Hehe, Madzia, wierz mi, że to nie było rozgryzienie do zarastania
Ja jestem osobą dość odporną na stres i raczej spokojnie podchodzę do różnych wypadków losowych, stąd też nie darłam na szycie w środku nocy, ale gdyby tego nie zeszyć i czekać na wstrętną brodawkę, to Balonik kicałaby za rok z drugą głową
Dotychczas królikom nie szyłam uszu, nawet jak były roztargane, ale to kwestia uszkodzenia i jego oceny - tu oceniłam na szycie
Zdjęcia zaraz jakieś zrobię