.
Co do podrzucania... mieszkam w takim miejscu że po pierwsze nikt tam bez mapy nie trafi z miasta, a po drugie nie sądzę żeby wiózł ktoś królika na "obcą wieś" żeby go wrzucić za płot (radzę nikomu nie tego nie robić bo królik nie przeżyje upadku z 2 metrów i ataku psów) prędzej odda do zoologa, albo przyniesie i zostawi jak sprzedawca jest zajęty innym klientem, o takiej sytuacji też słyszałam.
Tak - póki nie zmieni się poglądu, że kupowanie królików i innych zwierząt w zoologach jest dobre dla tych zwierząt, na pewno będą rozmnażane. Bo biznes się kręci.
Skoro ludzie fatygują się nawet kilkanaście kilometrów, żeby wyrzucić zwierzę, to na wieś też mogą podjechać. A plotki rozchodzą się szybko. Możesz radzić, ale jak napisałam - ludzie są bezmyślni i robią takie rzeczy. Wrzucają króliki miniaturowe przez płot zoo albo wypuszczają na pole chociaż nie mają tam szans przeżycia. Nie mówię, że będzie tak na pewno, ale trzeba się z tym liczyć.
-
Nie mogę sobie pozwolić na taką sytuację że będą mi wrzucać króle przez płot, pomijając ich rosnącą liczbę to nie mam ochoty zbierać zabitych królików.
Podam tylko numer tel w zoologach i tak ustalę że ja będę sama odbierać króliki, jak ktoś prywatny będzie chciał oddać to niech przyniesie do sklepu albo niech zadzwoni do mnie a ja podjadę po niego w wolnej chwili. Tak uniknę rozpowszechnienia informacji, nie jestem osobą chwalącą się i nie mam zamiaru opowiadać o mojej działalności więc myślę że nie będzie chętnych do podrzucania, poza tym tak jak pisałam wcześniej do mnie trafić nie jest tak łatwo a zimą czy wczesną wiosną bez napęd 4x4 można pomarzyć o dojechaniu polną drogą ;)
-
Popisz jeszcze trochę na forum to ludzie sami Cię znajdą :)
-
Nie mogę sobie pozwolić na taką sytuację że będą mi wrzucać króle przez płot, pomijając ich rosnącą liczbę to nie mam ochoty zbierać zabitych królików.
Podam tylko numer tel w zoologach i tak ustalę że ja będę sama odbierać króliki, jak ktoś prywatny będzie chciał oddać to niech przyniesie do sklepu albo niech zadzwoni do mnie a ja podjadę po niego w wolnej chwili. Tak uniknę rozpowszechnienia informacji, nie jestem osobą chwalącą się i nie mam zamiaru opowiadać o mojej działalności więc myślę że nie będzie chętnych do podrzucania, poza tym tak jak pisałam wcześniej do mnie trafić nie jest tak łatwo a zimą czy wczesną wiosną bez napęd 4x4 można pomarzyć o dojechaniu polną drogą oczko
No tak , ale jest coś takiego jak poczta pantoflowa i twój numer tel. dostanie każdy kto go będzie chciał :/ Po za tym nie możesz pisać , pojadę po królika w wolnej chwili , bo żaden sklep nie pójdzie na Twoje wygody :/
Ech ta dyskusja wydaje mi się bezsensowna ........
-
Cheri podziwiam Twój optymizm. Nie mniej jednak wystarczy, żeby jedna osoba w danej społeczności wiedziała o Twojej działalności, to zaraz będą wiedzieć wszyscy. Wybacz, ale naiwnoscią jest myśleć, że to ukryjesz. Możesz tylko liczyć na to, że nie trafi się żaden kretyn który będzie chciał podrzucić Ci królika cichaczem przez płot. Możesz też w promieniu 2 km postawić zasieki i miny przeciwpiechotne. A czy ludziom się nie bedzie chciało jechać w to miejsce? Wiesz, znam przypadek wariata, któremu chciało się wyprowadzić psa na pole pod las w środku zimy, i przywiązać go w wymyślny sposób do ambony myśliwskiej, tak żeby zwierzak zdychał trzy dni. Może kogoś oburzy to co powiem, ale część ludzi jest głupia i tyle, i nic na to nie poradzisz, bo niestety głupota w tym kraju nie jest karana ;|
-
Okolice koszalina są rozległe, życzę powodzenia w szukaniu :)
Mam dodatkowy tel kupię starter i będę podawać tylko ten numer.
Z tego co wiem z rozmów ze sprzedawcami w zoologach nie widzą problemu w przetrzymaniu królika przez dzień czy dwa, nie we wszystkich zoologach pracują ludzie bez serca, wszystko jest do dogadania z konkretnym sklepem.
Jeżeli dyskusja wydaj Ci się bezsensowna to się w nią nie włączaj. I znowu zamiast doradzić jakieś sensowne rozwiązanie tematu odbioru królików, krytykujesz i negujesz moje pomysły. Jak masz lepszy pomysł to się podziel, a jak nie masz to komentarz zachowaj dla siebie, nie interesuje mnie Twoje zdanie na temat tego czy sklep będzie robił coś dla mojej wygody czy nie. Chyba zapomniałaś że chodzi o króle a nie o mnie, jak tu się nie denerwować....
Całe życie wszystko co robię robię z optymizmem i jeszcze się nie przejechałam :) jestem uparta i zdeterminowana w takich działaniach więc jestem dobrej myśli.
Powiedziałabym nawet dosadniej o ludzkiej głupocie, ale nie wypada.
Postaram się to ukryć jak najlepiej, a jak się nie uda to już wolę przyjmować wszystkie króle które miałby ktoś wrzucić przez płot i będę im szukać domów jak będzie ich przybywać za dużo, to wszystko jest do zweryfikowania już w trakcie.
-
I proszę, nie odbieraj mojej wypowiedzi jako atak na swoją osobę czy Twój pomysł. Jestem pewna, że kochasz zwierzęta i chcesz im pomóc najlapiej jak potrafisz. Dlatego nie pozwól aby przez jakieś niedopatrzenie czy głupotę ludzką Twoje przedsięwzięcie się nie powiodło, i aby ucierpiały na tym zwierzęta. A wiedz, że ludzie którym los zwierzaków jest totalnie obojętny nie będą zwracać uwagi na Twoje dobre chęci.
Poza tym jeśli chcesz naprawdę ukryć przytułek, to moim zdaniem nie możesz absolutnie nikomu od kogo bierzesz zwierzaka mówić o tym. Po prostu jedziesz, bierzesz królika i tyle. Dobrze by było również zobowiązac rodzinę i znajomych aby również nikomu o tym nie wspominali. To chyba jedyna szansa aby całe przedsięwzięcie utrzymac w jako takiej tajemnicy.
-
bo niestety głupota w tym kraju nie jest karana icon_ysz
W zadnym kraju glupoty nie karaja,a debili jest na calym swiecie pelno.
-
Nie odbieram Twojej wypowiedzi jako zarzutu :)
Tak właśnie myślałam, będę mówić że to ma być królik do towarzystwa dla mojego i tyle.
