Maluch miał łupież dwa razy:
1. dojrzewał, miał wysoki poziom hormonów, wtedy był tylko łupież, nie wypadało futerko, żadnych innych zmian nie było. Łupież zniknął sam z siebie po kastracji.
2. to była polekowa drożdżyca, łupież sie sypał a jednocześnie futerko wyłaziło ale nie takimi wielkimi placami tylko kępki kłaczków sklejone na końcu płatkiem suchej skóry. To juz leczyliśmy, ketokonazol (chyba tak sie nazywa ten lek) dopyszcznie przez 8 tyg + kąpiel w nizoralu 1 raz w tyg.
Moczyłam wacik, na to szampon, wcierałam w skórę, potem kilka minut buziaki na kolanach, żeby szampon zadziałał, a potem płukanie w misce z letnią wodą, potem do drugiej miski żeby dokładnie wszystko spłukac, potam trzecia micha. No a później to juz ręcznik, suszenie i wielka uszata obraza. Ale pomagało.
Trzymam kciuki za znalezienie przyczyny tych wyłysień i łupieżu u maleńkiego