Widziałam wczoraj Ninkę i Rzekotkę
Przebywały na wolności na kanapie, z mega czadowymi zakamarkami z poduch
Poziom podłogowy okupowali lokalsi, więc dwunoga obsługa dbała o to, żeby przypadkiem nie doszło do zderzenia na linii maluszki - baran lokalny
Nina faktycznie wygląda jak "Kochanie, pomniejszyłem hodowlańca"
dłuuga jest, i te uszy takie, i główka... No i oczywiście śmielsza jest od Rzekotki. Nadal dostaje wytrzeszczu od dotyku, ale sam widok ręki raczej zaciekawia ją ostrożnie, a nie przeraża. Przyznam, że już zazdroszczę jej przyszłemu domkowi...
Rzekotka niewątpliwie potrzebuje więcej czasu na zdobycie zaufania. No ale cóż, po tak nagłej zmianie płci można się trochę pogubić
Nadal kuli się, licząc, że pozostanie niezauważona i tak uratuje życie. Pod tym względem i pod względem budowy podobna jest do naszej Wspaniałej Siódemki z interwencji.
Bardzo liczę na opowieści oscarezowe! to, co usłyszałam rozchichotało mnie radośnie, mam nadzieję, że i Wy będziecie mieć szansę