Mały przytył i mamy 0,220
. Trochę to tępo rajdowe i nie wiem czy się cieszyć czy nie?
Osłuchowo jest ciut lepiej, martwią mnie te posikiwania ale czekamy, zobaczymy czy to się będzie nasilać czy ustępować.
Jeśli chodzi o inhalacje, to owszem myślałam o tym ale niestety pomysł jest trudny do realizacji... żeby mu zrobić zastrzyk, muszę mu główkę czymś nakryć....to jest ADH w najczystszej postaci. Nie boi się nikogo i niczego, coś w stylu nie i koniec, nie chcę i już. Tupie, furczy, złości się....płeć nie jest określona ale dla mnie to samiec......ja mu boby pokazuję i do kuwety daje a on na mnie patrzy i myk, kolejny bobek na podłodze
Jeśli będzie bardzo źle to zastanowię się nad inhalacjami i skonsultuję z Panią dr Moroz. Boję się robić cokolwiek sama, bo tu zaszkodzić można łatwo a wyjść na prostą trudno. Ja jestem z tych forumowiczów, co bez wiedzy weta nie robią nic.
Chciałam jeszcze raz podziękować wszystkim za wsparcie i pomoc