Już jestem i przyznam - nieco zaskoczona.
1) Twój królik ma chore serce - na podstawie jakich badań? Jaka to choroba? I jaki był wynik UKG ewentualnie EKG? Przy salwie z karabinu maszynowego, jakim jest bicie serce królika są nikłe szansę na jakąkolwiek diagnozę poprzez osłuchiwanie..
2) Poprzez USG lekarz NIE ma prawa nazwać guza nowotworem, a na pewno nie złośliwym. Ono służy do oceny tkanek, stopnia ich ukrwienia, funkcji narządu. Jasne, znajdziesz na nim kamień, niedrożność, wgłobienie etc. - ale na pewno nie nowotwór! Do tego służy badanie histopatologiczne, na wynik którego czeka się o wiele dłużej niż parę minut. A cechy złośliwości to: zazwyczaj szybki wzrost, brak torebki, nacieczenie tkanek, wrastanie doń naczyń, obecność przerzutów i wznowy po usunięciu oraz odmienna budowa histologiczna.
3) Ropni się nie nacina, nie nakłuwa, nie robi punkcji i nie wyciska. (to nie jest potrzebne do diagnozy). Ropnie się oczyszcza (podczas zabiegu i codziennie w domu), torebkę ropnia wyszywa oraz wdraża się odpowiednie leczenie farmakologiczne. Do tego usuwa się przyczynę = ząb/zęby. Takie czynności wykonuje się w narkozie, po uprzednim badaniu krwi, konsultacji kardiologicznej (gdy uszak tego wymaga) oraz RTG (minimum 4 płaszczyzny). 75% ropni jest pod brodą. Są tam naczynia, nerwy, ślinianki, węzły chłonne.. tylko, że jak dotąd nie spotkałam się z tym, żeby któryś mój pacjent przeżył to jako "szalenie ryzykowne". Nic nikt nie uszkodził. Są gorsze miejsca
4) Wiek nie oznacza, że nie można mu pomóc, wymusza niejako jednak odpowiednie badania, które określą, czy uszak kwalifikuje się do zabiegu/leczenia czy też nie