ależ zostałam skopana i podrapana
czuje sie jak psychopatka, ciesząc się z małych kontuzji:P
biegunki nie ma, więc herbatki z jagód nie podawałam, dałam za to trochę tej z kopru włoskiego, niby brzuszek nie taki twardy, no ale... 3 ml mu nie zaszkodzą chyba tak profilaktycznie.
6 ml jedzonka w niego wcisnęłam. Może to i mało, ale wczesniej na jedna porcje ledwo zjadał 3-4
Teraz jest bardzo n mnie obrażony i się myje - zła pani go wybrudziła.
Słuchajcie, jest jeden problem. To znaczy głownie chyba ja go mam. Chodzi o zębiska - Od jakiegoś tygodnia, moze wiecej, Kłębek jak jadł, to tak dziwnie ciamkał, wcześniej nigdy tak nie robił. I jak trzymał już coś w pysiu to tak to sobie 'poprawiał' jakoś, ciężko to opisać. Zdarza mi się też chrobotać ząbkami nawet jak nic w paszczy nie ma.
Bałam się, że to przez to on nie chce jeść. Trzech wetów (ja byłam na wizytach u dwóch, ale przy okazji moich wielkich obaw dodatkowy pan sprawdził uzębienie) zaglądało mu do pysia takimi machinami z latarką na końcu, grzebali, grzebali, każdy oprócz tego "dodatkowego" pana robili to po dwa razy. Wynik? Czysto, łądnie, pięknie. Nic nie ma prawa mu tam przeszkadzać. Dziąsła ładne, żeby starte, nieprzerośnięte.
I rodzi się pytanie - czemu tak 'dziamoli" tą paszczą. I czemu chrupie wyimaginowanie żarcie, którego w pycholu brak.
Może uda mi się to nagrać...
ps. Wiecie co, przy kolejnej wizycie ja jeszcze raz poproszę o przejrzenie zębów...
albo pojade do innej lecznicy...