Osobom z zoologów tez oczywiście nie powiedziałam że chcę przygarnąć większą liczbę króli do siebie, pewnie myślą że szukam im domów i dobrze ;) o "przytułku" wie tylko moja mama :) i Wy :)
-
to prawda- najlepiej, jakby znajomi i rodzina nie mówili o tym NIGDZIE. ale mimo wszystko lepiej właśnie, żeby jednak ją znaleźli i podrzucili królika, którego można potem przekazać do adopcji (na tej samej zasadzie, co króliki podrzucane do państwowych schronisk), niż żeby wypuścili gdzieś na pole na pewną śmierć...
-
w TOZie w Szczecinie są 4 króliczki do adopcji
http://www.toz.szczecin.pl/?id=poczekalnia_new_inne
-
gumijagodowysok, no niby lepiej, ale każdy kij ma dwa końce. Co będzie jak ktoś podrzuci niewykastrowanego samca, albo jak króle zaczną ze sobą walczyć? No chyba, że ten ktoś podrzuci do rąk własnych Cheri albo pod jej drzwi a nie prosto na wybieg królików. Poza tym jak ktoś chce wypuścić zwierzaka to i tak wypuści. W moim mieście, pomimo tego że schornisko jest w samym jego środku i blisko z każdego zakątka, to ludzie z Kolonii Wojskowej i tak wypuszczają króliki, które rozmnożyli na pobliskie pola nawet się do tego schorniska nie fatygując.
-
Nie odbieram Twojej wypowiedzi jako zarzutu :)
Tak właśnie myślałam, będę mówić że to ma być królik do towarzystwa dla mojego i tyle.
Osobom z zoologów tez oczywiście nie powiedziałam że chcę przygarnąć większą liczbę króli do siebie, pewnie myślą że szukam im domów i dobrze ;) o "przytułku" wie tylko moja mama :) i Wy :)
Wy - czyli my, czyli 4000 użytkowników forum i drugie tyle gości którzy przeglądają je bez zalogowania :]
Poza tym sama pisałaś, że bardzo chętnie zaprosisz każdego do siebie, żeby przekonać się, że jest tym królikom u Ciebie dobrze. Ja na przykład bardzo chętnie bym zobaczyła to miejsce, jak już będzie gotowe i to wcale nie z zazdrości czy z potrzeby zrobienia tam interwencji ale tylko po to, żeby przekonać się, że rzeczywiście można stworzyć coś "idealnego" dla takiej ilości zwierząt :) Chciałabym uwierzyć w Ciebie i w Twoje ambitne plany i wspierać takie działania jak Twoje jeśli rzeczywiście okażą się strzałem w dziesiątkę. I nie piszę tego z ironią - naprawdę.
-
Wybieg będzie od góry przykryty siatką ze względu na ptaki drapieżne poza tym jest tak usytuowany że nie ma możliwości wrzucania królika bez wejścia na mój ogrodzony teren.
Więc wrzucić można go tylko przez "główny płot" taki król nie ma szansy na przeżycie, zanim go znajdę to będzie już zagryziony.
Poza tym sama pisałaś, że bardzo chętnie zaprosisz każdego do siebie, żeby przekonać się, że jest tym królikom u Ciebie dobrze. Ja na przykład bardzo chętnie bym zobaczyła to miejsce, jak już będzie gotowe i to wcale nie z zazdrości czy z potrzeby zrobienia tam interwencji ale tylko po to, żeby przekonać się, że rzeczywiście można stworzyć coś "idealnego" dla takiej ilości zwierząt usmiech2 Chciałabym uwierzyć w Ciebie i w Twoje ambitne plany i wspierać takie działania jak Twoje jeśli rzeczywiście okażą się strzałem w dziesiątkę. I nie piszę tego z ironią - naprawdę.
Zaprosiłam ludzi którzy się zajmują ratowaniem królików i nie sądzę że podrzucisz mi królika ;)
Nie zapraszam wszystkich użytkowników forum tylko osoby wypowiadające się w tym temacie i tylko po wcześniejszej rozmowie telefonicznej.
Jak komuś nie zależy na zwierzaku i chce się go pozbyć nie będzie czytał całego forum żeby znaleźć dobre miejsce na wyrzucenie go.
Miedzy innymi założyłam ten wątek po to że jak będzie tak potrzeba żebyście pomogły znaleźć dom w skrajnych wypadkach.
-
w TOZie w Szczecinie są 4 króliczki do adopcji
http://www.toz.szczecin.pl/?id=poczekalnia_new_inne
Patrycja to jest nasza Iskra - pośredniczka adopcyjna SPK która zajmuję się adopcją tych królików :) Ale potwierdzam, uszatki nadal czekają na nowy dom a ich ogłoszenia adopcyjne są także na stronie www.adopcje.kroliki.net
-
Są też króliki dodane przez Toz i kontakt jest do Pani Renaty, te też macie na stronce?
-
akurat te co są na stronie TOZu wszystkie są też na naszej stronie adopcyjnej - po prostu Iskra współpracuje i z TOZem i należy do SPK :)
ale o co właściwie z nimi chodzi?
-
koleżanka jest w Tozie szczecińskim ale zajmuje się wizytami przed i po adopcyjnymi psów i czasem mi mówi że mają futrzaki to pomyślałam że wkleję linka do nich ;)
-
No i słusznie :)
A co do:
Zaprosiłam ludzi którzy się zajmują ratowaniem królików i nie sądzę że podrzucisz mi królika oczko
nooo... raczej nie ;-) W takim razie mam nadzieję, że za rok o tej porze będziemy mogły się spotkać i ja niczym niewierny Tomasz uwierzę jak zobaczę ;-)
A póki co, proszę nie denerwuj się (nubijka Ty też nie :] ) i bierz sobie głęboko do serca wszystkie wypowiedzi nawet te, które na pierwszy rzut oka nie wydają są Tobie przychylne, bo absolutnie nikt nie chce Ci zaszkodzić (przynajmniej nie zauważyłam, żeby taka osoba się tutaj wypowiedziała) i wbrew opinii niektórych podciąć Ci skrzydeł, każdemu z nas zależy tylko na tym, żeby pomóc jak największej ilości królików nie tracąc przy tym ludzkiego rozsądku :)
-
Nie denerwuję się dlatego że przedstawiacie argumenty za i przeciw, tylko dlatego że niektórymi komentarzami podważacie moją wiedzę i umiejętności. I niektóre wypowiedzi sugerują że nie przemyślałam tego pomysłu i pisze tu dla szpanu czy żeby wprowadzić zamieszanie, sama już nie wiem co myśleć...
Denerwuje mnie to ogromnie, ponieważ bardzo dokładnie wszystko przemyślałam i rozplanowałam, wiadomo że wszystkich sytuacji się nie przewidzi bo na tym polega życie, ale nie można rezygnować ze wszystkiego tylko dlatego że nie wiemy co będzie dalej.
No i nie lubię pesymistów bo tylko marudzą a to nic nie wnosi. To nie jest pomysł wymyślony na kolanie w przerwie między serialami, wpadłam na niego już 3 lata temu i przez ten czas jest cały czas dopracowywany, dopiero teraz będę mieć takie warunki że mogę zacząć wprowadzać ten pomysł w życie.
Tak jak pisałam zapraszam w przyszłym roku od kwietnia/maja jak już pogoda będzie sprzyjająca, wcześniej proszę napisać na priva wymienimy się tel i umówimy się na dogodny termin. Ale zapraszam tylko te osoby które udzielają się na tym wątku od początku i Pani moderator potwierdzi mi że rzeczywiście są to osoby zaangażowane w królicze życie.
