Zrobiłam dzisiaj pierwsze spotkanie w łazience (bez bawienia się w wannie). I powiem wam, że się polizały i na końcu siedziały przy sobie!
:D:D:D I to bez gwałcenia, gryzienia i agresji.
Ale od początku.
Fluffy jest odważna, przyjacielska, ciekawska, towarzyska i nieagresywna. Maciuś nieśmiały, płochliwy, na zaufanie u niego trzeba zapracować, ale też przyjacielski, ciekawy.
Na początku była obojętność i co parę minut krótkie powąchanie się. Interesowały się nowym miejscem, które sprawdzały niezależnie, od czasu do czasu się powąchały, obserwowały się. Maciek od razu przybierał postawę uległą, gdy podchodziła do niego Fluffy (głowa do ziemi i nieruchomo, gdyby można było to by ten łepek dał poniżej poziomu podłogi
). Gdy się odwracała do niego tyłem, to był wtedy odważniejszy, ale jak się dowracała do niego, to albo znowu postawa uległa, albo zwiewał. W ogóle to na początku to przed nią często uciekał, mimo że ona nie wykazywała żadnych oznak agresji. Czasem podbiegała do niego, żeby powąchać, a on już myślał nie wiadomo co i uciekał. Czasm zaczynała gonić, ale szybko go zostawiała, nie chciała go dogonić za wszelką cenę.
Rzuciłam im też zieleniny i razem jadły dosyć blisko siebie.
Maciuś pierwszy zaczął lizać Fluffy, najpierw po grzbiecie, ostrożnie, w pewnym momencie przykucnęły obok siebie (dotykając się) i odpoczywały. Potem wylizał jej nawet główkę i uszko. Potem i ona jego (po grzbiecie chyba).
I coraz więcej siedziały przy sobie.
Żadnego gwałcenia, żadnej agresji, tylko wąchanie się po pyszczkach i dupkach.
Jeszcze jest trochę nieufności i ostrożności, ale są naprawdę na dobrej drodze. Jutro na wieczór powtórzę sesję łazienkową i zobaczymy co dalej, jak dobrze pójdzie, to spróbuję je puścić razem po pokoju (tym terytorium docelowym).
realia, no wykrakałaś
Fluffy zeżarła 3/4 zieleniny, łakomczuch jeden.