Przeczytałam tematy o zaprzyjaźnianiu królików i powiem wam że miałam chyba niesamowite szczęscie. Najpierw miałam króliczka 6 miesięcznego ale potem zdecydowąłam się dokupić mu kolegę który miał 2 miesiące. Może to dlatego, że obydwa były młode ale ich oswajanie trwało...hmm... 3 godziny. Zaznacze, że króliki nie były kastrowane i nadal nie są. Najpierw powalczyły aż sierść latała. Puściliśmy je by biegały po mieszkaniu i myślałam że nic z tego nie będzie. Aż poprostu umyłam klatke tego starszego, dałam nowe podłoże, wodę jedzenie i wrzuciałm je tam. i wiecie co?? Nastał spokój. Nie mogłam w to uwierzyć, duży przestał walczyć, mały też nic nie robił. Cały dzień z ukrycia się im przyglądałam ąz zaczęły się lizać i leżeć wtulone. W nocy jeszcze nadsłuchiwałam ale też nic wielkiego się nie stało. I tak oto wszytsko posżło sprawnie i bez bólu.
Niestety problem pojawił się niedawno. Starszy cały czas młodszego "atakuje od tyłu" tzn. kopuluje. Nie wiem co z tym zrobić i czy to normalne. Może czas na kastracje? Tymbardziej, że nie wiem jak to dzieciom tłumaczyć które są za małe by zrozumieć
Wykastruje jednego to zacznie drugi to robić jak podrośnie a miałąm nadzieje, że obejdzie się bez tego. Proszę o porade czy mam przeczekać czy już działać.