Jednak w naturze ich rewir jest o wiele większy-nie ogrodzisz przecież hektara.A w zimie w pomieszczeniu 2,5 m2-no nie wyobrażam sobie.U królików hodowlanych instynkt stadny jest większy i rzeczywiście "u chłopa"może być trzymanych stado np.10 samic niesterylizowanych.(ja nie miałam problemu z łączeniem swoich hodowlańców,ale z miniaturkami było "krwawo"a wszystko odbywało się w pomieszczeniu 10 razy większym niż 2,5 m2)
Proszę czytać uważnie!!!! 2,5m2 to domek na wybiegu przy letnim utrzymaniu.
Witaj, gratuluje pomysłu naprawdę podziwiam. Jestem bardzo ciekawa czy ci się uda, mi zabrakło odwagi . Masz już doświadczenie z taka ilością królików?? Albo np z trzema na raz?? Ja mam trzy, niestety żyją osobno (2+1), zaprzyjaźnianie wyszło jak to MAS określiła "krwawo" właśnie z uwagi na charakterność króli. Króliczek który tak normalnie jest oaza spokoju w połączeniu z kolegą okazuje sie być wojowniczym żółwiem Ninja (czy jak to sie pisze). Powyrywane futerka i nadgryzione uszy, i krwawiące ranki na brzuchy doprowadziły do tego że zrezygnowałam z zaprzyjaźniania.
Ja ten pomysł już realizuje, dzisiaj przyjechała ekipa remontować pomieszczenie zimowe
Mam już przytułek dla szynszyli jak pisałam wcześniej są to osobniki uratowane z fermy na skóry (miały zostać zabite i wyrzucone bo ich futro nie było odpowiedniej jakości). Na stałe mam jedną samicę 6 letnią, ale czasem koleżanka daje mi na przechowanie swoje 2 króle i nie ma żadnego problemu przy odpowiednim powitaniu.
W naturze króliki żyją w grupach i nikt ich nie sterylizuje przecież.
Samice też sterylizujemy, jak Tocha wspomniała ze względów zdrowotnych.
Pomysł fajny, tylko trzeba wziąć pod uwagę, że nie każdy królik z interwencji/zoologa/ czy innego źródła będzie nadawał się do współżycia w stadzie, choćby właśnie, dlatego, że to może być chory/niepełnosprawny osobnik, który będzie wymagał szczególnej opieki i warunki na dworze mogą być niesprzyjąjące dla chorego królika. A ile takich będzie? 5? 10? 15? Nie mówiąc już o kastracji czy żywieniu to koszty leczenia będą ogromne. No i czy w pobliżu masz króliczego (!) weta?
Króliki z zoologa czy z innego źródła to są króliki wychowane w niewolnictwie, mają osłabiony instynkt samozachowawczy, nierzadko są to króliki aspołeczne i mają nadwyrężoną psychikę, która wymaga resocjalizacji. Nie można ich porównać do królików dzikich, bo to już zupełnie inna bajka.
Mam świetnego weta
Na miesięczne utrzymanie stadka przeznaczone mam 1000 złotych. Oczywiście chorego królika trzeba oddzielić i wyleczyć, a jeżeli nie będzie mógł być ze wszystkimi to będzie w domu kicał.
Ciekawi mnie jedno że zamiast doradzić jakieś rozwiązania lub to tylko chcecie zniechęcić człowieka od podjęcia wyzwania, pewnie lepiej niech siedzą w akwariach bez możliwości ruchu tam im zdecydowanie wygodnie.
Ta inicjatywa jest przemyślana, mam na nią środki i nie zaprzestanę jej realizacji, piszą tu oczekiwałam jedynie dobrego słowa, rady ale widzę że lepiej się nie dzielić z nikim pomysłami, bo "wszyscy eksperci" wiedzą lepiej...
Ja uwazam, ze trzeba rozmawiac bezposrednio z kims z SPK Wszystko mozna dogadac i dograc. Jako DT (bo rozumiem, ze docelowo krole trafilayby do adopcji) mialabys pomoc ze stowarzyszenia.
Nie ma być to dt, tylko taki dom spokojnej starości dla osobników które nie znalazły stałego domu.
