To teraz ja z pytaniem, bo mam coraz większe obawy, że i nas ten problem nie ominie...
Jak byłam jakiś czas temu u weta (nie króliczego), to zajrzał Lunie w zęby i stwierdził, że jeszcze nie jest źle, ale są krzywe i z czasem będzie trzeba je podcinać. A ostatnio zauważyłam, że Luna zachowuje się tak, jakby coś jadła, chociaż nic jej nie dawałam. Mam na myśli to, że tak mieli buźką. Nie robi tego non-stop, tylko na przykład układa się do snu i sobie mieli. Albo przebudzi się i znowu mieli. Wygląda to tak, jak u małych dzieci, że sobie pomlaszczą, pomlaszczą i idą spać. Generalnie nie mamy żadnych problemów z jedzeniem, sianko jest jedzone może nie jakoś super chętnie, ale regularnie go ubywa. Przez noc wypija całą miseczkę wody (około 125ml na oko), w ciągu dnia niecałe pół miseczki, czyli wszystko w normie. Nie ma zgrzytania zębami, oczka nie ropieją ani nie łzawią, jakiś czas troszkę kichała, ale za radą Eni dostałą do picia Vibovit i przeszło. Dzisiaj obmacałam pyszczka, niechętnie, wiadomo, ale pozwoliła mi na to, nie wyrywała się, ani też ja nie wyczułam żadnych zgrubień ani niczego innego, co mogłoby mnie zaniepokoić.
Za dwa tygodnie dowiemy się wszystkiego, bo przy okazji sterylizacji poproszę o sprawdzenie ząbków i ewentualną korektę. No ale mimo wszystko chciałabym wiedzieć już dziś.
Wiem, że nie umiecie mi odpowiedzieć dokładnie, ale chciałabym poznać Wasze opinie.
Możliwe, że powoli zaczynają kaleczyć jej język albo policzki i stąd to mielenie, czy może Wasze króliki przed albo w trakcie snu też tak sobie mielą?
No i najważniejsze- jak już się okaże, że jednak trzeba będzie tych trzonowców pilnować i powtarzać zabieg, to jak często się to robi? Czy u każdego królika jest to indywidualny przypadek?