Wszystko po to żeby unikać potem przykrych niespodzianek w formie właśnie podrzuconych królików czy innych tego typu sytuacji.
Widzę w profilu że mieszkasz pod Bydgoszczą jechałam tą trasą ostatnio i jest tragiczna z planowanych 3 godzin (wyliczenia GPSa) wyszło mi 5,5h :/
-
no cos Ty, Cheri, kujawsko-pomorskie ma sieć idealnych dróg <czołg> hihi :lol
-
madziu85- ależ ja się nie denerwuję :icon_lol- dlaczego bym miala?...tylko nie rozumiem tej "nagonki" ze strony pewnych osób w tej "dyskusji" i doszukiwania się innego sensu wypowiedzi- zamiast czytania ich wprost :)
-
Mnie niepokoją te niesterylizowane samiczki. Cheri, na pewno nie będziesz ich sterylizować? Mogą z tego wyniknąć niezłe bójki, a samce jeszcze 6 tygodni po kastracji będą musiały być odizolowane od stada. No a już nie mówię o chorobach, na które takie samice są narażone.
-
rzeczywiście bywają trudne "dyskusje" na tym forum w trakcie których niektórzy kompletnie nie mają pojęcia o co chodzi, nie umieją czytać tego co się pisze i za nic nie chcą zrozumieć treści postów wysyłanych przez innych, doszukując się wręcz niestworzonych rzeczy i są tak ograniczeni że młotem nie można w nich wbić pewnych jasnych argumentów, ale akurat tutaj - w tym temacie, naprawdę każdy ma rację i zwraca uwagę na BARDZO istotne kwestie jakimi są podsumowując:
1. Odpowiednio przystosowane miejsce na większą ilość królików - zarówno latem jak i zimą
2. Wyżywienie całego stada - koniecznie odpowiednią karmą
3. Zapewnienie fachowej, stałej opieki weterynaryjnej
4. Sterylizacja i kastracja
5. Zaprzyjaźnianie i izolacja niektórych osobników
6. Problem przekroczenia pożądanej ilości osobników
7. No i oczywiście - koszty, które będą olbrzymie
Co do punktu 1 i 7 nie mam wątpliwości, że będzie ok chociaz jakieś zawsze są bo się przecież nie znamy i nie widziałam ani tego miejsca ani Twojego portfela (do tego drugiego oczywiście nie mam zamiaru i prawa zaglądać ;-) )
Natomiast co do pozostałych punktów to na chwilę obecną ciężko cokolwiek powiedzieć, bo to dopiero wyjdzie z czasem - Twój wet czy weterynarze dopiero będą mieli okazję tak naprawdę wykazać sie w sprawach i chorobach króliczych bo takie rzeczy jak ropień no cóż... to jest klasyka u królika :] a bywają jeszcze gorsze rzeczy, aż strach je znowu wymieniać.
My przy kilku adopcyjnych królikach, które są w Toruniu/Bydgoszczy jesteśmy kilka razy w tygodniu u weta - spedzając tam po kilka godzin więc przy takiej ilości też trzeba zarezerwować sobie czas, na te wizyty.
Mam nadzieje, że rzeczywiście są tacy dobrzy jak mówisz, bo dla mnie tak jak dla Oli - prowadząc takie miejsce, fachowa opieka weterynaryjna jest na pierwszym miejscu. I to właśnie też z tego względu ja mam wątpliwości co do stworzenia czegoś takiego u siebie (bardziej jednak jako przechowalni bo też już wkrótce będę mieć warunki). Raczej nie zrealizuję tego planu bo do najbliższego dobrego weterynarza mam ok 100 km a wiem, że musiałabym tam być kilka razy w tygodniu. No i oczywiście nie mogę sobie pozwolić na całodobową opiekę nad tymi królikami bo pracuję w mało elastycznej pracy no i chcę też w inny sposób im pomagać - nie tylko mieć je u siebie :)
Tak czy inaczej, właśnie ta opieka wet będzie przynajmniej mnie cały czas niepokoić, brak sterylizacji u samiczek, na co zwraca uwage Ciapusia - jeśli zaczną chorować na nowotwory narządów rodnych to nawet najlepszy wet czasami może już im nie pomóc.... związane z tym także zaprzyjaźnianie - niesterylizowane samice przeważnie są potworami :] no i oby tych królików nie było więcej niż będziesz w stanie przyjąć i zapewnić im godne warunki. I to będzie bardzo trudne, bo do nas czasami jednorazowo trafia 20 królików - w ciągu jednego dnia, a u Ciebie - wiadomo plus minus kilka sztuk w tą czy w tą ma być docelowo przez cały czas.
No nic - ja już co chciałam to napisałam, a teraz będę czekać tak jak wszyscy inni na rozwój wydarzeń :)
A o podróż do Ciebie to się nie martwię - do Koszalina jeżdżę dość często bo razem z mężem jeździmy nad morze do Sianożętów i trasa prowadzi właśnie przez Koszalin więc trochę zawsze możemy zboczyć z drogi i odwiedzić zapowiedziany króliczy raj :)
-
Jeszcze się zastanawiam nad tym, ale nie jestem przekonana to jednak jest duża ingerencja u samicy. U samca nie jest to aż tak mocna ingerencja. W przypadkach zdrowotnych oczywiście tak, to nie podlega dyskusji ale tak prewencyjnie to tak jak napisałam wcześniej nie jestem przekonana. Moja mała ma 7 lat i nie jest wysterylizowana i nie jest ani agresywna ani terytorialna ani nic jej nie dolega z tego powodu.
W przypadku bardzo agresywnych samic nie będzie wyboru, ale myślę że tą kwestię trzeba rozważać do każdego przypadku oddzielnie.
-
Ingerencja tak, nie da się ukryć, ale według mnie sterylizacja ma o wiele więcej plusów, niż minusów. Na naszym forum było w ostatnim czasie wiele przypadków, gdzie samica była sterylizowana dosłownie w ostatnim momencie, a niektóre niestety już za późno, bo nowotwór zdążył się rozwinąć - i na to się nic nie poradzi, można jedynie odliczać dni, które jej pozostały, podczas gdy wczesna sterylizacja może takim problemom zaradzić w 100%.
No nie wiem, na twoim miejscu jeszcze bym się nad tym zastanowiła, skoro masz dobrych weterynarzy, to nie powinno być z tym większego problemu.
-
Zapraszam na wątek moich potworów- Axela i Soty. Sota żyje teraz na kredyt i z wyrokiem, ponieważ ktoś kiedyś jej nie wysterylizował- miała potężny nowotwór macicy, wystąpił przeżuty( guz wielkości pięści na śledzionie i guzy na brzuszku), które zostały usunięte razem ze śledzioną. Sterylizacja prewencyjna jest ważna, bo przecież tego co się dzieje w środku długo może nie widać- Sota jadła, była aktywna, piła, brykała- nie widać było, że ma jakikolwiek dyskomfort- a miała.
Niedawno sterylizowana była moja adopcja- 6 miesięczna Fura. Tak samo- w środku macica miała już ropne nacieki i wyglądała niefajne, zewnętrznie- nie było jeszcze żadnych upławów czy zmian w zachowaniu.
Również ostatni przypadek króliczki Pati- której nie udało się uratować, miała potężne już przerzuty.
