A co powiecie na taki widok , jaki zastałam dziś rano?
Wypróbowałam juz wszystkie znane sposoby ,żeby zachęcić Kicusię do siusiania w ,,Kuwetę" ( tekturowe pudła. ) Dodam,że nawet nie ma mowy o wejściu do kociej kuwety z plastiku,króliczek boi sie tego jak diabeł święconej wody. Do pudeł przynajmniej nabobi(powiedzmy).
Nie ma ulubionych miejsc gdzie siusia , żwirku żadnego nie toleruje , wtedy nie wejdzie choćby leżały tam same ulubione smakołyki. Nagradzanie nie pomaga , przesuwanie kuwety w te miejsca , gdzie siusia nic nie daje , bo z figlarnym błyskiem w oku ( złóśliwiec)nasiusia obok. W klatce sie nie załatwia, próbowalam , bo klatka aczkolwiek nie zamykana była raz zastwiona ,żeby nie wyszła , wytrzymała kilka godzin i nic . Za to ja nie wytrzymałam , było mi jej szkoda ,że tak siedzi sama . Wykicała radośnie .... i nie uwierzycie ile sie mieści w króliczym pęcherzu.Można to było zobaczyć na dywaniku obok kuwety . Nie wiem dlaczego też , kiedy chcę złapać mocz do badania to Kicusia zrobi kropelkę albo dwie i wet zawsze narzeka ,że jest tego za mało. Specjalnie podłożylam biały podkład i dałam ociupinke marcheweczki ,żeby można było zauważyć,, problem'. Nie daję jej dużo marcheweczki ze względu na cukier i wapń. Dwa milimetrowe plastereczki raz w tygodniu.
Kiedy moglabym wybierać to wolalabym ,żeby bobiła obok , a siusiala do kuwety.Może ktoś ma jakiś pomysł ,jak poskutkuje wystąpię o nagrode Nobla.
Czekam z utęsknieniem na wszelkie informacje.