Drosera, ropień to miejscowe nagromadzenie ropy w organizmie, zwykle spowodowane infekcją (czy to z powodu urazu czy choroby). Pomyśl o nim jak o zakażonej ranie, to będziesz miała obraz sprawy.
Ropień to nie narośl czy coś w ten deseń.
W zależności od umiejscowienia i stopnia zaawansowania, różnie reaguje na leczenie, poza tym osłabia cały organizm, ale przy odpowiednim leczeniu i dbaniu o siłę i odporność królisia, powinno być OK.
Jak już Ci pisałam przy info o zaprzyjaźnianiu, po ugryzieniu ropień bardzo łatwo się tworzy (królik w paszczy ma bakterie, nacina skórę drugiego i wprowadza je do rany), ale równie dobrze królik może się sam skaleczyć w łapkę, a potem ranę zainfekować w kiwecie czy liżąc. Nie da się uniknąć wszystkiego.
Na razie mały utyka na łapkę nad którą był ropień i zgrzyta zębami, co mnie trochę niepokoi, bo po środkach przeciwbólowych nie powinno go chyba aż tak boleć.
Może nie zgrzyta z bólu?
Po lekach nie powinno go bardzo boleć, ale nie można go "naćpać" całkiem - człowiekowi się wytłumaczy, że ma na ranę uważać i oszczędzać kończynę, królik będzie to robił tylko czując dyskomfort.