To nie jest tak, że samiczki rzadko miewają problemy z ropomaciczem czy nowotworami narządów rodnych- to jest niestety częste :( Na bodajże 11 samiczek które zawiozłam na sterylki od października 4 miały zmiany- 1 nowotwór, 1x ropomacicze, 2x początki ropomacicza, zmiany był widoczne "gołym okiem" tylko w przypadku nowotworu( upławy), ale tutaj macica praktycznie już się rozpadała.
-
No to jeszcze musisz się trochę naooglądać i potowarzyszyć dbremu weterynarzowi podczas różnych zabiegów u samic. Już staramy się wrzucać zdjęcia, opisywać w miarę jak najdokładniej co się dzieje w organiźmie, gdy samica nie jest wysterylizowana. I to nie tylko samica królika ale też psa czy kota.
Widzieliśmy już zdecydowanie za dużo - a naprawdę można było temu zapobiec.
Najświeższy przypadek zna Milka - królicy która umierała przez wiele miesięcy w straszliwych cierpieniach.
Nie wiem jak osoba nazywająca siebie dobrym opiekunem, może pozwalać na coś takiego. I nie mówię tu o Tobie Cheri ale o wielu osobach na tym forum, które nadal są przeciwne sterylizacji zanim zaczną się dziać naprawdę straszne rzeczy w tak małym organiźmie.
-
1.Odpowiednio przystosowane miejsce na większą ilość królików - zarówno latem jak i zimą
2. Wyżywienie całego stada - koniecznie odpowiednią karmą
możesz opisać konkretnie co według Ciebie znaczy odpowiednie miejsce (powierzchnia, wyposażenie itp)
odpowiednią czyli jaką? nie stosuj ogólników proszę.
Jakie to są według Twoich obliczeń olbrzymie koszty (średnio na jednego królika rocznie)
Zaprosiłam Ciebie, mąż to całkiem inna sprawa... :)
W Koszalinie mam jednego dobrego weta, drugi jest w Szczecinie.
Kwestia sterylki zostaje otwarta niczego na razie nie zakładam z góry, może się tak stać że trafią do mnie same samce :) żart oczywiście :)
Wynika z tego że powinniśmy prewencyjnie siebie też sterylizować żeby ograniczyć możliwość choroby. Z tego co nas uczyli na endokrynologii hormony płciowe są potrzebne w organizmie nie tylko do rozmnażania. Dlatego mam mieszane odczucia. Miałam praktyki u weta na studiach i się już naoglądałam i w skali całej populacji królików to są incydentalne przypadki.
-
z Koszalina przyjechała między innymi nasza adopcyjna Tosia, dla której dziewczyny zajmujące się świnkami szukały dobrego weterynarza, bo w Koszalinie takiego nie znalazły niestety, o Szczecinie Iskra chyba już wspominała. jeśli najlepszy króliczy wet. nie potrafi dobrze sprawdzić trzonowców czy nie wykryje zmian w zw. z ropomaciczem, to nie wymaga to już dalszego komentarza.
co do sterylizacji - nie wiem ile królic musi jeszcze umrzeć, żeby ludzie zrozumieli. my sterylizujemy każdą samicę- w ciągu roku kilkadziesiąt "sztuk", efekt jest taki, że sterylizacji nie przeżył jeden królik - ze zmianami nowotworowymi i niewydolnością wątroby (nie była w stanie przetrawić narkozy), więc naprawdę statystki są przerażające. w przyszłym tygodniu powrót naszego wet. zaczniemy od zrobienia 4 sterylizacji, bo inaczej nie miałybyśmy sumienia oddać tych królic do nowych domów. prędzej czy później każdą królicę dopadnie nowotwór czy też ropomacicze - jeśli nie w wieku 7 lat, to w wieku 9 lat.
-
Szczerze... nie chcę się kłócić ale wątpię że obeszłyście wszystkich wetów w Szczecinie... i szczerzę wątpię że tylko kilku lekarzy weterynarii w całej Polsce potrafi leczyć króliki a cała reszta to jakieś nieuki.
Proszę podaj mi nazwiska weterynarzy w Koszalinie u których były te osoby i którzy się nie znają na swojej pracy.
Pytam z ciekawości na co umierają króliki sterylizowane? tylko nie piszcie że ze starości...
-
Króliki sterylizowane umierają z powodu ropni, chorób układu pokarmowego, chorób dróg oddechowych - czyli z powodu tych samych chorób, na jakie zapadają zwierzęta niesterylizowane/niekastrowane.
Częściej u królików sterylizowanych pojawiają się problemy z piaskiem i kamieniami moczowymi, jednak leczenie tych przypadłości jest o wiele prostsze niż leczenie chorób dróg rodnych i możliwa jest profilaktyka - przy chorobach układu rozrodczego nie istnieje coś takiego.
-
No niestety ale tak jest - nie wiem czy czytasz całe forum i to co ludzie i ich króliki przeżywają chodząc do miejscowych weterynarzy. Z reszta nie tylko na forum można dowiedzieć się jak ograniczoną wiedzę mają weterynarze jeśli chodzi o króliki. Wynika to także z tego, że nawet na studiach wet. nie ma praktycznie mowy o królikach. Więc jeśli wet sam się nie dokształci (a niestety mało jest ludzi - nie tylko weterynarzy, którzy uczą się czegoś czego tak naprawde nie muszą tzn nie musza w ich mniemaniu) to niestety, ale wiedzy nie ma praktycznie żadnej.
Napisałaś, że masz jednego królika, który jest w świetnej formie do tego nieagresywny. Jeden królik a my ich znamy i mamy do czynienia pewnie już z przeszło tysiącem :)
Myślę, że jest to jakaś różnica.
A jeśli już chodzi o statystyki, to niestety ale u nas, na 10 sterylizowanych samic 8 ma już zmiany na narządach, albo ma już nowotwór. I to nie są statystyki książkowe tylko życiowe... bo jesteśmy tego świadkami - na żywo.
Argument - że my kobiety, też powinnyśmy się wysterylizować do mnie nie przemawia bo niestety, ale ludzie (do których zaliczają się też kobiety ;) sami decydują o swoim życiu, mają wolną wolę, rozum, do tego ich życie, zdrowie i ciało ceni się o wiele bardziej niż zwierzęcia dlatego też takie zabiegi nie są nawet przewidywane - przynajmniej nie oficjalnie i nie w naszym kraju - jako zabieg profilaktyczny. O losie zwierząt przynajmniej tych domowych - decydujemy my - ludzie, więc jeśli jesteśmy odpowiedzialni to je sterylizujemy.
Nie uznajemy czegoś takiego jak śmierć ze starości - nie ma czegoś takiego. Sterylizowane samice umierają z miliona innych przyczyn, ale ryzyko ich PRZEDWCZESNEJ śmierci minimalizujemy - sterylizując je.
I świetnie kata_strofa to ujęła - wszystkie inne choroby jest zdecydowanie łatwiej leczyć niż te związane z nowotworem - któremu można zapobiec przez profilaktykę.
Co do mojego męża to mnie rozbawiłaś - naprawdę ;)
-
Muszę sprecyzować swoją wypowiedź, bo mi samej wydaje się niejasna :) Innym chorobom można zapobiegać i je skutecznie leczyć. Jedyna profilaktyka chorób układu rozrodczego u samic to sterylizacja.
-
No właśnie coś za coś, jednej choroby się ustrzeżesz inna wystąpi na jej miejsce to tak jak u kotów.
Mam dwa króliki jednego od małego, drugiego wzięłam dorosłego niedawno.
