rzeczywiście bywają trudne "dyskusje" na tym forum w trakcie których niektórzy kompletnie nie mają pojęcia o co chodzi, nie umieją czytać tego co się pisze i za nic nie chcą zrozumieć treści postów wysyłanych przez innych, doszukując się wręcz niestworzonych rzeczy i są tak ograniczeni że młotem nie można w nich wbić pewnych jasnych argumentów, ale akurat tutaj - w tym temacie, naprawdę każdy ma rację i zwraca uwagę na BARDZO istotne kwestie jakimi są podsumowując:
1. Odpowiednio przystosowane miejsce na większą ilość królików - zarówno latem jak i zimą
2. Wyżywienie całego stada - koniecznie odpowiednią karmą
3. Zapewnienie fachowej, stałej opieki weterynaryjnej
4. Sterylizacja i kastracja
5. Zaprzyjaźnianie i izolacja niektórych osobników
6. Problem przekroczenia pożądanej ilości osobników
7. No i oczywiście - koszty, które będą olbrzymie
Co do punktu 1 i 7 nie mam wątpliwości, że będzie ok chociaz jakieś zawsze są bo się przecież nie znamy i nie widziałam ani tego miejsca ani Twojego portfela (do tego drugiego oczywiście nie mam zamiaru i prawa zaglądać
)
Natomiast co do pozostałych punktów to na chwilę obecną ciężko cokolwiek powiedzieć, bo to dopiero wyjdzie z czasem - Twój wet czy weterynarze dopiero będą mieli okazję tak naprawdę wykazać sie w sprawach i chorobach króliczych bo takie rzeczy jak ropień no cóż... to jest klasyka u królika
a bywają jeszcze gorsze rzeczy, aż strach je znowu wymieniać.
My przy kilku adopcyjnych królikach, które są w Toruniu/Bydgoszczy jesteśmy kilka razy w tygodniu u weta - spedzając tam po kilka godzin więc przy takiej ilości też trzeba zarezerwować sobie czas, na te wizyty.
Mam nadzieje, że rzeczywiście są tacy dobrzy jak mówisz, bo dla mnie tak jak dla Oli - prowadząc takie miejsce, fachowa opieka weterynaryjna jest na pierwszym miejscu. I to właśnie też z tego względu ja mam wątpliwości co do stworzenia czegoś takiego u siebie (bardziej jednak jako przechowalni bo też już wkrótce będę mieć warunki). Raczej nie zrealizuję tego planu bo do najbliższego dobrego weterynarza mam ok 100 km a wiem, że musiałabym tam być kilka razy w tygodniu. No i oczywiście nie mogę sobie pozwolić na całodobową opiekę nad tymi królikami bo pracuję w mało elastycznej pracy no i chcę też w inny sposób im pomagać - nie tylko mieć je u siebie
Tak czy inaczej, właśnie ta opieka wet będzie przynajmniej mnie cały czas niepokoić, brak sterylizacji u samiczek, na co zwraca uwage Ciapusia - jeśli zaczną chorować na nowotwory narządów rodnych to nawet najlepszy wet czasami może już im nie pomóc.... związane z tym także zaprzyjaźnianie - niesterylizowane samice przeważnie są potworami
no i oby tych królików nie było więcej niż będziesz w stanie przyjąć i zapewnić im godne warunki. I to będzie bardzo trudne, bo do nas czasami jednorazowo trafia 20 królików - w ciągu jednego dnia, a u Ciebie - wiadomo plus minus kilka sztuk w tą czy w tą ma być docelowo przez cały czas.
No nic - ja już co chciałam to napisałam, a teraz będę czekać tak jak wszyscy inni na rozwój wydarzeń
A o podróż do Ciebie to się nie martwię - do Koszalina jeżdżę dość często bo razem z mężem jeździmy nad morze do Sianożętów i trasa prowadzi właśnie przez Koszalin więc trochę zawsze możemy zboczyć z drogi i odwiedzić zapowiedziany króliczy raj