No to parę newsów. Jakieś fotki mam, jak je wrzucę na kompa to zamieszczę.
Jako że to tak cudownie szybko szło, przedwczoraj bodajże ponownie zaryzykowałam i puściłam je w dużym pokoju (przypominam, że to terytorium docelowe, stare terytorium Fluffy). Oczywiście z zamiarem szybkiej reakcji w razie problemów. No i tak jak przedtem zaczęła się gonitwa, Fluffy goniła Maćka, a ten wystraszony uciekał, gdzie się da. Nie wiem, czy Fluffy go goniła z zamiarem ugryzienia, raczej było to wygonienie intruza z jej terytorium. Złapałam łobuzów i wróciły do małego pokoju jak przedtem.
W małym pokoju cały czas robiły postępy drobnymi kroczkami. Razem jedzą, odpoczywają, bawią się. Również bobkują, a jakże.
Maciuś cały czas się do niej przychlebia, liże ją i podstawia główkę do lizania, co ona dalej ignoruje. Postępem jest, że ona jemu główkę do pieszczot podstawia. Niestety nadal jest tak, że ona kocha tylko i wyłącznie mnie, ale z czasem zrozumie, że Maciuś będzie lepszym kompanem.
Raz go polizała i mam wrażenie, że coraz bardziej się skłania ku temu, więc raczej to kwestia czasu. Myślałam, że Maciuś będzie potrzebował więcej czasu, a tu jest odwrotnie.
Stwierdziłam, że za dobrze znają duży pokój, więc postanowiłam kontunuować zaprzyjaźnianie na wydzielonym terenie dużego pokoju, bez kryjówek typu fotel, stół. Więc przed chwilą zrobiłam totalne przemeblowanie. Zabarykadowałam środek pokoju, gdzie dałam kuwetę, wodę, siano i gałązka jabłoni. Na razie bez dostępu do klatek. No i działa! O to chodziło
Wypuściłam je tam i zaczęły zachowywać się jak na nowym terytorium, czyli zwiedzać, mają mniej pewności względem siebie, szczególnie Maciuś, ale nie ma gonienia i konfliktów. Pewien bagaż wzajemnego zaufania najwyraźniej został. Nawet powiem wam, wskoczyły na kanapę razem i Fluffy z niej Maćka nie wygoniła, a wierzcie mi, bardzo do niej przywiązana jest (co pokazuje zaznaczaniem jej wiadomo jak...).
A teraz leżały koło siebie.
Jedyny problem to trwałość barykady. Długo dla nich problemem nie będzie, ale jeśli stopniowo będę im powiększać przestrzeń pokoju, to myślę, że problemów nie będzie. Byleby zachować ich własne tempo zaprzyjaźniania się.
Teraz to tylko biegam i naprawiam błędy konstrukcyjne. Podstawowa zasada: niegdy nie nie doceniaj wyobraźni królika.