Trzymanie takiego stada jest kosztowne - to raz.
Po drugie - teren jest zbyt mały żeby króle "się mijały", będą awantury.
Po trzecie - kastrowany samiec zapładnia jeszcze do 6 tygodni, muszą być w tym czasie oddzielnie.
Po czwarte - samice bardzo często chorują na nowotwory narządów rodnych i sterylizacje są konieczne ze względu na zdrowie.
Po piąte - dorzucenie nowego króla do stada to ryzyko (ogromne) zagryzienia go przez stado. W naturze obcy dorosły królik do stada nie dołącza ot tak sobie.
Po szóste - naszym celem jest szukanie królikom nowych domów a nie tworzenie schroniska, w którym siłą rzeczy króle będą dziczały. Będziesz miała czas na zabawę codziennie, kontakt bezpośredni z kilkunastoma królikami?
Po siódme - jeden choruje i zaraża resztę. Masz osobne pomieszczenie dla chorych króli i dla nowo przybyłych na kwarantannę? I pieniądze na leczenie? szczepienie jednego króla to 40 zł. Pomnóż to razy 15. A nie wyobrażam sobie nieszczepienia króli przebywających w dużym stadzie na powietrzu.
Po ósme - prawidłowe żywienie dużego stada króli to poważna inwestycja - nie można ich karmić pszenicą i kukurydzą.
Po dziewiąte - jak myślisz dlaczego SPK nie ma jeszcze własnej przechowalni dla króli, które potrzebują DT? Ano dlatego, że jest to trudne do zorganizowania, ogarnięcia, kosztowne. Rozumiem, że zrezygnujesz z wyjazdów, świąt, wakacji itp, itd bo króle trzeba doglądać CODZIENNIE.
Podsumowując: idea szczytna, ale trzeba stworzyć prawdziwy biznesplan, przeliczyć finanse, zapewnić miejsce, mieć weta "króliczego" blisko. Niestety bardzo często prywatne schroniska marnie kończą, ponieważ ich właściciele po prostu bankrutują, w pewnym momencie okazuje się, że przesadzili z ilością zwierząt, nie nadążają ze sprzątaniem. leczeniem itp
Miniatury to nie hodowlańce - to coś w rodzaju"piesków pokojowych".
Po pierwsze - jakbym była biedna to bym się za takie przedsięwzięcie nie brała
po drugie - skąd wiesz jaki mam dla nich teren.......
po trzeci i tak każdy królik musi przejść 6 tygodni kwarantanny zanim dołączy do stada więc nie widzę tu problemu
po czwarte nie jestem zwolennikiem sterylizacji jako środka zapobiegawczego, bo całkowity brak hormonów u samicy zaburza jej metabolizm, jak będą problemy natury zdrowotnej to sterylizacja będzie przeprowadzana
po piąte widzę że nie wiesz jak się wprowadza nowego osobnika do stada (poczytaj sobie i się doucz) ja miałam pół roku wykładów na ten temat i rozmawiałam z ludźmi którzy się zajmują behawiorem zwierząt. Każdy gatunek stadny, stworzy stado gdy damy mu szansę.
po szóste dlaczego uważasz że królik woli kontakt z człowiekiem niż z przedstawicielem własnego gatunku...? Ja wolę się poprzytulać do przedstawiciela swojego gatunku niż do szczura, ale skoro twierdzisz że króliki wolą ludzi to nie będę się sprzeczać...
po siódme nie mieszkam w mieszkaniu 2 pokojowym tylko na wsi, więc pomieszczeń mam dostatek
po ósme czytaj ze zrozumieniem - karmienie było opisane wcześniej
Nie wiem dlaczego SPK nie ma "przechowalni" i to że ktoś nie ma nie znaczy że ja mam też nie mieć. Mam osobę która się zajmie nimi przez parę dni, z Twojej wypowiedzi wnioskuję że (jeżeli w ogóle masz królika) to zrezygnowałaś z jakichkolwiek wyjazdów.. ?
Podsumowując, dziękuję za interesowanie wątkiem, ale odpowiedzi nic konstruktywnego nie wnoszą.