Maluchy coraz mniej wycofane ale nadal jeszcze dość nie ufne. Pogłaskać można tylko chwilę, kulą sie ze strachu. Rzekotke wyjąłem z klatki na kanapę ale skuliła się na "żabę"
i nie ruszyła z miejsca więc nie stresowałęm jej. Wróciła do klatki. Siuśki juz lądują w kuwecie może z jakimiś mini wyjątkami, z bobkami sprawa trudniejsza do ustalenia bo kuweta jest systematycznie demolowana i wywalana. Siuśki mogę się domyślić bo pelet albo mokry albo juz w proszku. Bobki roznoszone po całej klatce. Muszą się dziewczyny jeszcze dużo nauczyć widzę ale postępy są więc jestem dobrej myśli. Baraninka-Ninka dużo bardziej wyluzowana, szylkretka strachajło niestety, a cała rodzina nią zachwycona bo jest cokolwiek inna od stadka u nas
cały czas fascynują mnie te jej mikro-uszy. Co do zdjeć to mało bo nie pozują. Jedno zrobiłem bo obiekt przypozował. Kilka sekund wczesniej był bardziej wyciągnięty ale podczas mojego celowania się znudził