Fly przetrwała noc w niezmienionej pozycji, w półśnie. tak niesamowicie spokojna. za każdym razem, kiedy do niej wstawałam, bałam się, że to już.
rano zadzwonił doktor zapytać, jak przetrwałyśmy noc, co się dzieje z Fly (dzisiaj doktor nie przyjmował).
do tej pory nie podawałam jej relanium. nie było żadnego ataku. od kiedy 1,5 doby temu Fly dostała relanium jest wyciszona. przerażająco wyciszona, ale tak jest lepiej. kolejny atak mógłby ją zabić - serce, obrzęk mózgu...
podobno u niektórych zwierząt po silnych atakach, faza takiego osłabienia trwa nawet 2-3 dni...
w nocy Fly zjadła papkę ze strzykawki. wypiła płyn wieloelektrolitowy/glukozę. rano były bobki. dość dużo bobków.
w ciągu dnia dostała kroplówkę. wenflon wytrzymał.
potem zjadła papkę - była bardziej świadoma, jadła z apetytem. teraz przytulona do termofora znowu zapada w półsen...
cały czas jest w pozycji półsiedzącej/półleżącej.
w ciągu dnia nie zgrzytała już zębami tak jak wczoraj wieczorem i rano. na wszelki wypadek dostaje lek przeciwbólowy.
dzisiaj w nocy najbardziej ucieszyło mnie to, że zrobiła bobki. pomyślałam, że bez względu na to, chociaż teraz nie jest już tak bardzo głodna.
stan bez zmian...mała walczy, mimo wszystko...
dobrze, że one miały więcej szczęścia:
tydzień temu miały być karmą dla węża, dzisiaj czarno-biała kuleczka powędrowała do nowego domu - Panie Michale dziękujemy
Pumpernikiel wyrósł na wspaniałego chłopaka - niedługo trafi do DS, Pani Edyta już na niego czeka
Shelby była dzisiaj bardzo szczęśliwa. godzinę siedziała w pudle z sianem (w klatce to nie to samo), potem wylądowała na rękach u naszego wyjątkowego gościa - po_sąasiedzku
, a na koniec musiała odpocząć po trudach dzisiejszego dnia.
Marie zmieniła rezydencję na nową - Soniu
byli goście, zioła, koperek, natka pietruszki...
dzisiaj codzienność w Azylu fotografowały głównie Milena i Weronika
- niezastąpiona pomoc ostatnich dni
dzisiaj los uśmiechnął się również do
Frugo - wspominając o pozytywnych spotkaniach w Azylu kilka dni temu, miałam na myśli m.in. spotkanie z jak się okazało, nowymi opiekunami Frugo - dziękujemy
(Frugo to kolejny uszak, który po adopcji pozostanie w Toruniu)
u
Boni jest znaczna poprawa z łapką - porażenie mięśnia po ketaminie.
Lilou wczoraj wieczorem była u doc. okazało się, że póki co radzi sobie bardzo dobrze na obu łapkach - jedna łapka jest do szczególnej obserwacji (póki co leki przeciwbólowe działały, zobaczymy jak będzie "bez"). niestety w jej przypadku walka z opatrunkiem gipsowym okazała się bezskuteczna, ale może wszystko się ułoży. mała chce biegać. przytyła 15 dag.
to chyba na razie tyle...