A teraz troszkę z innej beczki. Chciałam dzisiaj pochwalić hodowlańce z Zamościa ,że zrobiły ogromny postęp w socjalizacji. Ja ich powoli nie poznaję. Z szczerze mówiąc dzikusów jakie dostałam zrobiły się łagodne kochane olbrzymy
. Chociaż wcale właściwie nie są takie ogromne
. Do moich z wielkością to im daleko
. Takie większe miniatury.... dzisiaj były długo wyczesywane wszystkie po tym jak dostałam stracha po ostatnich przebojach z zatkaniem Yogiego i miały obcinane pazurki. Normalnie mogłam sobie obcinać i przednie kopytka i tylne ,robiłam co chciałam a one nic. Zero stresu,zero strachu. Strasznie przyzwyczaiły się do nas. Jestem z siebie dumna że udało się, bo szczerze mówiąc miałam chwile powątpiewania ,że zostaną dzikusami na amen. Najbardziej jest mi przykro ,że są u nas już tak długi i jak ktoś je zabierze to będą znowu musiały przyzwyczaić się do nowych ludzi i pewnie pomyślą sobie że je znowu ktoś porzucił. Dostałam je jako młodzież i u mnie dorosły. Jakbym nawet nie chciała to człowiek się przyzwyczaja już nawet z racji długiego czasu przebywania u nas. Jak będą już w DS to dobrze ,że czekają już następne którym mogę pomóc na DT to wypełnią pustkę
. Tylko gdzie te domy sie ukrywają....