Tak na przyszłość, na wszelki wypadek, chciałabym wiedzieć jak się zachować, jakby ewidentnie było widać, że z królasem jest coś nie tak.
to trudny temat, dużo zależy od tego jacy są ludzie pracujący w zoologu, jeśli mają trochę empatii to da się tak dogadać, żeby uszaki chore, "zbyt przerośnięte" oddać do organizacji - można by zapytać, czy byliby skłonni współpracować z organizacjami króliczymi w razie czego.
Gdy jednak sprzedawca czy kierownik są pisząc delikatnie - nieuprzejmi - to można zgłosić skargę do powiatowego inspektoratu weterynaryjnego (kilka razy zgłaszałam, ale nic to nie dało, bo skonczyło się tylko na zgłaszaniu skargi). Ewentualnie większe pole do popisu mają wolontariusze z legitymacją członkostwa.
Także myślę, że trzeba by umieć z nimi rozmawiać, tak, żeby zgodzili się współpracować i polepszyli warunki zwierząt przebywających tam, a także żeby byli skłonni zdobywać wiedzę na temat żywienia, opieki zwierząt.