ale aż się dziwię
Nuko, że Maluch przytył na tej diecie
u nas to wygląda podobnie i dziewczyny trzymają linię
może mu się metabolizm spowolnił po lekach? albo samotność tag go rozleniwiła? (zgodzisz się chyba że uszy stają się bardziej ruchliwe gdy mają towarzysza
) tak więc smakołyki i słodkości reglamentowane, ja mogę Ci jeszcze zaproponować pewną zabawę, którą wymyśliłam z Zającem:
macham przysmakiem przed zajęczym nosem (trzeba samemu wybadać optymalną odległość od uszatego pyska - jedne bardziej stymuluje widok inne zapach czy smyranie poczęstunkiem po wargach
) Zając "chwyta trop" i rzuca się na "zdobycz" a ja zabieram rękę - uszaty poluje na swój kąsek, tzn biega za moją ręką (czasem naprawdę bardzo szybko) . W wersji "rozszerzonej" pokazuję Zającowi, że ma wskoczyć z materaca na szafkę i Zając biegusiem tam leci i czeka na nagrodę
jak już zje przysmaka to robię "łaaaaaa" i macham rękami - sierściuch ucieka cały szczęśliwy, robiąc po drodze piruety
Po trzech takich "rundkach" leci do miski i długo żłopie a potem leży wyciągnięty.
Mysz chyba nie lubi się tak bawić(no i Zając wiecznie przeszkadza, przepędza ją jak widzi że coś kombinujemy za jego plecami
). Wydaje mi się, że ta zabawa podoba się królikom mającym "instynkt łowcy" tzn. takim które szarżują i atakują.
Ale się rozpisałam