Weźcie pod uwagę kolejny ogromny problem, który był już tu przytaczany, ale nie wywołał reakcji. Jak się rozniesie wieść, że jest miejsce, gdzie można oddać zwierzaka, to ludzie będą je wrzucać przez płot albo zostawiać pod bramą, nawet jeśli cheri ich nie przyjmie. To nagminne. Ludzie podrzucają psy i inne zwierzęta do schronisk, przytulisk, a nawet do zoo - często w nocy, żeby pozbyć się problemu. Więc nawet, jeśli cheri wyznaczy sobie graniczną ilość królików/zwierząt, to niestety może się okazać, że w końcu będzie miała ich więcej. Wbrew swojej woli. Trzeba by przemyśleć plan działania w takim drastycznym przypadku. A ludzie są bezmyślni - wrzucą przez płot niekastrowanego samca np. A jak cheri nie chce sterylizować samic, to będzie miała w takiej sytuacji przyrost geometryczny.
Wykupywanie nie jest rozwiązaniem - powiedzmy, że faktycznie ratuje się jednego królika. Ale jego matkę i inne samice skazuje się na ciągłe porody, a jego rodzeństwo na życie w tragicznych warunkach, za wczesne odstawienie od matki i prawdopodobną śmierć. Biznes jest biznes - jak króliki się sprzedają (nie ważne z jakiego względu), to będą rozmnażane.