Wczoraj byliśmy jak zwykle z dość liczną ekipą u doc. U wielkouchych wszystko ok. jeden ma tylko jakieś zmiany na skórze(prawdopodobnie pasożyty) i będzie leczony iwermektyną. Natomiast u małouchych się przedświątecznie dzieje jak zwykle
. Miała jechać na zabieg sterylizacji Tosia ale ustapiła niestety miejsce w kolejce ponieważ naszej Kropeczce odnowiły się znowu po 2 msc ropnie na wolu i szczęce i miała zabieg bidulka. Jest dzielna chyba bardziej odemnie. Już o 6.00 jadła CC i biegała
. Mam nadzieję że jest ostatni raz otwierana. Do trzech razy sztuka i musi być dobrze. Zęby ma ok więc nie wiem czemu się nie może rozstać z tymi ropniami
. No Tosia niestety wije gniazdko po gniazdku i musi poczekac do 13 to Konrad ją pozbawi instynktu macierzynskiego na dobre. Zgredzia też była i niestety ma wadę trzonowców
. Do końca życia będzie miała kontrolę stomatologiczną i ewentualne pilowania. Narazie tragedii nie ma. ściera je... ale krzywo. Zabraliśmy jeszcze Łatkę na wizytę ogólną i jest zdrowa . Waży 2.2 kg i była bardzo grzeczna. Będzie w najblizszym czasie sterylizowana i szykować się będzie do swojego DS
, ale narazie bez szczegołów bo nie chce zapeszać. A że klatka po Łatce pusta i idą święta więc postanowiliśmy dać DT innemu uszakowi i padło niespodziewanie na Błękitka. Akurat stał w transporterku u doc i dochodził do siebie po kastracji. Narazie jest wszystko z nim ok i zaraz idę zrobić towarzystwu zastrzyki. Jest ślicznym maluchem :heartale jaki ma charakterek to jeszcze nie wiem. Jest opcja ,że rysuje mu sie domek na horyzoncie ale to po świetach zobaczymy. Narazie jest u mnie i będziemy o niego dbali dopóki ktoś go nie pokocha.