Wiem że macie większe doświadczenie z uwagi na większą liczbę, ale też trafiają do Was przypadki królików zaniedbanych i niechcianych i przez ich pryzmat patrzycie na całą populację.
W przypadkach wystawienia nowotworów w rodzinie jest możliwość mastektomii u kobiet z dużym prawdopodobieństwem zachorowalności. I jeżeli dajesz prawo do decydowania każdej kobiecie o swoim życiu to powieścina dać takie samo prawo właścicielom królików czy innych zwierząt do decydowania o ich podopiecznych, nie możesz pisac że jak ktos się nie stosuje do Twoich rad czy zaleceń jest nieodpowiedzialny, bo może robi kontrolne badania i ma wszystko pod kontrolą.
Ja robię badania moim zwierzętom, np psom raz na pół roku badam krew na morfologię i na biochemię i jeżeli wynik jest niepokojący to robimy usg i rtg i będę mogła zareagować w razie jakiś zmian.
-
Ja nie wymagam stosowania się do moich rad i zaleceń ja po prostu uświadamiam - bo taka też jest moja rola będąc członkiem SPK :) I wyrażam swoje zdanie - że osoby, które nie sterylizują swoich zwierząt są dla mnie nieodpowiedzialne. Mam prawo tak uważać.
Dzielenie się doświadczeniem i przekazywanie wiedzy innym myślę, że jest potrzebne bo dzięki temu społeczeństwo staje się co raz bardziej świadome.
Tak więc z mojej strony to już naprawdę wszystko przynajmniej jesli chodzi o temat sterylizacji :) z resztą na pozostałe też już się wypowiedziałam ;-)
-
tak jak pisałam wcześniej pożyjemy zobaczymy :)
A teraz trzeba się zabrać do roboty i skupić na konkretach. 1.Odpowiednio przystosowane miejsce na większą ilość królików - zarówno latem jak i zimą
2. Wyżywienie całego stada - koniecznie odpowiednią karmą
możesz opisać konkretnie co według Ciebie znaczy odpowiednie miejsce (powierzchnia, wyposażenie itp)
odpowiednią czyli jaką? nie stosuj ogólników proszę.
Jakie to są według Twoich obliczeń olbrzymie koszty (średnio na jednego królika rocznie)
nie odpowiedziałaś na bardzo ważne dla mnie pytania, wolisz ogólniki... ok
-
Niczego nie wolę - po prostu przeoczyłam tę część Twojego posta :] Zdarza się.
Nie pisz proszę do mnie w tym tonie bo mam wrażenie, że bardzo chcesz do czegoś się przyczepić i łapać mnie za słówka - a czegoś takiego bardzo nie lubię bo to do niczego nie prowadzi :]
Ale żeby nie pozostawiać pytania bez odpowiedzi napisałam wyraźnie, że co do miejsca które stworzysz (co do jego wyglądu) nie mam wątpliwości - że będzie odpowiednie bo już wszystko napisałaś jak będzie wyglądać, jaka będzie powierzchnia, jakie masz plany na lato, na zimę więc co więcej miałam napisać? Myślałam, że to dobrze, że chociaż jeden z punktów pozostawiam bez komentarza i wszystko mi w nim pasuje :]
Natomiast co do kosztów - to także sama już wcześniej napisałaś, że nie narzekasz na brak pieniędzy i stać Cię na wyłożenie kwoty bodajże 1000 zł miesięcznie z tego co pamiętam na opiekę nad tymi królikami. Myślę, że to spokojnie wystarczy na ich podstawowe potrzeby (tzn jeśli mówimy o ilości nie większej niż 20 królików). W miesiącach kiedy będzie trzeba wszystkie zaszczepić na pomór i myxomatozę na pewno trochę zabraknie no i miejmy nadzieję, że nie będą często chorować i nie będziesz musiała tracić zbyt dużo na dojazdy do weta i ciężkie zabiegi czy operacje. Bo przykładowo ja bardzo dużo pieniędzy tracę na samo paliwo dlatego nie mogę sobie pozwolić na wizyty u weta cześciej niż raz w tygodniu.
W razie jakichś dodatkowych pytań czy niejasności wyślij mi proszę priv albo napisz na maila bo w środę jedziemy na interwencję z której przywieziemy kilkadziesiąt królików i niestety mogę nie zaglądać na forum :)
-
Przepraszam za ton myślałam że specjalnie pominęłaś pytania.
-
witam, mam problem z wstawieniem fotki :( poratujcie
-
Oczywiście poratujemy :)
Tu jest instrukcja. Na dzień dzisiejszy na Imageshack musisz się zarejestrować.
http://forum.kroliki.net/index.php?topic=9249.0
-
witam, zamieszczam foto zimowego lokum po remoncie :)
zostały tylko wykończenia i bramka do zamontowania
(http://img846.imageshack.us/img846/5024/krolikih.jpg)
ps. dzięki za pomoc :)
-
:brawo: ładnie to wyglada
-
Ale będą miały super domek. :D
Świetna robota :brawo:
-
dziękuję bardzo :) pracy był ogrom i długo to trwało ale jestem na finiszu :)
będzie można zasiedlać jak tylko się wprowadzę do siebie :)
-
świetnie. :D jak już będziesz miała wszystko w miarę ogarnięte, to chętnie zobaczę całokształt. :)
-
Cheri, super, idzie ci świetnie! Królasy będą miały wypas!
-
Bardzo jestem ciekawa jak to wszystko wyjdzie, pomimo wielu za i przeciw to tak naprawde zycie napisze swój scenariusz...
Jestem optymistką i trzymam mocno kciuki za ten projekt, ale mało zdjęć..... no i uszatków brak
-
Trzeba jeszcze raz pomalować i wejście zrobić żeby nie uciekły :)
uznałam że jedno zdjęcia ścian wystarczy :)
jeszcze muszę pomyśleć nad jakimś placem zabaw dla uszaków :)
-
Zapowiada się świetnie :)
-
wystarczyła jedna fotka i Ci z negatywnym nastawieniem już się nie wypowiadają ;)
a tak na poważnie, śledzę wątek od początku (podglądam po cichu) :P i trzymam kciuki, żeby wszystko poszło gładko. nie często ma się okazje spotykać takie plany, a jeśli nawet - realizacja pozostaje w sferze gdybań i marzeń. tutaj są już pierwsze efekty, gratuluję.
-
Nie odzywają się bo jedna fotka z gołymi ścianami o niczym jeszcze nie świadczy - czekamy aż pojawią się króliki i zaczną tam funkcjonować.
Ale jeśli koniecznie mam się wypowiedzieć to 20 królików w tym jednym pomieszczeniu średnio się zmieści... no chyba, że to jest tylko 1/4 tego miejsca :) I jak już mowa o ilości królików to chciałabym przypomnieć że w ciągu ostatnich 2 miesięcy pod naszą opiekę tylko na terenie Bydgoszczy/Torunia trafiło ponad 30 królików. Gdybyśmy chcieli je u siebie zostawić nie moglibyśmy pomóc już ani jednemu więcej - bo nie mamy miejsca. Ale to taki off-top mający na celu zwrócenie uwagi na ilość potrzebujących królików.
