kolejny weekend za nami, tym razem wyjątkowo mocno podporządkowany pracy w Azylu, ale krok za krokiem zbliżamy się do końca...
po całym dniu pracy, fajnie jest usiąść i popatrzeć chociaż na ściany, parapet...ruina zmienia się/zmieniła w coś niezwykłego, bo tyle w tym miejscu jest pracy, zaangażowania - w tym miejscu i wokół niego
kraty w oknie jeszcze przed malowaniem i parapet...już nie ruina...
i już po malowaniu
teoretycznie "drobiazg" - dodatkowa puszka, ale jednak...
wszystko było krzywe - krzywe to delikatne określenie...doprowadzenie tego do stanu normalności, kosztowało trochę pracy
pepi1989 będziemy wdzięczne za pomoc z Amikiem...
albinosek oraz król oddany do sklepu zoologicznego niedługo przyjadą do T. ciekawe w jakim stanie są zęby albinosa, biorąc pod uwagę jego dietę
co do paśnika, to na pewno trzeba bardzo uważać, chociaż Chawa jest tak mała, że odstępy między kratami są dla niej b. duże, myślę, że najlepiej będzie jej włożyć paśnik od soni - drewniany, uniemożliwiający korzystanie z niego w innym celu niż jedzenie...
Kubuś dzielnie znosi leki, chociaż niestety codziennie zaliczamy mycie...
Masza średnio
, tj. wszystko poza katarem ok, ale z niecierpliwością czekam na wt. i wyniki wymazu - tak samo w przypadku Merlina