Witam,
nie pomyślałam, że bedę udzielała się na forum, ale potrzebuje Waszej pomocy i wsparcia.
Mam królinę już niemłodą - 5,5 roku. Niestety od września ma problemy ze zdrowiem. Zapewne zaczęły się one dużo wcześniej, ale nie dawały widocznych objawów. Zaczęło się to katarem i kichaniem. Królina stała się bardzo osowiała, jej niektóre bobki stały się po czasie bardziej miękkie. Przestała jeść wcześniej sianko, ale jej apetyt ogólnie nie był na tragicznym poziomie. Właśnie wtedy odwiedziłam pierwszy raz weterynarza. Na niczym szczególnym się nie skończyło - witaminki i przeciwbólowy syropek. Pare dni pózniej zaczęło ropnieć jej oczko, które po czasie zaczęło wychodzić z oczodołu.
Po tym miałam kolejne wizyty, przy których dowiedziałam się, że
przerastają korzenie zebów trzonowych. Pisząc w skrócie - zmieniłam na weta, który został mi polecony, dostała antybiotyk, maść nawilżającą na oko, później antybiotyk do oka.... co godzinę smarowałam jej oczko by nie wyschło w dzień i w nocy... Niestety
oczka nie udało się uratować - usunięcie było konieczne, aby dokładnie usunąć ropę. Cieszyłam się, że królina żyje i mamy najgorsze za sobą. Bez oczka jest dalej dla mnie najkochańszym stworzeniem na świecie i co chwile jej o tym mówie jaka jest cudowna piękna i kochana
Mineło 3 tyg. od operacji. Jama po oczku jest dalej otwarta, bo się babrało. Nadal zbierają się tkanki martwe. Czeka nas najprawdopodobniej kolejny zabieg, przy którym oczyści i zaszyje się oczko. Za nami mnóóóstwo codziennych wizyt u weterynarza, wiele antybiotyków, sterydy... bywało raz lepiej raz gorzej z jej jedzeniem. Królinka niestety jest nadal za szczupła. Zaczęła już przybierać na wadze (100 gramów a cieszy), ale ostatnio ponownie się trochę pogorszyło
. Ząbki nie są w najlepszym stanie (wnioskuje po tych przednich, które nierównomiernie się scierają), ale jak mają dobrze wyglądać, jak od miesiąca conajmniej nie rusza siana, za które kiedyś oddałaby wszystko?
Dziś też mi mało jadła warzyw, ale w ruch znów poszedł herbicare ... Wczoraj dowiedziałam się, że pojawił się jej
kolejny ropień...
Chciałam się też dowiedzieć czegoś apropo karm ratunkowych... w związku z tym, że już mnóstwo pieniędzy pochłonęło mnie leczenie zajączki, a nie widać tego końca, szukam
zamiennika Herbicare. Znalazłam kilka - w tym też o wiele wiele tańsze. Nie chciałabym jednak podawac jej żadnego badziewia. Dlatego czekam na jakieś informacje co siądzicie na temat np.
karmy ratunkowej Dr Ziętka? jest jeszcze druga tania ( chyba aż za tania w porównaniu do herbicare i rodicare). Ale odstrasza mnie w składzie na pierwszym miejscu groch - mam na myśli
JR Farm Mash Herbivores. Co Wy na to?
Proszę Was o wsparcie i trzymanie kciukasów i dzielenie sie opiniami na temat mojej historii. Widząc smutną zajączke, zastanawiam się czy ona nie cierpi przechodząc tę chorobę, ciągłe wizyty.... Zamiast znacznej poprawy - a w międzyczasie jakaś mała była - widzę znów pogorszenie. Dziś w nocy znów się chowała w dziwnych miejsach...
Jeżeli ktoś dobrnął do końca.... dziękuję.