Czekam na dalsze wieści i zdjęcia z placu budowy :)
-
zdanie to pisałam z lekką ironią (w celu zaznaczenia 'luźnego znaczenia' postów, zwykłam używać emotek ;) ). chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że powinno się raczej wspierać takie pomysły i możliwości. chęć pomocy osób, które jak widać, nie rzucają słów na wiatr. duża liczba królików w potrzebie świadczy bardziej o tym, że lepiej, gdyby i więcej takich miejsc powstawało (co niestety biorąc pod uwagę nasze realia i codzienne życie, nie jest raczej realne), niż żeby nie było ich wcale. takie sceptyczne nastawienie niektórych osób czasem motywuje (tak jak obserwuję to tutaj), ale mnie osobiście by odstraszyło (nawet gdybym miała możliwości tego pokroju), dlatego, że tak to ujmę - 'wielki szacun' dla cheri.
-
Śledzę ten wątek od samego początku,nigdy się nie wypowiadałam ale
takie sceptyczne nastawienie niektórych osób czasem motywuje (tak jak obserwuję to tutaj), ale mnie osobiście by odstraszyło (nawet gdybym miała możliwości tego pokroju), dlatego, że tak to ujmę - 'wielki szacun' dla cheri.
megg ma rację,zamiast motywować cheri żeby jej lepiej wszystko poszło ... robicie na odwrót.
cheri trzymam kciuki żeby wszystko poszło ok no i chętnie zobaczę "na żywo" te cudo dla królików :)
-
Zgadzam się z Tobą megg :)
Marzę o tym, żeby takich miejsc jak u Cheri powstawało jak najwięcej - wtedy my też nie mielibyśmy tak trudnej sytuacji jaką mamy teraz. Ale musi być rotacja tych królików wtedy to ma największy sens bo można uratować/pomóc setkom zwierząt nie "tylko" 20.
Zresztą Cheri wie o co mi chodzi i jest odpowiedzialną i mądrą osobą co pokazała nie raz więc nie muszę w kółko tego samego powtarzać. Po prostu Twoja wypowiedź trochę mnie sprowokowała - zupełnie niepotrzebnie ;-)
-
wystarczyła jedna fotka i Ci z negatywnym nastawieniem już się nie wypowiadają oczko
ja widzę tu zamierzoną ironię hehe :)
dziękuję za wsparcie wszystkim wspierającym :) jak będzie co pokazać to oczywiście powstawiam więcej fotek :)
ja po prostu nie oddam już królika który będzie u mnie kilka dni :)
-
Gdybyśmy chcieli je u siebie zostawić nie moglibyśmy pomóc już ani jednemu więcej - bo nie mamy miejsca
ale to przecież innego rodzaju działalność- Wy pomagacie królom w potrzebie- głównie z interwencji i porzuconym, następnie przekazujecie je osobom, które zdecydują się na ich adopcję,a Cheri chce wziąć dla siebie te niewykupione ze sklepów...
-
Może kogoś zainspiruje działanie mojego "przytułku" i zrobi schron dla królików adopcyjnych na podobnych warunkach :)
Ja nie chcę tego typu działalności bo po pierwsze tak jak pisałam nie oddam królika który będzie u mnie kilka dni :) dlatego chcę pomóc w innym sposób i tym sposobem jest właśnie przytułek :) choćby dla tych "tylko" 20 królików :) a drugi powód jest taki że nie mam zbytnio czasu przyjmować potencjalnych osób chętnych adoptować królika, ponieważ mam jeszcze oprócz hobby (zwierzaki) pracę która też wymaga czasu.
-
Cheri: http://demotywatory.pl/3241236#comments :D
-
Hehehe SremoGirl dobre :mhihi
-
Święta racja :)
-
nawet tajny admin demotów ci sprzyja nie zawiedź go :D
-
SremoGirl, Ty to zawsze trafisz. :P
Też mi się wydaje, że mi ciężko byłoby się rozstać z uszakiem, któremu się poświęciło już jakiś czas, z którym jakoś się zaznajomiło i- nie ukrywajmy- jakieś uczucia względem niego zdążyły wykiełkować. :) I tu mówimy o kilku dniach, a przecież uszaki często czekają na dom po kilka tygodni, miesięcy, a nawet i lat...
-
A to będzie jakoś zabudowane od góry? Ile cm mają te pół-ścianki? Bo ja coś czuję, że mój Boniek by nawiał. ;)
-
Ścianki mają 110cm będzie jeszcze 30cm ażuru.
Nie ma siły żeby miniaturka to przeskoczyła :) przetestowałam na swojej :)
Pozwolę sobie trochę nie w temacie zapytać...
czytałam o tej interwencji w Mszczonowie i widzę że tam większość tych królików to duże króle hodowlane one nie są aż tak delikatne jak miniaturki to musiały żyć w tragicznych warunkach skoro są w takim stanie po prostu szok. I tu mam pytanie... czemu przeprowadzacie interwencje w mini zoo, chodzi mi o zaniedbania? Zawsze wydawało mi się że w zoo czy w mini zoo zwierzęta mają super warunki bo w końcu to jest miejsce dla nich i po to żeby mozna było zobaczyć zwierzęta w miarę naturalnych warunkach.
-
A, to spoko. Bo jakieś takie malutkie się wydawały. :)
Nie mają super, zwykle mają tragicznie. Są niesterylizowane, nieleczone, źle karmione i często nie mają odpowiednich schronień.
-
No i właśnie się zastanawiam dlaczego tak jest, przecież jakby nie patrzeć są źródłem dochodu bo płaci się za to żeby je obejrzeć, to powinny być dobrze traktowane, nie rozumiem tego.
-
wiesz, w zoologach zwierzęta też są źródłem dochodu, ale to nie ma nic do rzeczy. chodzi im jedynie o to, by zarabiać dużo, a koszty ponosić jak najmniejsze.
-
No niby tak, ale w zoologach po pierwsze królika są na krótki okres (przynajmniej takie jest założenie) i chodzi tam o to żeby je szybko sprzedać nikt się nie martwi że potem będzie chory np. a po drugie to w zoologach zazwyczaj pracują osoby które nie maja pojęcia o potrzebach zwierząt.
A jak ktoś zakłada mini zoo to zakładam że robi to bo kocha zwierzęta i chce właśnie z nimi związać swoje życie, czyli logicznie idąc tym torem powinien jak najlepiej o nie dbać. One są źródłem dochodu i chyba bardziej opłaca się mimo wszystko mieć zdrowego królika który będzie długo żył.
-
chorego zwierzęcia, z kołtunami w sierści itp. w zoologu też nikt nie kupi, a wiadomo jak bywa.
wizja, że powstają takie miejsca z miłości do zwierząt jest sielanką, ale życie to życie.. a właściwie ludzie są ludźmi i niektórzy niestety nie kierują się sercem, a interesem.
nawet jeśli zdarzy się, że na czele takiej 'działalności' jest osoba kochająca zwierzaki - pracę wykonuje cała masa innych pracowników, którzy nierzadko pewnie mają dość swojego zajęcia, typu czyszczenie klatek i zagród. przykre to, ale prawdziwe. mimo, że takie miejsca to czasem jedyna szansa na oglądanie pewnych gatunków zwierząt - to jestem przeciwna. męczenie stworzeń i same stresy. tak samo jak cyrki i inne tego pokroju miejsca.
-
ja trzymam kciuki za przedsięwzięcie! i czekam na dalszą relację, ile w końcu królików tam trafi, jakie koszty przeznaczasz na jedzonko, weta itd. sama myślałam o założeniu czegoś na kształt w przyszłości (kiedy się dorobię swojego), z tym, że nie tylko dla królików, ale też dla gryzoni (co jednak jest łatwiejsze, bo wymagają mniej miejsca, za to koszty leczenia są o niebo wyższe niż królików- wiem z doświadczenia).
