A więc tak, wczoraj czyściłam Bletce w klatce, w kuwecie miała świeżutki żwirek, rano wstaję i co zastaję? Suchuteńko w kuwecie ale poza nią basen, normalnie aż bałam się że "tsunami" powstanie przy kopnięciu łapą.
Mało tego, że wcale nie chce się załatwiać do kuwety co jeszcze sika co (dosłownie) 10 min, od rana z rolką papieru latam w te i z powrotem. Jak ją wypuściłam to zlała się wszędzie, musiałam sobie woreczki na nogi założyć żeby iść i zmywać, od godziny siedzi w klatce i ciągle leje
Już widzę że koło kuwety jest powódź. Nie wiem co zrobić, nigdy tak jeszcze nie było. Dlaczego tak robi? Ktoś może miał już tak? Proszę o szybką pomoc bo jutro do szkoły i Bletka będzie musiała być zamknięta w klatce (tak mama powiedziała), a nie wypuszczę jej bo zajszczy cały dom i jak mama przyjdzie to się wścieknie, a że już jest maj i zbliża się koniec roku, muszę chodzić na poprawy i jutro w szkole kibluje od 9 do 17:10.
Co robić....Co robić....