ko_da1: staram się ją rozpieszczać jak tylko się da, dziękuję
Anuszko1987: dziękuję za rady. Mam nadzieję, że nie będę musiała z nich korzystać i że Czarnecka sama sobie poradzi.
asia4_27: ja też sprawdzam przez rękawiczkę i staram się najpierw choć trochę zapachu z klatki "chwycić" na tą rękawiczkę. Dziękujemy za kciuki!
mysza: dziękuję!
Po rozmowie ze zgagą14 postanowiłam, że narazie nie będę ingerować. Bardzo możliwe, że Czarnecka je karmi, bo przecież siedzą cicho jak myszki. Gdyby były głodne to rozchodziłyby się po "gnieździe" i piszczałyby. Jeżeli teraz zacznę je dokarmiać to będę musiała to robić do końca, a przecież kochani... ja mam szkołę, inne zwierzęta... Poza tym aktualnie uważam, że to mleko może bardziej zaszkodzić malcom niż im pomóc.
Nie jestem w stanie sprawdzić czy Czarnecka ma mleko, bo ona zwyczajnie nie da się złapać. Nie chcę burzyć tego co udało się "między nami stworzyć" przez łapanie jej "na chama"...
Ingerować będę w ostateczności (np. jeśli zauważę, że Czarnecka wyniosła jakiegoś malucha z gniazda to spróbuję go odkarmić). Staram się do maluchów nie zaglądać, bo jeśli poruszam im tym dywanikiem to im się wydaje, że nadchodzi jedzonko i się wiercą, a jestem spokojniejsza jak śpią spokojnie.
Skupiam się na Czarneckiej.
Mam nadzieję, że poprzecie mnie w mojej decyzji, lub chociaż mnie nie potępicie.
Z takich weselszych to Mamusia nauczyła się w 100% korzystać z kuwety. Wcina dużo, pije dużo. Klatkę ma otwartą cały czas, kiedy do nich zaglądam to wita mnie w progu i patrzy co dobrego przyniosłam. Jak myślicie, czy jeśli odrzuciłabym jakiegoś malca to może wynieść go z klatki?