-
I jak z tym?
-
Cheri, przeczytałam cały wątek i przyznam, że Twój pomysł jest jak spełnienie marzeń :) Jestem pewna, że Ci się uda i trzymam za to kciuki, natomiast jest jeden aspekt, który jeszcze nie został poruszony: zielenina. Wszyscy wiemy, że te zwierzaki zjadają ją w OGROMNYCH ilościach. Masz już jakąś koncepcję na ten temat i czy nie obawiasz się, że po sezonie letnim Twój rewir dla uszaków będzie wyskubany do ostatniego ziarenka?
-
Witam, wszystkich po dłuższej przewie. Byłam bardzo zajęta przez ostatni miesiąc a bo to żniwa a to zbieranie ziół na zimowe zapasy a do tego moja królinia się mocno pochorowała, ma problem z krążeniem i bardzo schudła ;( ale już jest lepiej po serii zastrzyków i przymusowego karmienia i pojenia, bo to straszny niejadek jest. A teraz do rzeczy........ co do zieleniny to wszystko co jest jadalne dla królików z ogródka jest do ich dyspozycji do tego trawa pastwiskowa na wybiegu i wypas kwaterowy, żeby wszystkiego nie wyskubały. Zapasy suszu na zimę do tego.
-
Cheri, czeka Cię dużo, dużo pracy, ale coś mi się wydaje, że to Cię nie jest w stanie zrazić :)
-
Trudne rzeczy robię z tym większą satysfakcją :)
-
cheri napisałam Ci prywatną wiadomość. Proszę zerknij
-
Coś ucichło w tym wątku. Jak tam idzie robota? :)
-
ucichlo czy nie, jesli czegos bedziesz potrzebowac i bedziesz miec transport z warszawy do siebie .... ja sprobuje pozalatwiac dla Cię różne potrzebne rzeczy :>
warunkiem jest jednak transport ..... z roznych miejsc w warszawie gdzie to bedzie
tylko potrzebuje info z wyprzedzeniem .... mniejszym lub wiekszym (ale to bedzie zalezalo co bedzie potrzebne / wymagane / etc)
-
Witam, przepraszam za nieobecność na forum ale full roboty i do tego brak neta ;( ale walczę z tym.
Mam na dniach do odebrania jedną królicę z Koszalina zoologa.
Miałam jedną bardzo chorą dziewczynkę niestety przegraliśmy walkę - paraliż tylnych nóżek postępujący ;(
I jak na złość do tego wszystkiego wyrzucane psy. W razie wypadków proszę pisać jakby był jakiś dt potrzebny.
Bardzo dziękuję za ofertę pomocy, al ogromu królików nie mam na razie jak to dziewczyny mi wróżyły ;) jakoś się sklepy nie pala z oddawaniem.
-
A mnie bardzo ciekawi jak wygląda to miejsce! Wrzucisz kiedyś zdjęcia pomieszczeń? :)
-
Foteczki tez chetnie obejrze.
-
Pewnie że zamieszczę fotki jak tylko mi założą stacjonarnego neta bo przez to co mam teraz to jedno zdjęcie będzie się ładować pól godziny ;(
Przyznam szczerze że nie mogę się doczekać lata i obserwowania królików (może do tego czasu się ich więcej pojawi) na wybiegach na trawie ;)
-
a u mnie w miedzyczasie, pojawila sie szansa na transport w Twoje okolice, oczywiscie przez jakas normalna organizacje .... ktora ma i chetne osoby (nie tylko do klepania w klawiature) i .... mozliwosc transportu, wiec tematu pilnuje i ja, jakby co :>
-
a na co mogę liczyć z Twojej strony jakby co??
-
jakby co ? na podrzucenie mozliwie blisko z odbiorem albo u Ciebie albo gdzies w okolicach, zalezy ktoredy i dokad docelowo czlowiek bedzie jechal, jesli nie bedzie jechal dokladnie do Ciebie to musisz mu dac do wyboru miejsca w promieniu, teraz nie mam pojecia, ale zgaduje do 50km gdzie moglby to zostawic a Ty sobie to juz sama odbierzesz
na co liczyc ? napisz co jest potrzebne to wtedy bede myslec lokalnie czy da sie to dla Ciebie zalatwic, czy i na kiedy
tak bedzie chyba prosciej, prawda ?
-
Oki. Będę mieć na uwadze ;) mówię na razie szału nie ma że tak powiem i sama spokojnie daje radę ;)
Jakby była taka potrzeba wziąć na dt króliki to piszcie mam miejsce ;)
-
Wysyłam kilka ogłoszeń z których można by spróbować wziąć króle, bo wiadomo jaki los je czeka gdy są do oddania "za darmo" :( Cheri może uda Ci się je przejąć - byłoby wspaniale:
http://tablica.pl/oferta/krolik-albinos-IDGKkP.html
http://tablica.pl/oferta/kroliczek-IDF1vL.html
http://tablica.pl/oferta/bialy-kroliczek-oddam-IDDK6L.html
I takie które wprawdzie nie są za darmo, ale może uda się przekonać ich "opiekunów" do oddania bo aż żal patrzeć :( :
http://tablica.pl/oferta/krolik-mini-IDyH2w.html
http://tablica.pl/oferta/krolik-klatka-IDzlWN.html
-
Czy królik w ostatnim ogłoszeniu ma w klatce ziemniaki ???
-
no raczej jak ziemniak mi to wygląda :/
-
I jeszcze gościu pisze, że fajny prezent dla dziecka. Ręce opadają.
-
http://tablica.pl/oferta/kroliczek-IDF1vL.html tego chciałyśmy zabrać z Alicją, jednak nie możemy się skontaktować z opiekunką :/ Nie odbiera tel. nie odpowiada na GG.
A ten http://tablica.pl/oferta/krolik-albinos-IDGKkP.html jest nieaktualny
-
Nie bardzo mam dostęp teraz do neta ;( i korzystam z komórki ;(
Słuchajcie dziewczyny.... ja mogę wziąć je do siebie na dt i będziemy szukać im domków na spokojnie co Wy na to?
tylko że nie mam teraz możliwości zając się kontaktami z osobami oddającymi, mogłaby któraś z Was się tym zając?
One są z Koszalina czy okolic?
-
Hej
oficjalnie otwieram mój przytułek, który może być też dt ;) Jakbyście miały jakieś biedy do przechowania bądź bezdomne to piszcie ja mogę odebrać królikaski albo w Koszalinie albo w Białogardzie jestem tam raz w tygodniu. Mam już sianko dla uszaków i mnóstwo czasu ;)
-
Cheri pochwal się zdjeciami jak ten przytulek wyglada, bo nie ukrywam że kibicuje tej inicjatywie i jestem ciekawa jak to wszystko wyglada :) pozdrawiam
-
no ja też bym chętnie zobaczyła :lol cheri, jak będziesz miała czas to cyknij dla nas fotkę ;) super, że już koniec! teraz niech przytułek ruszy pełną parą :)
-
Nie mam jeszcze internetu ;( piszę do Was z komórki samo załadowanie forum trwa wieki ;( dopiero pod koniec miesiąca będę miała stacjonarnego neta wtedy zaraz wstawię fotki :icon_biggrin
-
To czekamy z niecierpliwością :)
-
Super, super, super! :D
Od początku czekam, aż coś ruszy i nadal czekam na zdjęcie.
Powodzenia życzę! :)
-
Pierwsze fotki pierwszej królicy ;)
(http://img687.imageshack.us/img687/697/aciata1.jpg)
(http://img651.imageshack.us/img651/4198/aciataiszyszka.jpg)
(http://img52.imageshack.us/img52/8172/szyszkiiaciata.jpg)
Mam prośbę możecie zmienić nazwę wątku bo ja nie wiem jak to zrobić ale jakaś instrukcję podesłać plisssss
-
Cudna ta królinka :)
Nazwę wątku musi zmienić któryś z moderatorów bo inaczej nie można.
-
Napisz jaki tytul bys chciala i zmienimy :) Posty mozna edytowac tylko 6h od napisania. Pozniej trzeba pisac PW :)
-
Aha... może na "już działa dom stały i tymczasowy dla niechcianych królików - okolice Koszalina"
a króliczka była od 2008 roku w sklepie zoologicznym jest trochę wycofana ale świetnie się dogaduje z moimi szynszylkami ;)
-
Ale maja fajowy wybieg :)
-
Naprawde super to wyglada Cheri :)
-
super:) świetnie to wygląda!
-
Dzięki wielkie za zmianę tytułu ;)
-
Cheri - świetna robota, brawo :brawo:
-
Dziękuję bardzo, pracy trochę było ale jak miło teraz wpaść do nich i posiedzieć żeby się odstresować :)
-
O kurcze, ale tam będziesz miała roboty! Super, że już działa przybytek. :) I jaki uroczy szynszylek. :)
Sprzątasz tę słomę, tak jak sprząta się boksy dla koni? To ciężka praca.
-
Cheri ode mnie :bukiet wybieg cudowny, króliczka tez miła ino lekko przestraszona - pewnie nadmiarem "wypasu", gratuluje pomysłu i jego realizacji
-
Cheri, tak sobie myślę, że skoro nie masz teraz przeładowania to może warto również dodać ofertę dla wtajemniczonych (czyli opiekunów uszaków z forum a może nie tylko) w postaci coś w rodzaju hoteliku - przechowalni dla uszaków w czasie wyjazdów opiekunów. Aby nie pobierać opłaty w żywej gotówce ( bo to podatki i te sprawy - zresztą zawsze można się dogadać) to w zamian za określoną ilość karmy, żwirku itp. Miałabyś z tego biznesu trochę korzyści dla tymczasowoczów. Np. Jadąc na wakacje nad morze, opiekun królaska może go po drodze podrzucić na wczasy do Twojej zagródki razem z ilościa karmy i takich tam innych akcesoriów oraz umówioną ilość w zamian za pobyt umówioną ilość.
Ja osobiście na pewno bym skorzystała a wolałabym w naturze coś podrzucić na potrzeby Twoich podopiecznych niż płacić w normalnym hotelu dla zwirzaków.
Ja osobiście staram się wybierać miejsca na wypoczynek takie gdzie mogę zabrać swoje uszaki ale często wyjeżdżam pod namiot a wiadomo w takim przypadku nie wezmę swich zakochańców więc jest to idealne rozwiązanie dla obu stron.
-
Powiem szczerze że trochę bym się bała przyjmować na hotel króliki i mieć mega rotację z uwagi na choroby, nie wiadomo po jakich przejściach są takie króliki sklepowe.
Tak wymieniam słomę ;) powiem szczerze jest to mniej pracy niż jak miałam do sprzątania bobki po całym pokoju i zasikane kąty mojej śp cheruni, kochana była a jak brudaska ;)
Króliczyca dzisiaj już w lepszej formie, adaptuje się powoli ;)
-
Wow! Super wybieg! Gratuluję! :)
Cheri :bukiet:
-
No to dobrze, że nie ma dużo pracy. W sumie królik nie brudzi tyle, co koń. :P
To trzymam kciuki za działanie ośrodka. :)
-
Witam,
mam kilka wiadomości wszystkie nieoptymistyczne... mam tylko jednego królika u siebie, nikt komu zaproponowałam że wezmę królika do siebie nie zgodził się go oddać a były wystawione do sprzedaży za np 50zl... argumentem często jest to że klatka jest za kasę a królik za darmo... bo co ona/on zrobi z klatką. Tego się zupełnie nie spodziewałam.......
A jak jest z dalszej okolicy do oddania i pytam o możliwość jakiegoś transportu np żeby się spotkać w połowie drogi to zaraz tysiąc wymówek i problemów. Nawet im się nie chce pofatygować i ociupinkę wysilić w końcu to oni chcą oddać. Wychodzi na to że jeszcze łaskę robią że oddają. Strasznie się zniechęciłam powiem szczerze.
-
Chcesz króliki?
Szczecin się chętnie podzieli, ja cierpię na totalne przekróliczenie jak na obecne moje warunki.
BTW. jednego króla do DS do Koszalina ostatnio wiozłam, a jednego z okolic Koszalina zabierałam.
-
To nie chodzi o to czy chcę czy nie... chciałam zrobić coś dla królików włożyłam w to i dużo pracy i czasu i kasy też bo remont za darmo się nie zrobił. I jak chciałam przygarnąć te króliki których już ludzie nie chcieli to jeszcze chcieli na tym zarobić
-
Niestety, są ludzie, którzy na wszystkim chcą zarobić. Nie rezygnuj, poczekaj, jeszcze Ci niejeden uszak wpadnie w ręce :)
-
Ja również pisze poważnie.
Nie mam DT w Szczecinie, a niestety- stety, u mnie się ludzie nie krępują, i króliki oddają- byle szybciej, bo wypuszczą na wolność albo tak czy siak przyniosą do TOZ i wziąć będę musiała.
-
Na DT czy na stałe ?Bo odległość jest spora.
-
Będę mieć dwa maluchy hodowlane za chwilę ( tzn. chwila- mniej więcej miesiąc)- i je bym mogła oddać na stałe, gdybyś zechciała wielkokróle :) bo pewnie będą zachwycone ogromem miejsca, jakie by miały u ciebie.
Ale miniaturki- tu już kwestia poszczególnych osobników :)
-
No to czekam na jakieś szczegóły...co i jak, skąd są, jaka płeć, no i szczegóły logistyczne ;)
-
co nowego slychac?
-
Jest kilka królików to przechowania ale są problemy w transporcie
-
Cheri, zrobiłaś kawał dobrej roboty, a wiadomo, że problemy zawsze bedą mniejsze lub większe. Pamiętaj, że w kwestiach transportu w okolicach Koszalina chętnie pomogę na ile będę mogła
-
Cheri wysłałem Ci wiadomość na priva, jeśli możesz proszę o pilny kontakt :)
-
Mam prośbę do forumowiczów - czy ma ktoś kontakt mailowy lub telefoniczny do Cheri, bo mam bardzo pilną sprawę a niestety na forum nie mogę się z Nią skontaktować - bardzo proszę o udostępnienie (jeśli ktokolwiek posiada) numeru telefonu do Cheri. Dziękuję. :bunny:
-
Czy ten dom stały/tymczasowy działa już/jeszcze ? wie ktoś coś na ten temat ?
-
Wątek zamykam i przenoszę do archiwum, jeżeli jest nadal aktualny proszę o PW